Będziemy bronić węgla. Wywiad z Krzysztofem Tchórzewskim
2016-01-11 13:13
Przeczytaj także: Nowa kopalnia w Lubelskim Zagłębiu Węglowym
Węgiel importujemy głównie z Rosji. Ma pan pomysł, jak ten import ograniczyć?
Ten import to na razie niewielki problem, bo jest na małą skalę. Importowany węgiel to węgiel sprzedawany właścicielom domków jednorodzinnych, na opał. Jako taki musi mieć określone parametry. Musimy więc dokładniej kontrolować jakość węgla przekraczającego naszą granicę. Taki – dużo droższy – węgiel dla indywidualnych odbiorców wydobywa się w naszych kopalniach, ale w zbyt małych ilościach. Choć jest on rentowny. Wydobywamy go mało z powodu braku inwestycji w nowe złoża. Rządząc w latach 2006-2007, wynegocjowaliśmy w UE zgodę na pomoc publiczną nie tylko na restrukturyzację kopalń, ale także na inwestycje w nowe złoża węgla. Niestety, rząd PO-PSL zrezygnował z tej możliwości. Dobrze wiedząc, jaka jest sytuacja, zdając sobie sprawę, że dotychczas eksploatowane, łatwiej dostępne pokłady, niedługo zaczną się wyczerpywać, że konieczne są inwestycje w nowe złoża, że bez nich za kilka lat będzie źle. To widać było w wykresach zasobów węgla. To, że z JSW będzie źle, wiedziałem już w 2007 r. i dlatego przygotowywaliśmy dla tej firmy program inwestycyjny.
Jeszcze kilka lat temu, przez jakiś czas koniunktura na rynku węgla była świetna, ceny wysokie i nasze kopalnie wypracowywały wtedy spore zyski. Miały pieniądze na inwestycje.
Ale te pieniądze wyssał z nich wówczas właściciel, czyli państwo. W postaci dywidend i podatków. Szacuję, że było to łącznie 10-12 mld zł. Gdyby im te środki zostawiono na inwestycje w nowe złoża, to śląskie kopalnie byłyby dziś rentowne. Dziś, jeśli damy im pieniądze, to tylko zmniejszymy ich deficyt. Na jeden nowy szyb wydobywczy potrzeba około 1,5 mld zł. W górnictwie pieniędzy na to już nie ma.
Ale są wciąż w energetyce.
Nie tylko w energetyce, choć nie kwestionuję potrzeby jej zaangażowania. Energetyka będzie się angażować, a ja będę dążył do spójności jej działań z działaniami górnictwa. To już się zaczęło. Tauron kupuje Brzeszcze. Enea kupiła Bogdankę, a PGE też jest zainteresowane przejmowaniem niektórych kopalń.
A dokapitalizowanie Kompanii Węglowej przez państwowe koncerny energetyczne, przejęcie przez nie części udziałów w Kompanii?
Bezpośrednie dofinansowanie byłoby pewnie potraktowane jako forma pomocy publicznej. Mamy inny pomysł, ale pan wybaczy, nie mogę go upublicznić, zanim nie usiądę do rozmów z zainteresowanymi stronami. Zanim zarysuje się w tej sprawie pewna ścieżka kompromisu.
W dłuższej perspektywie jednak na niewiele się to zda bez zmiany obecnej polityki klimatycznej Unii. Pytanie, czy to nam się uda. Tylko Polska w UE wydobywa jeszcze znaczące ilości węgla kamiennego. Nikomu poza nami na nim nie zależy.
Ponieważ rzeczywiście tylko o nas chodzi, to istnieje – przepraszam za wyrażenie – rodzaj pewnej zmowy przeciwko nam. Wiele krajów UE chce rozwijać u siebie energetykę odnawialną, ale ona w porównaniu do energetyki węglowej jest niekonkurencyjna, produkuje energię elektryczną dużo drożej. Dlatego węgiel jest dla tych krajów taki niewygodny. Wytworzenie 1 MWh w elektrowni węglowej kosztuje dziś u nas średnio 160 zł, a w wiatrowej – 450 zł. Mimo że energetyka odnawialna dostaje oprócz dużej ceny energii elektrycznej, także dotacje inwestycyjne. Funkcjonuje tylko dzięki ogromnej pomocy publicznej. W jej przypadku ta pomoc nikomu nie przeszkadza, podczas gdy w górnictwie wsparcie ze środków publicznych jest na cenzurowanym. To skutek m.in. ulegania lobbingowi różnych grup interesów, które na odnawialnych źródłach energii zarabiają duże pieniądze. Jednak przeciętny obywatel Unii Europejskiej niewiele z tego ma, poza iluzją ochrony klimatu.
Energetyka odnawialna to w UE przede wszystkim elektrownie wiatrowe, wodne i fotowoltaika. Takie elektrownie produkują energię tylko wtedy, gdy pogoda im na to pozwala. Gdy wystarczająco mocno wieje, gdy świeci słońce, nie ma suszy lub w rzece nie płynie zimą tzw. śryż.
I dlatego energetykę odnawialną w Polsce ze względu na nasz klimat trudno traktować poważnie jako potrzebne nam moce energetyczne. Ona może być tylko uzupełnieniem energetyki konwencjonalnej, gwarantującej stabilne i pewne dostawy energii. Uwzględniając to, dojdziemy do wniosku, że nasza dotychczasowa polityka energetyczna wymaga urealnienia. Stąd bierze się potrzeba wypracowania nowej strategii w tej dziedzinie, z udziałem ekspertów i strony społecznej. Zanim usiądę do negocjacji z unijnymi rozmówcami, muszę być wyposażony w takie narzędzia. Moje stanowisko jest następujące: stawiajmy na najnowsze technologie, o bardzo dużym zakresie redukcji emisji, ale niech to będą technologie węglowe. Nie mogę inaczej do tego podejść, bo jeśli zrealizowalibyśmy obecne plany UE w zakresie polityki klimatycznej, to ceny energii w naszym kraju musielibyśmy podnieść o ponad 100 proc. To jest nie do przyjęcia.
Jak zatem zamierzają państwo renegocjować unijny pakiet klimatyczno-energetyczny?
Nie możemy być populistami. Musimy realistycznie przedstawiać nasze oczekiwania. Jednak nie możemy też chować głowy w piasek.
Tak, jak było dotąd.
Niestety, tak. To w dużej mierze z tego powodu nasza energetyka jest dziś w tak złym stanie. Wiele bloków jest bardzo starych, bliskich zużycia, potrzebują remontów, niezbędna jest budowa nowych, a unijna polityka klimatyczna blokuje te inwestycje. Tak było np. w przypadku Opola.
A co z elektrowniami atomowymi, które jako tzw. zeroemisyjne źródła energii, nie są obciążone kosztami unijnej polityki klimatycznej?
One też – tak, jak odnawialne źródła – nie zastąpią nam węgla. Pierwsza, planowana elektrownia atomowa w Polsce będzie mieć niewielki udział w krajowej produkcji energii elektrycznej. Ponadto taką elektrownię, biorąc pod uwagę m.in. doświadczenia Finów z rozbudową elektrowni w Olkiluoto, będziemy budować zapewne ponad 10 lat. Nowe moce w energetyce są nam potrzebne dużo szybciej. Elektrownię węglową można wybudować w około trzy lata.
Szybko buduje się też elektrownie bazujące na odnawialnych źródłach energii.
Ale ile one mogą tej energii wyprodukować, jaka jest ich efektywność, jaką gwarantują pewność zasilania – np. wiatraki? Przez jaką część roku efektywnie pracują elektrownie fotowoltaiczne?
A bloki na biomasę, biogazownie? One produkują energię niemal bez przerwy, tak, jak elektrownie węglowe.
Ich rozwój na większą skalę – przy naszym rozdrobnionym rolnictwie – będzie bardzo trudny.
Dotychczas jednak produkcja energii elektrycznej z biomasy świetnie się u nas rozwijała. Bo tę biomasę importowaliśmy. To był obłęd: krajowy węgiel zastępowaliśmy importowaną, m.in. z Afryki i Azji, biomasą, słono do tego – jako do „zielonej” energetyki – dopłacając.
Te absurdy wynikają z tego, że Polska jest – w kwestii unijnej polityki klimatycznej – stawiana pod ścianą. Poprzednia ekipa rządząca godziła się z tym. My zamierzamy to zmienić.
Nie znaczy to, że nie będziemy redukować emisji pyłów i dwutlenku węgla. Jak na razie w redukcji zanieczyszczeń jesteśmy w czołówce Europy. Mimo to są stosowane wobec Polski takie działania, jakby UE zamierzała zniszczyć nasz kraj gospodarczo, zmuszając nas do zamykania elektrowni węglowych. Moim zdaniem ograniczenie w Polsce udziału węgla w produkcji energii elektrycznej tylko do 50 proc. będzie wymagało zaangażowania gigantycznych środków finansowych, których nie posiadamy. W związku z tym Polska musi skupić się na szukaniu takich rozwiązań technologicznych, które w takim stopniu zredukują szkodliwą emisję, że zdołamy przekonać UE do zmiany zdania na temat węgla jako pierwotnego źródła energii.
Z doświadczenia wiem, że w Komisji Europejskiej pracują fachowcy, których dobrymi argumentami można przekonać. Przekonałem się o tym, negocjując skutecznie w KE rozwiązanie kontraktów długoterminowych w energetyce. Obecnie chodzi też o to, abyśmy do naszej energetyki zbyt dużo nie dokładali, rujnując przez to całą naszą gospodarkę. W 2014 r. odnawialne źródła energii zaspokajały 9,3 proc. zapotrzebowania ludności całego świata na energię. W Polsce odnawialne źródła energii zaspokajają niecałe 5 proc. zapotrzebowania na energię. Ponownie przypomnę, że już przy tak małym ich udziale dokładamy do nich obecnie ponad 4 mld zł rocznie. To bardzo dużo. Ale na razie moim najpilniejszym zadaniem jest unormowanie sytuacji w górnictwie węgla kamiennego oraz doprowadzenie do tego, by pojawiły się inwestycje w energetyce, które będą zwiększać jej efektywność energetyczną.
Zamierzam te strategie wypracować zarówno z pracodawcami, jak i z czynnym udziałem strony społecznej, którą w spółkach reprezentują związki zawodowe. To jest duże wyzwanie. Podjąłem się tego tylko dlatego, że rozpocząłem takie działania z pozytywnym skutkiem w 2007 r. i mam zamiar je kontynuować.
Przeczytaj także:
Zarobki w górnictwie w Europie
oprac. : Jacek Krzemiński / Gazeta Bankowa
Więcej na ten temat:
węgiel, Krzysztof Tchórzewski, górnictwo węgla kamiennego, wydobycie węgla, polska energetyka, górnictwo, energia odnawialna
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)