Pierwsza pomoc? Sięgnij po media społecznościowe
2015-02-24 00:41
Po pomoc do social media? © Brian Jackson - Fotolia.com
Przeczytaj także: Media tradycyjne coraz chętniej korzystają z social media
Coraz mniej czasu dzieli nas od dnia, gdy konto na Facebooku będzie mogła w pełni legalnie założyć pierwsza osoba narodzona po uruchomieniu tego gigantycznego dziś serwisu. Do świata elektronicznej komunikacji wejdzie tym samym pierwsze pokolenie, które nie pamięta czasów bez lajków i hasztagów, wszechobecnych logotypów Twittera i YouTube’a, czy też bez urządzeń mobilnych i niemal nieograniczonego dostępu do wiedzy z każdego miejsca na Ziemi. Choć media społecznościowe w podstawowej formie istnieją już od dziesięcioleci – czymże innym był chociażby antyczny Usenet bądź surowe ekrany BBS-ów? - to dopiero rozwój technologii po 2000 roku wraz z rosnącą penetracją usługami internetowymi, zwiększaniem przepustowości łącz i mocy obliczeniowych procesorów, umożliwił ich hipermedialny rozkwit. Wraz z zasięgiem, wzrosło również zaufanie do mediów społecznościowych, zwłaszcza wśród ich najmłodszych użytkowników. Oznacza to, że rosnąć będą także zasoby publikacji w mediach społecznościowych, a rozwiązanie codziennych problemów, do czego jeszcze niedawno służyły osobiste kontakty z przyjaciółmi, znajomymi, bądź z profesjonalistami z biur obsługi klienta, będą coraz częściej cedowane do social mediów. Nie powinno to umknąć uwadze specjalistów i działów marketingu.Udzielanie pierwszej pomocy w internecie i mediach społecznościowych ma wiele obliczy, z których jedno jest dosłowne i bardzo ekstremalne, o czym coraz częściej mamy okazję przekonać się z doniesień medialnych. Oto bowiem snowboardziści, których gwałtowna śnieżyca w Alpach Szwajcarskich oddzieliła od grupy znajomych, wzywają ratowników górskich przez Twittera. Nastolatka, do domu której wtargnął agresywny włamywacz, zamieszcza na Facebooku prośbę o wezwanie policji. Na przestrzeni ostatnich lat adaptacja mediów społecznościowych sięgnęła punktu, w którym komunikacja tą drogą służy nie tylko wymianie informacji, opinii i treści, lecz może realnie przysłużyć się nawet ratowaniu życia. Najpopularniejsze serwisy, takie jak Facebook czy Twitter, mają już od pewnego czasu wbudowane mechanizmy, które ułatwiają powiadomienie znajomych i rodziny o swoim bezpieczeństwie, w przypadku gdy znajdujemy się w strefie objętej klęską żywiołową. Pojawiają się serwisy i usługi, jednoznacznie nakierowane na wsparcie psychologiczne, gdzie 24 godziny na dobę można znaleźć zaufanego partnera do rozmów (m.in. 7CupsOfTea.com).
fot. Brian Jackson - Fotolia.com
Po pomoc do social media?
W przypadku bardziej codziennych i mniej dramatycznych przypadków, pierwsza pomoc w social mediach przybiera raczej przyziemne oblicze. Rosnąca penetracja usługami dostępu do internetu jeszcze mocniej katalizuje proces integracji serwisów społecznościowych z codziennymi czynnościami każdego człowieka. Zasięg social mediów nieustannie rośnie, a ich siła jest już na tyle duża, by stać się zalążkiem realnych i poważnych inicjatyw wspomagających jakość życia.
Kurtyna runęła
Wraz z dorastaniem pokolenia, dla którego domowa sieć Wi-Fi jest tak samo ważna i oczywista, jak bieżąca woda w kranie dla pokolenia ich rodziców, dobiega końca okres fascynacji mediami społecznościowymi jako zjawiskiem nowym i nie do końca zbadanym. Kreatywność twórców i użytkowników serwisów nadal przejawia się co prawda innowacyjnymi projektami ułatwiającymi bądź zmieniającymi charakter i środki komunikacji między ludźmi w sieci, jednak stało się to już stałym elementem codzienności. Aplikacje mobilne i serwisy umożliwiające komunikację i interakcję na różne sposoby pojawiają się jak grzyby po deszczu. Większość z nich ma charakter efemeryczny i nigdy nie przenika do głównego nurtu, a tylko niewielki ułamek łatwo adaptuje się i ma potencjał, by rosnąć i wirusowo zwiększać bazę użytkowników. Kto dziś pamięta „Yo!”, aplikację, która umożliwiała wysyłanie tylko tytułowego dwuliterowego komunikatu, a która nie tak dawno, bo latem 2014 roku, biła w sklepach Apple i Google’a wszelkie rekordy popularności? W takich warunkach coraz łatwiejsze jest spoglądanie na świat z pozycji rzeczywistości postcyfrowej, i coraz częściej powinniśmy spotkać się ze stanowiskiem, że „nowych mediów” nie ma, a wszelkie towarzyszące serwisom społecznościowym konotacje z ultranowoczesnością i futuryzmem są pieśnią przeszłości. Nowe media „są i już” – zostały odczarowane, a osłaniająca je kurtyna wiedzy tajemnej – opadła.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)