Tydzień 44/2005 (31.10-06.11.2005)
2005-11-05 18:42
Przeczytaj także: Tydzień 43/2005 (24-30.10.2005)
- Wiceszef Komisji Europejskiej i unijny komisarz ds. przedsiębiorstw i przemysłu Guenter Verheugen stwierdził, że dziś mamy do czynienia ze zbyt dużymi różnicami w poglądach europejskich krajów na przyszłość Unii, co praktycznie ogranicza możliwość realizacji dalszych, przyszłościowych projektów integracyjnych. W takiej sytuacji nie wyklucza on powstania „twardego trzonu” Unii, którego członkowie realizowaliby bardziej zaawansowaną koncepcję integracyjną, niż pozostałe kraje. Uważa on, że oprócz Francji i Niemiec do grupy tej winna przystąpić Polska.
- W ciągu 7 lat Unia przeznaczy 2 mld euro na wspieranie programów rozwojowych w małych i średnich firmach. Główny kierunek skierowany będzie na firmy high-tech. To zdaniem Brukseli klucz do realizacji Strategii Lizbońskiej. Będą dofinansowywane: mikro firmy (do 10 pracowników i roczne obroty do 2 mln euro), małe firmy (do 50 osób i obroty poniżej 10 mln euro) i średnie do 250 osób i obroty do 50 mln euro). Pierwszy program z tej grupy to FP7 rusza w 2006 roku. Na jego realizację KE przeznaczy 1,9 mld euro. Pomoc będzie przeznaczona na gwarancje dla najlepszych pomysłów, na promocję najlepszych projektów, wspieranie edukacji, współpracę w transferze technologii.
- Przewiduje się, że Wielka Brytania przedstawi projekt unijnego budżetu w oparciu o koncepcję Luksemburga, zmodyfikowaną ostatnimi poprawkami zgłoszonymi przez Komisję Europejską.
- Deutsche Telekom w ciągu najbliższych 3 lat zamierza zwolnić 32 tys. pracowników w Niemczech.
- A380-chluba europejskiej myśli technichno-technologicznej oblatuje świat. Ostatnio największy pasażerski samolot świata wylądował we Frankfurcie. Samolot zabiera na pokład 853 pasażerów i może bez dodatkowego tankowania przelecieć dystans 15 tys. kilometrów. Kosztuje 292 mln USD. Najwięcej tych maszyn (43 sztuki) zamówiło towarzystwo lotnicze emiratów arabskich
- Rosyjski Aeroflot kupił 7 samolotów A321 i wziął w leasing 5 samolotów A420.
- Tegoroczny deficyt budżetowy Czech wyniesie 4,8% PKB, a dług publiczny przekroczy 37,2% PKB. Jak wiadomo wejście do strefy euro wymaga obniżenia deficytu budżetowego poniżej 3%PKB i utrzymania długu publicznego poniżej 60%.
- W strefie euro deficyt na rachunku bieżącym wyniósł 13,3 mld euro (wobec nadwyżki 3,5 mld euro w I kwartale), a w całej Unii deficyt ten wyniósł 21,2 mld euro, wobec 18,4mld euro w I kwartale.
- VAT w Niemczech wynosi 16%. Rząd niemiecki przewiduje w połowie przyszłego roku zwiększenie tego podatku o 1 punkt procentowy. Decyzja ta ma obowiązywać przez trzy lata.
- Według szacunku Eurostatu inflacja w strefie euro w październiku wyniosła 2,5% r/r (we wrześniu 2,6% r/r).
- Europejskie koncerny motoryzacyjne redukują liczbę pracowników. Plany GM przewidują zmniejszenie o 12 tysięcy pracowników w ciągu 2 lat. To 20% liczby pracowników zatrudnianych przez amerykański koncern. VW zapowiada zwolnienie kilku tysięcy osób. Mercedes zamierza zredukować zatrudnienie o 5 tysięcy. Volvo zwolni 1,5 tysiąca. Przenoszą też produkcję z zachodniej Europy: do Gliwic trafił Opel Zafira, do Tychów trafi zmodernizowany Ford KA. Produkcja jest też przenoszona do Turcji.
- Turyński Fiat konsekwentnie dąży do odzyskania dawnej świetności. Poinformowano o kolejnych redukcjach zatrudnienia o 7,5 tys. osób. Po rozluźnieniu więzów z amerykańskim GM, teraz Włosi rozwijają współpracę z Fordem. Zamierzają wspólnie produkować Forda KA i nowy samochód miejski („pięćsetkę”). Ten ostatni samochód ma być produkowany w Tychach.
- W litewskiej rafinerii Mozeiku bankrutujący Jukos ma 54% akcji. Teraz ConocoPhilips zaoferował kupienie tych udziałów razem z rosyjskim Łukoilem (50/50). W ich opinii realizacja tej koncepcji zapewni bezpieczeństwo dostaw ropy naftowej na Litwę i zaopatrzenie litewskiego rynku w paliwa z tej rafinerii.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
NOWY RZĄD ANGELI MERKEL WOBEC STARYCH PROBLEMÓW GOSPODARCZYCH NIEMIEC
Niemcy i Niemiecka gospodarka interesują nas, bo kraj ten jest tym z naszych sąsiadów, z którym łączą nas największe i ciągle rozwijane kontakty handlowe. Niemcy mają też bardzo duże wpływy na arenie międzynarodowej, a szczególnie w Unii, co też nie jest bez znaczenia dla Polski i jej interesów. Dla każdego obserwatora unijnej sceny politycznej jest też oczywistym, że unijna polityka niemiecka jest zależna od sytuacji gospodarczej tego kraju i perspektyw jej rozwoju. Ostatnia zmiana rządu wymaga postawienia pytania: jakie będą zmiany w niemieckiej polityce i jak te zmiany wpłyną na naszą współpracę gospodarczą.
Od kilku już lat gospodarka niemiecka nie jest w najlepszej kondycji. Wysoki deficyt budżetowy (ponad dopuszczalne 3% PKB), niski wzrost gospodarczy, w dalszym ciągu wysoki poziom bezrobocia i malejąca konkurencyjność niemieckich produktów to tylko najważniejsze problemy, przed którymi stoi dziś rząd "wielkiej koalicji" Angeli Merkel.
Rząd powstał, ale nie ogłosił jeszcze swojego programu gospodarczego. Wiadomo jednak, że podstawowym jego problemem będzie zapanowanie nad finansami publicznymi i nadanie niemieckiej gospodarce owego impulsu rozwojowego. Wiadomo też, jaki będzie poziom oszczędności budżetowych. W przyszłym roku przewidziano je na poziomie 35 mld euro. Jest to największy, niemiecki program oszczędnościowy w ostatnim półwieczu. Postanowiono już zlikwidować odpisy podatkowe, dopłaty do kosztów budowy mieszkań, ulgi na pokrycie kosztów dojazdu do pracy, wydatki na programy dla bezrobotnych i wydatki wojskowe. Również wiadomo, czego należy spodziewać się po tegorocznych wynikach gospodarczych (w opinii rządu tempo tegorocznego wzrostu gospodarczego Niemiec nie przekroczy 0,8%).
Od lat główne atuty niemieckiej gospodarki są ulokowane w eksporcie. Do dziś wysoko ceniona jest solidność niemieckiej produkcji, a w świecie od dawna funkcjonuje powiedzenie: dobre, bo niemieckie. Jednak w ostatnich latach słabnie to historyczne uznanie dla Niemców oraz ich produktów. Eksportowa produkcja niemieckich firm co prawda w 2004 roku wzrosła o 10%, jednak w tym okresie niemieckie PKB wzrosło tylko o 1,6%.
Produkty niemieckie tradycyjnie, ale z coraz większym trudem konkurują z amerykańskimi i japońskimi. Dziś też, coraz częściej spotykają się one na globalnym rynku z równorzędnymi, a nawet lepszymi ofertami dalekowschodnich tygrysów z Korei, Tajwanu, Malezji, Tajlandii, Singapuru, ale też z Indonezji, Filipin czy nawet Wietnamu. Nie chodzi tu tylko o wyroby słabo lub średnio zaawansowane technologicznie. Wyroby z tych krajów coraz częściej prezentują najwyższy poziom światowy i zagrażają nie tylko czołowym firmom niemieckim, ale też europejskim i amerykańskim. Zmienia się układ sił w światowym handlu. W latach 1991-2001 udział eksportu Niemiec w eksporcie UE zmniejszył się o 1,3 punktu procentowego, a w eksporcie światowym o 1,6 punktu procentowego. W widoczny sposób maleje konkurencyjność niemieckich produktów, wzrastają też koszty ich produkcji, a tempo wzrostu płac nominalnych w Niemczech wyprzedza tempo wzrostu wydajności pracy. Według OECD, w ostatnim dziesięcioleciu dynamika wzrostu wydajności pracy w Niemczech mieściła się w przedziale 0,5%-1,5% (w Polsce w tym samym okresie była w przedziale od 4%- 10%).
Niemcy coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, że nie można utrzymać dotychczasowej pozycji na rynku niemieckim rodzimych produktów tylko przez wzywanie do popierania własnej produkcji. Te zachęty są już coraz mniej skuteczne. Mimo atmosfery niesprzyjającej dla tych, którzy przenoszą swoją działalność biznesowa za granicę, Niemcy starają się obniżać wysokie koszty pracy inwestując w zakłady produkcyjne w innych krajach. Nie jest też odkrywcza prognoza Niemieckiej Izby Przemysłowo - Handlowej, że głównym kierunkiem niemieckich inwestycji bezpośrednich w następnych 5 - 10 latach będą Chiny i ta prognoza nie dotyczy tylko przemysłu motoryzacyjnego.
Przeczytaj także:
Europa: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy