Tanie tekstylia znów problematyczne
2006-06-23 12:30
Przeczytaj także: WTO: rozmowy o handlu przerwane
"Reszta świata mogłaby osiągnąć porozumienie dotyczące umiarkowanie ambitnego wyniku" - powiedział Gopal Pillai, główny negocjator Indii - "Prawdziwym problemem bedą Stany Zjednoczone". Stany Zjdenoczone przeciwstawiły się rozprowadzając komunikat z ostatniego spotkania krajów wybrzeża Pacyfiku, który wzywał do głębokich cięć w ochronie.
Ta różnica zdań dała początek kwitnącemu przemysłowi chałupniczemu, który wytwarza kosztorysy prawdopodobnych korzyści ubogich krajów z układu w Doha.
Stany Zjednoczone wskazują na raport Banku Światowego, który mówi, że dwie trzecie zysków wynikających ze zliberalizowania wszystkich towarów w Doha, pochodzi raczej z uprawianych niż wytwarzanych produktów. Badanie mówi także, że 93 proc. zysków będzie pochodzić z redukcji taryf celnych, a nie cięć w dotacjach.
Ale najnowszy raport opracowany przez Sandrę Polaski z zespołu badawczego Carnegie Endowment pokazał cos przeciwnego: że 90 proc. zysków dla biednych krajów pochodzi z liberalizacji wytwarzanych produktów, a nie rolnictwa, i że wiele ubogich państw straci na liberalizacji upraw.
W odróżnieniu od modelu Banku Światowego, analitycy z Carnegie zakładają, że wzrost w produkcji przemysłowej w biednych krajach ma niewielki wpływ na podnoszenie zarobków, wziąwszy pod uwagę mnogość siły roboczej.
Unia Europejska skorzystała także z badania przeprowadzonego przez International Food Policy Research Institute z siedzibą w Waszyngtonie. To badanie przewiduje, że układ w Doha zakładający umiarkowane cięcia w taryfach celnych podniesie światowe dochody o 55 miliardów dolarów lub 0,1 proc. gospodarki światowej.
Ale jeśli bogate kraje całkowicie otworzą swoje rynki dla pięćdziesięciu najmniej rozwiniętych krajów, te zyski wzrosną o 26 proc., a najmniej rozwinięte kraje zdobędą połowę tych zysków. Wiekszość zysków będzie pochodzić od eksporterów tekstyliów w Kambodży i Bangladeszu uzyskujących dostęp do amerykańskiego rynku.
Ale Stany Zjednoczone nalegają na zachowanie 3 proc. swojej ochrony przed najmniej rozwiniętymi krajami, co jest wystarczające, żeby zapobiec eksportowi tekstyliów na dużą skalę.
Mandelson powiedział: "Zwiększenie udziału eksportu najmniej rozwiniętych krajów, dając dostęp do bogatych gospodarek bez ceł i kontyngentu, z 97 do 99-100 proc. miałoby daleko większy wpływ na naprawdę biedne kraje, niż wszystko co jest tematem rolniczych negocjacji w Doha".
Przeczytaj także:
Czy globalna gospodarka znów jest w impasie?
1 2
oprac. : Marta Kamińska / eGospodarka.pl
Więcej na ten temat:
handel światowy, WTO, Światowa Organizacja Handlu, gospodarka Unii Europejskiej, cło importowe, tekstylia, tani import z Azji