Polska: wydarzenia tygodnia 42/2014
2014-10-18 18:33
Przeczytaj także: Polska: wydarzenia tygodnia 41/2014
-
NBP prognozuje, że:
- w 2014 r. zamknie się bardzo niską inflacją rzędu 0,2 proc., a PKB wzrośnie o 3,1 proc.
- w 2015 r. ceny wzrosną o 1,2 proc., a wzrost PKB wyniesie o 3,3 proc.
- w 2016 r. inflacja konsumencka (CPI) wyniesie 2,1 proc., a PKB wzrośnie o 3,4 proc.
- Według GUS deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2013 roku wyniósł 4 proc. PKB, a dług publiczny wyniósł 55,7 proc. PKB. Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2013 roku wyniósł 66 mld 933 mln zł (co stanowi 4,0 proc. PKB), a dług publiczny wyniósł 926 mld 103 mln zł (tj. 55,7 proc. PKB).
- Według wicepremiera J. Piechocińskiego w tym roku utrzymamy wzrost PKB na poziomie ponad 3 proc. Uda się nam też nie tylko utrzymać dużą dynamikę wzrostu inwestycji (nie tylko kapitału zagranicznego). Tej prognozie sprzyjają ostatnie informacje GUS dot. produkcji przemysłowej (we wrześniu wzrosła o 4,2 proc. r/r, i o 16,5 proc.m/m). Oceniając ten wynik warto nie zapominać, że w sierpniu mieliśmy dużo przestojów, głównie w przemyśle motoryzacyjnym i nie najlepiej funkcjonował przemysł wydobywczy.
- Według informacji GUS w 2013 r. działalność gospodarczą w Polsce prowadziło 1 mln 754,4 tys. przedsiębiorstw zatrudniających do 9 osób (to spadek o 1,6 proc. r/r). W grupie tej dominowały firmy należące do osób fizycznych, a osoby prawne i jednostki organizacyjne niemające osobowości prawnej stanowiły 6,3 proc.Największy odsetek stanowiły jednostki z sekcji handel i naprawa pojazdów samochodowych (27,1 proc.) oraz budownictwo (12,2 proc.). Jednak GUS stwierdza, że udziały te zmniejszyły się w ostatnich dwóch latach. Wzrósł też udziałów firm prowadzących działalność profesjonalną, naukową i techniczną (do 12,1 proc. w 2013 r.).
- Według MF po trzech kwartałach deficyt budżetowy wyniósł 22,37 mld zł deficytu ( 47,1% planu przewidzianego w ustawie budżetowej na cały rok). Resort podał też, że po dziewięciu miesiącach tego roku dochody budżetowe zrealizowano w 75,3%, a wydatki zrealizowano w 71,2%. Przychody z prywatyzacji wyniosły zapewniły wpływy w wysokości 960,9 mln zł, tj. 26,0% rocznego planu.
- Według unijnego biura statystycznego Eurostat ceny w Polsce liczone według HICP (Wskaźnik HICP to zharmonizowany wskaźnik cen konsumpcyjnych, obliczany według ujednoliconej metodologii Biura Statystycznego Unii Europejskiej) we wrześniu 2014 roku w ujęciu rocznym spadły o 0,2 proc., po spadku o 0,1 w sierpniu.Warto dodać, że liczony przez GUS wskaźnik CPI (wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, CPI - ang. Consumer Price Index) we wrześniu spadł o 0,3 proc. r/r, a w ujęciu miesięcznym nie zmienił się. W Traktacie z Maastricht kryterium inflacyjne opiera się na HICP.
- GUS wyjaśnił jak doszło do deflacji w Polsce, bo wrzesień był kolejnym miesiącem spadku cen. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) w ujęciu rocznym spadł we wrześniu o 0,3% r/r wobec 0,3-proc. deflacji w sierpniu. GUS wyjaśnił jakie grupy artykułów miały największy wpływ na CPI. I tak: wzrosły ceny odzieży i obuwia (o 1,1%) oraz opłaty za mieszkania, żywność i napoje alkoholowe (0,1%). Niższe ceny w kosztach transportu (o 1,0%) oraz rekreacji i kultury (o 0,7%). Rozpatrując zmianę cen w porównaniu z poprzednimi miesiącami warto zwrócić uwagę, że: ceny żywności wzrosły we wrześniu br. o 0,1% m/m, podczas gdy w sierpniu spadły o 1,8% m/m, a w lipcu o - o 1,2%). Podrożały warzywa (o 3,7%) m/m, jogurt (o 0,7%)m/m i czekolada (o 0,4%) m/m. Na praktycznie niezmiennym poziomie pozostały ceny pieczywa oraz tłuszczów roślinnych. Spadły ceny: cukru (o 2,4%), ryżu (o 1,3%), tłuszczów zwierzęcych (o 1,2%) oraz mięsa (przeciętnie o 0,6%).
- Zdaniem ekspertów uchwalone ostatnio przepisy zamiast ukrócić import węgla niskiej jakości dadzą skutek odwrotny i uderzą w węgiel krajowy. Wcześniej związkowcy i przedstawiciele polskich spółek węglowych stawiali tezę, że przez tańszy węgiel z Rosji nikt nie chce kupować rodzimego węgla. Ustawa wprowadzająca normy jakościowe i kontrolę obrotu węglem została przygotowana bez solidnej analizy i okazuje się, że nowe przepisy tylko powiększą szarą strefę i zamiast promować polski surowiec, uderzą w polskie kopalnie i sprzedawców węgla.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
Obniżka stóp procentowych nie wystarczy, by skutecznie pobudzić koniunkturę gospodarczą – ocenia członek Rady Polityki Pieniężnej prof. Jerzy Osiatyński. Lepszym instrumentem jest łagodna polityka fiskalna. Wzrost gospodarczy będzie stopniowo przyspieszał dzięki rosnącemu popytowi wewnętrznemu oraz napływowi środków z UE, choć zmiany będą powolne, a tegoroczny wzrost PKB będzie oscylować w pobliżu 3 proc.
Naprawdę pożytecznym instrumentem pobudzania koniunktury jest polityka fiskalna, a nie polityka pieniężna. Polityka pieniężna może wpływać na pobudzenie kredytu konsumpcyjnego. Natomiast dla pobudzenia koniunktury podstawowe znaczenie ma polityka fiskalna – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria prof. Jerzy Osiatyński, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Prof. Osiatyński zauważa jednak, że w przypadku prowadzenia polityki zmniejszania deficytu budżetowego stymulujące gospodarkę działania fiskalne, czyli np. obniżanie podatków, nie są możliwe. Wtedy polityka pieniężna, np. obniżka stóp procentowych, pozostaje jedynym dostępnym narzędziem.
Pobudzenie koniunktury jest niezbędne, bo ostatnie dane płynące z gospodarki nie są optymistyczne. Poniżej bariery 50 punktów pozostaje od kwartału wskaźnik koniunktury w przemyśle PMI, niska jest też dynamika sprzedaży detalicznej. Dobre sygnały płyną wprawdzie z rynku pracy, na którym rosną płace i maleje bezrobocie, ale to nie wystarczy do napędzenia gospodarki. Jak podkreśla prof. Osiatyński, tylko 40 proc. całkowitych dochodów gospodarstw domowych to wynagrodzenia, reszta to transfery (m.in. emerytury, renty, zasiłki, stypendia), a także odsetki, dywidendy i przychody z działalności gospodarczej.
To właśnie od dochodu rozporządzalnego gospodarstw domowych i określanego przez niego popytu wewnętrznego będzie zależała dynamika wzrostu polskiego PKB. Inwestycje mogą ruszyć jedynie wtedy, gdy przedsiębiorcy dostrzegą większą skłonność Polaków do wydatków.
Przyspieszenie wzrostu będzie przede wszystkim generowane przez popyt wewnętrzny i inwestycje publiczne związane z wykorzystaniem środków Unii Europejskiej – zaznacza prof. Osiatyński. ? Przypuszczam, że [w tym roku] dynamika PKB będzie gdzieś na poziomie 3 proc., może troszeczkę poniżej. Natomiast w pierwszej połowie przyszłego roku będzie jakieś 3,2 proc. Chciałbym wierzyć, że przeciętnie dla 2015 roku będzie około 3,4 proc.
Dodaje, że problemem jest też utrzymująca się deflacja i brak perspektyw na szybkie dojście do dolnej granicy celu inflacyjnego na poziomie 1,5 proc. Prof. Osiatyński szacuje, że nawet po wyjściu z deflacji ceny będą rosnąć bardzo powoli, a wskaźnik 1,5 proc. uda się osiągnąć dopiero pod koniec 2015 r.
Koniunkturę hamuje też słabnący eksport. Według najnowszych danych NBP w sierpniu deficyt handlowy wyniósł 64 mln euro, a eksport rok do roku zmalał o 1,7 proc. (import równocześnie zmalał o 1,1 proc.). W dużej mierze ma to związek z sytuacją geopolityczną na Wschodzie i ograniczeniem handlu z Rosją, także w Europie Zachodniej negatywne dane rynkowe wskazują na mniejsze zapotrzebowanie na polskie towary i usługi.
Wiele krajów w UE do dziś nie osiągnęło poziomu dochodów na mieszkańca sprzed kryzysu. Więc to na pewno nie są dobre symptomy do tego, żeby oczekiwać znacznego przyspieszenia wzrostu – mówi prof. Osiatyński.
Prof. Osiatyński dodaje, że choć Polska już ma rekordowo niskie stopy procentowe, dla gospodarki najważniejszy jest stosunek polskich i unijnych oraz amerykańskich stóp. Wskaźniki historyczne nie mają żadnego przełożenia na rynek. Choć stopa referencyjna NBP została niedawno obniżona do 2 proc., wciąż jest znacznie wyższa od stopy referencyjnej Europejskiego Banku Centralnego, która wynosi 0,05 proc.
Jeżeli jest zbyt duża różnica między stopami procentowymi krajowymi a zagranicznymi, to będziemy mieli bardzo silny napływ kapitału spekulacyjnego z silnym wpływem na umocnienie złotego, a wobec tego na pogorszenie warunków gospodarowania eksporterów. To wszystko musimy brać pod uwagę wtedy, kiedy decydujemy o stopach procentowych – dodaje prof. Osiatyński, uspokajając jednocześnie, że analizy nie wskazują obecnie na ryzyko wystąpienia baniek spekulacyjnych.
prof. Jerzy Osiatyński, członek Rady Polityki Pieniężnej
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)