Tydzień 12/2006 (20-26.03.2006)
2006-03-26 18:48
Przeczytaj także: Tydzień 11/2006 (13-19.03.2006)
- W trakcie obrad unijnego szczytu w Brukseli sporo uwagi poświęcono narastającemu problemowi "nacjonalizmu ekonomicznego". Mówiono także o nas, bo po konflikcie z Eureko i UniCredito znaleźliśmy się w grupie krajów (razem z Francją, Hiszpanią i Włochami), do których Komisja Europejska i unijne kraje mają największe pretensje. Wydaje się, że protekcjonizm jako reguła nawet w ważnych dziedzinach gospodarki i w dłuższym horyzoncie czasowym nie jest korzystny dla europejskiej gospodarki jako całości i jak powiedziała ostatnio D. Hubner „zagraża rynkowi wewnętrznemu i co podcina jego system funkcjonowania, prędzej czy później musi nastąpić odwrót od protekcjonizmu, a im wcześniej, tym lepiej”.
- Walka o dyrektywę usługową wydaje się być przegrana tak, jak polskie pomysły na bezpieczeństwo energetyczne krajów Europy. Nie udało się nam zmienić decyzji Parlamentu Europejskiego i ponownie wpisać do projektu dyrektywy usługowej bardziej liberalnych zapisów, przynajmniej zbliżonych do tych, jakie w roku 2004 zaproponowano w wersji opracowanej przez ówczesnego komisarza ds. rynku wewnętrznego F. Bolkesteina. Nowy, oficjalny projekt dyrektywy KE przedstawi na początku kwietnia i będzie ona zbliżona do ostatniej propozycji Parlamentu Europejskiego.
- Według NBP w lutym wszystkie wskaźniki inflacji bazowej były poniżej dolnej granicy celu inflacyjnego (1,5%), przy czym dwa z nich w ujęciu rocznym były nawet ujemne. Poziom inflacji netto (wyłączając ceny żywności i paliw) wyniósł 0,8% r/r, podobnie jak w styczniu.
- Według Głównego Urzędu Statystycznego w lutym, produkcja sprzedana przemysłu wzrosła o 10,1% r/r.
- Polska zrezygnowała z forsowania w Unii idei stworzenia nowej organizacji energetycznej na wzór NATO, grupującej państwa UE i paktu północnoatlantyckiego. Chyba słusznie, bo koncepcja nie znalazła rzeczywistego wsparcia innych krajów. Przyjęta w decyzjach unijnych zasada solidarności przewiduje mało precyzyjnie sformułowaną współpracę w razie przerwy w dostawach gazu. Polska postulowała, aby kraje UE były zobowiązane do dostarczenia energii państwu, któremu wstrzymano dostawy (zasada analogiczna jak w NATO).
- Polska w ramach Unii jest (obok Francji Hiszpanii i Włoch) przez innych członków uważana za przeciwną wolności gospodarczej i zwolennika protekcjonizmu.
- W ocenie ekspertów konsumpcja prywatna w I kw. wzrośnie o ok. 3,7% ( w IV kw. 2005 roku była na poziomie 3,1%), a wzrost PKB wyniesie 4,5% (w II kwartale może być nawet 5%). Bezrobocie nadal utrzymuje się na poziomie 18%.
- W Polsce w kwietniu wzrosną ceny gazu.
- Japoński koncern przemysłowo-bankowy Mitsui rozważa kupno większościowego pakietu akcji Stoczni Gdańskiej i podpisanie kontraktu na budowę statków do przewozu skroplonego gazu ziemnego. Działa on w dziedzinach: bankowej, drogowej, stoczniowej, samochodowej, ubezpieczeniach. By umożliwić wyłączenie stoczni ze związku kapitałowego ze stocznią Gdynia, rząd namówił koncern energetyczny Energa, by wykupił akcje Stoczni Gdyńskiej. Wygląda więc na to,że jest to pierwszy etap poprzedzający oddanie SG inwestorowi strategicznemu z branży stoczniowej.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
CIAG DALSZY ROZWAŻAŃ O KOMPETENCJACH I PYTANIA TYLKO Z POZORU RETORYCZNE.
Jak niektórzy z Was i ja miałem ostatnio spotkanie „pierwszego stopnia” z grypą i jej późniejszymi komplikacjami. W tym okresie zmienił się nieco rytm mojego życia, miałem więcej kontaktów z mediami, spotykałem też innych niż dotąd ludzi, zetknąłem się z ich pracą, poznałem ich niektóre opinie i poglądy. Te spotkania skłoniły mnie do głębszej refleksji. Uznałem też za celowe podzielić się wnioskami z tych przemyśleń z moimi czytelnikami, a tematem wiodącym tych przemyśleń były kompetencje oraz ich rola w szeroko rozumianym życiu społecznym. Komentarz na ten temat z ubiegłego tygodnia wywołał gorącą dyskusję. Dostałem też sporo mejli i dziś postanowiłem jeszcze dodać kilka zdań do tego, co powiedziałem tydzień temu. Kontynuuję temat z ubiegłego tygodnia, bo kompetencje to problem wiecznie aktualny, ważny w każdym kraju i w każdej grupie społecznej chociaż mam wrażenie, że obecnie jest on u nas traktowany po macoszemu. Daleki jestem od tego, by generalizować oceny w tym zakresie i podpisywać się pod powiedzeniem mojego przyjaciela (zresztą złośliwca), który ostatnio bardzo często komentując bieżące wydarzenia w Polsce powtarza, że „są kraje, w których ludzie kończą karierę tam, gdzie zaczyna się poziom ich niekompetencji. Jest jednak też taki kraj (a dokładniej nad Wisłą), w którym często nie respektuje się tej reguły i niektórzy swoją karierę zaczynają tam, gdzie w najlepszym przypadku powinni ją kończyć, a nawet gdzie nigdy nie powinni się znaleźć”...
Problem respektowania kompetencji w życiu społecznym jest nieustannie aktualny i często przychodzi drogo płacić za lekceważenie jego znaczenia. Wystarczy spojrzeć na przyczyny wielu niepowodzeń nie tylko w gospodarce, ale w każdej dziedzinie życia społecznego. Do pełnienia jakiejś funkcji trzeba mieć odpowiednie przygotowanie i predyspozycje. Zdobywanie ich to nieustanna dbałość o swój rozwój i lata pracy z sukcesami na kolejnych szczeblach. Warto pamiętać, że kompetencje wiążą się ze ściśle określoną dziedziną i nieczęsto zdarza się, że ktoś wysoce kompetentny w jednym obszarze może potwierdzić swoją wysoką klasę na innym stanowisku. Powiem więcej. Sam reprezentuję dziedzinę wiedzy związaną z biznesem i nie zaryzykowałbym przekazania swoich interesów każdemu, z nawet wysoce utytułowanych przedstawicieli środowiska naukowego w tej branży, chociaż ta uwaga wcale nie świadczy o moich zastrzeżeniach do poziomu ich wiedzy zawodowej. Po prostu, można bardzo dobrze znać i rozumieć mechanizmy oraz być doskonałym nauczycielem zawodu menedżerskiego, ale też można mieć kłopoty ze sprawdzeniem się w codziennym kierowaniu zespołową pracą i to mimo tego, że jest to ten sam obszar działania.
Jeśli zgadzasz się z powyższym wywodem, to co mówić o przypadkach, kiedy ktoś przechodzi praktycznie „z marszu” do prawie zupełnie obcej mu dziedziny? A tak między nami, gdyby ktoś zapytał Cię, czy:
- zgodziłbyś się w przypadku poważnej choroby oddać bliską Ci osobę pod opiekę medyczną nawet niezłego... pisarza, który jest bez kompetencji w sprawach medycznych lub
- oddałbyś ciężko zapracowane pieniądze do banku, którym kieruje może nawet niezły polonista, który jednak nie posiada niezbędnej wiedzy i doświadczenia w bankowości,
chociaż w obu przypadkach i pisarz i „bankowiec” mogą być przyzwoitymi ludźmi i mogą mieć dobre chęci.
Myślę, że i ty chyba nie masz wątpliwości, że w tej sprawie prawie wszyscy jesteśmy zgodni. Jeśli tak, to zastanów się, dlaczego w tak wielu przypadkach nie stosujemy tych zasad?
Kompetencje są bowiem od początków naszej cywilizacji tym naturalnym kryterium, które szereguje (a przynajmniej powinno szeregować) ludzi na drabinie społecznej. Rządzenie na każdym szczeblu to nie konkurs piękności. Tu nie powinno być ważne, że ktoś jest chudy lub gruby, wysoki lub niski, łysy lub z żelem na wymodelowanych włosach. Winien liczyć się poziom wiedzy i doświadczenia, sprawna wyobraźnia i zdolność mądrego korzystania tak z tych atutów u siebie, jak i u innych. Wydaje mi się, że mamy ostatnio wiele dowodów na to, że problem ten jest lekceważony...
Kompetencje to problem od wieków kluczowy w życiu społecznym, kompetentni ludzie to warunek sukcesu w konkurencyjnym świecie!
Przechodząc do dalszych naszych rozważań w ramach tradycyjnych już „baranów” przygotowałem trzy informacje: jedną dobrą i dwie niekoniecznie dobre. Zacznijmy jednak od dobrej.
1. Jest to dobra wiadomość przede wszystkim dla przedsiębiorców. Będzie udzielany kredyt technologiczny na atrakcyjnych warunkach. Ma wspomóc polskie firmy w tworzeniu i wdrażaniu innowacji oraz nowych technologii. Kredyt może być przeznaczony na własne prace rozwojowe i wdrożeniowe. Powstała w wyniku tych prac inwestycja winna umożliwić powstanie całkowicie oryginalnej technologii lub stosowanej na świecie nie dłużej niż przez pięć lat. Pieniądze te mogą być wydane także na zakup patentów, licencji lub też nieopatentowanej wiedzy technologicznej. Kredyt jest udzielany przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) z możliwością umorzenia nawet połowy pożyczonej kwoty. Bazą prawną jest ustawa o wspieraniu działalności innowacyjnej przyjęta w październiku 2005 roku. Przewidziano wysokość kredytu maksymalnie do 2 mln euro, a w tegorocznym budżecie przeznaczono na ten cel ok. 120 mln zł.
2. Na rozstrzygnięcie od dłuższego czasu czekał w Trybunale Konstytucyjnym wniosek Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" w sprawie zgodności górniczej ustawy emerytalnej z konstytucją. Ustawa z połowy ubiegłego roku bezterminowo przedłuża górnikom prawo do przechodzenia na emeryturę już po 25 latach pracy i umożliwia im bardzo korzystnie przeliczać wysokość świadczeń emerytalnych. Jej koszty poniesie budżet w wysokości nawet 70 mld zł w ciągu najbliższych 15 lat. Trybunał oddalił go, uznając, że Lewiatan nie jest stroną w sprawie. Według prawnej opinii wniosek mogą składać organy i instytucje, które zgodnie z konstytucją mają uprawnienia wypowiadać się w każdej sprawie, między innymi: prezydent, marszałek Sejmu, premier, rzecznik praw obywatelskich, prezes NIK, prezes NSA. Może też w tej sprawie występować Krajowa Rada Sądownicza, związki zawodowe, organizacje pracodawców, Kościoły, gminy. Lecz jest tu warunek, że te instytucje mogą występować do TK o zbadanie przepisów, gdy dotyczą "spraw objętych ich zakresem działalności". Oddalenie wniosku wydaje się dyskusyjne, bo koszty tej ustawy poniosą wszyscy, także pracodawcy (chociażby w formie podatków), są więc wnioskodawcy są także stroną. Wydaje się więc, że mimo ewidentnego złamania zasady równości obywateli wobec prawa TK nie zajmie się tą kosztowną sprawą, bo dziś nie widać odważnych, którzy zamierzają zaskarżyć tę ustawę w trybie wyznaczonym przez TK.
3. Walka o dyrektywę usługową wydaje się być przegrana tak, jak polskie pomysły na bezpieczeństwo energetyczne krajów Europy. Nie udało się nam zmienić decyzji Parlamentu Europejskiego i ponownie wpisać do projektu dyrektywy usługowej bardziej liberalnych zapisów, przynajmniej zbliżonych do tych, jakie w 2004 roku zaproponowano w wersji opracowanej przez ówczesnego komisarza ds. rynku wewnętrznego F. Bolkesteina. Nowy, oficjalny projekt dyrektywy KE przedstawi na początku kwietnia i będzie ona zbliżona do ostatniej propozycji Parlamentu Europejskiego. To jeszcze jeden dowód na to, że warto wykazać mądrość i walczyć o to, co jest realne i realizowalne. Jeśli proponuje się koncepcje sprzeczne z interesem i poglądami zdecydowanej większości innych partnerów, to trudno liczyć na przychylność w sprawie bardziej realnej. A ostatnio daliśmy pokaz tego próbując niefachowo zawetować rozwiązania dotyczące rynku cukrowego i dyrektywy w sprawie podatku VAT, zaproponowaliśmy stworzenie „energetycznego NATO”, w czym nikt nas nie poparł, do konfliktu z holenderskim Eureko dodaliśmy spór z UniCredito, które na połączenie Pekao SA i BPH uzyskało już zgodę Komisji Europejskiej. Nie można zapominać o starym powiedzeniu: jeśli chcesz, by cię inni zrozumieli, staraj się, by cię wysłuchali. Jeśli zrazisz sobie partnerów swoim postępowaniem, z założenia będą podejrzliwie patrzeć na twoje propozycje, a niekiedy nie będą nawet starali się zrozumieć ich istoty...
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy