Crowdfunding w mediach. Jak bardzo lubimy pomagać?
2016-02-15 10:54
Technologia © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: 5 sposobów na finansowanie różnych etapów działalności gospodarczej
O tym, że wsparcie internautów jest nieocenione, świadczą dane z ostatniego roku. Od 1.01.2015 do 1.02.2016 roku na temat pierwszej polskiej platformy tego typu - Polakpotrafi.pl pojawiło się ponad 51 tys. wzmianek w prasie, radiu, telewizji i internecie, które objęły zasięgiem niemal 51 mln osób!Od czasu powstania tego portalu w 2011 roku, jak czytamy na stronie crowdfunding.pl pojawiło się już wiele innych, na których – poprzez odpowiednio opisany i zaprezentowany projekt, każdy zyskuje szansę na realizację swoich pomysłów bądź wsparcie konkretnych akcji. Dotychczas pojawiły się już takie portale jak m.in.:
- beesfund.com
- crowdangels.pl
- crowdcube.pl
- damnasport.pl
- domore.pl
- fundujesz.pl
- hanzatrade.com
- ideowi.pl
- megatotal.pl
- mintu.me
- myseed.pl
- odpalprojekt.pl
- polakpotrafi.pl
- pomagam.pl
- siepomaga.pl
- stworzmistrza.pl
- wspieram.to
- wspieramkulture.pl
- wspolnicy.pl
- zrzutka.pl
fot. mat. prasowe
Polakpotrafi.pl - liczby
Oprócz polakpotrafi.pl jednym z bardziej rozpoznawalnych portali jest wspieram.to, siepomaga.pl, wspieramkulture.pl czy zrzutka.pl. Tam każdy z nas może zgłosić swój projekt w wybranych kategoriach, m.in.: w dziedzinie muzyki, teatru, produkcji filmowej, fotografii, mody, tańca, edukacji, książek, komiksów, cieszących się dużą popularnością gier komputerowych, organizacji ciekawych wydarzeń społecznych czy kulturalnych, technologii, sportu, startupów, zbierania funduszy na wyjazd do egzotycznych krajów czy sfinansowania udziału w międzynarodowych konkursach. Wspieramy nie tylko projekty prywatne, ale również kampanie społeczne. Takim przykładem jest zbiórka na projekt „Hejtoholik – Trasa Hejtbusters – czyścimy miasta Polski z „hejtu”, który zebrał zdecydowanie więcej ponad zakładany kapitał – ponad 1800 % kwoty, czyli 600 tys. złotych.
fot. mat. prasowe
Hejtoholik
Naszą misją jest urzeczywistnienie kreatywnych pomysłów.
Crowdfunding narodził się, jak łatwo się domyśleć w Stanach Zjednoczonych, w latach 90 XX wieku. Jednym z pierwszych takich projektów był pomysł nie samych wykonawców, ale fanów zespołu Marillion. W 1997 roku przeprowadzili internetową akcję promocyjną, której celem było zebranie funduszy w kwocie 60 tys. dolarów na trasę koncertową ich ulubionego bandu.
Członkowie zespołu, aby odwdzięczyć się swoim fanom – (udało się zebrać 100 tys. dolarów - więcej niż zakładano) postanowili osobom, które znajdowały się w bazie, umożliwić zakup albumu jeszcze przed premierą, a z pozostałej nadwyżki udało im się uniezależnić w znaczącym stopniu od wytwórni płytowej i pokryć część kosztów produkcji albumu.
Kilka lat później powstały Indiegogo oraz Kickstarter – obecny największy portal crowdfundingowy na świecie, który od momentu powstania platformy w 2009 roku zrealizował ok. 99 tys. projektów na kwotę ponad 2 mld dolarów! Za granicą zdecydowanie stawia się na gadżety i nowe technologie – wielofunkcyjność ponad wszystko – najlepiej żeby kurtka sama się zakładała, zegarek przenosił nas do innej rzeczywistości, lodówka sama się zapełniała, robot chodził za nas do pracy, a sztuczna inteligencja za nas myślała. Tylko, żeby nie skończyło się jak w filmach science fiction.
Ku przestrodze.
Przykładem jednego z najdroższych projektów w serwisie Kickstarter była zbiórka na projekt zegarka Pebble. Pomysłodawcom zależało na zebraniu 100 tys. dolarów, które przerodziły się w kilka zer więcej, osiągając pułap ponad 10 mln dolarów przy wsparciu zaledwie ok. 70 tys. osób.
fot. mat. prasowe
Zegarek Peeple
Kto daje, ten dostaje!
Finansowanie społecznościowe daje nam możliwość uzyskania wsparcia pieniężnego na realizację różnorodnych projektów w dowolnej dziedzinie, na które sami (niestety) nie wpadliśmy. W zamian za mniejszy bądź większy wkład, pomysłodawcy przygotowują dla nas niespodzianki, prezenty, szansę zakupu towaru jeszcze przed premierą, a często również możliwość współudziału w zyskach, co ma stać się dodatkowym bodźcem do finansowania ich akcji. „Największą zaletą finansowania społecznościowego jest to, że w styczniu płacisz za produkt, który ma być wykonany w kwietniu. Kiedy w październiku dostajesz paczkę, to już nie pamiętasz, że cokolwiek zamawiałeś, że za cokolwiek zapłaciłeś. Prawie jak prezent!” - pisał jeden z użytkowników Instagrama.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)