Prawo do bycia zapomnianym - wniosków przybywa
2014-10-07 00:45
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości dał nadzieję na usunięcie niechcianych treści z Internetu © cutimage - Fotolia.com
Przeczytaj także: Google będzie musiał usuwać dane internautów
Popularne stwierdzenie, że co raz trafi do Internetu, to zostaje tam na zawsze, niesie ze sobą wiele prawdy i jednocześnie uświadamia skalę problemu. Jak długo informacja znajduje się w internetowym obiegu, tak długo, teoretycznie, możemy uzyskać do niej dostęp. I nie ma tutaj znaczenia, czy miejsce, w którym dana informacja pojawiła się pierwotnie, istnieje nadal, czy nie, ponieważ z natury elektronicznego zapisu danych wynika możliwość ich natychmiastowego i wielokrotnego powielania – mówi Daniel Reck, partner z Kancelarii Adwokackiej Duraj & Reck i Partnerzy.
Majowy przełom
13 maja 2014 roku okazał się dniem przełomowym w kwestii walki o prawa do informacji znajdujących się w Internecie – to właśnie wtedy miał miejsce wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Google Spain SL, Google Inc. przeciwko Agencia Española de Protección de Datos (hiszpański odpowiednik Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych), Mario Costeja González. AEPD nakazał Google Spain SL usunąć odnośniki nawiązujące do internetowego wydania hiszpańskiej gazety z 1998 roku, w której znajdowało się ogłoszenie o licytacji nieruchomości należącej do Mario Costeja Gonzaleza. Trybunał orzekł, że Google Spain SL jest administratorem danych osobowych, a co się z tym wiąże, możliwe jest zobowiązanie go do ich usunięcia na wniosek uprawnionego podmiotu.
fot. cutimage - Fotolia.com
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości dał nadzieję na usunięcie niechcianych treści z Internetu
To bardzo ważne orzeczenie. Po pierwsze, daje skuteczne narzędzie do walki o obronę naszej prywatności nawet względem takiego giganta, jakim jest Google. Po drugie – na co zwrócił uwagę Trybunał – prawo jednostki do poszanowania jej prywatności i dobrego imienia stoi wyżej niż prawo społeczności do dostępu do informacji. Warto zaznaczyć, że nie chodzi tutaj o usuwanie wszystkich treści, które nam nie odpowiadają, ale takich, które są zdezaktualizowane i przestarzałe, a jednocześnie mogą naruszać czyjąś cześć i dobre imię. Nie mamy tu więc do czynienia z cenzurą. Tym samym Trybunał niejako pośrednio potwierdził coś, co można nazwać prawem do bycia zapomnianym – tłumaczy Tomasz Duraj, partner z Kancelarii Adwokackiej Duraj & Reck i Partnerzy.
Wniosków przybywa
Orzeczenie Trybunału było dopiero początkiem. Ludzie szybko dostrzegli szansę, aby odnośniki z ich imionami i nazwiskami raz na zawsze zniknęły z sieci. Należy się spodziewać, że liczba składanych wniosków będzie rosnąć w szybkim tempie.
W ciągu zaledwie miesiąca, od 29 maja do 30 czerwca, z instytucji prawa do bycia zapomnianym skorzystało około 70 tys. osób w Unii Europejskiej, w tym 1661 obywateli polskich – informuje Daniel Reck.
Czy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE był konieczny do tego, aby Polacy mogli dochodzić swoich praw? Na to pytanie odpowiada Tomasz Duraj:
Przydatne linki:
Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych
Takie uprawnienie daje art. 32 Ustawy o ochronie danych osobowych. Jeśli dane takie stają się zbędne dla celu, dla którego zostały zebrane, można żądać ich usunięcia od administratora danych. W przypadku Google możliwe jest to zarówno przez formularz kontaktowy zamieszczony na ich stronie, jak i poprzez wniesienie pisma z takim żądaniem na adres siedziby Google Poland sp. z o.o. w Warszawie
oprac. : Agata Fąs / eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)