Internauci naiwni jak dzieci, a cyberprzestępcy szczęśliwi jak nigdy
2016-12-16 00:21
Młodzi niebezpiecznie wierzą sieci © auremar - Fotolia.com
Przeczytaj także: Metaverse: na jakie zagrożenia będzie nas narażać?
Badacze uniwersytetu Stanforda przyjrzeli się sposobowi, w jaki młodzi ludzie przyswajają dziś wiedzę. Skupiono się głównie nad umiejętnością zweryfikowania jakości informacji zaczerpniętych z sieci. Analizie poddano m.in. ocenę treści pojawiających się na Facebooku, Twitterze, blogach oraz w komentarzach umieszczanych na łamach portali newsowych.Wyniki badania mogą napawać niepokojem. Okazuje się bowiem, że lwia część osób do 23 roku życia (82% z 7804 badanych) przyswaja przeczytane treści wręcz bezkrytycznie, nie przywiązując żadnej uwagi do ich źródła, a informację traktuje jako wiarygodną na podstawie... załączonego do niej zdjęcia.
I tak np. przeszło 30% badanych uwierzyło fałszywemu niusowi stacji FoxNews, ponieważ zawierał on grafikę, której nie było w informacji prawdziwej. 4 na 10 ankietowanych zaufało z kolei nieprawdziwemu tekstowi o skażeniu wokół elektrowni jądrowej Fukushima, a podstawą tego zaufania okazała się ilustrująca artykuł fotografia zdeformowanych kwiatów.
Tego rodzaju naiwność może zaskakiwać, a czasami nawet śmieszyć. Problem polega jednak niebezpieczeństwie, jakie za sobą niesie.
- Łatwowierność w sieci stwarza ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa takiej osoby i organizacji w której zacznie ona pracę, a może nawet już pracuje - komentuje Krystian Smętek, inżynier systemowy rozwiązań ShadowProtect SPX z firmy ANZENA - Cyberprzestępcy wystarczy wtedy jeden wiarygodny mail poparty zdjęciem fałszywej faktury. Otwierając go nieostrożny pracownik aktywuje zagrożenie, które zaszyfruje kluczowe dane komputera żądając okupu za ich zwrot. I będzie dobrze, jeśli na tym poprzestanie, bo ransomware może jeszcze próbować infekcji innych urządzeń w sieci włącznie z bezcennymi dla firmy serwerami. Niestety liczba i wyrafinowanie pocztowych ataków jeszcze wzrosną.
W 2016 wykryto 3,6 razy więcej złośliwych programów niż w 2015, a dziennie wyłapywane jest blisko 323 tys. złośliwych plików, głównie w kampaniach mailowych rozprowadzających zagrożenia szyfrujące - informuje Kaspersky Lab. To wzrost o 13 tys. dziennie od 2015 i o 70 tys. dziennie od 2011. Z kolei eksperci firmy Trend Micro zapowiadają, że nadchodzący rok będzie jeszcze gorszy. Liczba zagrożeń szyfrujących ma w 2017 podskoczyć o kolejne 25% dzięki częstszym atakom na sieci przemysłowe i dalszemu różnicowaniu zagrożeń tak, by uderzały w jeszcze więcej ofiar i platform. Wznoszący trend ransomware potwierdza też listopadowy raport organizacji PhishMe monitorującej zjawisko phishingu: już 97,25% fałszywych maili krążących w internecie zawiera zagrożenia szyfrujące. To wzrost o kolejne kilka procent od marca 2016 (92%).
fot. auremar - Fotolia.com
Młodzi niebezpiecznie wierzą sieci
Uczestników badania Stanforda poproszono też o ocenę wiarygodności wybranych stron internetowych. Aby strona uzyskała opinię "wiarygodnej" wystarczała często rozbudowana sekcja "O nas" i kilka linków do popularnych serwisów medialnych. Tymczasem według badań firmy Webroot w 2016 roku miesięcznie wykrywano około 400 tys. fałszywych stron phishingowych. W przeszłości działały one tygodniami dając firmom mnóstwo czasu na wykrycie fałszywki i zablokowanie potencjalnego ataku (np. przez umieszczanie podejrzanej domeny na tzw. blacklistach). Obecnie 84% takich witryn działa krócej niż 24 godziny, a niektóre pojawiają się, szyfrują tysiące komputerów i znikają w przysłowiowy kwadrans.
- Na szczęście tyle samo trwa przywrócenie nawet kilku TB danych nowoczesnymi rozwiązaniami do tworzenia kopii bezpieczeństwa, dzięki czemu łatwo zneutralizujemy skutki ataku - dopowiada Smętek.
Cyberprzestępcy próbują też windować skuteczność swoich działań coraz częściej podszywając się pod znane marki. W okresie od stycznia do września 2016 aż 21% ataków phishingowych wykorzystywało markę Google, 15% Apple, a 13% PayPal - podaje firma Webroot. Nieuprawnione wykorzystywanie wizerunku i oskarżenia o pośrednie rozsiewanie kłamstw ("na Facebooku pisali") to problem, z którego najwięksi światowi dostawcy treści doskonale zdają sobie sprawę. Facebook podjął już kroki, by powstrzymać zalew nieprawdziwych informacji m.in. banując w swoich sieciach reklamowych podmioty rozpoznane jako propagujące nieprawdziwe treści. Co prawda Mark Zuckerberg komentując fałszywki stwierdził, że ich udział w treściach serwowanych na Facebooku nie przekracza 1% publikacji... ale przewijając na tablicy kolejne viralowe pseudofakty złośliwi mogliby stwierdzić, że swoją wypowiedzią sam podniósł wspomnianą statystykę.
Firma ANZENA zwraca uwagę, że problem internetowej łatwowierności będzie rósł jeszcze bardzo długo i stanie się szczególnie kłopotliwy, gdy sieć jako źródło informacji zdecydowanie wyprzedzi pozostałe media. Centrum badania mediów PewReseach podało w maju 2016, że 62% dorosłych Amerykanów większość informacji o świecie czerpie z mediów społecznościowych. Ich rola rośnie również w Polsce. Styczniowy raport KRRiT wskazuje, że 86% Polaków w wieku 18-30 codziennie zagląda po wiadomości do sieci, a tylko 9% osób z tej grupy wiekowej nie korzysta z serwisów społecznościowych. Gdy więc skończymy się dziwić ufności internautów warto pomyśleć o zabezpieczeniu swoich danych przed skutkami ich nieostrożnych działań, zwłaszcza gdy współdzielimy z kimś szczególnie cenne informacje.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)