eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacjeKredyty we frankach, czyli szwajcarska ruletka

Kredyty we frankach, czyli szwajcarska ruletka

2014-12-31 12:59

Kredyty we frankach, czyli szwajcarska ruletka

Kredyty we frankach to „tykająca bomba społeczna” © Comugnero Silvana - Fotolia.com

Kto by przypuszczał, że tak egzotyczne z pozoru wydarzenie, jak szwajcarskie referendum 30 listopada o poziomie rezerw złota zatrzęsie polskim rynkiem finansowym? Ale hasło „frank po 4 złote” dla 700 tysięcy polskich kredytobiorców oznacza alarm pierwszego stopnia.

Przeczytaj także: Trzęsienie franka – wersja polska

Podczas tegorocznego Forum Bankowego 12 marca prezes NBP Marek Belka wygłosił przemówienie, które okrasił kilkoma mocnymi stwierdzeniami: porównał hipoteczne kredyty mieszkaniowe w obcej walucie do „tykającej bomby społecznej” i ocenił, że banki tylko udają, że te kredyty są spłacane. Przy okazji wytknął bankowcom, że zachowują się nieetycznie, a to jego zdaniem może stanowić zagrożenie dla sektora bankowego i całego społeczeństwa.

Po słowach szefa banku centralnego zapanowała głucha cisza, którą niedługo potem zastąpił zgiełk „afery taśmowej” przykrywając alert, jaki zawarł w swoich słowach Marek Belka. Kilka miesięcy później Przemysław Kuk z NBP sytuację osób, które wzięły hipoteczny kredyt mieszkaniowy, denominowany we franku szwajcarskim (ale też w euro lub dolarze USA), zwanych potocznie „frankowiczami” komentuje tak: „Nie wydaje się, aby wysokość rat kredytów we franku szwajcarskim stanowiła dla większości kredytobiorców jakiś szczególny problem. Warto zauważyć, że od momentu udzielenia ostatnich kredytów średnie wynagrodzenia w gospodarce istotnie wzrosły, bardziej niż raty. Problem może pojawić się, gdy trzeba zamienić mieszkanie na większe, sprzedać, etc. Wtedy, jeżeli nie można czekać z taka decyzją, konieczne jest zaakceptowanie straty kursowej na kapitale. Choć sytuacja taka może być dużym problemem w indywidualnych przypadkach, z punktu widzenia systemowego nie stanowi to raczej istotnego ryzyka”.

Jego zdaniem Komisja Nadzoru Finansowego wydając kolejne rekomendacje, przyczyniła się do wyeliminowania kredytów w obcej walucie, które zastąpiono stabilnymi kredytami złotowymi. Na potwierdzenie odsyła do danych z „Raportu NBP o Stabilności Finansowej” z lipca 2013 r. Owszem, może dałoby się przyjąć za dobrą monetę nakreśloną w tabelkach idyllę klientów banków, spłacających raty z uśmiechem na twarzy, gdyby nie wypowiedź Małgorzaty Cieloch, rzeczniczki Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów: „Urząd dziś także stoi na stanowisku, że informacja o znacznym i niemożliwym do prognozowania ryzyku walutowym, którego skutkiem może być gwałtowny wzrost rat miesięcznych i całkowitej sumy kredytu, powinna być jasno przedstawiona konsumentom w trakcie oferowania kredytu w innej walucie. Wiemy, iż w latach 2005-2008 tak nie było, a instytucje finansowe często zachęcały klientów do brania kredytów walutowych bez informowania ich o znacznym ryzyku”.

W raporcie NBP za 2014 r., w części dotyczącej sytuacji na rynku nieruchomości, trudno doszukać się jakichkolwiek informacji o sytuacji kredytów mieszkaniowych w obcych walutach. Pojawia się jedynie krótka wzmianka o pogarszającej się sytuacji sprzedaży mieszkań na rynku wtórnym (co może pokrywać się z problemami wielu „frankowiczów”, próbujących sprzedać zadłużone mieszkania).

fot. Comugnero Silvana - Fotolia.com

Kredyty we frankach to „tykająca bomba społeczna”

Od 2004 do 2011 r. udzielono w Polsce prawie 700 tys. kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Ich wartość to ok. 145 mld zł. Dla porównania, według danych NBP, wartość wszystkich kredytów hipotecznych to obecnie ponad 330 mld zł.


Skok na walutę


Od 2004 do 2011 r. udzielono w Polsce prawie 700 tys. kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Ich wartość to ok. 145 mld zł. Dla porównania, według danych NBP, wartość wszystkich kredytów hipotecznych to obecnie ponad 330 mld zł.

Kusząco niskie stopy procentowe, przy bardzo niskim kursie franka względem złotego, osiągnęły kulminację w lecie 2008 r. – wtedy za franka płacono zaledwie 2 zł. Na początku 2009 r. już ponad 3 zł, a dwa lata później, w najbardziej krytycznych momentach, ponad 4 zł. Do 2011 r., kiedy tzw. Rekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego zatrzymała banki w udzielaniu kredytów w obcych walutach, zmuszając je do zaostrzenia procedur, klienci masowo wpadali w pułapkę, skuszeni rzekomą stabilnością w obsłudze tego typu kredytu i niższymi kosztami w porównaniu do kredytu złotowego. „Nabierali się”, bo chcieli zaoszczędzić, nie zwracając uwagi, że podpisują pakt z diabłem. Obecnie szwajcarska waluta utrzymuje się na poziomie 3,5 zł, mimo to zadłużenie tysięcy „frankowiczów” nie maleje, a nawet rośnie.

By zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, trzeba wziąć pod uwagę nie tylko wysokość rat, która obecnie jest w miarę stabilna, choć dużo wyższa niż w okresie między 2006 a 2008 r. Gdy przeliczy się kwotę całego kredytu z franków na złote, okazuje się, że jego rzeczywista wartość, mimo kilku lat spłaty, jest nadal wyższa niż na początku, a często na skutek zmian cen na rynku nieruchomości przewyższa wartość mieszkania, wkładu własnego i zabezpieczeń.

Widać to na przykładzie Tomasza Sadlika z Krakowa, który zaciągnął kredyt we frankach w banku Raiffeisen Polbank. Gdy pojawiły się problemy ze spłatą kolejnych rat, instytucja postawiła z miejsca sprawę na ostrzu noża. „Nie było żadnych negocjacji. Poprosiłem o restrukturyzację. Odmowa. O wakacje kredytowe. Odmowa. Przestałem w końcu płacić, bo raty doszły do 5600 zł z początkowych 3100 zł, więc bank zażądał dodatkowego zabezpieczenia hipoteką drugiego lokalu, na co ja się nie zgodziłem. Bank wypowiedział mi umowę i zażądał całej kwoty z odsetkami za 27 lat, to jest równowartością 277 tys. franków. Obecnie jest to ponad 320 tysięcy, mimo że była żona spłaca co miesiąc raty po 2000 zł” – tłumaczy Sadlik.

Podobną sytuację opisuje mecenas Monika Śmigielska, z kancelarii Kozłowski Śmigielska i Wspólnicy. „Drastycznym przykładem jest sprawa jednego z kredytobiorców, który starając się zachować bardzo uczciwie wobec banku, zasygnalizował ewentualne problemy ze spłatą rat kredytowych w przyszłości, choć w dalszym ciągu terminowo regulował swoje zobowiązania. Bank wykorzystał tę sytuację, zmuszając klienta do zawarcia bardzo niekorzystnych aneksów, zwiększających marżę prawie dwukrotnie i skracających dwukrotnie okres spłaty, pod rygorem postawienia kredytu zawartego na 20 lat w stan natychmiastowej wymagalności”.

Takich historii w całym kraju są tysiące. Trudno pozbyć się wrażenia, że skala problemu kredytów mieszkaniowych we frankach to nie tylko wynik chciwości, czy też inaczej patrząc, zapobiegliwości klientów, którzy chcieli zaoszczędzić po kilkaset złotych na comiesięcznych ratach. To przede wszystkim wynik działania banków, które wbrew dobru klientów, dbają wyłącznie o swój bardzo wąsko pojęty interes.

 

1 2

następna

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: