Usługi bankowe science fiction
2013-11-15 10:55
Banki na wymarciu? © Jakub Krechowicz - Fotolia.com
Przeczytaj także: Bank jak urząd
Z czym kojarzą nam się banki? Prawdopodobnie z bogato zainscenizowanymi wnętrzami, uśmiechniętymi (lub nie) kasjerami, bankomatami przy wejściu, a czasem jeszcze z długimi kolejkami, w których stajemy, by opłacić rachunki, otrzymać kredyt, złożyć drogocenny podpis na dokumencie. Tak naprawdę te skojarzenia jednak są tylko stereotypami, które prawdopodobnie będą musiały niebawem odejść w przeszłość. Tak przynajmniej uważa Brett King w swojej – nie da się ukryć – wizjonerskiej książce pt. „Bank 3.0. Nowy wymiar bankowości”.Banki na wymarciu?
A wszystko zaczęło się od internetu. Początkowo ten kanał dystrybucji produktów bankowych, jak to się ładnie fachowo określa, traktowany był nieufnie. Bo przecież chodziło o dostęp do pieniędzy i o ich bezpieczeństwo. Szybko jednak okazało się, że bankowość internetowa bije rekordy popularności – w Polsce powstał na przykład pierwszy bank wirtualny bez oddziałów, czyli mBank.
Historia zaczęła przyspieszać, coraz więcej czynności związanych z prowadzeniem naszych rachunków bankowych można było wykonać bez wychodzenia z domu, siedząc przed ekranem komputera. Zdaniem Bretta Kinga właśnie teraz odbywa się kolejna rewolucja – tym razem związana z mediami społecznościowymi i rozpowszechnieniem się smartfonów. Banki zaczynają brylować na Facebooku i YouTube, pojawiają się pierwsze próby sprzedaży różnych bankowych produktów za pośrednictwem preferencji naszych sieciowych znajomych. To zresztą poniekąd dość przerażająca wizja – oto bowiem sami stajemy się mimowolnie sprzedawcami zachwalającymi nie tylko filmiki czy ciekawe fotografie, ale też najprzeróżniejsze dobra i usługi. Cóż, taki jest świat, a banki, które nie nadążają za zmianami we współczesnym świecie, są skazane na zniknięcie. Problem w tym, że na wiele sposobów – których przykładem mogą być państwowe i ponadrządowe regulacje – banki nie mogą działać tak szybko, jak by chciały.
Nasze pieniądze w banku obecnie nie leżą zamknięte w skarbcu pod kluczem w formie plików banknotów. Pieniądze to dziś dane przesyłane między komputerami. Można się więc zastanawiać, czy banki są rzeczywiście najlepszym miejscem do ich trzymania. Jedno jest jednak bezsprzeczne. Bank to nie tylko przechowalnia gotówki – to raczej instytucja, która sprawia, że nasze pieniądze są bezpieczne, a przynajmniej powinna to czynić. Tyle że na tym w zasadzie nieraz kończy się bankowa odpowiedzialność. Czy ktoś będzie zaskoczony, jeśli usłyszy, że w bardzo wielu przypadkach usługi bankowe nie są wcale świadczone przez banki, a raczej przez ich partnerów – firmy lepiej obeznane z cyfrowym światem?
Już od ponad dekady takie spółki jak Yodlee, Moven czy Simple oferują bankowe usługi tym, którzy nie mają nawet bezpośredniego kontaktu z tradycyjnymi bankami. To każe sobie zadać pytanie: czy nadal potrzebujemy banków?
fot. Jakub Krechowicz - Fotolia.com
Banki na wymarciu?
I tu wkraczamy powoli w fantastykę – ale zastanówmy się, co by się stało, gdyby bankami stały się takie giganty technologiczne jak Google czy Facebook. Rzesza użytkowników już jest – teoretycznie wystarczy tylko wprowadzić odpowiednie mechanizmy bankowe. Brett King uważa jednak, że tak się nigdy nie stanie. – Koszty prowadzenia działalności bankowej odstraszą nawet największe technologiczne giganty. Ale możliwe jest, by wielkie banki i firmy takie jak Google czy Facebook połączyły siły – twierdzi Brett King. Mielibyśmy do czynienia z rodzajem finansowej symbiozy – specjaliści od gospodarki cyfrowej zyskaliby legitymację bankową i prestiż z nią związany, a banki partnerów, którzy posiadają już miliony użytkowników.
Goniąc postęp technologiczny
A może jednak banki powinny się martwić konkurencją? Podobne obawy wyraża m.in. Deutsche Bank, który w niedawnym badaniu stwierdził, że technologiczna rewolucja w nowych metodach płatności sprawia, że firmy takie jak Facebook i Google mają do wykonania tylko niewielki krok polegający na rozwoju własnej działalności w udzielaniu kredytów i oferowaniu depozytów.
Google Bank lub Apple Bank mogą, zdaniem analityków niemieckiej instytucji, połknąć olbrzymią część tradycyjnego rynku bankowego. To nakłada na banki obowiązek inwestowania w technologię, aby pozostać konkurencyjnymi.
Trzeba też pamiętać, że niedawny kryzys (niektórzy twierdzą, że już zakończony) doprowadził banki w całej Europie do gigantycznych strat – nie tylko w funduszach, lecz także w zaufaniu klientów. Według ankiety Deustche Banku przeprowadzonej w Hiszpanii, Włoszech, Niemczech i Wielkiej Brytanii 60-80 proc. pytanych klientów stwierdziło, że mają mniejsze zaufanie do bankowych instytucji (badanie przeprowadzono pod koniec 2012 roku).
Oczywiście banki zdają sobie sprawę z tej sytuacji. Być może właśnie dlatego wydają na IT więcej niż jakikolwiek inny sektor gospodarki. Według badania Deutsche Banku banki przeznaczają na technologię średnio 7,3 proc. swoich budżetów, podczas gdy średnia takich inwestycji w innych gałęziach przemysłu wynosi tylko 3,7 proc. Te wydatki związane są także z wysokimi kosztami regulacyjnymi, ale nie można zapominać również o środkach przeznaczanych na bezpieczeństwo systemów. – Instytucje finansowe muszą spełniać wymogi regulacyjne – te wydatki nie mają wielkiego przełożenia na zyski. Poza tym bankowe back office i kanały dystrybucji są zależne od IT” – uważa Heike Mai z Deutsche Banku.
oprac. : Krzysztof Maciejewski / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)