Tydzień 20/2006 (15-21.05.2006)
2006-05-21 15:46
Przeczytaj także: Tydzień 19/2006 (08-14.05.2006)
- Według GUS w 2005 roku PKB wzrósł o 3,4% (wg poprzednich szacunków 3,2%) a inwestycje wzrosły o 6,3% r/r.
- Na zrealizowanie planowanej reformy podatkowej rząd musi znaleźć 14 mld zł. Nowe populistyczne obietnice (waloryzacja rent i emerytur, wydłużenie urlopów macierzyńskich, dodatkowe zasiłki dlla bezrobotnych, dodatek senioralny) to dalsze miliardy. Skąd je weźmie rząd? Są też eksperci przewidujący gorsze tempo wzrostu gospodarczego w 2007 roku, a jeśli zwiększymy deficyt, jest niebezpieczeństwo utraty części funduszy strukturalnych.
- Politycy w Brukseli wyrażają zaniepokojenie rozwojem sytuacji w Polsce. Ostatnio w tej sprawie wypowiedział się w "Maerkische Oder Zeitung" wpływowy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Guenter Verheugen. Wyraził nadzieję, że trudno sobie wyobrazić, by „ nowy rząd odwołując się do państwa narodowego mógł na trwałe przeforsować politykę sprzeczną z interesami kraju”. Jego zdaniem „Polska może być zainteresowana tylko silną Europą, ponieważ jako kraj sama korzysta z tego”.
- Wynik finansowy netto polskich firm w I kw. 2006 roku wyniósł ponad 12 mld zł.
- Według GUS produkcja przemysłowa w Polsce spadła w kwietniu br o 9,5% m/m i wzrosła o 5,8% r/r.
- Na wspieranie innowacji przedsiębiorcy dostaną z nowego unijnego budżetu na lata 2007 - 2013 aż 12 mld euro. Wynika to z projektu podziału funduszy strukturalnych na programy operacyjne. W ramach 16 programów regionalnych rozdysponowane będzie 5 mld euro, a z programu centralnego Konkurencyjna Gospodarka -ponad 7 mld euro.
- Od 26 marca obowiazuje ogłoszony przez Ukrainę zakaz eksportu polskiego mięsa. Ogłoszone przez nowego ministra rolnictwa wznowienie eksportu okazało się nieprawdą.
- Wygląda na to, że jeśli zostanie znowelizowane prawo telekomunikacyjne, to każdy, kto prowadzi obsługę kont poczty elektronicznej, będzie zmuszony do zakupu kasy pancernej i będzie musiał założyć tajną kancelarię i w niej będzie przechowywać informacje o wysłanych i otrzymanych e-mailach, które będą musiały być przechowywane przez 24 miesiące.
- Polskę zaproszono do udziału w budowie gazociągu z Norwegii do Szwecji. Pojawiła się szansa, że do Polski popłynie przez Szwecję gaz z Norwegii.
- W ciągu 2005 roku stawki podatkowe obniżyły: Grecja, Francja i Holandia i średnia stawka CIT w Unii zmalała w 2005 roku do 25,04% (w Polsce CIT wynosi 19%).
- W I kw trzy największe polskie banki: PKO BP, Pekao SA i BPH osiagnęły łącznie zysk w wysokości 1,2 mld złotych (wzrost o ponad 20% r/r).
- Pięć polskich fabryk samochodów wyprodukowało w kwietniu mniej o 13% samochodów, tzn. 56,4 tys. (a od początku roku wyprodukowano 236 tysięcy aut).
- PGNiG ma obecnie rynkową wartość ponad 24 mld zł (ok. 8 mld USD) i jest to w 85% własnością państwowa.
- Na bankowych kontach Agencji Rozwoju Przemysłu leży bezużytecznie 600 mln zł, których nie inwestuje się w firmy. Przeszkodą jest przepis prawny ograniczający grono zakładów, które mogą ubiegać się o dotacje.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
MYŚLENIA O PRZYSZŁOŚCI NIE MOŻNA ZOSTAWIAĆ NA JUTRO, TRZEBA O NIEJ DUMAĆ JUŻ OD WCZORAJ, BO DZIŚ MOŻE JUŻ BYĆ ZA PÓŹNO!
W moim przekonaniu od przeszło półrocza nie zajmujemy się wystarczająco aktywnie problematyką gospodarczą. Tezę tę, w różnej formie wielokrotnie prezentuję w swoich kolejnych komentarzach. Szkoda że ten okres bezpowrotnie straciliśmy, bo pozycja wyjściowa nowego rządu sprzed półrocza była dobra: trwa dobry cykl gospodarki światowej, mamy niezły wzrost gospodarczy, rośnie produkcja i eksport, a dodatkowo poprzedni rząd zostawił „zakładkę budżetową” ponad 5 mld zł (podobno nawet blisko 7 mld zł). Osobno trzeba zwrócić uwagę na to, że rozkręcone są przez poprzednią ekipę unijne projekty gospodarcze i pieniądze mają szansę spływać do naszego kraju. Według MF w tym roku Polska ma otrzymać z Unii 25,2 mld zł, a wpłaci do budżetu unijnego 10,3 mld zł (w 2005 roku Polska otrzymała 3,95 mld euro, a wpłaciła do UE 2,38 mld euro i zwróciła 22,13 mln euro niewykorzystanych środków). Ten dobry okres w naszej gospodarce w opinii ekspertów ma szansę trwać do końca 2007 roku. Mam jednak wrażenie, że ta świadomość dobrej krótkoterminowej perspektywy demobilizuje rządzących.
Z jednej strony widać, że przesuwają oni trudne decyzje na później, a dziś są skłonni do dalszego luzowania dotychczasowej polityki w pilnowaniu państwowej kasy, wzrasta też chęć przypodobania się elektoratowi przed kolejnymi wyborami, pojawiają się więc kolejne obietnice oraz koncepcje ich realizacji. Z drugiej strony nie widać śladów wystarczającej presji na racjonalizację wydatków, doskonalenie struktur, redukcję zatrudnienia w administracji państwowej i obniżanie kosztów funkcjonowania państwa. Ostatnio doszło nawet do tego, że walcząc o uzyskanie kolejnych punktów we wskaźnikach poparcia społecznego zgłaszane są kolejne propozycje zwiększenia wydatków socjalnych. Nie twierdzę, że są one nieuzasadnione. Problemem jest jednak znalezienie źródeł ich finansowania, a wobec niemożności zwiększania deficytu budżetowego (zobowiązania wobec Brukseli) i stosunkowo niewielkich możliwości zwiekszenia wpływów budżetowych przez skuteczniejsze ściąganie podatków, zaprezentowano ostatnio pomysł wykorzystania do tego celu części rezerw walutowych NBP, które są obecnie na poziomie ok. 38 mld USD. Z ekonomicznego punktu widzenia ten pomysł wydaje się być zaskakujący i wątpliwy a w ocenie wielu analityków nawet krańcowo szkodliwy.
Drugą część tego komentarza chciałbym zacząć od tylko z pozoru oczywistej tezy: jest pewna szansa, że nowi (czytaj młodzi i niezbyt doświadczeni) ludzie „majstrujacy” obecnie przy krajowej gospodarce wykażą się wspaniałymi talentami i sukcesami, chociaż w mojej ocenie jest bardzo prawdopodobne, że będą oni tylko gwiazdami jednego sezonu, majsterkowiczami, a nawet, że mogą coś „zmajstrować”. Swoje obawy opieram na ich wypowiedziach w sprawach gospodarki morskiej, programów unijnych, propozycji rozwiązania konfliktu z Eureko, prywatyzacji, edukacji, a ostatnio na opublikowanych koncepcjach zmian w ustawie o bankowości. Cóż mogę powiedzieć?...
Mój ojciec był doświadczonym praktykiem i wspaniałym obserwatorem rzeczywistości. Miał w sobie sporo z tego, co nazywamy życiową mądrością. Gdy była potrzeba rozwiązania poważnego problemu powtarzał znane ludowe powiedzenie, że „jesteśmy zbyt biedni, by kupować tanie buty”. Tę tylko z pozoru prostą myśl konsekwentnie stosował i gdy trzeba było coś odpowiedzialnego zrobić, zawsze posiłkował się ludźmi kompetentnymi - sprawdzonymi fachowcami mimo, że niekiedy okazywali się kłopotliwsi we współpracy i kosztowali więcej. Na ogół ta praktyka nie zawodziła go. Dziś po latach to ludowe powiedzenie można przedstawić nieco inaczej: jesteśmy za biedni, by rządzący uczyli się rządzenia tam, gdzie w normalnych warunkach trudno byłoby im wspiąć się w trakcie trwania ich całej życiowej kariery...
Gospodarka, a w szczególności gospodarka krajowa to poważny problem i sterowanie nią, doskonalenie jej mechanizmów to bardzo odpowiedzialne zadanie. Widziałem ostatnio na szczytach władzy entuzjastyczne twarze kilku osób, których głownym atutem był bardzo młody wiek, niewiele przekraczający wiek moich niedawnych dyplomantów. Brak zaawansowanej wiedzy zweryfikowanej doświadczeniem, brak tego specyficznego typu społecznego zaufania zwanego popularnie autorytetem, który jest niezbędny dla skutecznego sprawowania rządowych funkcji, trudno zrównoważyć młodym wiekiem i nadzwyczajnym entuzjazmem. Co prawda jest jakaś szansa, że taki ktoś taki wykaże się talentem, ukaże nowe możliwości, wybierze nowatorskie sposoby realizacji i poprowadzi kierowany przez siebie odcinek polskiej gospodarki do sukcesu. Jednak może być też zupełnie inaczej i w mojej ocenie jest to bardziej prawdopodobne! Można w tym miejscu postawić pytanie: czy stan kadrowy w naszych elitach politycznych i „ławka” kanydatów jest tak krótka, że... pierwsze staże zawodowe po studiach muszą odbywać się od razu w fotelu ministerialnym, na stanowisku ministra lub jego zastępcy, w zarzadzie TVP, albo na stanowisku szefa bardzo ważnej komisji parlamentarnej. Prowadzi to do niezręcznych, a nawet kompromitujących wypowiedzi o mechanizmach systemu finansowego, funkcjonowaniu systemu bankowego, działalności mediów publicznych i zaskakujacych propozycji, by dla realizacji społecznych oczekiwań uruchomić rezerwy walutowe NBP, co sygnalizowałem na wstępie...
A teraz chcę zwrócić uwagę na dwa problemy gospodarcze w ramach cotygodniowego zajmowania się naszymi tradycyjnymi baranami.
1. Górnictwo węglowe już dawno zeszło z pierwszych kolumn gazet. Od kilku lat sygnały z tej mimo wszystko ważnej branży są w cieniu jej miliardowych długów. Światełkiem w tunelu są dodatnie wyniki górnictwa węgla kamiennego w latach 2003-2005. Chociaż przez ostatnie dwa lata zdolności produkcyjne kopalń malały o 4,75 mln ton węgla rocznie, to jednak nie wykonano planowanej redukcji wydobycia i zatrudnienia. W tych dwóch latach z górnictwa odeszło 16,6 tys. osób (planowano odejście 21,5 tys. osób). Wzrosła też wydajność pracy w górnictwie, jednak w najbliższych latach może to nie wystarczyć w konkurowaniu na środkowoeuropejskim rynku. Może się też okazać, że coraz ostrzejsze wymagania dotyczące emisji gazów cieplarnianych silniej wpłyną na ograniczenie zapotrzebowania na węgiel dla celów przemysłowych, co zmniejszy popyt i spowoduje kolejne obniżenie cen węgla. Przypominamy, że w roku 2005 przychody Kompanii Węglowej wyniosły ponad 10 mld zł, zysk 283 mln zł, przy zatrudnieniu ok. 70 tys. górników. Mimo niewielkiego zysku załogi wywierają presję na swoje władze, żądając partycypacji w tych zyskach nie zwracając uwagi na zadłużenie kopalń i konieczność modernizacji bazy wytwórczej.
2. Nasi politycy dziś liczą na cud w rozwiązaniu kilkuletniego sporu z Eureko o PZU SA. Lansowana jest nowa koncepcja, by Rabobank, (udziałowiec Eureko, który ma w nim 37% akcji i jest drugim co do wielkości udziałowcem tej firmy), ostatecznie przejął BGŻ (Rabobank ma w BGŻ 35,3% akcji, a skarb państwa 43,51%). W zamian PZU kupiłoby pakiet akcji Eureko w PZU i być może udałoby sie przedstawić to jako sukces rządowy, bo „nie doszłoby do pełnego przejęcia kontroli nad PZU (to największy polski ubezpieczyciel) przez zagranicznego inwestora, a przy okazji rząd pokazałby, że doprowadził do powstania silnego podmiotu finansowego, w którym Polska ma swój poważny udział”. Ta „koronkowa” koncepcja jest jednak znana i w ocenie ekspertów jest mało prawdopodobne, by Eureko mając coraz więcej atutów łatwo zrezygnowało z przejęcia kontroli nad PZU prawie za darmo, bo jeśliby sąd uznał żądane przez Holendrów odszkodowanie za uzasadnione, to właśnie takim rezultatem zakończyłaby się ta „transakcja stulecia”.
![Polska: wydarzenia tygodnia 45/2019 [© RVNW - Fotolia.com] Polska: wydarzenia tygodnia 45/2019](https://s3.egospodarka.pl/grafika/gospodarka/Polska-wydarzenia-tygodnia-45-2019-vgmzEK.jpg)
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy