Handel detaliczny zabetonowany
2016-03-10 00:42
Międzynarodowe koncerny zabetonowały branżę handlową © Gina Sanders - Fotolia.com
Przeczytaj także: Handel detaliczny: konieczne nowe strategie rynkowe
Projekt ustawy o podatku od handlu detalicznego zaproponowany przez ministra finansów wywołał lawinę krytyki. Ministerstwo Finansów (MF) zdaniem m.in. sieci franczyzowych zrobiło zamach na polski handel. W mediach pojawiły się reklamy w formie nekrologu obwieszczającego śmierć polskiej franczyzy. Tryb orzekający użyty w ogłoszeniu to zdecydowane nadużycie. Nad ostatecznym kształtem podatku nadal trwają prace i nie jest przesądzone, w jakiej formie ostatecznie wejdzie w życie.Problemem jednak nie jest sama danina, a funkcjonowanie całego rynku handlu detalicznego w naszym kraju.
Urodzaj rodzajów
Główna oś dyskusji obraca się wokół sprzedaży artykułów spożywczych. To ogromny rynek – z danych GUS wynika, że sprzedaż ogółem w 2014. w branży spożywczej wyniosła 238,1 mld zł. Dla porównania w segmencie odzieży i obuwia obrót plasował się na poziomie 30,6 mld zł, w branży remontowo-budowlanej (DIY) niecałe 26 mld zł, a w RTV, AGD i IT – niespełna 23 mld zł. Branża spożywcza jest więc najbardziej łakomym kąskiem w „detalu”.
Chcąc zaopatrzyć się w produkty żywnościowe, konsumenci mogą skorzystać z pięciu różnych typów sklepów. Można udać się do hipermarketu, czyli sklepu o powierzchni sprzedażowej powyżej 2,5 tys. m2. W palecie są też supermarkety, czyli jednostki, których metraż zawiera się w widełkach 400-2499 m2. Popularne są także dyskonty, czyli średniej wielkości sklepy samoobsługowe, oferujące niektóre produkty w dużo niższych cenach. Mniejsze zakupy możemy zrobić w sklepach typu convenience, czyli podmiotach o ok. 100 m2, mających w asortymencie jedynie podstawowe artykuły lub w punktach takich jak stacje benzynowe, kioski czy bazary.
Niemal połowa rynku sprzedaży artykułów spożywczych należy do hiper- i supermarketów oraz do dyskontów. Tego typu jednostki zdominowane są przez kapitał zagraniczny. Około 90 proc. hiper- i supermarketów zarządzanych jest przez podmioty spoza naszego kraju. W przypadku dyskontów nie ma ani jednej polskiej firmy, która działałaby w tym segmencie.
fot. Gina Sanders - Fotolia.com
Międzynarodowe koncerny zabetonowały branżę handlową
Sposoby organizacji struktury sieci przedsiębiorstw handlowych są w segmencie spożywczym wyjątkowo różnorodne. Wynika to m.in. z zasad, którymi rządzi się rynek hurtowy. Lwią część dostawców stanowią niewielkie przedsiębiorstwa z Polski. Takie podmioty w relacji z wielkimi, globalnymi właścicielami dużych sklepów i dyskontów znajdują się na z góry straconej pozycji. Panuje zatem swoisty dyktat ogromnych sieci, które praktycznie ustalają ceny. Takiej możliwości nie mają pojedynczy sklepikarze czy niewielkie sieci. Do tego dochodzi możliwość „optymalizacji” podatkowej – np. w 2013 r. Lidl nie zapłacił ani złotówki podatku CIT, Biedronka zaś – równowartość 0,92 proc. swojej sprzedaży ogółem. To pchnęło wielu właścicieli niewielkich sklepów do przyłączenia się do jednej z sieci ajencyjnych, franczyzowych lub grupy zakupowej.
Sieci ajencyjne różnią się od franczyzowych tym, że przedsiębiorcy prowadzący poszczególne podmioty nie są ich właścicielami, a – jak sama nazwa wskazuje – ajentami, dzierżawcami. Takie podmioty są zatem w pełni zależne od właściciela i ich autonomia jest bardzo mocno ograniczona. Co warte podkreślenia – sieć sklepów Żabka, wbrew obiegowej opinii, nie jest podmiotem z polskim kapitałem. Obecnie właścicielem osiedlowych sklepików sygnowanych tym logo jest fundusz Mid Europa Partners, należący do kilku menedżerów z różnych krajów. Grupy zakupowe to zrzeszenia przedsiębiorców dokonujących zakupów u dystrybutorów za pomocą jednego podmiotu, w celu zwiększenia efektu skali i zwiększenia swojej siły negocjacyjnej.
Największa część segmentu detalicznego handlu artykułami spożywczymi należy do Jeronimo Martins, właściciela dyskontów Biedronka. Roczny przychód sieci dyskontów w 2014 r. wyniósł niecałe 36 mld zł. Na drugim miejscu jest grupa Eurocash z blisko 17 mld zł. To właśnie między tymi dwoma podmiotami rodem z Portugalii trwa bratobójcza wojna o serca polskich konsumentów. Twórcą obecnego kształtu grupy Eurocash jest Luis Amaral, który wcześniej jako dyrektor generalny Jeronimo Martins budował potęgę Biedronki w Polsce. Kilka lat temu najpierw rzucił pracę dla Biedronki, a potem wyzwanie dominującej na polskim rynku sieci. Wymyślił nietypowy model biznesowy – zrzeszenie sieci niewielkich sklepów i hurtowni. Dzięki temu jest w stanie zaoferować małym sklepom, będącym częścią łańcucha jednej z franczyz, znajdujących się w jego portfolio, atrakcyjne warunki dostawy. Wypowiedział wojnę handlowi wielkopowierzchniowemu i aktywnie lobbuje na rzecz rozwoju sieci małych sklepów, przyczyniając się jednak tym samym do postępującej marginalizacji niezależnych podmiotów.
Branża detalicznego obrotu artykułami spożywczymi w ciągu ostatniej dekady zmieniła się znacząco. Według raportu KPMG rynek sklepów wielkopowierzchniowych jeszcze w 2005 r. miał 46 proc. udział w rynku. W 2015 r. było to już 63 proc. W tym czasie istotnie zwiększyło się znaczenie dyskontów, które dekadę temu stanowiły 8 proc., a obecnie ponad 25 proc. Niestety – kosztem niezależnych sklepów spożywczych. To niezwykłe, ale te jeszcze dziesięć lat temu zajmowały dwie piąte rynku. Obecnie to tylko 15 proc.
Elektro-obrót
Nieco inaczej sprawy mają się w przypadku obrotu elektroniką i AGD. W tej branży ponad 80 proc. podmiotów to nasze rodzime sieci sprzedaży, które nie mają możliwości transgranicznej optymalizacji podatkowej. Sprzedaż detaliczna sprzętów elektronicznych odbywa się w przeważającej mierze właśnie za pośrednictwem sieci sklepów branżowych – 2/3 szacowanego na 22,8 mld zł wolumenu przechodzi przez nie. Stosunkowo duży udział ma w tym segmencie e-commerce – blisko 25 proc. gadżetów kupowanych jest przez internet. Inne kanały sprzedaży, takie jak sklepy indywidualne czy hipermarkety i dyskonty mają marginalny udział w rynku.
Pomimo dominującego znaczenia dużych sieci – w dodatku krajowych – w branży panuje dyktat dostawców. Nawet największe sieci, działające jednak lokalnie z punktu widzenia naszego kontynentu, nie mogą równać się z globalnymi producentami, takimi jak Samsung, Apple czy Sony. W tej branży tylko sieci globalne mają siłę negocjacyjną – w Polsce jest to niemieckie Metro AG, właściciel m.in. marek takich jak Media Markt i Saturn. Należy do nich 18 proc. rynku.
Gałąź obrotu sprzętem elektronicznym jest specyficzna nie tylko pod kątem struktury, ale także… skali przestępstw podatkowych. Zdaniem wielu ekspertów ciężko znaleźć podmiot, który nie uczestniczy w karuzeli VAT. Organy kontroli skarbowej prowadzą aż 626 postępowań w firmach zajmujących się obrotem sprzętów elektronicznych (stan na dzień 30 września 2015). Powszechność „zarabiania na boku” jest jednym z powodów wyjątkowo niskich marż w tym segmencie. Uczciwym przedsiębiorcom niezwykle trudno jest wygenerować zadowalający dochód.
oprac. : Maria Szurowska / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)