Tydzień 17/2006 (24-30.04.2006)
2006-05-02 08:53
Przeczytaj także: Tydzień 16/2006 (17-23.04.2006)
- RPP pozostawiła stopy procentowe bez zmian. W 2006 roku RPP już dwukrotnie obniżała stopy procentowe (łącznie o 0,5 pkt procentowego). Główna stopa referencyjna wynosi obecnie 4%.
- Według wicepremier i minister finansów Z. Gilowskiej w I kw. 2006 roku wzrost gospodarczy wyniósł 5,2%. W jej ocenie na tak dobry wynik ma dodatkowy wpływ wzrost inwestycji i wzrost spożycia (3,7% r/r wobec 3,1% w IV kw. 2005 roku). Na ostatnich czterech kwartałach widać cykliczność w naszej gospodarce: w I kw. 2005 - wzrost PKB wyniósł 2,1%, w II kw.-2,8%, w III kw.-3,7%, a w IV kw.-4,2%.
- Według NBP inwestycje zagraniczne w Polsce w 2005 roku wyniosły 7,7 mld USD, podczas gdy w 2004 były wyższe o 5,15 mld USD (to spadek o 40%)
- Rynek finansowy jest zaniepokojony brakiem szczegółowych informacji o treści ugody między UniCredito i polskim rządem w sprawie BPH. Uzgodnione warunki są ważne dla rynku i dla prawidłowej wyceny wartości akcji. Rosną więc naciski na Komisję Papierów Wartościowych i Giełd, Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego i UOKiK. Rynki kapitałowe wymagają klarowności i transparentności tego typu transakcji, a obecna sytuacja psuje atmosferę zaufania do niego.
- Według GUS stopa bezrobocia w marcu była na poziomie 17,8% (wobec 18,0% w lutym i styczniu).
- Porozumienie UniCrediro z rządem przewiduje, że 280 oddziałów banku zostanie dołączonych do Pekao SA, natomiast 200 oddziałów razem z marką banku BPH, systemem informatycznym i pracownikami zostanie wystawione na sprzedaż. Jednak to wydzielenie z banku BPH jest równoznaczne z jego podziałem. Teraz rząd musi przesłać do Sejmu projekt zmian w prawie bankowym, który to umożliwi. Chęć zakupu 200 palcówek BPH wyraziły już m.in. Commerzbank (właściciel BRE Banku, Multibanku i mBanku), KBC (ma w Polsce Kredyt Bank) oraz PZU.
- W Ministerstwie pracy i polityki społecznej powstaje projekt nowej ustawy o rynku pracy, w którym są przewidziane ulgi dla firm za tworzenie nowych miejsc pracy. Zgodnie z nim bezrobotni po 50-tym roku życia i chcący założyć własną firmę, będą mogli otrzymać z Funduszu Pracy nawet 25 tysięcy złotych, a pracodawca, który zatrudni osobę po 50-tce będzie miał zrefundowane jej wynagrodzenie. Ta koncepcja jest powiązana z planowaną likwidacją świadczeń przedemerytalnych.
- Mimo że rząd polski podpisał kompromisowe porozumienie z włoskim UniCredit, Komisja Europejska prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające i nie wyklucza „możliwości wszczęcia procedury prawnej wobec Polski za uzurpowanie sobie kompetencji należących do Brukseli”.
- Na nowych terenach łódzkiej SSE powstanie inwestycja Procter & Gamble (fabryka środków higienicznych warta 100mln euro). Inwestycja da 500 nowych stanowisk pracy. Na nowym obszarze strefy wałbrzyskiej zainwestują m.in. Cadbury Wedel (374 mln zł w fabrykę gumy do żucia w Skalbmierzu), 3M Poland (za 210 mln zł w fabrykę folii ochronnych we Wrocławiu) oraz SCA Hygiene Products (za 186 mln zł w produkcję pieluch w Oławie).
- We Francji Polacy będą mogli podjąć pracę m. in. w budownictwie, gastronomii, hotelarstwie, rolnictwie i handlu. Nieograniczony dostęp do rynku francuskiego uzyska 61 grup zawodowych.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
TYM RAZEM BĘDZIE TO REFLEKSJA O TYM, ŻE SUKCES MA WIELU OJCÓW, A PORAŻKA ZAWSZE JEST SIEROTĄ
W Polsce mamy sporo bałaganu, panuje niepewność i tymczasowość, nie widzę też dziś kompleksowej koncepcji na wzmocnienie procesów gospodarczych i na największy problem społeczny, na bezrobocie. Nie będzie żadnym odkryciem, stwierdzenie, że rządzenie wymaga dużej wiedzy i znaczącego doświadczenia. Uprawianie polityki szczególnie wówczas gdy o sukcesie decyduje gospodarka, wymaga dziś najwyższych kompetencji, a do pracy na wysokich szczeblach władzy trzeba być bardzo dobrze przygotowanym, nie wystarcza tylko bardzo chcieć i deklarować ochotę do intensywnego uczenia się dopiero tam, na górze. Ale przejdźmy do konkretów.
Nie wiem, czy smucić się, czy cieszyć. Z jednej strony cieszę się, bo wyniki gospodarcze pierwszego kwartału są lepsze niż w 2005 roku i są też lepsze, niż prognozy na początku 2006 roku. Nie mam jednak wątpliwości, że zaraz pojawią się rządzący dziś politycy, którzy wypną przysłowiową „pierś do orderów” i uwierzą, że w tym sukcesie mają swój znaczny, a nawet decydujący udział. Uzyskany wynik I kwartału jest przede wszystkim, a nawet wyłącznie rezultatem tysięcy firm, jej menedżerów i kilku milionów pracowników, którzy z coraz większą dezaprobatą patrzą na działania naszych polityków. Ten dobry wynik uzyskano w sytuacji, gdy politycy byli zajęci wyłącznie sobą, a czymś tak prozaicznym jak gospodarka nie zaprzątali sobie głowy. Jednak uzyskany wynik to z drugiej strony dowód, że na gospodarkę nie maja dużego wpływu awantury polityczne.
Jednak równocześnie smucę się, bo dotychczasowy już przeszło półroczny bezruch w reformowaniu systemu gospodarczego i w strojeniu jego mechanizmów kiedyś na pewno odczujemy. Ale należy też liczyć się z tym, że dobre teraz wyniki gospodarcze osłabią przysłowiową czujność rewolucyjna, a rządzący dojdą do wniosku, że... łatwiej będą mogli realizować program nowych wydatków, by zyskać kolejne plusiki w rankingach popularności. A świat na nas nie zaczeka. Dziś w globalnej rywalizacji nikt na nikogo nie czeka, każdy ucieka do przodu ile ma sił. Ten obecny okres, w którym tylko pozorowane jest zajmowanie się gospodarką, na pewno odczują nasze firmy, nasz budżet, a także każdy z nas.
Według wicepremier i minister finansów Z. Gilowskiej w I kw. 2006 roku wzrost gospodarczy wyniósł 5,2%. W jej ocenie na tak dobry wynik ma dodatkowy wpływ wzrost inwestycji (zapoczątkowany dobrym wynikiem już w IV kw. 2005 roku) i wzrost spożycia (3,7% r/r wobec 3,1% r/r w IV kw. 2005 roku). Na wynikach ostatnich czterech kwartałów widać cykliczność w naszej gospodarce: w I kw. 2005 - wzrost PKB wyniósł 2,1%, w II kw. - 2,8%, w III kw. - 3,7%, a w IVkw. - 4,2%. Eksperci z CASE co prawda szacują, że w 2006 roku tempo wzrostu gospodarczego wyniesie 4,2%, a w 2007 zwiększy ono się do 4,6%, ale wielu analityków jest zdania, że przynajmniej w tym roku wynik może by nawet jeszcze lepszy. Warto zwrócić uwagę na źródła gospodarczego ożywienia, które należy dziś upatrywać tak we wzroście popytu krajowego, jak i zagranicznego. Firmy zaczęły także więcej inwestować. Mamy więc do czynienia ze zrównoważonym wzrostem. Wzrost marcowej produkcji w porównaniu z marcem 2005 roku miał miejsce w 28 na 29 działów przemysłu! Spadek wystąpił tylko w działalności związanej z poborem i rozprowadzaniem wody. Cieszy wzrost produkcji przemysłowej, który wyniósł w marcu 16,4% r/r (po uwzględnieniu wpływu czynników sezonowych m.in. różnicy dni roboczych wzrost ten wyniósł 13,6%). Najbardziej zwiększyły produkcję przedsiębiorstwa przetwórcze (+19%), a na czele są firmy produkujące sprzęt radiowy, telewizyjny i telekomunikacyjny (+ 82%), samochody (+32,1%). W budownictwie wzrost wyniósł w marcu aż 15,5% m/m i o 34% m/m.
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego ja biadolę? Obserwuję światek polskiej polityki już od wielu lat w sposób specyficzny, bo od strony aktywności i skuteczności gospodarczej. Jak wielu z Was i ja ostrzegam wiele utraconych szans w wyniku braku zaangażowania, niezbędnej wiedzy, braku doświadczenia i umiejętności, czy też niewystarczającej wyobraźni, a nawet zwykłej, ludzkiej głupoty. Jeśli do tego dodać częste w naszym narodzie przypadki nieuzasadnionego uporu, zapalczywości, skłonności do sporów i waśni bez liczenia się z konsekwencjami, to mamy obraz tych czynników, które nie pozwalają nam na wykorzystanie posiadanych możliwości i pojawiających się szans, przeszkadzają w osiągnięciu pełnego sukcesu.
Chcę też zwrócić uwagę na problem rzadko poruszany publicznie przez rządzących prawdopodobnie z tego powodu, że można przez jego prezentację stracić posiadaną popularność. Jednak uważam, że powinienem powiedzieć to Wam, moim czytelnikom.
W każdym kraju, w którym osiągane są trwałe sukcesy (a których bazą są sukcesy gospodarcze) decyduje w strukturze społecznej to, co nazywamy autorytetem. Jest on oparty na szeroko rozumianych kompetencjach, wielokrotnie i pozytywnie sprawdzonych na coraz to wyższych szczeblach. W tych krajach pojęcie sprawiedliwości polega na tym, że w zdecydowanej większości przypadków obowiązuje zasada, że wyższa jest pozycja w społeczeństwie ludzi mądrych, posiadających zaawansowaną wiedzę i doświadczenie, ludzi pracowitych i w swoim działaniu efektywnych, natomiast znacznie ograniczone jest pole działania dla mistyfikatorów, „magików od wszystkiego” w kwalifikacjach których dominuje spryt. Tacy wyróżniający się ludzie są cenieni i delegowani do kierowania, nawet jeśli maja jakieś wady, są zbyt niscy lub nadmiernie wysocy, grubi lub chudzi, posiadający bujną czuprynę lub łysi. Te społeczeństwa cenią demokrację, chociaż mają świadomość jej niedoskonałości. Jednak bezwzględnie przestrzegają zasady, że w kierowaniu statkiem należy polegać na wiedzy i doświadczeniu kapitana, nawet gdyby dwudziestu kuchcików miało inną koncepcję, w tych krajach powierzają swoje skołatane serce kardiochirurgowi, a nie miłemu i nawet chętnemu do pomocy rzeźnikowi. Nie zapominajmy o tym także teraz!
W polityce społeczeństwu obiecano już wszystko, domagając się za to tylko głosu wyborczego, nie martwiąc się wywiązaniem się z tych zobowiązań. Wyznawana jest zasada, że jak się dobrze obieca, to nawet nie trzeba tego realizować. Wszyscy obiecują pełny, a nawet ten sam katalog obietnic, bardziej, lub mniej realnych, nie cofają się nawet przed obiecywaniem cudów (druga Japonia, 3 mln mieszkań itp.). W sferze materialnej obiecano już wszystko i nie ma niczego, co by do końca dotrzymano i zrealizowano. Nikt nie liczy się z treścią słowa wiarygodność, czy zaufanie. W sporym stopniu robione to jest przy naszym przyzwoleniu, my akceptujemy to. Wykorzystuje się demokrację dla pozyskania większości w specyficzny sposób. Manipulanci wiedzą, że ludzi mądrych trudniej przekonać, w przekonanie ich trzeba włożyć więcej wysiłku i umiejętności. W niewykształconych, a nawet w nieudaczników niestety można to uzyskać mniejszym wysiłkiem, bo wystarczy im powiedzieć, że inni kradną, są oszustami, że ich wykorzystują oraz że wszystkim należy się godne życie. Sukces jest murowany, gdy takie podejście do społeczeństwa podleje się sosem złożonym ze słusznych haseł jak: praca dla wszystkich, równy start, edukacja, jednakowe prawo.
Jakie na to widzę lekarstwo? Myślę, że trzeba cierpliwości i czasu. Klucz do stworzenia właściwych stosunków w społeczeństwie widzę w konsekwentnym tworzeniu zdrowych warunków w pracy, czyli w firmach, w ich systemach oceny pracy, w awansach i w sprawiedliwym wynagradzaniu. Może doczekamy się podobnej sytuacji, jak w gospodarce, która teraz ma się dobrze mimo... Jednak jeśli możemy, starajmy się wpływać na przyspieszenie zmian we właściwym kierunku...
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy