Portale społecznościowe pełne kaszlu i bólu głowy
2014-11-26 16:15
Przeczytaj także: Media tradycyjne coraz chętniej korzystają z social media
Kichanie i ćwierkanie
Na katar i dolegliwości górnych dróg oddechowych Polacy skarżyli się w badanym okresie blisko 1,5 tysiąca razy. Jak się okazuje, nieszczęścia rzeczywiście chodzą parami („Poniedziałek. Chyba złapałem katar niestety”), a w przypadku objawów przeziębienia i grypy – nawet trójkami i czwórkami („słabo mi, boli mnie głowa, gardło, plecy i mam katar”).fot. mat. prasowe
Jak kichamy?
Czy podzielenie się nieszczęściem w mediach społecznościowych sprawi, że objawy choroby ustąpią, bądź chociażby złagodnieją? „Mam katar, gardło mnie boli a zaraz muszę się wziąć za lekcje ;/ nie mam siły” – to wpis, który młodzi użytkownicy Twittera często i chętnie podawali dalej. W internecie wirusowość ma wiele znaczeń, ale na szczęście na razie nie ma mowy o zarażaniu grypą. Popularność Snapchata sprawiła natomiast, że dzielimy się swoimi bolączkami w niespotykany dotąd sposób: „Wysłałam jej właśnie selfie jak kicham lol” – przeczytaliśmy na mikroblogu. Komentarza na temat reakcji i stanu zdrowia adresatki oryginalnego selfie – brak. Obserwując wyniki monitoringu mediów społecznościowych warto jednak zauważyć, że dla jednych zatkany nos to problem znacznie większy niż dla innych. Świadczy o tym stosunkowo duża ilość publikacji skarg na przeziębienia na blogach i forach poświęconych zapachom i recenzjom perfum.
Kołdra, kaloryfer i herbata z miodem
„Jestem chora boli mnie gardło, nerki mam kaszel i katar, a co robię? stoję i czekam na tym $@#@!* mrozie na ten $@#@!* autobus” – ujawnia na Twitterze jedna z użytkowniczek serwisu. Czasami nawet sama myśl o mrozie i zimnie sprawia ból: „Zaczyna mnie boleć gardło. Reakcja podświadomości na pisanie o zimnie czy jak?”. Ponad 1,2 tys. publikacji w sieci dotyczyło skarg na bolące gardło. W przypadku bólu gardła częściej niż w przypadku innych dolegliwości sięgamy po rady internautów. Szczególnie młodsi internauci w serwisie Zapytaj.onet.pl chętnie zwracają się z prośbą o pomoc do innych użytkowników. „Okropnie boli mnie gardło. W czwartek zachorowałem – gorączka sięgała 39,5 stopni. (…) Pomocy!”, „Jak skutecznie i szybko pozbyć się objawów przeziębienia?” – pytają zakłopotani internauci. Odpowiedzi i porad mamy całą gamę. „Na bolące gardło kup sobie cholinex”, „śpij caly czas pod kołdrą i przy ciepłym kaloryferze”, „na ból gardła serdecznie polecam rozrobić wodę z wodą utlenioną 1/4 wody utlenionej i popłukać gardło, ale nie połykać...”, „Z domowych sposobów to herbata z miodem i cytryną. Chodź ciepło ubrana - wypacaj chorobę”. Dobrze znaleźć w sieci pomocną dłoń, lecz warto pamiętać, by w przypadku poważniejszych dolegliwości nie zastępowała ona profesjonalnej porady lekarza.Hurra! Zwolnienie od poniedziałku!
Kaszel, podwyższona temperatura ciała i ogólne osłabienie to pozostałe najczęściej wspominane przez internautów dolegliwości okresu jesienno-zimowego. W ich przypadku również najwięcej, bo blisko 80 proc. skarg, pojawia się na mikroblogach. Czasami co prawda rezultaty gorączki i złego samopoczucia są nieoczekiwane („Ja zazwyczaj jak mam gorączkę to jestem nie do życia, a dziś doznałam matematycznego oświecenia XD”), lecz z reguły nie wiążą się z niczym przyjemnym („Głowa mnie boli, zimno mi, mam gorączkę, niedobrze mi, kill me”). To z kolei wymusza na uczniach, studentach bądź pracownikach pozostanie w domu. Temat zwolnień lekarskich i przymusowych urlopów od szkoły bądź pracy pojawia się jedynie w przypadku niespełna 2 proc. publikacji na temat przeziębień i grypy. Czy nie chcemy publicznie informować o pozostaniu w domu, a może ignorujemy pozornie „drobne” dolegliwości i pracujemy przeziębieni? „Ja mam zwolnienie lekarskie, a po mimo to sterczę teraz na przystanku”, „właściwie to idę do szkoły tylko dlatego, że jest sprawdzian z chemii, ja ciągle mam zwolnienie lekarskie” – pisali twitterowicze.Polacy, którzy deklarowali w internecie pozostanie w domu z powodu grypy i przeziębień, najczęściej robili to na Facebooku. Dniem tygodnia, w którym wystąpienie dolegliwości wymuszającej zwolnienie deklarowano najczęściej, był poniedziałek (np. 27 października i 3 oraz 10 listopada). Choć dla niektórych – zwłaszcza najmłodszych facebookowiczów – jest to powód do radości („Hahaha!!! Jestem chory i mam zwolnienie lekarskie do konca tygodnia” – pisał jeden z internautów), to jednak większość internautów absencja w szkole bądź pracy stanowi poważny problem. Świadczy o tym ilość publikacji i pytań o aspekty prawne zwolnień lekarskich L4 zamieszczanych m.in. w serwisach Forumprawne.org bądź Forum.infor.pl, a także innych forach ogólnotematycznych (m.in. Kafeteria.pl). „Szefowa się upiera, że ja muszę te godziny ODROBIĆ w następny weekend i mówi, że to jest zgodne z kodeksem”, „Zawsze myślałem że jeśli mam zwolnienie L4 i jestem na nim w ciągłości więcej niż 33 dni to wtedy wypłaca ZUS. Proszę o uświadomienie oraz w ciągu ilu dni wypłaca ZUS pieniądze” – te i inne wątpliwości Polacy próbują rozstrzygnąć w mediach społecznościowych.
Co zrobić, żeby być chorym?
Media zmieniają się, lecz niektóre obyczaje pozostaną takie same. Osobliwą, ale liczną kategorię wpisów, stanowią pytania uczniów o to, jak… zachorować bądź zasymulować chorobę. Dyskusje na ten temat przeniosły się z podwórek i szkolnych korytarzy do mediów społecznościowych. Publikacje tego typu pojawiają się szczególnie często w serwisach z pytaniami, typu Zapytaj.onet.pl. Jeden z internautów pyta: „Muszę zachorować na tydzień albo 2 już się trochę źle czuję boli mnie gardło i trochę kaszlę, co zrobić oprócz tego żeby zjeść proszek do pieczenia czy surowego ziemniaka? Liczę na szybką odpowiedź”. Metody sugerowane przez innych internautów? „Pobiegaj po dworze jak się zgrzejesz to ściągnie kurtkę sweter itp. To zawsze działa”, „umyj się i wystaw głowę za okno od razu będziesz mogła zachorować na miesiąc”, „wyjdź na dwór na krótkim rękawku z mokrą głową”. Problem może wydawać się błahy, lecz obecność tego typu wpisów powinna być alarmująca co najmniej z kilku powodów: po pierwsze, eksponuje chęć uniknięcia zajęć szkolnych nawet kosztem zdrowia (czego powody nie muszą być już błahe), a po drugie – może narażać najmłodszych użytkowników sieci na realne zagrożenia. Dyskusje na ten temat prowadzone są z reguły bez nadzoru specjalistów, którzy mogliby zaoferować pomoc – nie tylko lekarską – nastolatkom borykającym się z codziennymi problemami.O badaniu:
Analizie poddano ponad 14 tysięcy ogólnodostępnych publikacji w mediach społecznościowych, w których pojawiły się zwroty sugerujące złe samopoczucie autora spowodowane najpopularniejszymi objawami przeziębienia bądź grypy. Monitoring social mediów obejmował m.in. frazy „mam katar”, „kicham”, „kaszlę”, „boli mnie gardło”, „mam temperaturę”, „jestem osłabiony/-a” i wyrażenia pokrewne.Autor badania: Łukasz Jadaś,
1 2
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)