Wydajność pracy w Polsce, czyli do zrobienia jest jeszcze wiele
2016-07-04 12:32
Przeczytaj także: Lean Management, czyli jak dogonić zachód?
Dlaczego wydajność rośnie wolniej skoro inwestuje się coraz więcej środków w nowe technologie, a pracownicy są coraz bardziej wykwalifikowani? Okazuje się, że wprowadzenie do fabryk komputerów i oprogramowania było zdecydowanie większą zmianą w porównaniu np. do współcześnie rozwijanych technologii takich Big Data czy Business Intelligence. Choć mają one wpływ na wzrost wydajności, to nie jest on już tak znaczący
– W latach 90-tych informatyzacja zakładów produkcyjnych była totalną rewolucją. Wdrożenie systemu ERP w większości przypadków gwarantowało niemal skokowy wzrost wydajności. Można by przytoczyć długą listę przykładów rodzinnych firm, które dzięki dobrym decyzjom biznesowym, rosnącemu popytowi wewnętrznemu oraz zewnętrznemu i informatyzacji przekształciły się w duże przedsiębiorstwa zatrudniające kilkuset pracowników. Dziś to właśnie te firmy coraz śmielej wdrażają zaawansowane oprogramowanie produkcyjne, magazynowe czy HR’owe i to właśnie w tym segmencie rynku obserwowany jest największy wzrost wydajności – przyznaje Maryla Pawlik, dyrektor ds. sprzedaży w firmie BPSC, która zrealizowała ponad 650 wdrożeń systemów wspierających zarządzanie w dużych i średnich przedsiębiorstwach produkcyjnych, handlowych oraz usługowych.
Zapracowani, niedopasowani
Wzrost wydajności nie jest tak imponujący również ze względu na zmiany demograficzne – starzenie się społeczeństwa oraz niedopasowanie. Raport zwraca uwagę na to, że w krajach OECD znacząca liczba pracowników posiada albo za niskie, albo za wysokie kwalifikacje w stosunku do wymagań na swoim stanowisku. To przekłada się na niższą produktywność
– Potencjał pracowników w dużej mierze jest marnowany dlatego, że na przestrzeni ostatnich lat przedsiębiorstwa wolały inwestować w rozwiązania wspierające zarządzanie produkcją czy logistyką, a nie ludźmi. Dziś w większości nie mają one narzędzi dzięki którym można szybko i precyzyjnie zmierzyć luki oraz nadwyżki kompetencyjne, ocenić efektywność pracownika i zaplanować jego rozwój. Jeśli nie znamy silnych i słabych stron pracownika i tym samym nie powierzamy mu zadań adekwatnych do jego możliwości, to trudno liczyć na jego wyższą wydajność. A wyzwań na rynku pracy jest coraz więcej – zwraca uwagę Anna Węgrzyn, wieloletni praktyk HR odpowiedzialna w firmie BPSC za rozwój systemów wspierających zarządzanie kapitałem ludzkim.
Zdaniem praktyków źródła problemu tkwią też w systemie edukacji. Od kandydata do pracy i pracownika wymaga się, aby „dzielił się wiedzą”, „współpracował”, „był komunikatywny”, „otwarty na zmiany”, „kreatywny”, „umiał przekonywać do własnego zdania” czy „wywierać wpływ na innych” itd. Tymczasem w procesie edukacji stosuje się do weryfikacji wiedzy i umiejętności szablony, kartkówki, kolokwia, egzaminy, które tę - tak pożądaną - „kreatywność” wtłaczają w ramy standardowych rozwiązań, odpowiedzi zgodnych z kluczem itp.
Opublikowany w ubiegłym roku raport McKinsey Global Institute zwraca uwagę, że aby utrzymać tempo wzrostu, produktywność musi rosnąć o 80 procent szybciej niż obecnie. Potrzebna jest fundamentalna zmiana sposobu w jaki pracujemy. Dlaczego? Dotychczasowy wzrost był efektem systematycznego wzrostu zatrudnienia oraz wyższej produktywności. Niestety, globalne zatrudnienie spowalnia już od ponad dwóch dekad
- Liczba pracowników spada w Niemczech, Japonii, we Włoszech i w Rosji. Ten sam proces rozpocznie się już za 10 lat w Chinach i Południowej Korei. Skoro jedna z nóg na której opiera się wzrost słabnie, siłą rzeczy gospodarka nie może biec w takim samym tempie jak do tej pory – zwraca uwagę Anna Węgrzyn z BPSC.
Przeczytaj także:
Wysokość wynagrodzenia a produktywność w krajach UE
1 2
oprac. : eGospodarka.pl
Więcej na ten temat:
wydajność pracy, efektywność pracy, zaangażowanie pracownika, kapitał ludzki, produktywność
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (1)