eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacjeSzlak bursztynowy pod Howerlą poza prawem

Szlak bursztynowy pod Howerlą poza prawem

2015-09-22 13:32


Samowolka kopalniana to głównie obwód rówieński, wołyński i żytomierski. Dynamiki rozwojowi pozaprawnego procederu dodaje potworna bieda panująca w tych rejonach. Mieszkańcy nie mają zbyt wielu perspektyw. Mogą zostawić bliskich i wyjechać do nielegalnej pracy w Polsce. To jednak wiąże się z koniecznością nauczenia się języka oraz ogromnym ryzykiem – zatrudnienie na czarno nie daje im żadnego zabezpieczenia i grozi deportacją z Polski. Dlatego włączenie się w struktury bursztynowych kopalni to dla Ukraińców ekonomiczne zbawienie.

Ile tacy górnicy zarabiają, jakie obroty generują nielegalne odkrywki na Ukrainie? O oszacowanie strat, jakie w wyniku pozaoficjalnego handlu i wydobycia bursztynu ponosi Skarb Państwa, pokusił się kiedyś Ivan Valyushko, dziennikarz ukraińskiego tygodnika „Dzerkało Tyżnia”. Z jego wyliczeń wynika, że ukraińskiemu fiskusowi – dziennie! – koło nosa przechodzi 8 mln hrywien (ponad 330 tys. euro). Na pierwszy rzut oka kwota podana przez Ivana wydaje się abstrakcyjnie wysoka, jednak wiele wskazuje na to, że jest jak najbardziej realna. Sami uczestnicy naddnieprzańskiego rynku bursztynu uważają, że formalny obrót tym surowcem praktycznie nie istnieje.

– Tu bursztynu legalnie nie kupisz – mówi Alex. – Na Ukrainie, zgodnie z prawem tylko jedna firma może go wydobywać i wprowadzać do obrotu. To Burshtyn Ukrainy, taki państwowy moloch. Wchodzisz do nich na stronę, a tam ceny o połowę niższe niż normalnie, czyli na czarnym rynku. Ale nie da się nic tam kupić – relacjonuje nasz przewodnik po nowym, bursztynowym szlaku.

Z publikacji w ukraińskich mediach wynika, że firma Burshtyn Ukrainy, której szefem jest Olexandr Bityuk, od lat wykazuje straty. Co ciekawe, władze spółki tłumaczą to niedoborem surowca. Według władz konglomeratu tylko jedna czwarta wprowadzanego przez nich do obrotu kamienia pochodzi z Ukrainy. Resztę importują z Rosji.

– Dzwonisz do nich, a oni ci mówią, że mają wyczerpany limit zamówień do grudnia 2018 r., nie wyrabiają się i nie mogą nic sprzedać. Prawda jest taka, że jeśli jesteś w tej branży, to wiesz, że ta firma też handluje na czarnym rynku po cenach obiegowych – twierdzi Alex.

W celu weryfikacji sensacyjnie brzmiących doniesień Alexa, zadzwoniliśmy do działu marketingu Burshtynu Ukrainy, podając się za potencjalnego importera z Polski. Odpowiedź była krótka:
– Nie sprzedajemy bursztynu – powiedział stanowczym głosem mężczyzna, który nawet nie raczył się przedstawić i odłożył słuchawkę.

Spod ziemi do sieci


Tymczasem ukraiński czarny rynek, o dziwo, nie uskarża się na deficyt surowca. Bursztyn spod Howerli jest niezwykle łakomym kąskiem, zwłaszcza dla zakochanych w żywicy kopalnej Chińczyków. To właśnie do Państwa Środka trafia najwięcej złocistych kamieni, nielegalnie wydobytych na Zachodzie Ukrainy, często transferem przez Polskę.

– Mam swoje kontakty – odpowiada Alex pytany o hurtowych dostawców. – Ale w sumie jak chcesz kupić trochę towaru z nielegalnej kopalni, to żadna filozofia. Wchodzisz na ukraiński OLX i oni tam się ogłaszają. Albo piszesz ogłoszenie, że chcesz kupić bursztyn i telefony się urywają. Zresztą na polskich portalach to działa tak samo, ogłoszeń jest dużo – mówi ukraiński przemytnik.

Sprawdzamy i rzeczywiście, na portalach ogłoszeniowych roi się od ofert bursztynu z Ukrainy. Popularne są z odbiorem osobistym za Bugiem. Zazwyczaj właśnie w obwodzie Rówieńskim. Kamienie dostępne w Polsce są droższe, a handlujący nimi twierdzą, że pochodzą z odkupów konfiskat Izby Celnej. Ile w tym prawdy? Jedno nie ulega wątpliwości, kupując bursztyn z takich ofert można mieć niemal stuprocentową pewność, że został wydobyty w nielegalnej kopalni.

Szara strefa bursztynu, podobnie jak inne kontrabandy, psuje rynek. Legalnie działający przedsiębiorcy, kupujący certyfikowane kamienie muszą borykać się z falą o wiele tańszego towaru zza Buga. W dodatku, jak w przypadku każdej działalności wyjętej spod prawa, oszustwa w tym obszarze są chlebem powszednim. Łatwo natknąć się na towar podrabiany lub niższej – niż pierwotnie gwarantowana w ogłoszeniach – jakości.

Przerzuty walizkowo-mrówcze


– Przerzut do Polski? – kontynuuje Alex. – Wynajmuje się kuriera. Wiesz, najczęściej jakiegoś Ukraińca, co jedzie na robotę do Polski. Albo kogoś, kto ma tam interes. Dajesz mu parę kilo, odpalasz działkę. Po drugiej stronie czeka odbiorca, przejmuje towar i dalej sobie radzi. Taki łańcuch. Jeśli są jakieś mafie, to gdzieś wysoko, niewidoczne. Najczęściej to funkcjonuje właśnie tak – dwóch dogadanych gości plus jakiś mniej lub bardziej przypadkowy kurier. Niektórzy sami z siebie wożą. Taki small business – uśmiecha się przemytnik, mrugając porozumiewawczo okiem.


Alex nie jest odosobnionym przypadkiem. Większość ukraińskich przemytników bursztynu działa na niewielką skalę, samodzielnie przewożą po kilka kilogramów w bagażach. Polscy celnicy nazywają to przemytem „walizkowo-mrówczym”. Ciężko im oszacować skalę procederu, bo właściwie każdy przekraczający granicę jest potencjalnym przemytnikiem żywicy kopalnej. Bursztyn jest niewielki, łatwo go ukryć i trudno znaleźć.

– Kreatywność przemytników nie zna granic. Gdyby nie wiedza i doświadczenie naszych celników, bursztynu w ogóle nie udałoby się znaleźć – twierdzi Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej. – Znajdujemy kamienie w różnych miejscach. W kołach, w specjalnie przerobionych bakach, w skarpetkach, w skrzynkach z narzędziami, w butlach z gazem, nawet w butelkach z piwem – opowiada rzeczniczka.

Z jej relacji wynika, że przyłapani na przemycie bursztynu Ukraińcy najczęściej tłumaczą, że to dla nich, na cele osobiste, kupili na bazarze itd. Z analiz Izby Celnej w Białej Podlaskiej wynika, że znakomita część przechwyconego tam bursztynu pochodzi z nielegalnych kopalń w okolicach Równego.

– Do lipca tego roku w naszym rejonie odnotowaliśmy już ponad 20 udaremnionych prób przemytu. Ostatnio udało nam się przechwycić 189 kg, ukrytych w autobusie kursującym między Polską a Ukrainą. W części bagażowej celnicy zauważyli przeróbkę. Podejrzewali, że znajdą tam papierosy, ale okazało się, że to bursztyn ukryty w workach po cukrze. Kierowca autobusu twierdził, że nie miał o tym bladego pojęcia – relacjonuje Marzena Siemieniuk.

oprac. : Maria Szurowska / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: