Tydzień 33/2005 (15-21.08.2005)
2005-08-22 00:03
Przeczytaj także: Tydzień 31/2005 (01-07.08.2005)
- Według Ministerstwa Finansów po 7 miesiacach roku deficyt budżetowy wyniósł 49,9% planu na 2005 rok (35 mld zł).
- Czerwcowe wyniki handlu z zagranicą są korzystne, osiągnęliśmy dodatnie saldo 29 mln euro w wymianie towarów i usług ( w maju mieliśmy deficyt 362 mln euro, a w czerwcu 2004 roku deficyt wyniósł 192mln euro). Także napływ unijnych środków spowodował, że osiągnęliśmy wysokie saldo w całym bilansie obrotów bieżących. W czerwcu eksport wzrósł o 13,4% m/m, a import o 9,3%m/m. Nadwyżka w całości bilansu płatniczego za czerwiec wyniosła 222 mln euro ( w maju był deficyt 690 mln euro, a w czerwcu 2004 roku deficyt ten wyniósł 336 mln euro).
- Stało się. Prezydent podpisał ustawę o emeryturach górniczych, które będą kosztowały budżet państwa w ciągu 15 lat kwotę ponad 90 mld zł. Rząd zapowiedział zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Ma jednak małe szanse wstrzymania jej realizacji. W ciagu 15 lat realizacja tej decyzji będzie kosztowała bydżet ponad 90 mld zł.
- W przyszłym roku budżet dopłaci do ZUS i KRUS ponad 6 mld zł.
- Produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła o 2,6% r/r i zmalała o 8% m/m (w czerwcu 2005 roku wzrosła o 6,9% m/m).
- Weszła w życie ustawa o partnerstwie publiczno-prawnym. Polega ono na zawarciu umowy między partnerem publicznym, a prywatnym w celu wspólnego zrealizowania inwestycji o charakterze publicznym. Spodziewane jest największe zainteresowanie takimi dziedzinami jak: budowa kanalizacji, oczyszczalni ścieków i wysypisk śmieci, ale też budowa dróg i autostrad.
- Przewiduje się hossę na rynku nieruchomości. Prognozuje się, że w ciagu 2 lat ceny 1 m kwadratowego wzrosną o ok. 30%.
- Według prognoz zarządu TVN grupa ta w tym roku zwiększy przychody o 15%.
- W ciągu ubiegłego tygodnia złoty umacniał sie w stosunku do euro i USD. W końcu ubiegłego tygodnia za euro płacono 4,03 zł, a za USD tylko 3,25 zł.
- Według Ministerstwa Finansów wpływy z podatków od osób prywatnych były o prawie 5 mld wyższe niż w roku 2003.
- Według Instytutu Badań nad gospodarka Rynkową deficyt sektora finansów publicznych w tym roku wyniesie ok. 6%PKB.
- Maleje sprzedaż samochodów osobowych. W lipcu spadła ona o 15% w stosunku do czerwca i o 10% w stosunku do lipca 2004 roku.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
MENEDŻERSKIE SPOJRZENIE ZA SIEBIE I KILKA INFORMACJI O PODATKACH ZA 2004 ROK
W wakacje czas jakby wolniej płynie. Częściej też bywają momenty, gdy nic nas nie goni i można z uwagą, szerzej rozglądnąć się wokół, spojrzeć przed siebie, ale i za siebie. Można też spotkać ciekawych ludzi i w rozmowie z nimi poznać jeszcze jeden punkt widzenia na życie i sprawy, które są uniwersalne, z którymi spotyka się każdy z nas. Z racji uprawianego przez lata zawodu z dużym zainteresowaniem uczestniczę w spotkaniach z ludźmi, którzy mają podobne jak i ja menedżerskie doświadczenia. Uważnie słucham ich opinii i ocen, przyrównuję je do swoich. Dla mnie jest to odtrutka na informacje przekazywane z mediów, gdzie sezonowi eksperci od wszystkiego próbują w przedwyborczych spotach przekonać nas, że świat jest czarno-biały, a wypowiadajacy się jest oczywiście krystalicznie czysty, w przeciwieństwie do swojego konkurenta. Nie wierzcie im. Przeżyłem już sporo lat i zapewniam was, że świat w zdecydowanej większości jest szary i nie bardzo rzadko spotyka się na nim kolor biały...
Niedawno, po dłuższym niewidzeniu się znowu spotkałem kogoś, kto już w trakcie pierwszego naszego spotkania zrobił na mnie spore wrażenie swoją mądrością życiową, rozwagą i starannością, a nawet precyzją w swoich w wypowiedziach. Był to doświadczony, zawodowy menedżer, ktory wielokrotnie sprawdził swoje możliwości na licznych, w swoim czasie nawet wysokich stanowiskach kierowniczych w biznesie. Słuchając jego ciekawych opowieści o życiu zawodowym zastanowiłem się nad tym, co było wspólnym mianownikiem dla jego kolejnych decyzji o podejmowaniu się coraz to nowszych, menedżerskich wyzwań. Doszedlem do prostego wniosku, że naczelną cechą mojego rozmówcy było bardzo duże, szeroko rozumiane poczucie odpowiedzialności. W nietuzinkowy sposób mówił, jak dużym obciążeniem była dla niego świadomość tego, że jest odpowiedzialny za dalsze losy firmy oraz jej ludzi, którzy swoje umiejętności i możliwości oddali firmie.
Szczególną moją uwagę zwrócił fragment tego opowiadania, w którym mój rozmówca relacjonował moment swojego przechodzenia z firmy mniejszej i od kilku lat nieźle prosperującej do dużej i prestiżowej, ale niestety w bardzo trudnej sytuacji. Zanim podjął decyzję poznał aktualną sytuację firmy, jej zagrożenia, ale też jej trudne do zakwestionowania atuty i potencjalne możliwości. Jako doświadczony menedżer zdał sobie sprawę z tego, że sam nie zrobi nic, że musi dla aktywnej współpracy pozyskać swoich nowych współpracowników. Charakter tej nowej firmy wymagał jednocześnie od niego bycia intelektualistą, ale i zręcznym politykiem, a nawt graczem. Opowiadając przyznawał, że jego nowa firma potrzebowała kogoś, kto poprowadzilby ją do zasadniczych reform w sposobie funkcjonowania wewnętrznego i w stylu funkcjonowania na rynku. Z drugiej strony było to dla niego poważne wyzwanie, wymagajace tego, by stojąc na czele firmy był przede wszystkim fachowcem i realistą, człowiekiem zdolnym do kompromisów ale jednocześnie zdecydowanym i stanowczym. To, czym zakończył swoją wypowiedź było w swojej treści proste, a nawet oczywiste. Stwierdzil, że dopiero w tej nowej firmie zrozumiał, że nie istnieje jedna, jedyna koncepcja uzdrowienia firmy i kierowania jej pracą z myślą o sukcesie i nie musi ona być koniecznie w 100% autorstwa nowego szefa. Powiedział też to, co ja od lat uznaję za fundament swojego działania: szef nic nie zrobi sam, musi być gospodarzem mądrze dysponującym majatkiem i atutami firmy, a równoczesnie jego współpracownicy muszą uznać go za swojego lidera. Tylko wtedy oddadzą mu do dyspozycji wszystkie swoje możliwości, uruchomią wszystkie rezerwy, będą zdolni do pracy na granicy swoich możliwości i wówczas będzie realna szansa, że firma wyjdzie z kłopotów, że osiagnie sukces.
A teraz zajmijmy sie naszymi baranami.
Mówi się, że dwie rzeczy na tym świecie są absolutnie pewne, a jedną z nich jest konieczność płacenia podatków. Skoro je płacimy, warto przynajmniej raz do roku zapoznać się z cyframi wskazującymi, ile jako obywatele kraju oddajemy naszemu państwu.
W 2004 roku z podatku dochodowego od osób fizycznych fiskus otrzymał o prawie 5 mld więcej niż w 2003 roku! Stało się tak mimo, że w roku ubiegłym nastąpiła poważna zmiana w płaceniu podatków, bo wprowadzono możliwość opodatkowania działalności gospodarczej stawką podatkową liniową 19%. Z możliwości tej skorzystało ponad 200 tysięcy podatników, którzy wpłacili 5,7 mld zł podatków. To ważna informacja, bo w poprzednim systemie podatkowym byliby w II i III poziomie podatkowym.
Spowodowało to zmniejszenie się liczby najbogatszych, którzy są powyżej III progu podatkowego. W tym roku było ich ok. 200 tys., podczas gdy w 2003 było ich o 70 tys. więcej. W 2003 roku najlepiej zarabiajacy podatnicy wpłacili aż 30% łącznej kwoty podatku dochodowego do budżetu, a razem w podatnikami powyżej II progu najbogatsi wpłacali 40% podatków od wszystkich podatników.
Z końcem 2003 roku wygasło zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych i w 2004 roku były one opodatkowane podatkiem 19%. Temu podatkowi poddało się 260 tys. podatników i dało to dodatkowe pływy do budżetu w wysokości 0,53 mld zł.
Rozliczeniu z fiskusem poddało się 23,8 mln obywateli, w tym wspólnie z małżonkiem 10,9 mln podatników i zapłacili oni ok. 28,7 mld zł. Około 95% podatników rozliczyło się wg 19-procentowej stawki podatkowej. W drugiej stawce podatkowej rozliczyło się 4,4% podatników, a resztę stanowili podatnicy rozliczający się w 40-procentowej stawce podatkowej. Ta druga i trzecia grupa podatkowa dostarczyła 20% dochodów budżetu z podatku dochodowego (w 2003 roku było to 30%)
W 2004 zwiększyła się liczba płatników podatku w II gropie podatkowej. To przede wszystkim skutek zamrożenia progów i wolnej stopy od podatku oraz mimo wszystko wzrostu płac.
Co prawda utrzymane zostały progi podatkowe na poziomie 19, 30 i 40%, ale po odliczeniu ulg i kwoty wolnej od podatku efektywna stawka w 2004 roku wyniosła 15,34%, a dla poszczególnych grup podatników ukształtowała się odpowiednio na poziomach 13,52%, 18,57% oraz 28,74%.
Ciekawe są dane o skutkach ulg i odliczeń. O 1,2 mld zł spadła kwota odliczeń od podatków z tytułu zmiany katalogu ulg podatkowych. Spadła też o ok. 10% liczba osób korzystajacych z ulg. Sumarycznie od dochodów odliczyliśmy sobie 2,6 mld zł, a od podatku 4 mld zł. Ulgi mieszkaniowe to w 2004 roku 600 mln zł, podczas gdy na cele rehabilitacyjne odliczono 1,9 mld zł. Na rzecz organizacji pożytku publicznego mogliśmy odliczyć 1% podatków i uczyniło to w sumie 41 mln zł.
W tym miejscu warto dodać, że w 2004 roku tylko 21% firm płaciło podatek CIT. W roku ubiegłym mniejsza była liczba firm (34%) wykazujących straty i była to liczba mniejsza niż w 2003 (wówczas było ich 37%).
To najważniejsze cyfry pokazujące, co my wpłacamy do budżetu. Innym ważnym problemem jest to, jak nasze państwo wykorzystuje te pieniądze. Jednak ten drugi problem przekracza ramy dzisiejszego komentarza.
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy