Branża handlowa vs zakaz handlu. Jest 1:0?
2018-09-24 09:49
Branża handlowa vs zakaz handlu © motestockphoto - Fotolia.com
Przeczytaj także: Zakaz handlu w niedziele. Jak sobie radzimy?
W kolejnych latach zakaz w handlu w niedzielę będzie dalej zaostrzany. W następnym roku będzie dozwolony tylko w ostatnią niedzielę miesiąca, a od 2020 roku na przestrzeni wszystkich 12 miesięcy takich handlowych niedziel będzie zaledwie siedem. Nie było właściwie zaskoczeniem, że zapowiedziom zmian towarzyszyło bardzo duże zaniepokojenie i wątpliwości. W końcu handel to jedna z najważniejszych gałęzi naszej gospodarki, odpowiedzialna za 0,5 proc. polskiego PKB oraz dająca zatrudnienie niemal co piątemu z nas (18 proc. ogółu pracujących Polaków)Dane napływające z Głównego Urzędu Statystycznego dowodzą, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy dynamika sprzedaży powinna być dla branży satysfakcjonująca. W marcu, kwietniu, maju, czerwcu oraz lipcu była ona wyższa średnio o 6,8 proc. niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Również porównanie miesiąc do miesiąca nie powinno budzić większych niepokojów. Spadek o 5,9 proc. odnotowano w kwietniu w stosunku do marca oraz o 0,2 proc. w lipcu w stosunku do czerwca.
– Nasze szacunki pokazują, że przychody osiągane przez sprzedawców w niedzielę stanowiły około 10 proc. przychodów osiąganych w ciągu całego tygodnia. Wyniki finansowe za ostatnie półrocze pokazują, że zakaz handlu w niedzielę był neutralny dla sporej grupy spółek z tego sektora, dla części z nich zaskakująco pozytywny, choć głównie ze względu na redukcję zatrudnienia. Jest to jednak zbyt krótki okres, by wyciągnąć wiążące wnioski. Nowego systemu uczą się zarówno przedsiębiorcy, jak i konsumenci – mówi Ewa Białek, Dyrektor Biura Handlu i Usług w DNB Bank Polska.
fot. motestockphoto - Fotolia.com
Branża handlowa vs zakaz handlu
W piątek i sobotę kupujemy na zapas
Polacy lubią robić zakupy, ale wraz ze wzrostem zamożności konsumentów, zmienia się ich koszyk i przyzwyczajenia. – Tradycyjnie szczyt zakupowy w marketach i dyskontach to piątkowe popołudnie oraz sobota. Wtedy Polacy robią większe zakupy na cały tydzień. To się nie zmieniło, może oprócz tego, że kupują jeszcze więcej niż dotychczas, czyli na zapas – mówi Ewa Białek. Zmiana ta wynika m.in. z intensywnej polityki reklamowej największych sieci handlowych. Według danych Kantar, suma wydatków reklamowych pięciu graczy o największym budżecie (Lidl, Biedronka, Kaufland, Carrefour i Tesco) wzrosła w pierwszym kwartale o 20 proc. r/r. W sierpniu tego roku handel był sektorem, który na reklamę w mediach wydał najwięcej, bo blisko 282 mln zł (dane IMM).
– Branża FMCG niewątpliwie jest w bardzo dobrej sytuacji, a pamiętajmy, że odpowiada ona za 35 proc. sektora handlu detalicznego. Powodów do niepokoju nie mają również sprzedawcy sprzętu elektronicznego. Specyfika tego sektora sprawia, że zakupów sprzętu AGD i RTV dokonujemy zazwyczaj w tygodniu i coraz częściej w internecie. W weekendy jedynie oglądamy to, na zakup czego decydujemy się później – mówi Ewa Białek.Jej zdaniem, w nieco gorszej sytuacji są sprzedawcy odzieży i obuwia, co pokazują zresztą wyniki za pierwsze półroczne niektórych firm.
– Sektor ten nie znalazł się jeszcze do końca pomysłu, jak zagospodarować lukę powstałą na skutek wprowadzenia niedzielnego zakazu handlu. Do tego za nami bardzo gorąca wiosna i lato, a dobra pogoda zawsze sprawia, że Polacy rzadziej odwiedzają galerie handlowe, które są głównym kanałem sprzedaży dla producentów ubrań i butów – mówi Ewa Białek.
Na plusie małe sklepy, e-commerce oraz usługi
W niedziele niehandlowe nie wszystkie sklepy muszą być zamknięte. Ustawa bowiem przewiduje katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obowiązuje, m.in. piekarni, cukierni, stacji benzynowych, kwiaciarni czy placówek pocztowych. Dotyczy to więc w większości małych, osiedlowych punktów handlowych. Z danych CMR wynika, że jeszcze przed wprowadzeniem ograniczeń w handlu w niedziele otwartych było około 75 proc. sklepów małoformatowych do 300 m2. W opinii ekspertów powinny one wykorzystać szansę wynikającą z wprowadzonych wiosną przepisów, podobnie zresztą jak e-commerce, który jak pokazują szacunki w następnych latach powinien dynamicznie rosnąć.
Zdaniem ekspertów DNB, wśród beneficjentów zakazu handlu są także usługi.
– Sytuacja finansowa Polaków jest coraz lepsza, zarabiają i wydają coraz więcej, także na usługi, takie jak restauracje, kawiarnie, hotele. W mojej opinii są to segmenty, które w najbliższych latach będą dynamicznie rosnąć i którym zakaz handlu w niedzielę może pomóc, ale oczywiście tylko tym punktom usługowym, które są zlokalizowane poza centrami handlowymi – mówi Ewa Białek. – Wprowadzone wiosną przepisy nie spowodowały takich strat, jakich pierwotnie się spodziewano, choć na wyciągnięcie dalekosiężnych wniosków trzeba jeszcze poczekać. W tej chwili znacznie poważniejszym problemem branży handlowej niż zakaz handlu w niedzielę jest brak pracowników – dodaje.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)