eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPolskaTydzień 23/2006 (05-11.06.2006)

Tydzień 23/2006 (05-11.06.2006)

2006-06-11 12:27

Przeczytaj także: Tydzień 22/2006 (29.05-04.06.2006)

  • Według najnowszych komunikatów GUS wartość polskiego PKB w 2005 roku wyniosła niemal bilion złotych, wzrost gospodarczy był na poziomie 3,4%, inwestycje wzrosły o 6,5%, a popyt konsumpcyjny zwiększył się o 2,3%.
  • Według premiera w 2007 roku deficyt budżetowy wyniesie 30 mld zł (w tym roku wbudżecie przyjęto deficyt na poziomie 30,55 mld zł, a w 2005 roku wyniósł on 28,6 mld zł).
  • Eksperci przewidują, że do końca roku stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie (4%), lecz inflacja wzrośnie do 1,5-1,7%.
  • Według GUS polski PKB wzrósł w I kw. 2006 roku o 5,2% r/r (4,3% w IV kw. 2005 roku). W tym okresie popyt krajowy wzrósł o 4,5% r/r, a nakłady brutto na środki trwałe o 7,4% r/r). Tegoroczy wzrost gospodarczy wg oceny MF wyniesie ok. 5%, a wg MG nawet 5-5,5%.
  • W opiinii Ministerstwa Gospodarki w 2006 roku nasz eksport wzrośnie o 15% (do 88,3 mld euro), a import wzrośnie o 13,4% (do 89,7%). Saldo tej wymiany wyniesie 1,4 mld euro. Według (GUS) w 2005 roku eksport wzrósł o 19,6% (do 71,39 mld euro), a import - o 13,0% r/r (do 80,64 mld euro). W I kw 2006 roku eksport wzrósł o 22,3% (19,89 mld euro), a import o 20,8% (21,97 mld euro).
  • Według Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS) majowa stopa bezrobocia wyniosła 16,5%. To niżej o 0,7 punktu procentowego niż w kwietniu.
  • Według prognoz MG zysk netto górnictwa węgla kamiennego w 2006 roku spadnie o 50 % r/r (w 2005 zysk netto wyniósł 1.223 mln zł, a w 2004 roku wyniósł on 1,37 mld zł).
  • Ponad połowa firm z grupy 50 największych spółek skarbu państwa straciła swoich prezesów. Spodziewane są zmiany w pozostałych spółkach w tym w PKN Orlen, PKE, PSE i w Grupie Lotos. Ostatnim z grupy największych firm, którzy stracili stanowisko był prezes PZU SA.
  • Amerykański bank JP Morgan Chase kupił 2,7 mln akcji PZU SA, które stanowią 3,12% jej kapitału. Rynek zaskoczony, nie komentuje tej transakcji. Czyżby zwrot sytuacji w sporach o przyszłość PZU SA?
  • Spór o PZU SA trwa. Eureko w dalszym ciągu domaga się odszkodowania od Polski za opóźnienie prywatyzacji. Sumaryczne żądania Holendrów wynoszą 8 mld zł. Polska przegrała międzynarodowy arbitraż, lecz postanowiła złożyć skargę na amerykańskiego arbitra Stephena Schwebla, któremu zarzuca stronniczość przy rozpatrywaniu sprawy przed międzynarodowym arbitrażem.
  • Polska otrzymała propozycję na 79 nowych inwestycji zagranicznych wartości 4 mld zł, które mogą stworzyć ok. 44 tys. nowych miejsc pracy (18 to sektor elektroniczny, 14 - centra usługowe, 10 - branża motoryzacyjna, 7 - chemia, 4 – przemysł spożywczej oraz 3 – branża maszynowa). Także dotychczasowi inwestorzy zamierzają rozwijać swoją działalność (m.in. International Paper Kwidzyn i Toyota).
  • Szykują sie zmiany w Stalexporcie. Prawdopodobnie kontrolę nad spółką przejmie dwóch inwestorów i zostanie ona szybko podzielona na dwie części: jedna specjalizująca się w dziedzinie hutnictwa i druga eksploatująca Autostradę Małopolską. Obecnie wartość spółki jest wyceniana na 250 mln zł. Mówi się, że przejęciem hutniczej części Stalexportu jest zainteresowany Mittal Steel Polska, lub Złomex (który już przejął od Stalexportu spółkę Elstal posiadającą nowoczesną stalownię).
  • Integracja w spółkach w grupie Procom. Przewiduje się połączenie ABG ze Spinem (systemy informatyczne pod klucz), oraz Compu z Safe Computing. Prokomu Investments ogłosił zamiar wejścia w sektor naftowy. Spółka będzie eksploatowała kilka pól naftowych, a potem zamierza wejść na GPW. Należąca w połowie firma giełdowa Bioton (produkcja insuliny) ma wartośc rynkowa 5,5 mld zł (o 250 mln zł więcej niż Lotos).

Komentarz do wydarzeń gospodarczych

ZROZUMIEĆ REGUŁY ŚWIATOWJ GOSPODARKI CZYLI O UMIEJĘTNOŚCI PORUSZANIA SIĘ W KREGU ROZWIĄZAŃ REALNYCH I REALIZOWALNYCH

Gdy zdarza mi się, że z partnerami rozmawiam o strategii biznesowej, to z zasady na każdą omawianą ideę, lub koncepcję staram się spoglądać z punktu widzenia jej realności i realizowalności. To zawodowy odruch. Mówię wówczas, że w mojej ocenie jakiś pomysł lub idea są realne, albo też prezentowana koncepcja wydaje mi się być realizowalną, chociaż zdarza się też, że posiadana wiedza i doświadczenie skłaniają mnie do poddania w wątpliwość omawianych propozycji. Nie oznacza to, że sugeruję, by każdy człowiek biznesu działał będąc spętanym kajdanami realizmu, bo mam świadomość, że w biznesie odrobina szaleństwa jest niezbędna. Jednak kluczem do sukcesu są proporcje, czyli jaką część koncepcji biznesowej stanowi to niestandardowe (ale oryginalne i zaawansowane jakościowo) szaleństwo, jaki jest w nim poziom ryzyka i jakie koszty, czyli co można zyskać, a co stracić. Słowem namawiam do podejmowania w biznesie kontrolowanego ryzyka, czyli świadomego działania opartego na realnej ocenie faktów i chłodnej kalkulacji...

Niekiedy mam wrażenie, że ludzie biznesu (na prawie wszystkich szczeblach władzy nie wyłaczając tych najwyższych w naszym kraju) zbyt często nie mogą zdobyć się na krytycyzm wobec własnych pomysłów, które nie zawsze są najlepsze, nie mogą uwolnić się od subiektywizmu tak w podejściu do własnych koncepcji jak i w ocenie efektów swoich działań. Nie zawsze też zdają sobie sprawę z tego, jak duży wpływ na możliwości realizacyjne i efektywność działania ma szeroko rozumiane otoczenie. To od niego jesteśmy uzależnieni w stopniu niekiedy nawet znacznie większym, niż nam się wydaje. To ono wyznacza każdemu z nas margines, w którym możemy się bezpiecznie poruszać i podejmować próby realizacji własnych celów. Właśnie w tym otoczeniu winniśmy rozważać każdy nasz plan.

Musimy też wiedzieć, że pewne nasze koncepcje oceniane z tzw. obiektywnego punktu widzenia mogą wydawać się realne, lecz nie oznacza to wcale, że są one realizowalne! Dzieje się tak z różnych względów także z powodu tego, że kierując się kryteriami niekiedy dalekimi od merytorycznych (np. ze względów emocjonalnych) sami wykluczamy pewne rozwiązania i alianse, albo też nasi partnerzy z podobnych względów nie są zainteresowani współpracą z nami. Stąd nie wszystkie pomysły oceniane jako realne są realizowalne. Kluczem jest więc zrozumienie własnego otoczenia, swoich wewnetrznych ograniczeń, trafne określenie obszaru, w którym możemy bezpiecznie i skutecznie realizować swoje cele, słowem niezbędne jest trafne ocenienie swoich możliwości i pozycjonowanie własnego miejsca w otaczającym świecie.

Do tej szerszej refleksji skłoniła mnie duża polska aktywność (chociaż w dużym stopniu ma ona charakter aktywności medialnej) w sprawach walki o naszą niezależność w zakresie dostaw surowców nergetycznych. Próbuję zrozumieć nie tylko cel, ale i sposób realizacji naszej polityki w tym zakresie. Bezpośrednim impulsem do podjęcia tego tematu były głosy dochodzące z Amsterdamu, gdzie ostatnio odbyła się światowa konferencja gazowa. Wsłuchiwałem się nie tylko w to, co mówiono w trakcie konferencji, ale także to, co wydarzyło się bezpośrednio przed nią i w trakcie jej trwania. Amsterdamska konferencja tak jak i poprzednie spotkania tego typu miała jedną podstawową cechę. Potwierdziła, jak poważnym problemem jest dla świata bezpieczeństwo energetyczne i jak dużą uwagę przykładają kraje do niego. Wykazała, w jakim stopniu dziś na tym rynku, jak na żadnym innym, przeplatają się interesy gospodarcze i polityczne. Uczestniczyły w niej delegacje krajów grających główne role na tym rynku, a czołowymi jej uczestnikami byli ci, którzy grają na tej gigantycznej szachownicy główne role. Do Amsterdamu przybyło 4000 uczestników z 80 krajów. Konferencji towarzyszyli także czołowi eksperci i analitycy. Nic więc dziwnego, że wiele wypowiedzi wskazuje na to, czego należy się spodziewać w najbliższem czasie. Konferencję otworzyli wicepremier Holandii L.J. Brinkhorst - gospodarz konferencji i rosyjski minister energetyki W. Christienko - główny rozgrywający na tym rynku. Wśród koncernów znaleźli się szefowie rosyjskiego Gaz­promu, amerykańskiego Chevronu, Gaz de France, niemieckiego Ruhrgasu, włoskiego Eni. Dyskutowano o zmianach na tym rynku, tworzeniu się nowych reguł, oraz o inwestycjach w poszukiwania złóż, w ich eksploatację i w nowe gazociągi. W Amsterdamie było też kierownictwo Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Nasz głos nie należał do najważniejszych. Niekiedy warto zobaczyć swoje potrzeby i planowane sposoby ich realizacji w szerszym planie. I także z tego punktu widzenia nasze uczestnictwo w tym spotkaniu chyba spełniło swoje zadanie...

Dziś wydaje się oczywistym, że na światowym rynku gazu główną rolę odgrywają potentaci, kierujący się swoimi, długofalowymi interesami. Do tej grupy Polska nie zalicza się. Nie zmienimy też tego, że do tej ścisłej czołowki należy Rosja z jej zasobami i pozycją na europejskim i światowym rynku gazu. Dlatego wydaje się sensownym wkomponowanie się w unijną politykę w tym zakresie dbając, by finalne rozwiązania były dla nas korzystne. Ważne jest także ułożenie sobie dobrych, realistycznych stosunków z Rosją, a jest to potrzebne, byśmy w tym zakresie nie odstawali od pragmatycznej polityki krajów unijnych (do naszego sposobu widzenia stosunków z Rosją nie przekonamy ich, co było widać w postawie Brukseli wobec Gazociągu Północnego). W rozwiązaniach szczegółowych, które musimy zrealizować na własny rachunek widzę sens w:
  • zintensyfikowaniu naszej współpracyz francuskim Gaz de France i hiszpańskim Repsolem na temat współpracy przy budowie terminalu skroplonego gazu nad Bałtykiem. Naszym celem w tym obszarze winna być współpraca z inwestorami i z dostawcami LNG.
  • budowie nowych magazynów gazu. Ważne jest także to, byśmy jak wiekszość europejskich krajów posiadali odpowiedniej wielkości magazyny gazu. Obecnie PGNiG może zamagazynować 1, mld m sześc. gazu, a w planach (za 6 lat) jest realne zwiekszenie pojemności magazynów do 2,6 mld m sześc.
  • rozwijaniu kontaktów z norweskimi dostawcami gazu i niemieckimi dysponentami rurociągów gazowych (obecnie zaspokajamy w ten sposób 4-5% gazu).

To są chyba kierunki realne i realizowalne i na nich warto się skupić.

A teraz zajmijmy się naszymi tradycyjnymi już baranami.

1. Rząd pracuje nad ustawą umarzającą długi polskich stoczni, a głównym jej beneficjentem ma być stocznia Gdańska i Gdyńska. Projekt zakłada: umorzenie zobowiązań stoczni wobec skarbu państwa i samorządów, odroczenie spłaty kredytów bankowych, oraz udzielenie państwowej dotacji na spłatę wymagalnych zobowiązań. Zgodnie z założeniami projektu ustawy z publicznych środków będą opłacanie przez dwa lata składek ubezpieczeniowych tysięcy stoczniowców. W 2007 roku stocznie mają wyemitować gwarantowane przez skarb państwa obligacje, które pójdą na spłatę części kredytów bankowych i długów u dostawców. Według szacunków może to kosztować budżet miliard złotych, a w przyszłości nawet jeszcze więcej. Autorzy ustawy twierdzą, że gdyby stocznie upadły, to państwo zapłaciłoby ok. 3 mld zł. Zaskakujące jest to, że projekt zakłada oddłużenie, ale nie równoważy tego nowymi obowiązkami.

Mówi się, że głównym inwestorem ma być koncern energetyczny Energa.

Trzy największe polskie stocznie zatrudniają 20 tys. osób, a cała branża zatrudnia ok. 100 tys. osób.

Zainteresowanie budzi to, jak do tej koncepcji ustosunkuje się Komisja Europejska. Na razie KE sprawdza dotychczasowa pomoc dla Stoczni Gdynia, bo Państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu chce ją wspomóc kwotą 60 mln zł. Decyzja w tej sprawie jest spodziewana w listopadzie.

Stocznią Gdyńską interesuje się izraelski armator Rami Ungar i norweski Aker.

2. Z programu operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" w latach 2007-2015 na inwestycje związane z odnawialnymi źródłami energii przeznaczone zostanie 25 mld euro (środki krajowe + unijne). Wsparcie finansowe uzyska wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła z odnawialnych źródeł energii (OZE), do których zalicza się produkcję biokomponentów i biopaliw ciekłych oraz wdrażanie produkcji urządzeń dla energetyki odnawialnej. Zakwalifikowano już projekty związane z OZE na kwotę 5,7 mld euro (są to fermy wiatrowe, małe elektrownie wodne do 10 MW, elektrociepłownie na biomasę). Produkcja i sprzedaż energii wytwarzanej z OZE jest zwolniona z akcyzy. Do końca 2010 roku powinniśmy uzyskać 7,5% udział energii z OZE w całkowitym bilansie energetycznym. Jeśli się to uda, będzie to korzystne z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa energetycznego.

3. Tylko Dania i Szwecja mają niski dług publiczny w stosunku do PKB, dodatnie saldo finansów publicznych i niski poziom inflacji. Spełniają kryteria z Maastricht, chociaż nie są w strefie euro. Pozostale kraje z czołówką gospodarczą Unii włącznie nie spełniają tych kryteriów mimo, że są w strefie euro. Bardzo poważne zastrzeżenia do dyscypliny w przestrzeganiu zasad Paktu Stabilizacji i Rozwoju można mieć do Grecji, a także do Portugalii i do Włoch. Co chwilę powraca pytanie, kiedy Polska wejdzie do strefy euro. Polski rząd poinformował, że wejdziemy do strefy euro "gdy będziemy gotowi".

Wydaje się jednak, że powinniśmy przeliczyć, co zyskujemy pozostając przy naszej walucie, a jaką cenę przyjdzie nam zapłacić za luksus pozostawania poza europejską walutą. Co prawda suwerenność w tym zakresie pozwala nam na wiekszy margines niezależnych decyzji lepiej dostosowanych do sytuacji gospodarczej, lecz z drugiej strony kosztuje nas masę pieniędzy - m.in. w kosztach transakcyjnych, na które narażone są firmy. Od siebie chcę dodać, że ogłoszenie terminu wejścia do strefy euro mogłoby korzystnie wpłynąć na zdyscyplinowanie naszych finansów publicznych. Bez tej dyscypliny nie uzdrowimy naszej gospodarki, nie spełnimy warunków z Maastricht i nie wprowadzimy euro, o czym przekonali się ostatno Litwini.

oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy Global Economy

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: