Upadłości firm XI 2014

Przeczytaj także: Coraz mniej upadłości

Opublikowane w minionym miesiącu orzeczenia o upadłości dotyczyły przedsiębiorstw, których zsumowany ostatni znany obrót sięgnął niemal 600 milionów złotych. Wstępne dane wskazują również, że w upadłych firmach zatrudnionych było ok. 1,5 tys. osób. W największych tarapatach znaleźli się przedsiębiorcy zajmujący się działalnością produkcyjną oraz usługową.

Z danych Euler Hermes wynika, że okresie styczeń listopad bieżącego roku sądy opublikowały orzeczenia o upadłości 760 działających na terenie naszego kraju przedsiębiorstw. To dość sporo, jednak statystyki za analogiczny okres roku ubiegłego były znacznie gorsze (868 opublikowanych upadłości). Mamy zatem do czynienia z poprawą sytuacji.

• Mniejsza liczba upadłości w listopadzie to przede wszystkim następstwo poprawiającej się sytuacji w budownictwie oraz poprawy nastrojów w dystrybucji hurtowej, która niestety może okazać się zjawiskiem wyłącznie o charakterze esezonowym.
• Za polepszeniem nastrojów idzie także większa skłonność wierzycieli do akceptowania postępowań układowych. Statystyki pokazująm że więcej było tych nowo rozpoczynanych (11), niż tych, które zakończyły się niepowodzeniem (6 przypadków zamiany na upadłość likwidacyjną wcześniej rozpoczętych postepowań układowych).
• Niepokoi liczba upadłości firm produkcyjnych: z sektora spożywczego, producentów dóbr inwestycyjnych oraz odzieży.
• Wielkopolska – tutaj wciąż wzrasta liczba upadłości, z kolei poprawa widoczna jest zwłaszcza w województwach Polski południowo-zachodniej (dolnośląskie, opolskie i śląskie).

Jak ocenia sytuację Tomasz Starus, Członek Zarządu Euler Hermes, odpowiedzialny za ocenę ryzyka – Widoczny w stosunku do ubiegłego roku spadek liczby upadłości opublikowanych w tym miesiącu to efekt w miarę trwałej poprawy w budownictwie i o odmiennym charakterze, bo jak się wydaje chwilowej jednak, sezonowej poprawy w dystrybucji hurtowej. W budownictwie wartość realizowanych robót budowlanych ma w miesiącach jesiennych mniejszą dynamikę niż wcześniej (a nawet spadek w porównaniu do tego samego okresu ub. roku), ale do czynników wpływających na utrzymanie w miarę niezłej perspektywy branży zaliczyć trzeba wzrost ilości i wartości nowo rozpoczynanych inwestycji (w tym też mieszkaniowych) o 8% (za GUS), oraz utrzymywanie się cen materiałów budowlanych (odmiennie niż w latach 2011-12, gdy rosły one znacznie wraz ze skalą realizowanych prac). W dystrybucji hurtowej sytuacja nie poprawiła się nagle na tyle, żeby było to przyczyną braku w minionym miesiącu opublikowanych upadłości. To raczej efekt oczekiwań – sezonu świątecznego (szczyt sprzedaży dóbr konsumenckich) jak i końca roku – wielu przedsiębiorców (samych hurtowników jak i ich wierzycieli) czeka na premie za zrealizowany obrót, które poprawiają wyniki wielu dystrybutorów. Niska rentowność dystrybucji hurtowej będzie w przyszłości źródłem wielu problemów – deflacja pobudzić może popyt detaliczny, ale kosztem walki cenowej i osłabienia wyników finansowych wielu dystrybutorów, zmagających się już przecież z postępującą koncentracją rynku i konkurencją ze strony nowych kanałów sprzedaży. W wielu sektorach hurtownicy sprzedają realnie najwięcej od wielu kwartałów, ale analogicznie najmniej na tym także zarabiają…

Problemy firm produkcyjnych – decydował rynek wewnętrzny, chociaż mniejsza dynamika eksportu też jest nie bez znaczenia

– Poziom ożywienia w budownictwie jest wystarczający do poprawy sytuacji firm budowlanych, ale zbyt mały aby zwiększyć zbyt i ceny artykułów budowlanych do poziomu zadowalającego ich producentów, zwłaszcza wobec równocześnie umiarkowanego popytu eksportowego – ocenia Maciej Harczuk, Prezes Zarządu Euler Hermes Collections.