Upadłości firm II 2017
2017-03-23 11:08
Rośnie liczba niewypłacalnych firm w Polsce © gustavofrazao - Fotolia.com
Przeczytaj także: Upadłości firm na świecie - prognozy 2017
Na skróty:- Wprawdzie odnotowywana obecnie skala wzrostu liczby upadłości jest przede wszystkim efektem niskiej bazy z początku minionego roku, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że bieżący rok przyniesie zauważalny wzrost bankructw.
- W przypadku budownictwa problemy z płynnością finansową dotykają zarówno mniejsze przedsiębiorstwa bez znacznego zaplecza finansowego, jak również potentatów, którzy nie mogą już dłużej czekać na dopływ środków z nowych inwestycji.
- W branży przemysłowej upadłości dotykają zwłaszcza sektor metalowo-maszynowy, ale też firmy zajmujące się produkcją na rzecz budownictwa. W kłopotach są również producenci żywności - widać rosnącą koncentrację (efekt koncentracji w handlu), która wypycha z rynku mniejszych przedsiębiorców.
- W grupie przedsiębiorstw usługowych trudności przeżywa liczna i zróżnicowana grupa firm, w tym również podmioty świadczące usługi lecznicze.
- Rosnąca liczba niewypłacalności najsilniej zaznacza się w województwach południowo-wschodnich, a także na Mazowszu, Śląsku i Dolnym Śląsku.
fot. mat. prasowe
Liczba upadłości opublikowanych w lutym 2017 r.
Liczba upadłości jest zdecydowanie większa niż w tym samym okresie ubiegłego roku. W pierwszym kwartale 2016 roku liczba upadłości jeszcze spadała o -15% r/r. Od połowy roku liczba niewypłacalności zaczęła rosnąć i na tym tle dane po dwóch miesiącach nie zaskakują – są w tym samym trendzie.
Skala zmiany w stosunku do ub. roku nie jest więc zapowiedzą kontynuacji takiego tempa wzrostu niewypłacalności (+39% r/r po dwóch miesiącach), ale wspomnianym efektem niskiej bazy na początku 2016 roku – komentuje Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka. Tym niemniej wzrost liczby niewypłacalności będzie faktem – spodziewamy się, że w skali całego roku ich liczba będzie wyraźnie wyższa niż w 2016 roku.
fot. mat. prasowe
Liczba upadłości w poszczególnych sektorach
Aż 40% niewypłacalności to przypadki postępowań restrukturyzacyjnych – ich liczba więc cały czas rośnie. Jeszcze dwa lata temu stanowiły 15 do 20%, w ubiegłym roku było to już 30% ogólnej liczby przypadków niewypłacalności. Nie można ich lekceważyć nie tylko z powodu liczby, ale przede wszystkim efektu: co prawda firma nie znika z rynku (przynajmniej na razie) jak w przypadku klasycznej upadłości likwidacyjnej, ale nie reguluje swoich zobowiązań wobec wierzycieli tak samo jakby z niego zniknęła. Co jest ważniejsze – formalna statystyka firm skreślonych, czy faktyczna liczba tych, które nie płacąc przyczyniają się do spirali niewypłacalności kolejnych firm?
Firmy produkcyjne – problemy w trzech obszarach: produkcja na potrzeby budownictwa, metalowo-maszynowa i… spożywcza
Produkcja – nadal obserwujemy w tej gałęzi gospodarki wiele przypadków niewypłacalności z sektora metalowo-maszynowego: maszyny i części na eksport jak i konstrukcje dla budownictwa, także inne wyroby (drewniane, betonowe etc.) dla budownictwa oraz… producenci wyrobów spożywczych. Tutaj można pokusić się o tezę, że koncentracja, z jaką mamy do czynienia w dystrybucji art. konsumpcyjnych w detalu pociągnęła za sobą koncentrację w hurcie, a obecnie w produkcji. Spada liczba małych sklepów, ich miejsce zajmują sieci i dyskonty (szacujemy ich udział w rynku na ponad 60%), a pozostałe lokalne sklepy chcąc konkurować z nimi cenowo łączą się, a raczej dołączają do sieci zakupowych, programów afiliacyjnych wielkich dystrybutorów. Znika więc w naturalny sposób klient lokalnych producentów spożywczych – małe sklepy zaopatrujące się często po sąsiedzku, u miejscowych wytwórców i dostawców: w zakładach mięsnych czy mleczarskich.
Coraz więcej sklepów jest „usieciowionych” a duża sieć kupuje u dużego dostawcy. Zmiany w dystrybucji przekładają się więc na produkcję żywności. Koncentracja dystrybucji wymusza koncentrację produkcji – ocenia Tomasz Starus.
fot. mat. prasowe
Zmiana liczby niewypłacalnych firm w poszczególnych sektorach w lutym
Sytuacji nie zmieni inflacja cen – możliwość do odbudowania przy okazji w pewnym stopniu marż. Jest to gra o to, kto ma mocniejszą pozycję przetargową – czy odbiorca czyli hurtownik/detalista, czy producent. W tej chwili handel ma przewagę, gdyż sieci handlowych jest mniej niż producentów żywności. Producenci muszą więc rosnąć w siłę i robić się coraz więksi. Mniejszym zaś zostaje coraz mniejszy kawałek rynku. Poza tym te sklepy, które nadal działają samodzielnie – nie są zrzeszone, mają gorsze warunki cenowe więc są słabsze finansowo i gorzej płacą, co dodatkowo odbija się na ich małych, niezależnych dostawcach.Jest oczywiście granica tego zjawiska – na świecie a więc z czasem i w Polsce coraz bardziej będzie rósł popyt na jakość, wartość dodaną żywności – ekologiczną jak i pochodzącą od lokalnych, tradycyjnych dostawców. Jak na razie trend ten jest zauważalny dopiero w większych ośrodkach, gros kupujących wykorzystuje dopływ środków socjalnych na zwiększenie ilości, a nie jakości kupowanych produktów. Po ostatnio dobrych danych o zamówieniach w przemyśle do ostrożności mogą skłaniać informacje o spadku analogicznych zleceń w Niemczech – co z czasem zapewne przełoży się na polskich podwykonawców z sektorów maszynowego, części metalowych etc.
fot. mat. prasowe
Zmiana liczby niewypłacalnych firm w poszczególnych sektorach od początku roku
Budownictwo – zawsze największe problemy są bezpośrednio przed zmianą koniunktury
na lepsze
W budownictwie nie wytrzymuje, traci płynność najwięcej firm jak zawsze na „przednówku”, po dłuższym okresie dekoniunktury, gdy firmy musza walczyć o przetrwanie.
Firmy się trzymają, trzymają i zwykle pod koniec, właśnie tuż przed poprawą sytuacji upada czy restrukturyzuje się najwięcej firm budowlanych. Wytrzymują prawie do końca, ale nie starcza im środków na kolejny sezon, rozpoczęcie kolejnego cyklu inwestycyjnego – mówi Michał Modrzejewski, dyrektor Analiz Branżowych w Euler Hermes.Charakterystyczne jest przecież to, że są to firmy mniejsze, o lokalnej skali działalności, mające więc mniejsze zasoby finansowe. Dodatkowo – powszechne są obawy na rynku jak rozliczać odwrócony VAT. Podwykonawcy zleceń kupują materiały z pełnym podatkiem VAT, natomiast rozliczają się z głównym wykonawcą bez VAT. Aby odzyskać VAT, muszą zwrócić się do urzędu skarbowego i wykazać nadpłatę oraz ubiegać się o jej zwrot.
W najbliższych miesiącach nadal małe firmy budowlane będą upadać, zanim rynek budowlany zaskoczy na dobre, tym bardziej że inwestycje te nie będą tylko zwykłymi pracami infrastrukturalnymi (dostępnymi dla szerokiego grona podwykonawców), ale też w dużym stopniu specjalistyczne prace np. kolejowe.
Co prawda liczba przypadków niewypłacalności w handlu hurtowym już nie rośnie, ale jak na razie również nie spada – można więc powiedzieć, iż zwiększona programami socjalnymi konsumpcja nie odwróciła trendu konsolidacji w handlu i problemów mniejszych podmiotów, ale dopływ środków na rynek nieco zmniejszył ich skalę. Problem niskiej rentowności handlu nie znajdzie więc szybkiego rozwiązania – przez dłuższy okres czasu będziemy mieli do czynienia z podobną sytuacją, gdy kroplówka wydatków konsumenckich ratować będzie handel przed całkowitą zapaścią, ale też nie wystarczy ona hurtownikom i dostawcom do zwiększenia rentowności. Większą szansę na to stwarza rosnąca inflacja – pozwalająca szybciej podnieść marże wielu dystrybutorom…
Sektor usług: liczna i zróżnicowana grupa firm przeżywających trudności
Usługi to jak w poprzednich miesiącach niewypłacalności w sektorach: media i reklama, obsługa i zarządzanie nieruchomości, usługi związane z budownictwem (usługi projektowe, inżynieryjne etc.), gastronomia i turystyka. Warto zwrócić uwagę na niewypłacalności w opiece zdrowotnej – mniejsze z nich to efekt problemów z rozliczaniem czy nieodnowieniem kontraktu z NFZ, natomiast średnie i większe niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej były faktycznie często powołane tylko po to, by wystawiać recepty, kupować lekarstwa i wysyłać je za granicę (wykorzystując ich dofinansowanie w Polsce). Upadają zatem, zanim zostaną „namierzone” przez instytucje skarbowe. Rynek bowiem sprzyja obecnie usługom medycznym – kolejki w publicznej służbie zdrowia i generalnie większa zamożność społeczeństwa przekładają się na rosnący popyt na usługi lecznicze, rehabilitacyjne… krótko mówiąc niewypłacalności w branży nie muszą świadczyć o dekoniunkturze.
Rozwinięte gospodarczo otoczenie nie pomaga zmniejszyć – tak jak w ubiegłym roku liczby niewypłacalności. Dekoniunktura dotknęła także Mazowsze, Śląsk czy Dolny Śląsk
Generalnie zaobserwować można wzrost liczby upadłości w województwach Polski centralnej, południowej i południowo-wschodniej. Warto zwrócić uwagę na fakt, że najszybciej liczba upadłości rośnie w woj. mazowieckim, śląskim i dolnośląskim. Działa tam oczywiście najwięcej firm, ale w poprzednich kwartałach silna gospodarka lokalna sprzyjała wolniejszej skali przyrostu niewypłacalności w porównaniu do innych województw. Obecnie największa liczba omawianych przypadków niewypłacalności opublikowanych w styczniu miała miejsce w woj. mazowieckim, małopolskim i śląskim. Nie jest to zaskoczenie – po kilku kwartałach pogorszenia koniunktury (wolniejszego wzrostu gospodarczego, wzrostu liczby niewypłacalności) firmy w województwach o bardziej ekstensywnej gospodarce – nastawionej m.in. na turystykę, rolnictwo czy tradycyjny przemysł związany m.in. z przerobem drewna (meblarski, papierniczy) dostosowały się do tej sytuacji. W mniejszym stopniu sprzedają na kredyt, a w większym za gotówkę. Było to dla nich łatwiejsze z uwagi na bardziej lokalny zasięg – firmy z najsilniejszych gospodarczo regionów mając szerszą skalę działalności, krajową jak i międzynarodową nie są w stanie tak szybko i w ten sposób reagować na problemy na rynku. Ponadto przemysł meblowy i papierniczy – opakowań ma w tej chwili dobra passę, zwiększa zwłaszcza swoją produkcje eksportową (w odróżnieniu od wspomnianej wcześniej produkcji maszynowo-metalowej).
fot. mat. prasowe
Zmiana r/r liczby upadłości w poszczególnych województwach
fot. mat. prasowe
Rozmieszczenie liczby niewypłacalnych przedsiębiorstw wg województw
Pod pojęciem upadłości rozumiemy stan faktyczny – niezdolność do regulowania zobowiązań na rzecz wierzycieli. Do końca ubiegłego roku były to upadłość likwidacyjna, jak i układowa. Po zmianie prawa, w tym roku, postępowanie układowe oddzielono, dla podkreślenia zmiany wyodrębnione postępowania naprawcze nie mają już w nazwie „upadłości”. Dla zachowania porównywalności danych bieżących z tymi z lat ubiegłych (gdy postępowanie układowe było rodzajem upadłości) nadal traktujemy łącznie wszystkie przypadki postępowań upadłościowych i naprawczych, jako upadłości. Ponadto nadal otworzenie tych postępowań oznacza dla dotychczasowego dostawcy de facto brak bieżącej płatności – z tego powodu Euler Hermes na całym świecie, pod pojęciem upadłości, rozumie zarówno przypadki likwidacji firm, jak i wszczęcia w ich przypadku procesów naprawczych (jak np. objecie w USA firmy ochrona przed wierzycielami z tytułu Chapter 11).
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)