Tydzień 11/2006 (13-19.03.2006)
2006-03-18 14:07
Przeczytaj także: Tydzień 10/2006 (06-12.03.2006)
- Według GUS w lutym wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w lutym utrzymał się na styczniowym poziomie. Inflacja wyniosła 0,7% r/r, ceny żywności, napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych wzrosły o 0,3% r/r i o 0,2% m/m. Rynkowe ceny paliw w lutym spadły o 1,0% m/m i wzrosły o 4,6% r/r.
- Rząd zamierza nadzorować wszystkie instytucje finansowe. Projekt zakłada połączenie trzech komisji nadzorujących dziś banki, ubezpieczycieli, fundusze emerytalne i inwestycyjne w jeden Urząd Nadzoru Finansowego o szerokich uprawnieniach. Koncepcję pracy UNF skrytykował nawet Europejski Bank Centralny, który rzadko wtrąca się w sprawy dotyczące poszczególnych państw.
- Porażka polskiej koncepcji bezpieczeństwa energetycznego. Rosja uzyskała poparcie Węgier i Czech dla budowy dwóch magistral gazowych omijających Ukrainę i Polskę: dla niemiecko-rosyjskiego gazociągu po dnie Bałtyku i gazociągu przez Morze Czarne, Turcję i Bałkany. Gazprom ma już gazociąg przez Morze Czarne do Turcji, ale możliwości tej rury wykorzystuje tylko w 25%. W rosyjskiej koncepcji Węgry mają być jednym z europejskich ośrodków energetycznych koordynującym współpracę międzynarodową i bazą surowcową. Rosja zaproponowała też, by na Węgrzech zbudować terminal kolejowy do odbioru kontenerów transportowanych magistralą transsyberyjską z Azji do Europy. Jest to projekt konkurencyjny do koncepcji takiego terminalu w polskim Sławkowie na końcu magistrali szerokotorowej
- Unijni ministrowie gospodarki uczestniczący we wtorkowej Radzie Unii Europejskiej ds. energii, transportu i telekomunikacji, dyskutowali o przyszłości polityki energetycznej, lecz nie dyskutowali polskiej propozycji premiera Marcinkiewicza stworzenia paktu energetycznego wzorowanego na NATO. Żaden z Krajów nie zadeklarował tez poparcia dla polskiej koncepcji.
- Polski eksport wzrósł w styczniu o 18-19% mimo niekorzystnego kursu złotego i w przeliczeniu na złotówki eksporterzy uzyskali przychody o ponad 11% więcej niż w styczniu 2005 r.
- Orlen zmienia swoja politykę inwestycyjną za granicą. Chce sprzedać 480 stacji paliw w Niemczech (nabywcami mogą być francuski Total i rosyjski Łukoil). Jednak przejęcie kontroli nad litewską rafinerią w Możejkach wydaje się dziś poza możliwościami Orlenu.
- Państwowa firma energetyczna Energa handlująca energią elektryczną, a skupiająca kilka dawnych Zakładów Energetycznych w północnych województwach kupi za 100 mln zł Stocznię Gdańską. To realizacja przedwyborczych zobowiązań. Energa liczy, że dobrze sprzeda stocznię zagranicznej korporacji. Kiedyś stocznia zatrudniała 24 tys. osób. W 1996 roku ogłoszono jej bankructwo. Obecnie stocznia zatrudnia niecałe 2 tys. osób.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
O WĄTPLIWOŚCIACH, CZYLI JAK JA TO WIDZĘ.
Myślę, że zgodzisz się ze mną gdy powiem, że kluczem do sukcesu we współczesnym świecie są wysokie, szeroko rozumiane kompetencje ludzi na wszystkich szczeblach drabiny społecznej. Takie kompetencje są wymagane od rządzących, ale i od rządzonych. Ci, którzy chcą rządzić muszą wykazywać się ich wysokim poziomem i wielokrotnym, skutecznym ich stosowaniem w rozwiązywaniu realnych problemów. Także rządzeni powinni kierować się wyłącznie oceną kompetencji rządzących, jeśli od ich oceny zależy to, kto ma kierować rozwiązywaniem wspólnych spraw. Tu chodzi bowiem o nasze wspólne sprawy i nie może być nam obojętne, kto nami rządzi i jaki będzie wynik naszych wspólnych działań! Najwyższe kompetencje kandydatów do sprawowania władzy oraz ich pełne oddanie w służbę społeczną są zawsze kluczem do trwałego zdobycia przez nich tego specyficznego, społecznego zaufania, które nazywamy autorytetem. Bez niego nie można skutecznie kierować działalnością i rozwojem zespołów, grup społecznych oraz całych społeczeństw. O tym muszą wiedzieć i to muszą pamiętać tak kandydaci do rządzenia jak i ci, od których zależy wybór rządzących. Przejdźmy jednak do konkretów..
Dziś na czołowym miejscu wśród problemów społecznych są sprawy gospodarcze. By je rozwiązywać, trzeba rozumieć istotę procesów gospodarczych oraz działające w nich mechanizmy. Trzeba też mieć duże doświadczenie w działalności gospodarczej na kolejnych szczeblach organizacyjnych. Nie wystarczy tu tylko zapoznawanie się (nawet codzienne) z przeglądem wydarzeń gospodarczych w gazetach i tv, wsparte elokwencją i pewnością siebie niekiedy graniczącą z arogancją oraz możliwość dostępu do mikrofonów radia i kamer telewizji...
Ostatnie obserwacje nie nastrajają mnie optymistycznie. Niekiedy mam wrażenie, że do naszego życia społecznego powróciły stare reguły znane sprzed pięćdziesięciu lat, kiedy to na szali tej swoistej wagi kompetencyjnej wiedzę i umiejętności przeważała „ chęć szczera” (nawiązuję tu do powojennego hasła, że „nie matura, lecz chęć szczera zrobię z ciebie oficera”...). I mówiąc to nie myślę tu tylko o znanym polityku, który myli filipikę z filipinką, a solidarność społeczną utożsamia ze sprawiedliwością społeczną. Żałośnie wyglądają też wypowiedzi na tematy ekonomiczne innych osób, którzy mają podstawowe kłopoty z rozróżnieniem podstawowych kategorii takich jak akumulacja i amortyzacja, przychody i dochody, że nie przywołam tu ich żałosnych wypowiedzi o mechanizmach związanych ze stopami procentowymi, mechanizmami giełdowymi, czy prawem bankowym... Niedawno podziwiałem odwagę jednego z liderów politycznych, który sam mając wątpliwe w tym zakresie kompetencje (filozof), publicznie podjął próbę dyskusji merytorycznej na temat prawa bankowego z byłą szefową NBP, która jest też profesorem uniwersyteckim w tej dziedzinie.
Podsumowując tę część mojego komentarza zwracam się do Was, byście sami przestrzegali reguł dotyczących życia społecznego promując w nich prymat kompetencji nad nadmierną odwagą i chęcią pokazania się za wszelką cenę, połączoną z brakiem krytycyzmu wobec siebie.
Europejskie media źle reagują na polskie problemy wewnętrzne, a przede wszystkim na sposób ich rozwiązywania. Do jednego worka wrzucają obecny spór rządu z NBP, niedorzeczną walkę wicepremier Z. Gilowskiej o stawki VAT z partnerami unijnymi, źle przyjętą naszą propozycję Europejskiego Traktatu Bezpieczeństwa Energetycznego (tzw. „energetycznego NATO”), oraz dziwne zachowanie ministra rolnictwa Jurgiela podczas negocjacji w sprawie reformy unijnego rynku cukru. Łączą to z prezentowanymi przez rządzących poglądami populistycznymi i eurosceptycznymi. Zwracają uwagę na zaskakujące coraz to nowsze konflikty wewnętrzne z kolejnymi grupami zawodowymi, a to z lekarzami, adwokatami, sędziami, prokuratorami i dziennikarzami o niejasne powiązania z obcymi interesami i komunistyczną przeszłością. Wskazują też na niedostrzegane przez rządzących, a wiszące nad naszymi głowami zagrożenia wysokimi kosztami konfliktu z Komisją Europejską o likwidację Kontraktów Długoterminowych dla energetyki, groźbę miliardowych odszkodowań dla Eureko, a w przyszłości także dla UniCredito. Prestiżowe Financial Times, Sueddeutsche Zeitung i Handelsblatt prognozują, że kontynuacja tej niezrozumiałej polityki może to doprowadzić do „dramatycznego odpływu kapitału z Polski albo powstrzymania inwestycji”.
Rządzący muszą być kompetentni i te kompetencje muszą nieustannie potwierdzać w swoim codziennym działaniu. Muszą też być przewidywalni. Muszą wysyłać spójne sygnały tak do swojego elektoratu, jak i do partnerów zewnętrznych. Uważam, że na te polityczne niepokoje źle zareagują przedsiębiorstwa rozważające bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) w Polsce, bo każdy inwestor podejmując decyzję ocenia nie tylko rozwiązania prawne, podatkowe, czy rynkowe w naszym kraju, ale też to, co nazywa się klimatem inwestycyjnym. Ten klimat nie jest dziś najlepszy. Majstruje się wokół NBP i banków, pojawiają się propozycje renacjonalizacji sektora hutniczego. Z jednej strony zapowiadane są próby wzmocnienia wymiaru sprawiedliwości, które mogą doprowadzić np. do skrócenia czasu windykacji, a z drugiej krytykuje się hipermarkety i handel w niedziele. To, co się dzieje w sektorach hutniczym, bankowym, handlowym i atmosfera wokół prywatyzacji mogą zniechęcać inwestorów. Jest znacznie więcej sygnałów świadczących o zamieszaniu i chaosie, niż o uporządkowanych działaniach rządu (które w większości są tylko zapowiedziami, a nie faktami). Zbyt wiele jest w tej grze nieprzewidywalności. Jeśli do tego dodać ksenofobiczne przeciwstawianie zagranicznych inwestorów interesowi narodowemu, to mamy obraz tego, jak nas zaczynają postrzegać za granicą.
Zapominamy niestety, że kluczem do skutecznego rozwijania partnerskich stosunków i do przyciągania inwestycji zagranicznych jest marka kraju. Wypracowuje się ją długo, przede wszystkim kompetentnymi decyzjami rządzących i dotrzymywaniem zobowiązań. To buduje szacunek i zaufanie. Zamiast wojenek warto zastanowić się nad sposobami poprawienia naszej infrastruktury i obniżenie kosztów zatrudnienia.
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy