Polska na bank. Wywiad z Wojciechem Sobierajem, prezesem Alior Banku
2016-01-20 10:56
Co z polskim sektorem bankowym? © kevers - Fotolia.com
Przeczytaj także: Będzie więcej banków z polskim kapitałem?
„Gazeta Bankowa”: Panie prezesie – jedni mówią repolonizacja, inni mówią udomowienie. Rozumiem, że pan prezes należy do tej grupy finansistów, którzy mówią po prostu o konsolidacji polskiego rynku bankowego. Dobrze rozumiem?Wojciech Sobieraj, prezes Alior Banku: Taka jest po prostu rzeczywistość. Będą podmioty, które się wycofają z Polski, będzie konsolidacja rynku. Jeżeli ta konsolidacja nastąpi pod skrzydłami polskich instytucji, to można nazwać ten proces polonizacją.
Polonizacją?
Tak.
To jest pana zdaniem trend naturalny? „Polonizacja” nastąpi?
Pierwsza część zdania – zdecydowanie tak. Ze względu na więcej niż tymczasowe zjawiska, wskazujące na spadek rentowności branży bankowej, niektórzy gracze, którzy nie mają wystarczającej skali działania, którzy nie mają możliwości redukcji kosztów albo szybszego wzrostu biznesu, będą się zastanawiali, czy dla nich jest tu miejsce, tu w Polsce.
Czyli logika rynku.
Tak, to jest logika rynku. I sądzę, że to niechybnie nastąpi. Natomiast można się zastanowić co do drugiej części pytania: czy ta polonizacja nastąpi? Czy polskie instytucje wykorzystają szansę?
No właśnie, dotychczas chyba nie za dobrze to szło…
Takie szanse zdarzają się mniej więcej raz na 10 lat. Pierwsza fala pojawiła się w Polsce, gdy zagraniczne spółki matki miały duże problemy i musiały sprzedawać całkiem dobrze działające banki w Polsce. Wtedy wycofały się KBC, Nordea, Rabobank, GMAC, DZ Bank, Allianz Bank czy HSBC z działalności detalicznej. Ta fala związana była ze zmianą strategii matek.
Teraz wydaje się, że mamy odwrotną sytuację. Banki matki wychodzą gorzej lub lepiej z zapaści w Europie Zachodniej przy wsparciu Europejskiego Banku Centralnego. Ale rentowność polskich operacji szwankuje. I to jest ta druga fala, którą według mnie trzeba wykorzystać.
fot. kevers - Fotolia.com
Co z polskim sektorem bankowym?
Tylko chyba trzeba jeszcze poczekać na podatek bankowy, który trochę wisi jak siekiera nad rynkiem. Odnoszę wrażenie, że wszyscy by już chcieli, żeby siekiera spadła i żeby to się w końcu dokonało, żeby było jakieś nowe otwarcie, żeby jeszcze bardziej banki potaniały?
Zgadzam się, że podatek bankowy naprawdę już wisi w powietrzu trochę za długo. Czas niepewności nie wpływa dobrze na zaufanie do całego rynku. Nie tylko do poszczególnych branż, ale do całego rynku. Natomiast trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że od dwóch, trzech lat nie było dobrej wiadomości dla akcjonariuszy polskich banków. Weźmy taki rynek kapitałowy. Kursy akcji polskich banków obniżyły się w tym roku bardziej niż akcje Volkswagena. A co przeskrobał Volkswagen, to wszyscy wiemy. Takie jest postrzeganie naszego rynku także z zewnątrz. Dlatego wprowadźmy w końcu ten podatek. Może będzie korekta, a może ona już jest w wycenach banków. Ale nawet gdyby ceny poszły w dół, to pójdą w dół dla wszystkich. Według mnie przypadek BGŻ, na który zakusy mieli polscy gracze, a został przejęty przez kogoś innego, powinien być dla nas nauczką. Obniżka cen niekoniecznie oznacza, że będziemy tanio przejmowali. Mogą nas ubiec konkurenci. Druga rzecz – obniżanie ceny powoduje spadek rentowności w całej branży. Wtedy bardzo ciężko będzie zdobyć kapitał, a nie można robić banku bez potężnego buforu kapitałowego. Proszę zwrócić uwagę, że banki, które startowały razem z Aliorem i miały mniejszą poduszkę kapitałową już nie istnieją. Musimy mieć kapitały. Banki ich nie mają, na pewno nie tyle, żeby móc się konsolidować. W Polsce są może dwa podmioty, które mogą kupić dwa średniej wielkości banki. I to jest wszystko.
Mówimy tu o PZU i PKO BP?
Tak. Tylko o nich. Naprawdę tylko dwie instytucje w Polsce mogą kupić średniej wielkości banki, musimy sobie to jasno powiedzieć. Natomiast gdyby powstał na przykład jakiś solidny plan konsolidacyjny, to podejrzewam, że prawdopodobnie kapitał by się znalazł. Tylko, że każdy inwestor od razu pyta: a ile ja z tego będę miał? Jaka jest stopa zwrotu? No i tutaj podatek niestety działa przeciwko.
Jak już tak sobie szczerze rozmawiamy i mamy na tapecie PZU, to niech pan powie, dlaczego Alior został „za drogo” kupiony? Podobno potem byłoby taniej. Tylko pytanie, czy „potem” w ogóle by było? Sam pan powołał się przed chwilą na przykład BGŻ, do którego PZU też startował i nie kupił.
Proszę pana, trzeba być naprawdę twardym graczem, żeby konsolidować rynek. I nie mówię tego jako zarozumiały prezes Aliora, lecz szef doskonałego zespołu. My przecież nie urwaliśmy się z choinki. Zespół, którym kieruję, przeprowadził już blisko 40 różnych fuzji bankowych. Mamy prawdopodobnie jeden z najlepszych systemów informatycznych na świecie, do którego można doklejać kolejne banki jak klocki, jak się chce. Część naszych konkurentów, żeby skleić dwa różne byty bankowe, musi czasem przepisywać każdą linijkę kodu. Nie będę wskazywał, ile trwają połączenia naszych konkurentów, ale trwają latami. Ostatnio zakończyliśmy fuzję z Meritum Bankiem w rok. To był rekord świata. Przecież to nie przypadek, że jesteśmy uznawani za jeden z 10 najbardziej innowacyjnych banków na świecie. To są fakty. Nadajemy się – jak żaden inny bank – do roli konsolidatora rynku. Od lat jesteśmy najwyżej wycenianym polskim bankiem. Wcale nie sądzę, że cena transakcji była za wysoka. W ten proces było zaangażowanych kilka kancelarii prawnych i banków inwestycyjnych. I zapewniam, że post factum opinie dotyczące ceny były wyważone.
oprac. : Wojciech Surmacz / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)