eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościPublikacjeIron Man z KGHM

Iron Man z KGHM

2015-12-27 00:40

Przeczytaj także: KGHM: podatki ograniczą inwestycje?


Bo kopalnia w Polsce z założenia musi być nieefektywna? Oczywiście nie porównujmy miedzi do węgla kamiennego, ale…

Dlaczego nie? Mamy ten sam problem. Jesteśmy na rynku towarowym i przeżywamy podobną presję cenową, bo zarówno miedź, jak i węgiel zaliczają kolejne dołki. Oczywiście to trzeba przeżyć, ale nie trwając w tym marazmie, tylko się rozwijając. Nie widzę innego wyjścia, jak przeżyć ten okres dekoniunktury inwestując.

Czyli ucieczka do przodu. Skąd pan na to bierze pieniądze, przecież miedź jest w dołku?

Po pierwsze, zrobiliśmy przegląd dużych inwestycji. Tu dokonaliśmy pewnych cięć, a właściwie przesunięć w czasie, bo te projekty dla rozwoju firmy są ważne. Druga rzecz – nie cięliśmy wydatków na badanie i rozwój. Wręcz odwrotnie – tę działkę postanowiliśmy jeszcze bardziej wspomóc i wygenerować produkty, które dadzą nam szansę bycia coraz bardziej konkurencyjnymi. W mojej branży to nie jest kwestia produktu, to jest kwestia kosztów. Wygram tylko wtedy, gdy moje koszty produkcji miedzi będą atrakcyjne, a to daje szanse rozwoju. I trzecia rzecz to przywiązywanie coraz większej wagi do kompetencji ludzkich: szkolenia, studia, wyjazdy zagraniczne związane z zarządzaniem naszymi aktywami. To są elementy rozwoju firmy, które w przyszłości zaprocentują. Kiedyś ten kryzys przecież musi się skończyć. Dzisiejsze wahnięcie w dół jest związane z cyklem koniunkturalnym. Przemysł wydobywczy jest typowym przemysłem cyklicznym, którym rządzą wzrosty i spadki cen surowców. Pytanie, czy w okresie eksploatacji określonego złoża, zaliczymy dwa maksima, czy tylko jedno. Nasze inwestycje nigdy nie były krótkoterminowe. Dlatego uważam, że czasem wbrew temu, co mówi otoczenie, trzeba zacisnąć zęby. Albo się w to wierzy, albo nie…

To chyba nie jest kwestia wiary, tylko twardych wyliczeń i prognoz. Tak sobie myślę, że gdyby chcieć prostemu górnikowi ten pana przekaz o inwestycjach wytłumaczyć, to należałoby powiedzieć tak: „nie przejedliśmy zysków z czasów, gdy miedź była droga, tylko po prostu je zainwestowaliśmy. Dzisiaj mądrze zarządzając tymi inwestycjami unikamy problemów”.

Moi związkowcy pewnie by zaraz powiedzieli, że byłem strasznym sknerą w czasach, gdy miedź była droga i w firmie było dużo pieniędzy. Ale też potrafimy rozsądnie dyskutować o balansie między bieżącą konsumpcją a środkami na rozwój naszej wspólnej firmy.

Gdy w 2009 r. został pan szefem KGHM, ogłosił pan strategię na pięć lat. Jednym z celów było wyjście z biznesem poza granice Polski i znalezienie się w grupie światowych średniaków. Dzisiaj w nowej strategii celuje pan już w pierwszą siódemkę koncernów miedziowych na świecie. I to jest fajne, tylko proszę mi powiedzieć, jak pan chce tego dokonać?

Trochę jeździłem z KGHM po świecie i marzyłem o tym, żeby moja firma mogła zdyskontować swój potencjał intelektualny. Tak zrodziła się koncepcja, żeby pójść do przodu i to śmiało. Jak to zrobić? Z jednej strony nadal inwestować w Rzeczpospolitej, ale prawda jest taka, że nasze złoże jest trudne. Im głębiej kopiemy, tym większe problemy. Zaczęliśmy się więc zastanawiać, czy szukać innych pól biznesowej aktywności, czy jednak zostać w branży, w której czujemy się świetnie i mamy dokonania. KGHM to przecież nie tylko górnictwo, ale też hutnictwo. I wtedy drogą burzy mózgów doszliśmy do wniosku, że jednak stawiamy na wydobycie…

W Polsce?

Nie. W Polsce brakowało już tych dobrych aktywów…

I wtedy musiał pan zrobić ten krok na zewnątrz.

Chciałem, a nie musiałem. Poszedłem za granicę również szukając odpowiedzi na pytania, czy nie warto inwestować w aktywa tańsze w urabianiu od tych, które mieliśmy do tej pory w KGHM. Tańsze, bo odkrywkowe. W efekcie poszliśmy w coś, w czym tak naprawdę nie byliśmy specjalistami, bo my urabialiśmy miedź, ale pod ziemią. Technologia podobna, ale nie taka sama. Ale ryzyko, które wtedy podjęliśmy, mieliśmy opanowane moim zdaniem do perfekcji.

A jakby pan się wtedy zatrzymał na wydobyciu w Polsce?

To miałbym dzisiaj problemy m.in. z wsadem do hut, bo nasze huty mają w tym momencie 575 tys. ton zdolności przetwórczych. Wykorzystanie tych zdolności byłoby trudne. No i nasze zdolności wydobywcze w Polsce – 430 tys. ton rocznie przy coraz większych problemach termicznych. Ta stanowczo za mało, żeby pokonać koszty realne…

Czy wtedy KGHM mógłby się znaleźć w takiej sytuacji, w jakiej dzisiaj są polskie kopalnie węgla kamiennego?

Zdecydowanie tak. Gdybyśmy utrwalili tylko polskie wydobycie, to w dzisiejszych warunkach makroekonomicznych w naszej firmie byłoby naprawdę kiepsko.

No to wracamy do rzeczywistości. Jest pan już poważnym graczem na poziomie globalnym i co dalej? KGHM będzie największym producentem miedzi na świecie?

Nie mam takich ambicji. Natomiast być pierwszym producentem srebra, którym jestem dzisiaj – jak najbardziej. Uważam, że to jest pozycja, którą KGHM mógłby obronić i utrzymać. Jeżeli chodzi o inne metale, to mamy jeszcze platynowce – platyna, pallad – których nie mamy w Polsce, ale w naszych aktywach zagranicznych, głównie w Kanadzie. Jesteśmy też znanym, może nie szeroko, ale producentem renu. To jest metal kosmiczny, w tym sensie, że jest bardzo odporny na wysokie temperatury. Po otwarciu kopalni w Sierra Gorda zgodnie z założeniami, jesteśmy jednym z bardziej znaczących producentów molibdenu. To jest z kolei metal, który w pierwszym rzędzie jest wykorzystywany m.in. do uszlachetniania stali – powoduje, że jest bardziej wytrzymała i jednocześnie bardziej giętka.

oprac. : Wojciech Surmacz / Gazeta Bankowa Gazeta Bankowa

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: