Portale społecznościowe pełne kaszlu i bólu głowy
2014-11-26 16:15
Polacy narzekają na zdrowie w mediach społecznościowych © gpointstudio - Fotolia.com
Przeczytaj także: Media tradycyjne coraz chętniej korzystają z social media
Jak skorzystać na przeziębieniu?
Jak wynika z publikacji zbadanych przez IMM, poinformowanie w internecie o złym samopoczuciu i chorobie spotyka się z reguły z odzewem w postaci komentarzy z pozdrowieniami i słowami otuchy. Internauci na forach, blogach i w serwisach społecznościowych chętnie dzielą się domowymi sposobami na zwalczenie przeziębień i innych sezonowych dolegliwości. W ten sposób media społecznościowe i nowe technologie pozwalają na znalezienie wirtualnego wsparcia, potrzebnego i poprawiającego samopoczucie także w przypadku pozornie drobnych i niegroźnych chorób. Obecność w social mediach i nadzorowanie ich pod kątem skarg internautów na stan zdrowia to również szansa na wyciągnięcie do nich ręki przez poradnie medyczne firmy farmaceutyczne, apteki, kliniki bądź lekarzy w ramach prywatnej praktyki. Wzbudza to zaufanie pacjentów do marki instytucji bądź nazwiska specjalisty i zmniejsza niechęć bądź strach przed wizytą w gabinecie. Chroni też chorego przed nierzetelnymi źródłami i opisywanymi w sieci złymi praktykami, które zamiast pomóc, mogłyby jedynie zaszkodzić zdrowiu. Jak wynika z badań opisanych w „Journal of Communication”, osoby, które szukają w sieci informacji na temat zdrowia, są bardziej świadome i bardziej pozytywnie oceniają swoje szanse na zwycięstwo z walce ze zdrowotnymi dolegliwościami. Po stronie specjalistów z branży zdrowia stoi zatem część odpowiedzialności za zapewnienie pacjentom rzetelnej wiedzy – także w internecie i mediach społecznościowych.W mediach społecznościowych nie tylko ujawniamy stan swojego zdrowia, ale i dokumentujemy go - nierzadko zdjęciami. Potrzeba wsparcia, znalezienia współczucia i okazji do przypomnienia o sobie jest u wielu silna – przypomina Marta Chalimoniuk-Nowak, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Trenerów Zdrowia i specjalistka ds. marketingu w ochronie zdrowia, fitness & wellnes. Jak podkreśla w komentarzu do badań IMM, internauci bardzo chętnie dzielą się poradami i własnymi receptami na zwalczenie dolegliwości także na śledzonych fanpage’ach i w grupach dyskusyjnych (np. dla matek, dla alergików).
Oczywiście ilość contentu, coraz bardziej profesjonalnie przygotowywanego przez specjalistów ds. PR – w imieniu placówek medycznych, sieci aptek czy producentów suplementów diety, ale i organizacji pozarządowych zajmujących się problemami zdrowia – jest ogromna i wciąż rosnąca, ale coraz skuteczniej angażuje odbiorców, przykuwa uwagę, tym bardziej, że wiele wpisuje się w bieżące problemy podnoszone przez media i działania real-time marketing, nierzadko wykorzystuje się wiedzę naukową czy ekspertów medycznych, co podnosi wiarygodność tych działań – ocenia Chalimoniuk-Nowak. Wiceprezes PSTZ przypomina, że na tematach grypy i przeziębienia próbują skorzystać też producenci herbat rozgrzewających, a nawet bary i restauracje oferujące grzane piwo i wino.
fot. mat. prasowe
Portale społecznościowe, na których dzielimy się dolegliwościami
Lajk zamiast „na zdrowie!”
W stosunku do miesięcy letnich, dzienna liczba skarg na złe samopoczucie była na przełomie października i listopada wyższa nawet dziesięciokrotnie. Tylko na samym Twitterze Polacy zamieścili blisko 9 tysięcy deklaracji świadczących o złym samopoczuciu, przeziębieniach i grypie. 140 znaków w zupełności wystarcza do podzielenia się dokuczającymi nam dolegliwościami.W ocenie Marty Chalimoniuk-Nowak, tak wysoka pozycja Twittera, niemal 5-krotnie wyższa niż Facebooka, jest zaskakująca. Wynika to na pewno z wysokiego udziału aktywności mobilnej nastolatków, często niechętnych Facebookowi i wybierających krótkie tweety – ocenia spejcalistka.
Komentarze typu „jestem przeziębiony/-a”, „mam grypę”, „jestem chory/-a”, „kicham”, „kaszlę” czy „mam temperaturę” niespełna 2 tysiące razy publikowane były na Facebooku. Funkcja wyboru zmian stanu zdrowia, przebytych chorób wciąż jest niepopularna i wiele osób nie wie o jej istnieniu, mimo że wprowadzono ją już dawno – ocenia Chalimoniuk-Nowak. Zdaniem specjalistki, wiele osób uważa, że to kolejna okazja do gromadzenia danych o użytkownikach na potrzeby targetowania reklam, np. farmaceutyków czy usług medycznych. To potęguje niechęć do oficjalnego deklarowania zmian swojego stanu zdrowia, poza postami widocznymi dla znajomych – podkreśla. Nieco mniej popularnymi miejscami dyskusji o sezonowych dolegliwościach są także serwisy Photoblog.pl, Google Plus oraz fora Netkobiety.pl i Wizaż.pl. Jak wynika z monitoringu social mediów w IMM, na stan swojego zdrowia w okresie jesienno-zimowym skarżą się wszyscy Polacy niezależnie od płci i wieku, lecz szczególnie duże natężenie wpisów tego typu można zaobserwować na forach kobiecych oraz internetowych serwisach adresowanych do nastolatków. Fotograficzna dokumentacja sposobów na radzenie sobie z przeziębieniem to z kolei domena Instagrama oraz fotoblogów. Hasztagi w rodzaju „#jestem #chory”, „#gardło #boli” czy też „#kicham” wraz ze zdjęciami kubków gorącej herbaty z miodem i cytryną, grubych, ciepłych koców oraz pudełek leków, witamin i suplementów, nie należą do rzadkości w okresie wzmożonych zachorowań.
fot. mat. prasowe
Na jakie dolegliwości skarżymy się w Internecie?
Czekolada środkiem na ból głowy?
W kontekście rozmów o grypie i przeziębieniach, Polacy w sieci najczęściej narzekają na ból głowy. Skargi na ten temat stanowią blisko połowę przyczyn deklaracji złego samopoczucia. „Głowa mnie boli, wszystko mnie boli, gardło głowa i zatkany nos, help me” – prosi o pomoc twitterowicz. „Chyba chora jestem, bo mnie strasznie głowa boli i gardło drapie, a mi mama jeszcze przeciąg zrobiła i zimno w pokoju” – skarży się inna użytkowniczka mikrobloga. Na Facebooku ból głowy nie ustępuje. Co więcej, nie pomagają także słodycze: „zjadłam tabliczkę czekolady i 2 ibupromy a głowa mnie boli w cholerę” – czytamy w jednym z wpisów. Zziębnięci i narażeni na niskie temperatury internauci nie znajdują także komfortu w ciepłych czterech ścianach: „za zimno – głowa boli, za ciepło – też boli” – czytamy w wątku o bólu zatok na jednym z forów dyskusyjnych. Jak dowiadujemy się ponadto z monitoringu mediów społecznościowych, głowa (ale też „bania”, „czacha” czy „dyńka”) nie tylko boli, ale też pęka i „nawala”, a to tylko najłagodniejsze z używanych w sieci epitetów, które świadczą o tym, jak dalece nieprzyjemne jest to uczucie.oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)