Dama cyfrowa. Wywiad z minister Anną Streżyńską
2016-02-10 00:20
Państwo się zinformatyzowało? © Sergey Nivens - Fotolia.com
Teoretycznie państwo się zinformatyzowało. Wydajemy kupę forsy na urzędników i informatyzację chorych procedur, ale jak się popatrzy na efekty, to zysk jest zerowy – o swoim wejściu do resortu cyfryzacji, o rozgardiaszu w planach informatycznych państwa i o tym, dlaczego upadały projekty cyfrowe przeciwdziałające karuzelom VAT mówi minister Anna Streżyńska.
Przeczytaj także: Gdzie się podziały kompetencje cyfrowe?
Gazeta Bankowa: Niedawno na profilu facebookowym opublikowała pani dość frapujący komunikat: „Prymitywne prowokacje się zaczynają. Jakieś niezidentyfikowane osoby wydzwaniają podając się za mnie (a zatem robią to kobiety) do różnych poważnych instytucji. Podają też nieprawdziwy numer telefonu. Odwrotnie, do mnie wydzwaniają osoby podające się za przedstawicieli różnych instytucji, czasem naprawdę zaskakujących. Poproszeni o przedstawienie sprawy na piśmie (a wierzcie mi, że nie ma innego wyjścia, jeśli chodzi o te wymieniane przez nich instytucje) – milkną. A zatem uważajcie.”. Jest pani zaskoczona takimi akcjami?Anna Streżyńska, minister cyfryzacji: Nie, po prostu podałam do publicznej wiadomości informację o tym, że takie prowokacje mają miejsce. Ku przestrodze…
Po ministerialnej nominacji i wejściu do resortu też nie czuła pani zaskoczenia?
Absolutnie nie mogę narzekać. Minister Halicki bardzo ładnie mnie przywitał.
Kwiatami.
Kwiatami. Ale ważniejsze niż kwiaty było to, że przez blisko dwie godziny mówił mi, jaki stan resortu zastaję. Mówił o rzeczach ważnych, na które koniecznie muszę zwrócić uwagę.
Czy mówił że jest dramat, że wszystko w rozsypce?
Oczywiście nie, bo nikt w ten sposób swojej pracy nie kwituje. I oczywiście trzeba też wziąć pod uwagę, że to, co z mojego punktu widzenia jest złym pomysłem, to z jego punktu widzenia mogło być po prostu strategicznym rozwiązaniem.
fot. Sergey Nivens - Fotolia.com
Państwo się zinformatyzowało?
Mówił na przykład o projekcie wdrożenia systemu cyfrowego VAT-u, o który będę za chwilę pytał?
Chyba aż tak głęboko nie sięgał. Zresztą, akurat te projekty były odrzucane z konkursu dokładnie w momencie zmiany rządu. Wtedy już chyba nikt nie patrzył na to, co się dzieje.
Pani minister, naprawdę doceniam to, że jest pani profesjonalna i nie zamierza wieszać psów na poprzedniku. Ale są granice…
Nie będę, bo nie ma potrzeby ani nawet uzasadnienia. Trzeba pamiętać, że jak się obsadza stanowiska ministerialne ludźmi, których życiem nie jest cyfryzacja…
Przecież nikt go tu na siłę nie wciskał, umówmy się. Podejrzewam, że pani zresztą też.
Tak, mnie też nie. Ale trzeba pamiętać, jaki był kształt tego niedofinansowanego, młodego ministerstwa. Tu więcej spraw było związanych z administracją, zarządzaniem kryzysowym i na tym polu minister Halicki całkiem dobrze sobie radził. Natomiast zdecydowanie cyfryzacja nie była jego konikiem. W sumie wielka szkoda, że przy powoływaniu tego ministerstwa poprzednia ekipa rządząca połączyła te dwa sektory, bo w ten sposób cyfryzacja znacząco straciła na znaczeniu.
To się zmieni?
Oczywiście.
Trzeba mieć kim pracować…
Mam bardzo dobrą ekipę. Część pracowników MC też już oswoiła się ze zmianami i mocno się angażuje.
Pracuje pani ludźmi, których tutaj zastała, czy własnym zespołem?
Przyszłam ze swoimi wiceministrami i dyrektorem generalnym. Zmiany w pozostałych obszarach trwają.
Czuje pani jakiś opór, obstrukcję?
Tak, z niektórych miejsc tak. Zdecydowaną obstrukcję, lekceważenie, ironiczne pytania, jak dalece ma sięgać moja kontrola i wtrącanie się w sprawy. Też sabotowanie poleceń, również związanych z podpisywaniem rozmaitych dokumentów.
Zaskoczyło to panią?
Przez pierwsze dwa tygodnie miałam takie optymistyczne wrażenie, że bardzo dużo wiem o funkcjonowaniu tego ministerstwa. No bo przecież byłam w Radzie ds. Cyfryzacji i w wielu zespołach wewnętrznych. Wydawało mi się, że doskonale wiem, jak ten „zakład” funkcjonuje. Okazało, że moja wiedza jest tylko częściowa. Ale w ciągu pierwszych dwóch tygodni wszyscy wykonaliśmy z moim zespołem ogromną pracę, żeby wszystko zrozumieć.
Jak jest problem z podwładnymi, to taką naturalną konsekwencją jest, że się ich wymienia.
Obecny system prawa nie umożliwia prostej wymiany urzędników.
Przeczytaj także:
Cyfryzacja w Polsce. W firmach źle, w domach jeszcze gorzej
oprac. : Wojciech Surmacz / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)