Migracja, bezrobocie, automatyzacja. Oto dzisiejszy rynek pracy
2017-08-16 12:18
Robot © rtype - Fotolia.com
Przeczytaj także: Utrata pracy nie przeraża. Zobacz dlaczego
Opracowany przez McKinsleya raport dowodzi, że tym, co w największym stopniu decyduje o kształcie, jaki przybiera współczesny rynek pracy, są powiększające się dysproporcje i wyraźny podział rynku na zajęcia, które wymagają wysokich i niskich kwalifikacji. Nie bez znaczenia pozostają również bezrobocie, zatrudnienie poniżej kwalifikacji oraz migracje.– Wszystkie z powyższych czynników tworzą wybuchową mieszankę, która stanowi wyzwanie polityczne i społeczne wielu gospodarek – komentuje Anna Wicha, dyrektor generalna Adecco Poland. – Najszerzej dyskutowanym, globalnym problemem jest jednak bezrobocie, o którym mówi się od Bombaju aż po Paryż.
Od LinkedIna do Ubera
Polaryzacja pomiędzy zatrudnieniem wymagającym wysokich i niskich kwalifikacji dostrzegalna jest szczególnie w sposobie, w który technologie wykorzystywane są w pracy.
– Tradycyjne modele zarabiania muszą podjąć wyzwania, które rzucają im takie platformy jak Uber. Już w tej chwili 30 proc. pracowników w USA i Unii Europejskiej to wolni strzelcy. Istnienie platform, które pozwalają sobie dorobić lub wręcz zastąpić dorywczymi zajęciami etat mogą być kluczem do przyszłości pracy – uważa Anna Wicha.
fot. rtype - Fotolia.com
Robot
Jednocześnie podkreśla, że rośnie zapotrzebowanie na pracowników o konkretnej, specjalistycznej wiedzy, której zdobywanie wymaga czasu.
– Najlepiej trend ten widać na przykładzie programistów. Już w tej chwili brakuje 50 tys. specjalistów z tej dziedziny, a do końca 2020 roku globalnie ma zabraknąć miliona ludzi o takich umiejętnościach – mówi Anna Wicha. – To ogromne wyzwanie z punktu widzenia regulatorów, gdyż z jednej strony ludzie tracą pracę lub nie mogą jej znaleźć, a z drugiej przedsiębiorcy się nie rozwijają z braku odpowiednich ludzi. Po jednej i drugiej stronie rodzi to frustrację i wiele problemów.
Talenty i migracje
Według raportu przygotowanego przez McKinseya 40 proc. młodych ludzi nie może dostać pierwszej pracy z powodu braku odpowiednich umiejętności a 60 proc. świeżo upieczonych absolwentów przyznaje, że nie są odpowiednio przygotowani na wyzwania, jakie niesie ze sobą rynek.
Jednocześnie 37 proc. młodych zatrudnionych wskazuje, że ich obecne zajęcie nie wykorzystuje w pełni ich umiejętności i nie dostarcza wyzwań koniecznych do rozwoju.
– Jedną z odpowiedzi na te wyzwania są migracje. Bardziej utalentowani młodzi ludzie uciekają tam, gdzie ich zdolności są potrzebne, podczas gdy na ich miejsce przyjeżdżają ci z kwalifikacjami bardziej dostosowanymi do lokalnego rynku pracy – komentuje Anna Wicha. – Już w 2015 roku 247 milionów ludzi mieszkało poza krajem swojego urodzenia.
Wyliczenia McKinseya wskazują, że między 2000 a 2014 rokiem imigranci stanowili 40 proc. wzrostu siły roboczej w Kanadzie, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii oraz USA.
Przydatne linki:
- Oferty pracy
- Szablony CV
- List motywacyjny - szablony
Polska jest doskonałym przykładem tego, jak migracje działają w praktyce. W czerwcu 2014 roku stopa bezrobocia miała wynosiła 12 procent. Wówczas platforma przewozowa Clicktrans realizowała więcej przeprowadzek Polaków z Polski (51 proc.) niż do Polski (49 proc.). W 2017, gdy czerwcowe bezrobocie jest równe 7,1 proc. , stosunek ten wynosi 74 proc. przeprowadzek do kraju i 26 proc. wyprowadzek z kraju.
Badania przeprowadzone przez Attention Marketing Research na zlecenie Adecco wskazują, że wraz z poprawiającą się koniunkturą i wymianą pokoleniową, zmienia się również stosunek Polaków do zmiany miejsca zamieszkania. Już 40 proc. badanych byłoby skłonnych przeprowadzić się w ramach kraju, aby dostać lepszą pracę. W grupie wiekowej 18-34 lata odsetek ten wynosi 64 procent.
– Oczywiście bezrobocie nie zawsze jest głównym powodem, jednak ludzie zazwyczaj migrują z powodów zarobkowych. W Polsce panuje w tej chwili rynek pracownika, pracodawcy mają problem ze znalezieniem odpowiednich ludzi, podczas gdy za granicą pogarsza się klimat zarówno społeczny, jak i gospodarczy – komentuje Anna Wicha. – Niepokoje takie jak Brexit to tylko czubek góry lodowej wobec najważniejszych zmian, jakie związane są z nowymi technologiami
Przebudzenie bezdusznych
Rozwój takich technologii jak sztuczna inteligencja oraz machine learning daje ogromny potencjał automatyzacji wielu zadań.
– Dużym błędem jest kojarzenie automatyzacji jedynie z najprostszymi, powtarzalnymi czynnościami i pracą tak zwanych niebieskich kołnierzyków – tłumaczy Anna Wicha. – W praktyce w pełni zautomatyzowane może zostać w tej chwili jedynie 5 proc. stanowisk . Zagrożenie leży raczej w fakcie, że choć większość stanowisk nie zostanie zautomatyzowana, to 60 proc. stanowisk ma potencjał, by przynajmniej 30 proc. pracy z nimi związanej było wykonywanych przez maszyny .
Anna Wicha podkreśla, że takie drobne automatyzacje mają miejsce cały czas.
– Mało który programista pisze kod w edytorze, który nie podświetla i nie porządkuje składni. Pracownicy biurowi coraz częściej współdzielą dokumenty przy użyciu chmury obliczeniowej zamiast przerzucać się różnymi plikami. Oznacza to, że do osiągnięcia tej samej produktywności wystarczy mniej pracowników, bo najbardziej podstawowe elementy zostaną zautomatyzowane – komentuje ekspertka. Podkreśla jednocześnie, że w tak zmieniającym się otoczeniu kluczem do rozwoju jest specjalizacja. – Każdy zatrudniony, niezależnie od branży czy rynku docelowego, może poszukać swojej niszy i próbować zdobywać w niej pozycję. W cenie są również umiejętności technologiczne. Te same technologie, które pozwalają zautomatyzować wiele zadań można wykorzystać do nauki i przekwalifikowania się. Ostatecznie czy wobec miliona brakujących programistów na rynku, każdy potencjalny pracownik tego sektora musi od razu mieć kierunkowe wykształcenie? – podsumowuje Anna Wicha.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)