"Zacne suchary" podbijają Internet
2015-02-19 16:11
Przeczytaj także: Biedronka, Lidl, Żabka - o nich Polacy rozmawiają w internecie
O hezytacji bez hezytacji
„Tantny” – słowo wskazane jeszcze w 2013 roku przez jednego z internetowych komentatorów jako używane przez jego babcię na określenie kogoś rozrzutnego – okazało się najbardziej zapomnianym słowem w rankingu IMM. Przez cały 2014 rok wyraz ten nie pojawił się w ani jednej internetowej wypowiedzi w mediach społecznościowych. Niewiele lepiej ma się „hezytacja” – czyli wahanie się i niezdecydowanie – którego w ciągu ostatnich 12 miesięcy użyto jedynie raz, i to w kontekście dyskusji o zapomnianych słowach na internetowym forum Gazety Wyborczej. Słowa umierają, zmieniają znaczenie. Niespełna sto lat temu zdechła "hezytacja", wywalili ją biedną ze słowników. A taki "kiep" przestał być nieprzyzwoity znacznie dawniej, ale za naszych czasów występuje już tylko jako "kiepski" – pisała internautka o nicku „olena.s_” w komentarzu na Forum.Gazeta.pl.
Jak nie pomylić własnej jątrwi z owadem
O „sabatniku” – czyli wg słownika języka polskiego wieloramiennym lichtarzu, w którym zapalano świecie w sabat, bądź też piecu do pieczenia mięsa i ciasta – internauci wspominali zaledwie kilkukrotnie. Może ktoś mi pomoże, bo uciekło mi z głowy, a potrzebuję tej nazwy do pewnego artykułu. Google nie współpracują... Jak się nazywa stary śląski piec do wypieku chleba – U nas to był sabatnik – odpowiedziała facebookowiczka Katarzyna. Odrębną kategorię stanowią słowa opisujące stopień pokrewieństwa w rodzinach. Zwrotu „synowica” – dziś bratanica, czyli córka brata – używa się obecnie głównie w kontekście wspominania słów już nieużywanych. Jak wynika z monitoringu mediów społecznościowych, zrozumienie znaczenia wielu z nich stanowi poważny problem. Czy synowica w staropolskim języku oznacza synową? – pytano na Twitterze. Zanika również używanie zwrotu „jątrew” w odniesieniu do żony brata, bratowej. Ja dopiero niedawno dowiedziałam się, kto to jest jątrew – Brzmi jak nazwa owada – komentowano na forum serwisu Wizaż.pl.
Dudlenie szkodzi!
Jak podaje internetowy Słownik Języka Polskiego PWN powołując się na Wielki Słownik W. Doroszewskiego, słowo „wydudlić” – a także „wytrąbić” – oznacza wypić coś łapczywie, do dna. Za przykład użycia podaje zdanie W piętnastu wydudliliśmy czterdzieści butelek szampana. W mediach społecznościowych internauci „wydudlają” rzadko, a jeżeli już – to w kontekście rozmów o piwie: jak na takie stężenie piwo odznaczało się skandaliczną wręcz pijalnością. Człowiek musiał toczyć wewnętrzną walkę, aby nie wydudlić z miejsca całej buteleczki – pisze facebookowicz-birofil. Często słowo to pojawia się – z racji swojej pierwotnej natury – w mniej finezyjnych tekstach i relacjach: Pechem niestety nie jest fakt , ze wszyscy na tej wsi cały dzień piją piwo i pan prezes w upalny dzień po wydudleniu 3 butelek piwa wsiada w poloneza i zasuwa do Sieradza a kierownik drużyny traktorem drogą krajową do chałupy. to nie pech tylko rzeczywistość – czytamy w gminnych doniesieniach na internetowym forum Gazety Wyborczej.
Przy okazji zwrotu „wydudlić” wyszły na jaw kłopoty z odmianą wyrazów, których używamy rzadziej. Zdaniem profesora Łazińskiego, potwierdzają słabą znajomość tych słów. Dla mnie jednak wydudlić nie jest archaiczne, a fakt, że rzadko występuje w internecie wynika ze znaczenia. Jeszcze mniej jest w sieci równoznaczników: wybąbolić czy wytrąbić, a to nie są słowa dawne – ocenia ekspert.
Czy szaławiła może być ścichapękiem?
„Szaławiła” to dzisiejszy lekkoduch i osoba, która nade wszystko ceni beztroskę i dobrą zabawę. Dziś pojawia się jedynie w najbardziej literackich kontekstach. To muzeum Historii Żydów Polskich, a więc podróż w czasie od Mieszka I, przez okres zaborów, wojen i międzywojnia, po czasy Solidarności i elementy z życia ludzi żyjących w Polsce dziś, tu i teraz. Królowie, kupcy i panowie szlachta. (...) Wodzowie i poddani, uczeni i prostaczkowie, tęgie umysły i zwykłe szaławiły, konwertyci i tradycjonaliści, opamiętani wrogowie i fałszywi przyjaciele, duchowni chrześcijańscy i pobożni Żydzi – opisuje jedna z użytkowniczek Facebooka swoje wrażenia po wizycie w warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Czy „szaławiła” może być „ścichapękiem”? Obecnie „ścichapęk” jest używany już głównie jako postrach uczniów w szkolnych dyktandach. Podczas tego spotkania zwrócił moją uwagę siedzący vis - a - vis podekscytowanego przedmówcy mężczyzna, którego – jak się później dowiedziałam – słusznie nazywano z cicha pęk (albo: ścichapęk) – to znaleziony w sieci przez IMM fragment dyktanda o laur Mistrza Ortografii Powiatu Kutnowskiego. O opisanym mężczyźnie powiedzielibyśmy dziś „cicha woda” – ktoś z pozoru skromny i małomówny, lecz w rzeczywistości zdolny do zaskakujących zachowań. Słowo to przeżyło krótkotrwały rozkwit w związku z bajką dla dzieci „Przetwory. Opowieść pasteryzowana na mokro” autorstwa Grzegorza Kasdepke. Jesienią 2014 roku w jej udźwiękowieniu na potrzeby audiobooka w rolę pułkownika Ścichapęka wcielił się aktor Jan Peszek, o czym nie omieszkały poinformować krajowe portale kulturalne. Nic nie stoi na przeszkodzie, by „szaławiła” i „ścichapęk” był jednocześnie „dandysem” (45. miejsce na liście słów zapomnianych). Wydaje się, że dzisiejsze media społecznościowe zwróciłyby się do tej osoby per „hipster”.
Czy abszyfikant zzuje obuwie?
Dziesiątkę wyłonionych w plebiscycie Biblioteki Śląskiej oraz wskazanych przez IMM słów najbardziej zapomnianych zamyka „epuzer”, czyli kandydat na męża. O „epuzerach” mówi się w mediach społecznościowych znacznie rzadziej niż o „abszytfikantach” (66. miejsce w zestawieniu), mimo że mają ze sobą wiele wspólnego. Wiedzą o tym internetowi miłośnicy literatury. Świetnym językowo-charakterologicznym pomysłem jest szwagierka Mili, Carmen – uczy się polskiego na romansach z dwudziestolecia i relacjach sportowych, więc wszelkie jej uwagi o epuzerach, powabach i mięśniach wprawiają w dobry humor – a co dopiero scena zjazdu na prześcieradle! – pisze blogerka Cynamonowa Bibliotekara w recenzji powieści „Dolina mgieł i róż” Agnieszki Krawczyk.
W serwisach społecznościowych Polacy piszą o wszystkim, także o „zzuwaniu”, czyli o zdejmowaniu obuwia. Ot uwielbiam słowo zzuję! – ćwierka jedna z twitterowiczek. Monitoring tego z pozoru banalnego słowa pomógł zauważyć fakt, że wielu Polaków na Facebooku chętnie cytuje Biblię. Wpływa to również na popularność niektórych archaicznych słów i zwrotów. Cytat Gdy Bóg ukazał się Mojżeszowi przy gorejącym krzaku, rozkazał mu: Zzuj obuwie z nóg twoich; albowiem miejsce, na którym stoisz, ziemia święta jest – to tylko jeden z cytowanych fragmentów, które w erze postcyfrowej dokumentują nie tylko wiarę autora, ale pomagają również zachować pamięć o zzuwaniu.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)