Bank Pekao i PKO BP. Braterstwo czy trudne kuzynostwo?
2017-02-08 08:20
Jak będą wyglądać relacje Bank Pekao i PKO BP? © alswart - Fotolia.com
Przeczytaj także: UOKiK: kara dla banków PKO BP, Pekao i Raiffeisen Bank
PKO BP to największy polski bank. Jego aktywa w trzecim kwartale wyniosły ponad 268 mld zł. Bank Pekao jest pod tym względem sporo mniejszy – jego aktywa na koniec września 2016 r. wynosiły 160 mln zł. Co ciekawe, o ile PKO BP urósł w III kwartale o 2 mld zł, to Bank Pekao schudł o 2 mld zł. Wydawałoby się, że PKO BP jest poza zasięgiem należącego jeszcze do Włochów banku.Tyle że według Kamila Stolarskiego, analityka z Haitong Bank, Bank Pekao ma sporo możliwości przyspieszenia rozwoju.
– Spośród tych dwóch banków, to Bank Pekao ma więcej możliwości. Ma większe kapitały, nie ma portfela kredytów frankowych. To on może te kapitały wykorzystać na przejęcia albo na zwiększoną produkcję kredytów. Bank PKO BP ma mniej opcji, choćby dlatego, że od 2009 r. rósł on bardzo szybko, ma także portfel frankowy – powiedział.
Pytanie tylko, czy dojdzie do starcia? Przedstawiciele PKO BP oraz PZU nie chcą się wypowiadać na temat przyszłej możliwej konkurencji między obiema instytucjami. Z dyplomatycznych wypowiedzi prezesa PZU Michała Krupińskiego, jakich udzielał po ogłoszeniu transakcji, wynika, że na rynku bankowym równie często się konkuruje, co współpracuje.
Pola konkurencji
Biorąc pod uwagę plany Krupińskiego, dotyczące rozwoju Banku Pekao, można wskazać kilka pól, gdzie konkurencja może się nasilić. Przykładem może być zarządzanie aktywami – prezes PZU nie wyklucza fuzji TFI PZU z TFI Pioneer, kiedy już ta ostatnia instytucja zostanie wykupiona przez bank od Włochów. TFI PZU na koniec listopada zarządzało majątkiem o wartości ponad 28 mld zł i było drugie na rynku z udziałem 11 proc. Pioneer TFI zajmował czwartą lokatę – 16,7 mld zł i prawie 6,5 proc. rynku. Pomiędzy nimi na miejscu trzecim było TFI PKO BP, z aktywami 19,5 mld zł i ponad 7,2-proc. udziałami w rynku. Połączone TFI PZU i Pekao zdystansowałoby więc TFI PKO BP, co temu bankowi nie musiałoby odpowiadać.
– Rozwój biznesu związanego z zarządzaniem aktywami ostatnio najlepiej szedł PKO BP – stwierdził Stolarski. – W Pekao było z tym gorzej, zaś PZU wydaje się mieć nadal niespełnione ambicje, biorąc pod uwagę modele biznesowe stosowane u zagranicznych ubezpieczycieli.
Tyle tylko, że fuzja TFI PZU z TFI Pioneer raczej nie nastąpi zbyt szybko.
– Nie będzie łatwo dokonać fuzji TFI PZU z Pioneerem, ponieważ Pekao ma wielu mniejszościowych akcjonariuszy, którym ten pomysł nie musi się spodobać – powiedział Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – PZU może sprzedawać swoje fundusze przez sieć Pekao bez konieczności łączenia TFI PZU z Pioneerem.
Tyle że takie rozwiązanie mogłoby doprowadzić do rywalizacji w ramach rodziny PZU. Sytuacja PKO BP zaś się nie zmieni, gdyż dysponuje on swoimi klientami, do których kieruje sprzedaż jednostek własnych funduszy.
fot. alswart - Fotolia.com
Jak będą wyglądać relacje Bank Pekao i PKO BP?
Oba banki wcześniej rywalizowały także o obsługę samorządów i instytucji publicznych. Tutaj PKO BP miał pewną przewagę, wynikającą z państwowego właściciela. Kiedy Bank Pekao zostanie przejęty przez PZU, on również będzie mógł korzystać z podobnej premii.
– Gdyby relacje obu banków nie były braterskie, to mogłoby dojść do pewnych tarć na polu obsługi jednostek samorządu terytorialnego, firm państwowych i instytucji związanych z państwem – przyznał Sebastian Buczek.
Innym punktem zapalnym mogłyby być kredyty, zwłaszcza te sprzedawane osobom fizycznym. Bank Pekao, jak zgodnie ocenia się na rynku, pozycjonował się głównie jako instytucja dla dużych firm, a sprzedaż detaliczna zostawała nieco w tyle. Biorąc pod uwagę nadwyżki kapitałów, jakimi dysponuje, byłby w stanie wejść mocniej na rynek kredytów dla zwykłego Kowalskiego, na którym PKO BP czuje się pewnie.
– Oba banki od dawna rywalizują na tym polu, tyle że ani PKO BP, ani Pekao nie należą do liderów pod względem dynamiki akcji kredytowej, więc i w przyszłości to się nie zmieni. Tu będzie w grę wchodził raczej podział rynku niż bezpośrednia konkurencja – uznał Sebastian Buczek.
Na dodatek decyzja o mocnym zwiększeniu sprzedaży kredytów detalicznych przez Bank Pekao wiązałaby się z ryzykiem, że właściciel – faktycznie skarb państwa – uznałby, że dochodzi do bratobójczej walki i ograniczania zysków obu banków.
– Członkowie zarządów obu banków będą mieli awersję do ryzykowania i podejmowania strategicznych decyzji – stwierdził Kamil Stolarski. – Pytanie, jakie decyzje podejmą politycy, bo to oni będą tu mieli najwięcej do powiedzenia.
Nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie politycy, jako przedstawiciele właściciela, jakim jest skarb państwa, zdecydują o stosunkach między oboma bankami. Najwięcej będzie miał do powiedzenia Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister finansów i rozwoju, który był jedną z trzech osób o największym wpływie na całą transakcję. Na dodatek, jako były bankowiec i szef jednej z największych instytucji finansowych w kraju, świetnie zna zarówno rynek, jak i mocne i słabe strony obu banków.
Niespełnione ambicje
Buczek jednak uważa, że kluczowe znaczenie dla relacji PKO BP i Banku Pekao będzie miał skład zarządów obu instytucji. Bo, że dojdzie do wymiany władz tego drugiego banku po zmianie właściciela, jest pewne. A pojawiają się i informacje, że także w PKO BP może dojść do zmian.
– Jeśli więc w składzie zarządów obu banków pojawią się ludzie, którzy się znają i którzy ze sobą współpracowali, to relacje obu banków będą braterskie – powiedział Sebastian Buczek. – Jeśli jednak będą to odrębne grupy, to relacje będą raczej kuzynowskie, podobnie jak dotychczas było z PKO BP i PZU.
I to właśnie kadry mogą być jednym z pierwszych pól starcia miedzy PKO BP a Bankiem Pekao. Ten pierwszy bank ostatnio silnie się rozwijał, więc całkiem możliwe, że właściciel mógłby zatrudnić część menedżmentu w Banku Pekao, aby i on nieco przyspieszył. Zwłaszcza że PKO BP pod rządami prezesa Zbigniewa Jagiełły ma opinię kuźni kadr. Z PKO BP pochodzi Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, który wspomógł PZU w odkupieniu banku od Włochów. W Grupie PZU pracuje z kolei – jako prezes PZU Życie – Paweł Surówka, wcześniej również podwładny Jagiełły.
Możliwe więc, że obie instytucje będą próbowały rywalizować o najlepszych ludzi. Jednakże tę konkurencję również da się ograniczyć decyzjami właścicieli banków. Ale jest jeszcze jeden czynnik, który może utrudnić przyjazne stosunki obu instytucji. Chodzi o apetyty pracowników Banku Pekao.
Wprawdzie Bank Pekao zbiera pochwały jako bank efektywny, o wysokiej kapitalizacji, ale bankowcy przyznają, że jego rozwój w ostatnich latach był dość powolny. Pracownicy tej instytucji tłumaczą to faktem, że Włosi postawili na zyskowność i rezygnowali z wielu projektów rozwojowych. Kiedy pojawiła się informacja o przejęciu przez PZU, duża część ludzi z Banku Pekao była zadowolona. Raz, że znikała niepewność, wiążąca się ze stosunkowo niestabilną sytuacją włoskiego UniCredit (sprzedał polski bank, aby poprawić swój standing finansowy), ale chodziło o szansę na większą swobodę i możliwość realizacji pomysłów, które poprawią tempo wzrostu.
Ręka w rękę
To tyle pod względem możliwych pól rywalizacji obu banków. A w jakich kwestiach banki mogą współpracować? Jest kilka możliwości. Oczywiście, zaczynając od rzeczy oczywistych, jak duże kredyty konsorcjalne, w których zwykle uczestniczą najwięksi uczestnicy rynku.
Innym polem współdziałania może być kwestia płatności bezgotówkowych. PKO BP wraz z innymi bankami rozwija aplikację Blik, służącą do płatności elektronicznych. Z kolei Pekao ma własny system – PeoPay. Całkiem możliwe, że zrezygnuje z tego rozwiązania i dołączy do Polskiego Standardu Płatności, co przyspieszy rozwój tego systemu.
Jest jeszcze jedna możliwość – cichy podział rynku. Bank Pekao nadal może być przede wszystkim bankiem korporacyjnym, zaś PKO BP – detalicznym.
– Tak, istnieje pytanie, czy oba banki nie podzielą się po prostu rynkiem – mówi Kamil Stolarski z Haitong Bank.
Możliwa jest nawet współpraca w celu odebrania jak największej części rynku konkurentom, z których większość to instytucje o zagranicznych udziałowcach. Ale tutaj eksperci raczej wyrażają powątpiewanie.
– Stosunki musiałyby być naprawdę braterskie i musiałyby zakładać daleko posuniętą współpracę, aby doszło do takiej wspólnej rywalizacji z innymi uczestnikami rynku – ocenia Sebastian Buczek. – Trzeba pamiętać, że ta układanka jest bardziej skomplikowana, choćby należy pamiętać o kuzynie – Aliorze. Poza tym, jak do tej pory, instytucje mające właściciela państwowego zawsze miały daleko posuniętą swobodę. Sądzę, że to się nie zmieni – podsumowuje.
oprac. : Marek Siudaj / Gazeta Bankowa
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)