Polska: wydarzenia tygodnia 23/2018
2018-06-10 15:07
Przeczytaj także: Polska: wydarzenia tygodnia 22/2018
- Najwyższa Izba Kontroli (NIK) skontrolowała stan naszych finansów publicznych. W końcowym raporcie pt. "Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2017 roku" NIK stwierdza, że polityka RPP była racjonalna, ale "niesie ze sobą ryzyko niezahamowania wzrostu inflacji w przyszłości". Zarzuca też "zawyżenie dochodów oraz zaniżenie deficytu sektora finansów publicznych o 3,2 mld zł". Przypominamy, że wg sprawozdania rządowego z wykonania budżetu państwa za 2017 rok dochody sektora finansów publicznych wyniosły w tym okresie 776,1 mld złotych, wydatki 790,3 mld zł, a deficyt 14,2 mld zł. Według rządu deficyt sektora finansów publicznych w 2017 roku wyniósł 1,7 proc. PKB i był najniższy od 1995 roku. Warto jednak nie zapominać, że deficyt strukturalny (pomijający czynniki jednorazowe oraz wpływ koniunktury) - wyniósł 2,1 proc. PKB i był to jeden ze słabszych wyników w całej UE. NIK zwróciła też uwagę na wpływ inflacji na zwiększenie dochodów budżetu państwa w 2017 r....
- Sytuacja na rynku pracy. Wg rządowych planów w 2019 roku minimalne wynagrodzenie miałoby wynosić 2250 zł brutto, a stawka godzinowa 14,7 zł. Obecnie płaca minimalna to 2100 zł brutto, przy stawce godzinowej 13,7 zł. Wynagrodzenie minimalne to dziś 47,3 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na 2018 r. Rząd przewidując podniesienie płacy minimalnej będzie chciał utrzymać ten stosunek na poziomie 47 proc.
- Wodór - paliwowa szansa dla Polski? Polscy politycy mają nadzwyczajną skłonność do opatrywania pojawiających się możliwości gospodarczych górnolotnymi określeniami. Szczególnie dotyczy to spraw związanych z surowcami energetycznymi. Kiedyś węgiel zaczęto nazywać "czarnym złotem". Później po odwiercie w Karlinie szybko nazwaliśmy się "nowym Kuwejtem". Następnie uznaliśmy się za przyszłą potęgę gazową, ekscytując się amerykańską opinią, że pod naszymi stopami są olbrzymie złoża gazu łupkowego... Moglibyśmy zapomnieć o tych wydarzeniach, gdyby nie to, że premier polskiego rządu przedstawił nowy cel. Jest nim włączenie się w rozwój światowej elektromobilności i wskazując za pierwszoplanowe zadanie doprowadzenie do produkcja polskiego samochodu z napędem elektrycznym w ilości 1 miliona rocznie... UFF!!! Ostatnio poinformowano nas o złożach gazu na południe od Przemyśla (oczywiście... olbrzymich, bo czy mogą być inne?). Jakby tego było mało do publicznej wiadomości dotarła informacja, że po rewolucji motoryzacyjnej opartej na masowym wprowadzaniu napędu elektrycznego do samochodów, szykuje się nowa rewolucja ze stosowaniem napędów wodorowych. W wodór chce też inwestować polska nauka i jest to bardzo słuszne. Nad tym problemem pracować będą polskie zespoły w Programie Magazynowania Wodoru ogłoszonym przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Budżet programu to 32 mln zł. Sam problem nie jest nowy, ale teraz szereg czynników techmiczno-technologicznych i ekonomicznych sprzyja temu, by wodoryzacja napędów stała się biznesowym faktem. Byłoby to traktowane jak każdy sensowny problem gospodarczy, gdyby nie "podlano go politycznym sosem". Te działania na szczeblu rządowym opatrzono komentarzem: Polska ma szansę na paliwową niezależność od Rosji, bo istnieje realna możliwość nie tylko na zaspokojenie własnych potrzeb, ale nawet na produkcję na eksport!... Wg zamierzeń wodór będziemy produkować z biomasy, wody... oraz węgla. Warto dodać, że dziś surowce energetyczne są dostarczane z Rosji, z którą jesteśmy w politycznym konflikcie. Przypominam jednak, że w 2017 roku dostawy ropy z Rosji wynoszą ok. 80 proc. Łącznie sprowadzamy 24,6 mln ton ropy, z czego 19,6 mln pochodzi z Rosji...
- Jak obecnie ocenia stan i perspektywy polskiej gospodarki agencja Fitch. Każdorazowa zapowiedź aktualizacji przez którąś ze znanych agencji ratingu Polski prawie zawsze podnosi temperaturę dyskusji w kręgach rządowych i w środowisku eksperckim. Mnożą się wówczas prognozy, którym towarzyszą liczne komentarze. Nie ulega wątpliwości, że opinie o naszej gospodarce czołowych firm ratingowych mają bowiem duże znaczenie dla naszych interesów dla zagranicznych partnerów i inwestorów. Podobnie było kilka dni temu. Teraz już znamy werdykt Fitcha. Nie zmieniła ona ratingu Polski - nadal jest to A- z perspektywą stabilną. Jest to zgodne z przewidywaniami ekonomistów, według których szansa na podniesienie ratingu wynosiła tylko 5,3 proc. Fitch podwyższył prognozę wzrostu PKB Polski na 2018 r. do 4,4 proc. z szacowanych w marcu 3,9 proc., a na 2019 r. do 3,4 proc. z 3,2 proc. Warto wczytać się w syntetyczny komentarz towarzyszący finalnej opinii. W ocenie Fitch nasz obecny rating potwierdza "mocne fundamenty makroekonomiczne Polski, które są wspierane przez silne ramy monetarne oraz solidny sektor bankowy". Równocześnie ograniczeniem dla ratingu są "niski poziom PKB per capita w porównaniu do mediany państw o podobnym ratingu" oraz wysokie, choć spadające zadłużenie zagraniczne netto. Towarzysząca ratingowi opinia o "stabilnej perspektywie" to przekonanie analityków Fitcha że "pozytywne i negatywne czynniki ryzyka dla oceny kredytowej są obecnie wyważone". Agencja zwraca jednak uwagę na kilka czynników, które mogą wywołać negatywne działania wobec opinii Zainteresowanych tą częścią opinii Fitcha zachęcam do sięgnięcia do pełnej treści opublikowanego ratingu.
- Co myślą o polskiej gospodarce inne agencje ratingowe. Jak wiadomo Fitch poprzednio oceniał polską gospodarkę w grudniu 2017 roku. Wówczas również otrzymaliśmy rating na poziomie A- z perspektywą stabilną. Warto jednak znać jaką opinię w tej sprawie mają inne, równie prestiżowe agencje ratingowe. I tak Lepiej od Fitcha wiarygodność kredytową kraju ocenia agencja Moody's - na poziomie A2, a gorzej S&P - na poziomie BBB+. Pogłębiona analiza treści ostatnich ratingów Fitcha wskazuje, że podniesienie ratingu przez Fitcha było mało prawdopodobne, choć wg wielu analityków w dalszym ciągu uważa, że taka możliwość istnieje. Uważają oni jednak, że swój rating podniesie w kolejnej decyzji agencja S&P, która w kwietniu uznała, iż "prognozy kluczowych wskaźników makroekonomicznych S&P dla Polski są zbieżne z wyższym ratingiem". W 2018 roku odbędą się jeszcze dwa przeglądy ratingu Polski: 14 września dokona go agencja Moody's, a 12 października Fitch oraz S&P.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
NASZE PENSJE JUŻ TAK SZYBKO NIE UROSNĄ. PODWYŻKI PRACODAWCY DEKLARUJĄ MNIEJ CHĘTNIE, ALE ZA TO WIĘKSZE.
Znacznie rzadziej niż pod koniec zeszłego roku pracodawcy zapowiadają podwyżki wynagrodzeń, ale w ujęciu sezonowym trend również jest wzrostowy. Nieco ponad 1/4 pracodawców zamierza w ciągu pół roku zwiększyć wynagrodzenie swoich pracowników. Jednocześnie jednak obserwujemy, że ten czynnik podlega sezonowości i co roku w tym okresie notujemy niskie wskazania w kwestii podwyżek. Warto jednak zwrócić uwagę, że tendencja jest wzrostowa. Rok do roku odsetek ten zwiększył się o 3 p.p., a w ciągu pięciu lat wzrósł o 17 p.p. - pokazało badanie Plany Pracodawców, przygotowanego przez Instytut Badawczy Randstad.
We wszystkich regionach poza centralnym odsetek przedsiębiorców planujących wzrost wynagrodzeń jest równy lub wyższy krajowej średniej (od 27 na południu do 33% na północy). Tylko w centralnych województwach wynosi znacznie mniej niż w pozostałej części Polski – 21%. Najczęściej podwyżek spodziewać się mogą pracownicy sektora nowoczesnych usług dla biznesu (38%), budownictwa (37%) i przemysłu (30%), a najrzadziej – pośrednictwa finansowego (8%). W tej branży znacznie częściej pojawiają się za to zapowiedzi redukcji wynagrodzeń – deklaruje je 5% respondentów.
Podwyżki nie będą na pewno domeną firm z największych ośrodków miejskich – tam zapowiada je 23% pracodawców, a dla porównania w podmiejskich wsiach w obrębie dużych aglomeracji ten odsetek sięga już ponad 1/3 ankietowanych.
Podwyżki pracodawcy deklarują mniej chętnie, ale za to większe
Widzimy za to, że pracodawcy częściej cedują się na bardziej znaczące podwyżki. Jeśli wynagrodzenia pracowników będą w firmie rosły, to najczęściej o 2 do 7%. W stosunku do poprzednich edycji badania spadł odsetek przedsiębiorstw, które zamierzają symbolicznie zwiększyć wynagrodzenia o 2%. Rośnie za to grupa firm, które decydują się na nieco bardziej znaczące wzrosty. Podwyżki od 4 do 7% jeszcze dwa lata temu deklarowała 1/5 firm, teraz już ponad 1/4. Z 16 do 18% wzrósł odsetek przedsiębiorstw, które zamierzają zwiększyć wynagrodzenia pracowników o 7 do 10%, a z 2 do 4% rośnie w tym okresie odsetek firm, które swoim załogom chcą zafundować podwyżki na poziomie od 10 do 16%. W 4 na 10 firmach, które planują wzrost wynagrodzenia, obejmie on niemal wszystkich zatrudnionych. Najczęściej deklarują tak mniejsze firmy i pracodawcy ze wschodu i południa Polski.
O ile pracodawcy są bardziej powściągliwi w deklarowaniu podwyżek, o tyle wzrósł odsetek firm, które planują nowe miejsca pracy. W porównaniu z końcem 2017 roku ten wzrost sięgnął 8 p.p., a rok do roku – 5 p.p. W tej kwestii także można dostrzec sezonowe zmiany, ale tendencja od wielu lat jest wzrostowa (w ciągu 5 lat o 19 p.p.).
Nowe miejsca pracy najczęściej na wschodzie, ale czy firmom uda się zapełnić wakaty?
Najczęściej zwiększanie zatrudnienia deklarują firmy z województw wschodnich (44%) i zachodnich (42%). Najchętniej nowe miejsca pracy zamierzają tworzyć firmy z sektora nowoczesnych usług dla biznesu (51%), przedsiębiorstwa budowlane (48%) i przemysł (44%). Najrzadziej takie plany maja przedsiębiorcy zajmujący się obsługą nieruchomości i firm (25%) oraz branża pośrednictwa finansowego (28%). Nowe miejsca pracy w najbliższym półroczu częściej będą tworzyć firmy ze wsi znajdujących się w obrębie dużych aglomeracji (co druga ma takie plany) oraz z miast od 50 do 200 tysięcy mieszkańców (43%).
Jak podkreśla Agata Mężyńska, ekspert Departamentu Rozwoju Gospodarczego Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, podobne tendencje widać również wśród inwestorów, którzy zdecydowali się w tym roku na inwestycje w Polsce przy udziale PAIiH. Największe pod względem nowo utworzonych miejsc pracy przedsięwzięcia produkcyjne lokalizowane są tradycyjnie na Dolnym Śląsku, ale też na wschodzie Polski - w Dworzysku na Podkarpaciu i Międzyrzecu Podlaskim. Zainteresowanie lokowaniem w Polsce także dużych inwestycji nie słabnie. Pierwsze cztery i pół miesiąca roku przyniosły ich łącznie 18, o wartości 311 mln EUR, oznaczających co najmniej 4 tys. nowych miejsc pracy. A to wszystko w warunkach znacznej presji na rynku pracy.
– Wzrost zapotrzebowania na pracę potwierdzają również dane GUS wskazujące, że rośnie liczba zatrudnionych. Zgodnie z wynikami BAEL w pierwszym kwartale tego roku w Polce było ponad 17 mln pracujących. Szczególnie teraz, gdy prace w sektorze budownictwa są już bardzo zaawansowane, a czeka nas jeszcze sezon turystyczny, który wiąże się nieuchronnie ze zwiększonym zapotrzebowaniem na pracę, należy się spodziewać dalszego wzrostu liczby zatrudnionych, choć w przypadku części pracowników będzie to zatrudnienie sezonowe. Pracodawcy od wielu miesięcy wskazują na trudności z pozyskaniem odpowiednich pracowników, nawet mimo podwyżki płac. W opinii wielu z nich, brak możliwości zwiększania zatrudnienia stanowi jedną z najpoważniejszych barier rozwoju prowadzonej działalności – wyjaśnia Monika Fedorczuk, ekspert ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy 3/4 firm prowadziło poszukiwania pracowników (w grupie największych przedsiębiorstw dotyczyły to niemal wszystkich respondentów), ale tylko 41% ankietowanych zapełniło wszystkie wakaty kandydatami, którzy spełniali wymagania. W 31% pracodawcy zatrudnili mniej pracowników niż zakładali, w 12% musieli natomiast zmniejszyć wymagania. 14% ankietowanych, mimo poszukiwań, nie zatrudniło nikogo.
– Na co dzień pracodawcy sygnalizują nam coraz większe wyzwania związane z rekrutacjami pracowników, szczególnie w rejonach, w których działa wiele firm prowadzących rekrutacje na podobne stanowiska. Zbliżające się wakacje potęgują obawy przedsiębiorców, bo w wielu branżach na ten okres przypada szczyt zapotrzebowania rynkowego na produkty i usługi, ale też sezon urlopowy wśród pracowników. Jednym z rozwiązań może być poszukiwanie wsparcia pracowników sezonowych, np. studentów podejmujących się prac dorywczych oraz cudzoziemców – mówi Monika Hryniszyn, Dyrektor Personalna i Członek Zarządu Randstad Polska.
Katarzyna Gurszyńska, dyrektor Instytutu Badawczego Randstad; Agata Mężyńska, ekspert Departamentu Rozwoju Gospodarczego Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu; Monika Hryniszyn, Dyrektor Personalna i Członek Zarządu Randstad Polska.
http://newsrm.tv
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)