Kto ma prawo do Open Source?
2016-04-27 12:33
Przeczytaj także: 5 powodów, dla których warto wdrożyć open source w biznesie
Zagrożenia dla idei Open Source
Dwa najistotniejsze zagrożenia, jakie pod względem prawnym mogą wynikać z komercyjnego wykorzystania oprogramowania Open Source, to łamanie warunków licencji oraz patentowanie elementów kodów źródłowych. W pierwszym przypadku mowa o sytuacjach, w których dane oprogramowanie jest wykorzystywane przez jakąś firmę do budowy własnego rozwiązania i nie zostaje ono przekazane do powszechnej dystrybucji. Bierzemy to, co wypracowała cała społeczność, ale zamiast podzielić się wynikiem wspólnej pracy, zawłaszczamy ją i obejmujemy np. zamkniętą licencją, czerpiąc korzyści z jej sprzedaży. W Polsce takie sprawy jeszcze nie miały miejsca, a przynajmniej nie znalazły swojego finału w sądzie.
Drugą sytuacją jest świadome bądź nieświadome wykorzystywanie elementów kodu źródłowego, które zostały objęte patentem. Taka sytuacja póki co najczęściej trafia do sądów w Stanach Zjednoczonych.
Zanim użyjemy oprogramowania, zawsze warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co dzieje się, kiedy takie naruszenie zostanie wykryte i czy mamy w ogóle prawo go używać w wybranym kontekście prawnym, np. w pracy do zastosowań komercyjnych? Za ewentualne wady prawne zwykle odpowiada producent komercyjnych wersji rozwiązań Open Source. Bierze on na siebie odpowiedzialność w razie ewentualnego procesu. Dlatego w przypadku klientów korporacyjnych, zaleca się korzystanie ze wspieranych wersji tych rozwiązań.
Bariery w wykorzystaniu Open Source
W sensie prawnym nie istnieją specjalne bariery w wykorzystywaniu otwartego oprogramowania. Można jednak zauważyć pewną dyskryminację w adopcji Open Source. Jest wiele biurokratycznych przyzwyczajeń, zarówno w obszarze zamówień publicznych, jak i księgowości, które preferują zakup licencji oprogramowania zamkniętego, kosztem rozwiązań opartych na licencjach otwartych. Wynika to głównie z niedostatecznej wiedzy na temat prawnych aspektów Open Source.
Za granicą można zauważyć ciekawe inicjatywy w tym zakresie. Dla przykładu, w postępowaniach publicznych w Wielkiej Brytanii promuje się zakup otwartych zastępników w miejsce rozwiązań zamkniętych. Istnieją też dobre praktyki z Hiszpanii, gdzie rządy regionalne w podporządkowanych sobie jednostkach administracji i usług publicznych przeszły praktycznie całkowicie na oprogramowanie otwarte. Takich rozwiązań brakuje za to w Polsce, co blokuje krajowy rozwój Open Source. Dobrym pomysłem byłoby utworzenie publicznego centrum kompetencyjnego, które wspierałoby centralne organy administracji publicznej i konkretne projekty modernizacyjne w wyborze wariantowych rozwiązań, maksymalnie wykorzystujących potencjał tego modelu licencjonowania i udostępniania technologii informatycznych.
Warto jednak podkreślić, że sama idea Open Source jest żywa na naszym rynku i budzi niesłabnące zainteresowanie. Doskonałym tego dowodem jest organizowana od dziewięciu lat konferencja Open Source Day. Jest to jedna z największych europejskich konferencji poświęconych otwartym rozwiązaniom. Wydarzenie jest świetną okazją do spotkań, dyskusji i wymiany poglądów ze światowymi liderami branży IT oraz przedstawicielami tej społeczności. Co roku gromadzi liczne grono słuchaczy, którzy biorąc udział w warsztatach technicznych i wykładach, poznają zagadnienia związane z otwartym oprogramowaniem.
Czy Open Source ma granice?
Podsumowując powyższe rozważania należy powiedzieć, że w aspekcie użytkowym nie ma granic w możliwych zastosowaniach otwartego oprogramowania. Można pokusić się o stwierdzenie, że jego granice leżą tam, gdzie kończy się zapotrzebowanie na nowe funkcjonalności, aplikacje i technologie – czyli de facto nieustannie są one przesuwane i na tym właśnie polega istota Open Source.
Dariusz Świąder, Prezes Zarządu , organizatora konferencji Open Source Day
1 2
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)