Idea gospodarki o obiegu zamkniętym wchodzi w fazę realizacji
2018-05-24 10:32
Idea gospodarki o obiegu zamkniętym © TSUNG-LIN WU - Fotolia.com
Przeczytaj także: Zrównoważony rozwój: moda cyrkularna szansą dla branży fashion?
Wyzwalacze gospodarki o obiegu zamkniętym
To, co będzie wpływało na zupełnie inne traktowanie tej idei przez biznes i innych uczestników rynku, to przede wszystkim regulacje wymuszające określone zachowania interesariuszy. W kwietniu Parlament Europejski zatwierdził dokument kompromisowy dotyczący pakietu dyrektyw odpadowych, zwanych pakietem na rzecz gospodarki o obiegu zamkniętym (Circular Economy Package). Oznacza to, że niebawem KE ogłosi nowe dyrektywy, które wcześniej lub później będą musiały zostać przetransponowane do prawodawstwa krajów członkowskich. Tym samym odpowiedzialność poszczególnych podmiotów na rynku, w tym producentów określonych produktów i opakowań, w których te produkty trafiają na rynek, nie będzie już tylko dobrą wolą, ale obowiązkiem nałożonym przez prawo.
Równocześnie nie możemy abstrahować od rosnącej świadomości konsumentów. W końcu to my, jako społeczeństwo, ponosimy koszty zewnętrzne zanieczyszczenia środowiska. I mam wrażenia, że coraz większej liczbie osób to zanieczyszczone środowisko przeszkadza. Choćby smog, który nie jest zjawiskiem, które pojawiło się w ostatnim roku. Tym niemniej dopiero drugą zimę temat ten na stałe wkroczył do debaty publicznej. Do tego dochodzi temat tworzyw sztucznych czy zbędnych opakowań, który coraz częściej jest podnoszony przez konsumentów. Z resztą nie ma się co dziwić, bo doniesienia o znalezionych torebkach plastikowych w Rowie Mariańskim albo wyspa śmieci z tworzyw sztucznych wielkości trzech Francji są informacjami przerażającymi i zarazem dającymi do myślenia.
fot. TSUNG-LIN WU - Fotolia.com
Idea gospodarki o obiegu zamkniętym
Nastroje interesariuszy w Polsce
Panele na zakończonym właśnie Europejskim Kongresie Gospodarczym, w których miałam przyjemność brać udział, bądź przysłuchiwać się, mogły napawać optymizmem. Przedstawiciele biznesu wskazywali na dostępne rozwiązania na rynku, na własną działalność i wychodzenie przed szereg innych państw. Pojawiały się wręcz tezy, że w Polsce jest nawet lepiej niż w innych krajach. Oczywiście, jeśli popatrzymy na globalne korporacje funkcjonujące w Polsce, to rzeczywiście mały i średni polski biznes ma się od kogo uczyć. Ze względu na obecność na wielu rynkach, w tym także na tych najbardziej rozwiniętych i doświadczonych, a zarazem najbardziej dbających o środowisko, standardy produkcji czy świadczonych usług tych największych globalnych graczy często są na najwyższym poziomie, także w zakresie wpływu na środowisko. Ale, co ciekawe, także przedstawiciele władzy popadali w samozachwyt, wskazując na pilotażowe programy i inne działania, podejmowane w celu naprawienia tego, co nie zawsze było dobrze wdrożone w początkowej fazie, dekadę czy dwie temu.
Ale jak zestawimy to z rzeczywistością polskich statystyk, faktem, że za chwilę będziemy na liście państw w ramach tzw. „wczesnych ostrzeżeń” (early warnings), które nie radzą sobie z wymogami środowiskowymi w biznesie, to może to być dla niektórych, jak zimny prysznic.
Nowe, trudne do spełnienia cele
O tym, jak wiele będzie musiało się zmienić w Polsce świadczą, m.in. cele dotyczące poziomów recyklingu odpadów komunalnych czy opakowań. Dla przypomnienia, w obecnie obowiązującym prawie gminy w 2018 r. mają obowiązek poddać recyklingowi lub przygotować do ponownego użycia 30 proc. masy frakcji surowcowej (czyli odpadów łatwiej poddawanych recyklingowi z papieru, metalu, szkła i tworzywa sztucznego). W 2020 r. wymóg ten rośnie już do 50 proc. (i stąd obawy KE czy rzeczywiście uda nam się to zrobić i tym samym obecność na czarnej liście). W nowych regulacjach gminy będą zobowiązane do recyklingu i przygotowania do ponownego użycia 65 proc. całkowitej masy wygenerowanych odpadów, a nie tylko frakcji surowcowej. Dodam, że choć jeszcze pełne dane za rok 2017 r. nie są dostępne, szacuje się, że ten poziom w ubiegłym roku przekroczył nieco 20 proc. masy odpadów surowcowych.
Oczywiście odpady to nie wszystko, ale od nich KE rozpoczęła prace regulacyjne. Widać jednak, że na tym nie zakończy, bo zanim produkt stanie się odpadem, to wcześniej jest on projektowany, wytwarzany i konsumowany. Na tych etapach podejmowane są kluczowe decyzje, które będą potem determinowały możliwość zebrania odpadu z rynku, technologiczne uwarunkowania, a także koszt recyklingu, czy też przygotowania do ponownego użycia. Dlatego KE wprost pokazuje narzędzia, które mają powodować, aby odpadów powstawało mniej, a jeśli już powstają, to z materiałów, w taki sposób przetworzonych, aby ich recykling był łatwy i relatywnie tani.
Rozszerzona odpowiedzialność producenta
Wśród tych narzędzi na uwagę zasługuje zasada rozszerzonej odpowiedzialności producenta (z ang. extended producer responsibility - EPR). W zakresie określonych produktów (np. pojazdów wycofanych z użytku, zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, baterii, mebli, etc.), ale także opakowań, państwa członkowskie będą zobowiązane (lub zachęcane w niektórych przypadkach) do stworzenia systemów, w których wyznaczone organizacje odzysku mają przejmować obowiązki operacyjne i/lub finansowe od przedsiębiorców i zapewniać recykling tych produktów i opakowań na określonym poziomie. W Polsce zasada ta funkcjonuje marnie (mówiąc dość eufemistycznie), co wskazuje na konieczność zmian. Na szczęście jest sporo przykładów z innych krajów, które warto analizować i wykorzystywać. Choć na pewno nie ma tutaj złotych rozwiązań, które są łatwe do zastosowania w każdych warunkach, pewne kluczowe elementy (na które KE w dyrektywach zwraca uwagę), pozwalają stworzyć ten system efektywnie i w sposób, zapewniający osiągniecie wymaganych celów.
Innymi narzędziami jest wykorzystywanie naturalnych mechanizmów rynkowych, ale w warunkach regulowanych, tak by ograniczyć przerzucanie kosztów na inne podmioty, w tym na społeczeństwo. Służą do tego opłaty środowiskowe, które np. odpowiednio ustawione mogą istotnie ograniczyć składowanie odpadów. Dobrym przykładem są jednorazowe torebki foliowe, które poprzez wprowadzenie od początku 2018 r. w Polsce prostego mechanizmu dotyczącego konieczności odprowadzenia opłaty środowiskowej (przerzuconej następnie na konsumenta), niemal zlikwidowało bezmyślne pobieranie toreb foliowych do jednorazowego użytku. Za chwilę będziemy widzieć kolejne narzędzia proponowane przez KE, która w następstwie przedstawionej w styczniu 2018 r. strategii plastikowej, zaproponuje pakiet kolejnych regulacji dotyczący tworzyw sztucznych. Co ciekawe, KE wykorzystując możliwość dobrowolnych zgłoszeń, wymusza na poszczególnych branżach deklaracje dotyczące zmian. A wiadomo, że jak się publicznie człowiek do czegoś zadeklaruje, to trudniej już mu z tego się rakiem wycofać.
Od idei do rzeczywistości
Tym samym, jeśli interesariusze sami nie będą świadomie zmieniać swoich zachowań, zostaną do tego zmuszeni przez zmieniające się regulacje oraz coraz bardziej wymagających konsumentów. Moim zdaniem, ci którzy najszybciej wyczują nastroje, będą potrafili odpowiednio przestawić swoją produkcję, ale zarazem informować konsumentów o wprowadzonych zmianach (tym samym usprawiedliwiając np. pewne niedogodności, które mogą być z tym związane), zwyciężą w konkurencji. Niewątpliwie ważna jest w tym wszystkim rola państwa i sposobu, w jaki będzie regulował ten rynek. Im więcej mechanizmów rynkowych pozostanie, tym szybciej podmioty biznesowe się zorientują w nowych realiach gry. Bo gospodarka o obiegu zamkniętym nie jest nowym modelem rynkowym, jest sposobem na lepszą alokację zasobów (tych wyczerpywalnych zwłaszcza) w ramach wolnego rynku.
Julia Patorska, Lider zespołu analiz ekonomicznych
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)