Obywatelstwo ekonomiczne - szansa na rozwój czy zagrożenie?
2018-11-03 00:35
Paszporty © BillionPhotos.com - Fotolia.com
Obywatelstwo ekonomiczne, które w uproszczeniu można nazwać obywatelstwem za pieniądze, to według „The Economist” (27.09.2018 r. Genewa) wielki biznes i łatwe pieniądze dla małych krajów, ale też potencjalna szansa dla kryminalistów. Były premier Tajlandii Thaksin Shinawatra, pozbawiony władzy w wyniku zamachu stanu w 2006 r., zapytany o to, jak został obywatelem Montenegro odpowiedział „kupiłem wyspę”. Wypowiedź tę można potraktować w kategorii żartu, ale w istocie nim nie jest. Obywatelstwo można kupić, ale to nie wyjaśnia fenomenu zjawiska. Przyjrzyjmy się mu zatem z bliska.
Przeczytaj także: Dlaczego inwestorzy patrzą na Kraków?
Istota obywatelstwa ekonomicznego
Obywatelstwo w zamian za poczynione inwestycje nie jest procederem nowym, gdyż liczy sobie już ponad 30 lat. Do jego prekursorów zaliczane jest Królestwo Tonga na południowym Pacyfiku, które w 1983 r. zaczęło sprzedawać paszporty za kilka tysięcy dolarów, ograniczając formalności do kilku zdawkowych pytań. Dziś sektor CRBI (ang. Citizenship and Residence by Investment) wzoruje się na ustawie przyjętej w 1984 r. w małej federacji Saint Kitts i Nevis na Morzu Karaibskim, oferującej obywatelstwo obcokrajowcom, którzy dokonali „znacznych” inwestycji. Obecnie jej populacja wynosi około 50 tys. mieszkańców, z których połowa z paszportami federacji żyje poza granicami.
Jeszcze ważniejsze dla branży było to, że w 1986 r. Kanada wprowadziła program pobytu w zamian za inwestycje. Okazało się to niezwykle atrakcyjne dla mieszkańców Hongkongu, zaniepokojonych zbliżającym się przekazaniem ich prowincji we władanie Chinom w 1997 r. Wprawdzie Kanada w 2014 r. wycofała się z programu, ale nadal jest on oferowany w prowincji Quebec.
W ślad za Kanadą poszły inne kraje, w tym Stany Zjednoczone, które w 1990 r. wprowadziły wizy EB-5, wymagające inwestycji w wysokości co najmniej 1 mln USD lub 500 000 USD w „ukierunkowanym” obszarze wysokiego bezrobocia.
Liczba „migrantów inwestycyjnych” nadal rośnie. Każdego roku tysiące paszportów jest kupowanych i sprzedawanych głównie przez ludzi bardzo bogatych. Liczba nabytych na rynku pozwoleń na pobyt dochodzi do setek tysięcy. Rozwijająca się branża – konsultanci, prawnicy, bankierzy, księgowi i pośrednicy w obrocie nieruchomościami – zajmuje się doradzaniem inwestorom niezadowolonym z ograniczeń wynikających z ich obecnego obywatelstwa.
Całkowity rozmiar działalności CRBI jest nieznany. Rada Migracji Inwestycyjnej (IMC) – grupa lobbingowa – szacuje, że rocznie w ten sposób nabywa obywatelstwo 5000 osób, inwestując około 3 mld USD. Znacznie wyższe liczby wiążą się z „pobytem”. Na przykład same USA wydają rocznie około 1000 wiz EB-5.
Popyt na długoterminowe wizy i paszporty rośnie, a więc coraz więcej krajów podnosi swoją atrakcyjność. Około 100 państw oferuje program „pobyt za inwestycje”. Kilkanaście państw proponuje obywatelstwo w tym pięć karaibskich państw wyspiarskich, Vanuatu, Jordania oraz – w obrębie UE – Austria, Cypr i Malta.
Ostatnim uczestnikiem tego rynku stała się Mołdawia, która w lipcu 2018 r. podpisała umowę z konsorcjum projektującym program „obywatelstwo za inwestycje”, oraz Czarnogóra, która w tym samym miesiącu ogłosiła, że w październiku 2018 r. uruchomi własny program.
fot. BillionPhotos.com - Fotolia.com
Paszporty
Obywatelstwo ekonomiczne jest dedykowane dla osób, które pilnie potrzebują innego paszportu, czy to z powodów podatkowych, biznesowych czy podróży. Pobyt w zamian za inwestycje to nie to samo, co inwestowanie w obywatelstwo. Złote programy wizowe takie jak w Portugalii i Grecji ostatecznie przyniosą drugi paszport, ale zajmie to co najmniej sześć lat. Inne kraje jak np. Panama oferują wizę Friendly Nations, która wprawdzie ułatwi warunki pobytu, ale wymaga lat na naturalizację i nie ma 100% gwarancji jej powodzenia.
Obywatelstwo kontrowersyjne?
Nad branżą ciążą jednak ciemne chmury. Podejrzewa się, że jest nadmiernie skomercjalizowana, a uzyskiwanie praw i przywilejów, które patrioci w danym kraju uważają za święte i nie na sprzedaż, ułatwiają życie oszustom i terrorystom. Kwestia ta jest szczególnie „delikatna” w przypadku Unii Europejskiej. Dotyka wszak jednej z najbardziej „krajowych” kompetencji, ale ma konsekwencje ogólnounijne. Paszport członka UE jest również paszportem całej Unii – wiza „Schengen” zapewnia dostęp do 22 członków UE i czterech innych krajów.
W czasach, gdy imigracja jest kontrowersyjna, zwłaszcza ostatnio w Europie, idea nabywania prawa pobytu, a nawet obywatelstwa za gotówkę, wzbudza niesmak. Nie zmienia tego fakt, iż liczby te są nieznaczne w porównaniu z całkowitymi przepływami migracyjnymi. Dla przykładu w 2016 r. 863000 obywateli spoza UE otrzymało jej obywatelstwo; co roku Ameryka naturalizuje 700000-750000 osób. Jednak migranci inwestycyjni ucieleśniają wolności dostępne dla nielicznych beneficjentów globalizacji. Budzą więc oczywisty sprzeciw. Theresa May, premier Wielkiej Brytanii, określiła tę grupę ludzi mianem „obywateli znikąd”.
Fakt, że niektórzy z nabywców paszportów są oszustami, czyni biznes jeszcze bardziej niepopularnym. „Umożliwienie oszustom i przestępcom kupowanie rezydentury to skandal” – napisano w „Times of London” w czerwcu 2018 r. Wprawdzie nigdzie nie jest tak swobodnie, jak niegdyś w Królestwie Tonga, ale podejrzenia, że jest to biznes, w którym pieniądze pomagają ludziom podstępnym, są bardzo żywe.
Zarówno UE, jak i OECD, kluby bogatych krajów, spoglądają podejrzliwie na systemy CRBI. Jeszcze w tym roku Komisja Europejska opublikuje raport na temat programów, które są oferowane przez członków UE. Branża obawia się najgorszego. W sierpniu Vera Jourovej, komisarz ds. sprawiedliwości, powiedziała niemieckiemu dziennikowi „Die Welt”, że Komisja jest „bardzo zaniepokojona” i nie życzy sobie „żadnych koni trojańskich w UE”.
OECD natomiast obawia się, że programy CRBI można wykorzystać do niweczenia wysiłków na rzecz walki z oszustwami podatkowymi i praniem brudnych pieniędzy. Osoba unikająca opodatkowania może to uczynić, przyjmując obywatelstwo lub miejsce zamieszkania w drugim kraju, a otwierając rachunek bankowy w trzecim.
Przedstawiciele branży CRBI postrzegają trend obywatelstwa ekonomicznego jako pożądany i nieunikniony. Używa się tu kilkupoziomowej argumentacji. Po pierwsze wskazuje się na korzyści ekonomiczne dla krajów prowadzących takie programy. Mówi się o nich jak o dobrodziejstwie zwłaszcza dla małych krajów, o ograniczonych możliwościach przemysłowych, które chcą ożywić swoje gospodarki. Często przywoływanym przykładem jest Dominika zdewastowana pod koniec 2017 r. przez huragan Maria, a dwa lata wcześniej spustoszona przez huragan Erika. MFW oblicza, iż dochody z CRBI w tym kraju to 10% PKB. Jako sukces prezentowana jest również Malta, gdzie branża migracyjno-inwestycyjna ma dobre wyniki gospodarcze.
Drugim argumentem jest korzyść dla samych migrantów. Wielu klientów CRBI po prostu chce ułatwień w poruszaniu się, a te oferują niektóre paszporty. Branża przedstawia się jako obrońca liberalizmu i globalizacji w czasie, gdy są to wartości zagrożone.
Wreszcie trzeci aspekt dotyczy tych, którzy potrzebują paszportów lub praw pobytu z mniej czystych pobudek: unikania podatków lub policji, prania nieuczciwych pieniędzy lub – co najgorsze – do angażowania się w terroryzm. Aby przeciwstawić się przekonaniu, że są to pożądani klienci, w czasie forum IMC w Genewie delegaci mówili o należytej staranności w stosowaniu zasady „poznaj swojego klienta”. Jonathan Cardona, dyrektor programu CRBI ukierunkowanego na Maltę, stwierdził, że zaaprobował ponad 900 paszportów w ciągu czterech lat, ale odrzucił 22% wnioskodawców, głównie z powodu „braku jasności” co do źródła ich bogactwa. Wysoki odsetek ma sugerować, że sito kontrolne jest niezwykle gęste.
„Najlepsze” obywatelstwa ekonomiczne – próba rankingu
Co czyni obywatelstwo najlepszym? Wiele osób uważa, że jakość paszportu określa liczba krajów, które paszport pozwala odwiedzić. Eksperci branży CRBI twierdzą jednak, że paszport nie jest definiowany wyłącznie przez pryzmat jego przywilejów podróżniczych. Gdyby tak było, to Stany Zjednoczone znalazłyby się wśród najlepszych obywatelstw na świecie i nikt nie chciałby się go wyrzekać. W rzeczywistości bycie obywatelem USA z ogromnym obciążeniem podatkowym jest niekiedy gorsze niż bycie obywatelem Saint Lucia i Czarnogóry, który od czasu do czasu potrzebuje wizy, ale ma znacznie większą swobodę osobistą i finansową.
Programy CRBI, jak zaznaczono, wdraża około 100 krajów, a kilkanaście wprost sprzedaje obywatelstwo, więc nie sposób przyjrzeć się wszystkim. Warto natomiast zwrócić uwagę na te z największymi tradycjami i najbardziej przyciągające klientów.
Cypr proponuje obecnie najdroższe obywatelstwo, szybki czas jego uzyskania, ale też perspektywy zwiększonej biurokracji. Do niedawna czas oczekiwania na naturalizację wynosił 57 dni, ale w związku z perturbacjami w UE proces ten się wydłużył. Obywatelstwo można uzyskać, inwestując 2 mln EUR w nieruchomości, obligacje rządowe, lokaty bankowe w banku na Cyprze lub inwestując w nową spółkę (kwota ta została zmniejszona pod koniec 2016 r.). Walorem Cypru jest to, iż można inwestować, a nie bezzwrotnie darować. Jednak warunkiem uzyskania obywatelstwa jest utrzymywanie domu na Cyprze na sumę 0,5 mln EUR. Dzięki inwestycjom „paszportowym” rozwija się wiele miast, w tym Limassol określany mianem „Moskwy nad Morzem Śródziemnym”. Niewątpliwy minus – Cypr nie jest częścią strefy Schengen, a jego paszport nie otwiera drzwi do Stanów Zjednoczonych.
Uzyskanie obywatelstwa Malty jest możliwe stosunkowo szybko, bo w ciągu 15 miesięcy, ale trzeba zapłacić około 1 mln EUR. W przeciwieństwie do rezydentury, która jest prostszym procesem, obywatelstwo maltańskie jest nieco bardziej skomplikowane, częściowo z powodu niejasnej polityki rządu. Malta oferuje program inwestycyjny, który pozwala na dostęp zarówno do Unii Europejskiej, jak i strefy Schengen bez granic. Paszport maltański jest jedynym, który oferuje bezwizowy dostęp do wszystkich sześciu dużych krajów anglojęzycznych, w tym do Stanów Zjednoczonych.
W przeciwieństwie do Cypru Malta wymaga darowizny dla rządu, która wynosi 650 000 EUR dla głównego wnioskodawcy plus 25 000 EUR dla małżonka i każdego małoletniego dziecka. Dorosłe dzieci w wieku do 25 lat i pozostające na utrzymaniu rodziców mogą zostać dodane za dodatkową opłatą 50 000 EUR na osobę. Oprócz darowizny należy także zainwestować 150 000 EUR w maltańskie obligacje rządowe lub od czasu do czasu maltańskie akcje na okres pięciu lat. Ponadto istnieje obowiązek kupna domu na głównej wyspie za 350 000 EUR lub więcej, ewentualnie wynajęcia lub pięcioletniej dzierżawy za co najmniej 16 000 EUR rocznie.
W Saint Kitts i Nevis można inwestować lub przekazywać pieniądze rządowi, ale mamy pewność, że pieniądze ułatwią proces uzyskania obywatelstwa. Państwo prowadzi oryginalny program paszportów ekonomicznych od 1984 r., a inne programy karaibskie są jego kopią. Wymagania zawsze były proste: można przekazać pieniądze na rządowy fundusz rozwoju lub nabyć „zatwierdzone” nieruchomości. Darowizna stanowi zazwyczaj lepszą opcję, ponieważ nieruchomość jest znacznie droższa. Obecnie darowizna zaczyna się od 150 000 USD.
Przeczytaj także:
Wrocław liderem rankingu miast atrakcyjnych dla inwestorów
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)