eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacjeSpalony bankier. Wywiad z Peterem Voglem

Spalony bankier. Wywiad z Peterem Voglem

2014-08-29 12:28

Przeczytaj także: Najsłynniejsze afery finansowe - Ramalinga Raju


Skłamał pan?

Musiałem. Miałem już dość. Ale ten dokument za chwilę się pojawi w aktach sprawy i zdemoluje linię prokuratorskiego oskarżenia.

Jak się zakończyła współpraca z CBA? To prawda, że miał pan dostać 200 tys. euro?

Było wiadomo, że dla CBA potwierdzeniem wiarygodności moich słów będzie dokumentacja bankowa, która czarno na białym pokazywała kto dla kogo i za ile doprowadził do takiego, a nie innego wyniku przetargu.

Chodziło o korupcję przy przetargu i dostawie taboru kolejowego dla Metra Warszawskiego?

Tak. Bez tych dokumentów wszystkie moje rewelacje były palcem na wodzie pisane, chociaż nazwiska, daty i sumy robiły wrażenie. Udokumentowanie wszystkiego było możliwe, ale kosztowało. CBA wiedziało, że za te dokumenty muszę zapłacić ściśle określoną kwotę pieniędzy. Co prawda na tym etapie współpracy nie było jeszcze o tym mowy, ale w kontekście wszystkich rozmów było oczywiste, że oni to skompensują. Dokumenty dotarły w listopadzie lub grudniu 2008 roku do Polski.

Pan zapłacił?

Nie dostałbym tych dokumentów, gdyby pieniądze nie zostały wyłożone na stół. Już po wyjściu z aresztu, jak Kamiński został katapultowany z fotela, dowiedziałem się, że wszystkie moje dawne ustalenia, które poczyniłem z CBA uzyskały aprobatę nowego szefa Pawła Wojtunika. Na spotkaniach z nową ekipą postawiłem sprawę na ostrzu noża – najpierw uregulujcie zobowiązania, potem zobaczymy. Usłyszałem, że są mi w stanie zapłacić 20 tys. zł. Odmówiłem i na tym się rozmowy z CBA skończyły.

Śmierć matki, zdrada najbliższego przyjaciela, więzienie, przecieki do mediów, gruźlica...

Zupełnie idiotyczna historia. Współwięzień mnie zaraził. Kolejna forma wywierania presji.

Czuje się pan ograny?

Dałem się wmanewrować w sytuację bez wyjścia, starając się ugrać swoje. Pozwoliłem się ograć w grze prowadzonej równolegle przez prokuraturę, wymiar sprawiedliwości i ABW.

A WSI?

Odniosę się do sytuacji z roku 1999, kiedy zostałem poproszony przez słynną „Anię z Zielonego Wzgórza”, czyli panią redaktor Annę Marszałek, która pracowała wtedy w dzienniku „Rzeczpospolita,” o zajęcie stanowiska wobec materiału, który przygotowuje na mój temat. Wtedy Anna Marszałek, mimo że w banku Coutts przepracowałem raptem rok, posiadała wszystkie informacje na temat mojej przeszłości, mojej aktualnej pozycji, moich wcześniejszych działań biznesowych w Polsce i poza Polską. Stwierdziła, że to będzie absolutny artykuł bomba i że go za chwilę opublikuje. Materiał nigdy nie został opublikowany. Kto wpłynął na bardzo popularną w owym czasie panią redaktor? Już wtedy musiałem być pod specjalnym nadzorem służb.

Nie wcześniej? Medialna wersja pana życiorysu mówi, że był pan zwerbowany przez służby za czasów PRL-u i to dzięki tym relacjom zrobił pan karierę w Niemczech i Szwajcarii. Generalnie był pan cały czas prowadzony przez służby.

Ta wersja nie znajduje nawet śladowego poparcia w dokumentacji Instytutu Pamięci Narodowej.

Przecież mógł pan pracować dla wywiadu niemieckiego lub radzieckiego. Konia z rzędem temu, kto znajdzie dzisiaj pańskie akta w Niemczech lub Rosji.

Do pewnego czasu miałem swoje korzenie tylko w Polsce. Wszystko jest udokumentowane. Na każdy element swojego życiorysu zawodowego, za granicą także, mam wiarygodne dokumenty. Nie zamierzam nikomu udowadniać, że nie jestem wielbłądem.

Wyklucza pan całkowicie wpływ służb na swoje życie?

Jeżeli chodzi o moją karierę zawodową, to w 100 proc. wykluczam. Natomiast nie mogę wykluczyć, że od pewnego momentu byłem w zainteresowaniu służb. Nigdy nie miałem świadomego ani nieświadomego kontaktu ze służbami. Wyjątkiem jest tutaj mecenas Kuciński. Najpierw jednak udowodnijmy, że Kuciński był agentem.

Wystarczy, że był tajnym współpracownikiem. A pana ojciec i historia pana wyjazdu za granicę w trakcie odsiadywania wyroku za morderstwo?

Wiem z akt IPN mojego ojca, że poświadczył, że syn wyjeżdża za granicę i wróci. Nie wróciłem.

poprzednia  

1 ... 3 4 5 6

następna

oprac. : Wojciech Surmacz / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: