Wojny kolejowe, czyli o "kwitach" na Grzegorza Muszyńskiego, wiceprezesa PKP PLK
2016-07-11 00:40
![Wojny kolejowe, czyli o "kwitach" na Grzegorza Muszyńskiego, wiceprezesa PKP PLK [© kartelstudio - Fotolia.com] Wojny kolejowe, czyli o "kwitach" na Grzegorza Muszyńskiego, wiceprezesa PKP PLK](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/PKP-PLK/Wojny-kolejowe-czyli-o-kwitach-na-Grzegorza-Muszynskiego-wiceprezesa-PKP-PLK-178039-200x133crop.jpg)
Kolej © kartelstudio - Fotolia.com
Nieistniejące spółki i kontrakty, których nigdy nie podpisano, miały wykończyć Grzegorza Muszyńskiego, wiceprezesa PKP PLK. Według niego, to element brudnej walki o przejęcie kontroli nad 67,5 mld zł przeznaczonych na inwestycje w polskie koleje.
Przeczytaj także: PKP wprowadziły wakacyjny rozkład jazdy
Praktycznie przez cały maj do największych ogólnopolskich redakcji trafiały „kwity” na Grzegorza Muszyńskiego, wiceprezesa PKP PLK. Wszystko wskazuje na to, że ten „paszkwil” – jak nazywa spreparowane dokumenty Muszyński – to element brudnej i bezpardonowej wojny o przejęcie kontroli nad 67,5 mld zł przeznaczonych na inwestycje w polskie koleje.Oświadczenie
Haczyk połknęły „Gazeta Wyborcza” i „Newsweek”, które solidnie obsmarowały Grzegorza Muszyńskiego. Dziennikarze obu tytułów opisali rzekome nieprawidłowości wokół działalności spółek, z którymi w przeszłości miał być związany aktualny wiceprezes PKP PLK.
Grzegorz Muszyński porażony skalą błędów i manipulacji, zawartych jego zdaniem w obu artykułach, zapowiedział, że złoży w sądzie pozwy przeciwko „Gazecie Wyborczej” i tygodnikowi „Newsweek Polska”. Wiceprezes PKP PLK opublikował też na swoich profilach w portalach społecznościowych oświadczenie następującej treści:
„W ostatnich dniach stałem się ofiarą absurdalnych ataków opartych na kłamstwach i pomówieniach. Bezpodstawne oskarżenia i oczerniające, nierzetelne artykuły nie mogą mieć miejsca w przestrzeni publicznej. Te ataki mają na celu odwieść mnie od misji modernizacji polskich kolei za rekordową kwotę 67,5 miliarda złotych, do spełnienia której zostałem powołany. Nie dopuszczę, by dorobek zawodowy i dobre imię, na które pracowałem przez całe życie były szargane przez kłamstwa i prasowe pomówienia. W związku z tym w najbliższym czasie złożę pozwy do sądu i będę domagał się przeprosin oraz zadośćuczynienia od »Gazety Wyborczej«, »Newsweeka« i innych mediów ślepo powielających kłamstwa. Żadne ataki nie są w stanie zniechęcić mnie do pracy na rzecz rozwoju naszej Ojczyzny”.
fot. kartelstudio - Fotolia.com
Kolej
Nieistniejące spółki i kontrakty, których nigdy nie podpisano, miały wykończyć Grzegorza Muszyńskiego, wiceprezesa PKP PLK.
Trudno się odnieść
W ramach nagonki na wiceprezesa PKP PLK jako pierwszy opublikowany został artykuł pt. „Dziwne interesy spółek z Grupy PKP z Grzegorzem Muszyńskim” w „Gazecie Wyborczej”. Oto zaledwie kilka poważnych błędów, które popełniła ta gazeta (resztę Grzegorz Muszyński zreferuje w sądzie):
„GW” pisze na przykład: „Muszyński jest człowiekiem znanym na kolei. O stanowisko w spółce PKP PLK starał się już w 2013 r. Jak mówią nam byli pracownicy Grupy PKP, nie udało mu się, bo miał niezbyt dobrą reputację w PKP. Wiemy o dwóch firmach, które nie wywiązywały się z kontraktów, a z którymi Muszyński był blisko związany.
W latach 2004-2007 r. był np. jedynym udziałowcem firmy Magelit, która jako podwykonawca prac dla PLK nieprawidłowo wywiązywała się z kontraktu”.
Sprawdzamy: okazuje się, że spółka Magelit nie miała umowy z PLK. Być może chodzi o umowę z Przedsiębiorstwem Napraw Infrastruktury (PNI). Ale zgodnie z dokumentami, które pokazuje Grzegorz Muszyński, Magelit wywiązał się z tego kontraktu i nie było zarzutów co do realizacji umowy.
– Trudno się odnieść do stwierdzenia niepopartego dokumentem, czy choćby słowem wyjaśnienia, o jakie nieprawidłowości może chodzić – komentuje Grzegorz Muszyński, wiceprezes PKP PLK.
Dalej „Gazeta Wyborcza” donosi o firmie Karya, której Muszyński był kiedyś współwłaścicielem i prezesem, która rzekomo „nie ukończyła robót w terminie” i jest „dłużnikiem Grupy PKP”. Problem w tym, że po pierwsze nie wiadomo, o jakie „roboty” chodzi, a po drugie spółka Kayra nie jest dłużnikiem Grupy PKP.
Autorka tekstu pisze też o tym, że „od Przedsiębiorstwa Przeładunkowego Sławków Medyka (PPSM) Karya pożyczyła w 2011 r. 8,2 mln zł”.
Sprawdziliśmy: podmiot o nazwie Przedsiębiorstwo Przeładunkowe Sławków Medyka (PPSM) nie istnieje. W Krajowym Rejestrze Sądowym nie ma nawet śladu po takiej firmie.
„Gazeta Wyborcza” pisze też na przykład, że w 2011 r. Karya dostała dwa zlecenia od spółki PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa „z wolnej ręki”.
– Kolejna nieprawda, bo wszystko się odbywało w oparciu o regulamin udzielania zamówień. Są na to dokumenty – podkreśla Grzegorz Muszyński.
Przeczytaj także:
Gdański Port Północny zyska lepsze połączenie kolejowe
![Gdański Port Północny zyska lepsze połączenie kolejowe [© Grzegorz Polak - Fotolia.com] Gdański Port Północny zyska lepsze połączenie kolejowe](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/porty/Gdanski-Port-Polnocny-zyska-lepsze-polaczenie-kolejowe-156923-150x100crop.jpg)
oprac. : Wojciech Surmacz / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)