Polska w pułapce średniego dochodu. Czy jest z niej wyjście?
2016-02-22 14:14
Polska w pułapce średniego dochodu © violetkaipa - Fotolia.com
Ostatnio przyzwyczailiśmy się, że o polskiej gospodarce mówi się bardzo dobrze. Tymczasem okazuje się, że tuż za rogiem mogą czaić się poważne kłopoty. Według wspólnego raportu Banku DNB Polska i firmy doradczej Deloitte, nasz kraj wpadł w pułapkę średniego dochodu. Co to oznacza i czy jest się faktycznie czym martwić?
Przeczytaj także: Rządowa wizja rozwoju kraju
W pułapce średniego dochodu
Jak wynika z raportu „Kierunki 2016. Polska w pułapce średniego dochodu” – Polska spełniła wszystkie warunki wejścia w pułapkę średniego dochodu. W praktyce oznacza to wyhamowanie wzrostu gospodarczego i trwałe „utknięcie” pomiędzy krajami wysokorozwiniętymi, a krajami o niskim poziomie rozwoju, które targane są cyklicznymi kryzysami finansowymi i gdzie PKB na mieszkańca nie przekracza 15 tys. USD rocznie, a w wielu przypadkach jest znacznie niższe.
– Z perspektywy 25 lat, jakie minęły od rozpoczęcia transformacji polskiej gospodarki, skumulowany wzrost gospodarczy Polski był największy wśród wszystkich krajów byłego „bloku wschodniego”. Jednak różnice w rozwoju są nadal znaczące, a Polska – z poziomem 40 proc. unijnej średniej PKB na mieszkańca w wyrażeniu nominalnym – plasuje się pośrodku krajów transformacji, gdzie z jednej strony Słowenia zbliżyła się już do 70 proc., a z drugiej Rumunia i Bułgaria znajdują się na poziomie 25 proc. unijnej średniej PKB na mieszkańca – mówi Rafał Antczak, Członek Zarządu Deloitte Consulting.
Zdaniem autorów raportu, problem tkwi w wyczerpywaniu się potencjału wzrostowego czynników produkcji i strukturze polskiej gospodarki.
– W sektorze przemysłowym, którego udział w tworzeniu wartości dodanej w Polsce jest zbliżony procentowo do Niemiec, polski pracownik wytwarza 19 tys. euro, a niemiecki 64 tys. euro rocznie, czyli przeszło trzy razy więcej i takie są też różnice w płacach netto. Gdy Polak zarabia rocznie średnio 7 tys. EUR, to Niemiec już niemal 27 tys. EUR. Wzrost w krajach rozwiniętych nie bierze się przy tym z pracy cięższej, ale „mądrzejszej”, co oznacza korzystanie z lepszych technologii i technik produkcji w celu wytwarzania większej wartości dodanej na pracownika – bez zwiększania zasobów pracy i kapitału, które z natury są ograniczone – mówi Artur Tomaszewski, Prezes Zarządu DNB Bank Polska.
fot. violetkaipa - Fotolia.com
Polska w pułapce średniego dochodu
W tym kontekście kluczowe staje się więc pytanie, czy Polska ma szansę wydostać się z pułapki średniego dochodu w perspektywie jednego pokolenia. Według autorów raportu, potrzebne są do tego odpowiednie zasoby pracy, kapitału i umiejętne ich wykorzystywanie – co wpłynie na poprawę efektywności wielu nieefektywnych dziś sektorów gospodarki, a co za tym idzie – szybszy wzrost gospodarczy.
Problem z demografią i kapitałem
Prognoza demograficzna GUS do 2050 r. wskazuje, że z polskiego rynku pracy będzie wychodzić coraz więcej osób, natomiast liczba osób wchodzących będzie coraz mniejsza. W efekcie istnieje ryzyko powstania ogromnego deficytu na rynku pracy. Zdaniem autorów raportu, brakujących zasobów siły roboczej należy szukać zarówno w kraju, jak i za granicą.
– Umiejętnie prowadzona przez polski rząd polityka imigracyjna, w połączeniu z efektywnym wykorzystaniem istniejących w Polsce zasobów siły roboczej, w tym przeniesieniem pracowników z sektora publicznego do sektora prywatnego, a także podniesieniem jakości kształcenia może sprawić, że zasoby siły roboczej nie muszą stanowić krytycznej bariery dla długoterminowego rozwoju gospodarczego, choć niewątpliwie w najbliższych 15 – 20 latach istnieje ryzyko pozostania w pułapce średniego rozwoju z przyczyn demograficznych – mówi Rafał Antczak.
Podobnie sytuacja wygląda, jeśli chodzi o zasoby kapitału. Przy realistycznych założeniach dotyczących możliwości podążania przez Polskę ścieżką analogiczną do Hiszpanii i osiągnięcia poziomu konwergencji 75 proc. PKB Niemiec na mieszkańca około 2050 r., średnie realne tempo wzrostu PKB musi wynieść w Polsce 2,4 proc., co implikuje średnią stopę inwestycji w polskiej gospodarce na poziomie około 22 proc. Przy średniej stopie oszczędności w latach 1995-2015 na poziomie 18 proc. oznaczałoby to lukę inwestycji i oszczędności na poziomie 4 proc. PKB rocznie. Jest to wciąż wysoki deficyt kapitału, który może zachwiać równowagę makroekonomiczną Polski. Sytuacja wymaga więc zwiększenia oszczędności po stronie sektora publicznego i prywatnego.
Według autorów raportu brakującego zasobu kapitału, podobnie jak w przypadku zasobu pracy, należy szukać zarówno w kraju, jak i za granicą.
– Wzrost oszczędności krajowych można osiągać po stronie sektora rządowego, jak i prywatnego. W pierwszym przypadku oznacza to konieczność permanentnego zmniejszania deficytu sektora publicznego. Cięcie o 1 proc. PKB dałoby rocznie 15 mld PLN oszczędności – jest to dokładnie tyle, ile przyniosłaby redukcja zatrudnienia w administracji centralnej i lokalnej łącznie o ok. 150 tys. pracowników – mówi Rafał Antczak.
Przeczytaj także:
Polska gospodarka odżywa, ale nie brakuje zagrożeń
oprac. : eGospodarka.pl
Więcej na ten temat:
gospodarka polski, wzrost gospodarczy, kryzys demograficzny, czynniki wzrostu gospodarczego
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)