Kryzys gospodarczy w Polsce dopiero się zaczyna
2013-02-28 08:41
Kryzys gospodarczy w Polsce dopiero się zaczyna © Photo-K - Fotolia.com
Przeczytaj także: Polska gospodarka: inflacja nadal niska
Ich tempo wzrostu z biegiem czasu będzie maleć i spadnie o połowę z obecnych 7% rocznie, ale ciągle się będą rozwijać szybciej niż stary świat. Kraje OECD będą notowały wzrost ok. 2% rocznie, a wiele bogatych krajów jeszcze niższy. Ta wizja nie jest bezwarunkowa. Świat potrzebuje reform. Świat potrzebuje konwergencji, czyli swobodnych przepływów kapitału i technologii, która może być absorbowana przez dobrze wykształconych pracowników. I jeszcze jedno: świat potrzebuje wydajnych Stanów Zjednoczonych.Główne nurty rozwoju
Nowi liderzy i nowe, świetnie radzące sobie w gospodarce nowe kultury to wystarczająca zmiana, by powiedzieć: świat już nigdy nie będzie taki sam. Ale są inne trendy, które są bodaj ważniejsze niż rosnący potencjał Chin, Indii i Indonezji.
Starzenie się społeczeństw spowodowane małym przyrostem naturalnym i wydłużeniem życia będzie hamować wzrost gospodarczy, gdyż udział ludzi zdolnych do pracy będzie na świecie malał. Dotyczyć to będzie w szczególności Europy Środkowo-Wschodniej (Polska tu będzie niedoścignionym prymusem) i niektórych krajów południowoeuropejskich, gdzie wskaźnik obciążenia demograficznego (proporcja ludzi w wieku powyżej 65 lat do ludzi w wieku 15-64 lat) podwoi się, a w Chinach nawet potroi się w ciągu dekady. To pokazuje z nieco innej strony nowego światowego lidera, który nie obroni wysokiego tempa wzrostu przed nowymi liderami, tj. Indiami i Indonezją. Przed negatywnymi trendami mają się obronić także kraje anglojęzyczne (w szczególności Stany Zjednoczone) i niektóre gospodarki wschodzące. O ile nic się nie zmieni, względnie wysokie tempo przyrostu demograficznego będzie jednym z ważniejszych czynników hamujących przyzwoity wzrost PKB na głowę.
Zmniejszenie się udziału osób w wieku produkcyjnym nie oznacza koniecznie zmniejszenia się liczby osób aktywnych zawodowo. W raporcie OECD zakłada się, że zagwarantowany prawnie wiek emerytalny będzie indeksowany przedłużeniem się życia populacji. Głównym jednak czynnikiem, który ma neutralizować negatywne zmiany, będzie edukacja młodzieży i przede wszystkim dorosłych, która pozwoli utrzymać wskaźnik aktywności zawodowej na poziomie 60% (w populacji powyżej 15 lat). Jest jednak kilka krajów, m.in. Polska, w których nastąpi obniżenie wskaźnika aktywności zawodowej, które z kolei będzie miało długotrwały, ujemny wpływ na wzrost PKB i rozwój.
Generalnie zakłada się, że stopa bezrobocia w krajach OECD wróci w ciągu kilku lat do poziomu sprzed kryzysu, ale nie będzie to miało wpływu na wzrost gospodarczy. Podobnie jak zasoby pracy, dla wzrostu nie będzie zbyt istotna dynamika współczynnika kapitałochłonności, która będzie podobna w wielu krajach. Inaczej jednak będzie z jakością zasobów pracy. W wielu krajach, w których poziom edukacji był stosunkowo niski, będą miały miejsce procesy budowy kapitału ludzkiego. Dotyczyć to będzie w szczególności Chin, Indii, Turcji i Republiki Południowej Afryki.
Przeciętna długość kształcenia dorosłej populacji ma się wydłużyć przez następne dekady o dwa lata, by wreszcie zbliżyć się do obecnych osiągnięć Korei Płd., gdzie wynosi ona ok. 13 lat (przy czym Korea nadal będzie przedłużała ten okres kształcenia, by ok. 2060 roku zbliżyć się prawie do 16 lat). Procesy budowy kapitału ludzkiego i wydajność kombinacji czynników produkcji (pracy i kapitału) najbardziej będzie wpływała na tempo wzrostu. Dość tradycyjnie uważa się w raporcie, że kraje o niskiej wydajności czynników produkcji wskutek większego otwarcia swoich gospodarek i zwiększonej konkurencji wewnętrznej oraz procesów konwergencji, głównie technologicznej, będą notowały wyższą wydajność. I znowu dotyczyć to będzie Chin, Indii, Brazylii, Indonezji i niektórych gospodarek Europy Środkowo-Wschodniej.
fot. Photo-K - Fotolia.com
Kryzys gospodarczy w Polsce dopiero się zaczyna
Globalne oszczędności ok. 2030 roku powinny zacząć spadać, głównie ze względu na starzenie się świata. Może to mieć wpływ za podniesienie stóp procentowych. Ale będzie to proces względnie stabilny, podtrzymywany zarówno przez oszczędności Chin i Indii, jak i wzrost oszczędności publicznych będących rezultatem polityk fiskalnych poszczególnych krajów.
Nowe lokomotywy
Chiny i Indie będą wytwarzały więcej niż wszystkie kraje OECD, mimo że jeszcze w 2010 r. produkowały zaledwie połowę tego, co wszystkie kraje G7 (i 1/3 tego, co całe OECD). W roku 2025 je wyprzedzą, a w 2060 r. będą wytwarzać o połowę więcej od gospodarek G7. O ile w 2011 r. Chiny wytwarzały 17% PKB krajów OECD i 8 krajów G20, które do tej organizacji nie należą, a więc tyle samo co Europa, podczas gdy USA 23%, a Japonia 7%, to w 2060 r. udział Chin skoczy do 28%, podczas gdy udział euro strefy spadnie do 9%, Japonii do 3%, a USA do 16%. Jeszcze szybciej będzie rosło znaczenie Indii, których udział w tym towarzystwie wzrośnie z obecnych 7% do 11% w 2030 r. i 18%, a więc więcej niż USA, w roku 2060. Przy tym zakłada się, że o ile Chiny wyprzedzą eurostrefę w ciągu roku, a USA w ciągu kilku najbliższych lat (najprawdopodobniej w roku 2016), to Indie w tym czasie wyprzedzą Japonię, eurostrefę za ok. 20 lat i pod koniec badanego okresu zostaną drugą światową gospodarką, za Chinami.
oprac. : Paweł Badzio / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)