Świat: wydarzenia tygodnia 31/2019
2019-08-05 08:24
Przeczytaj także: Świat: wydarzenia tygodnia 30/2019
- Jaka będzie przyszłość Hongkongu? Sytuacja polityczna w tym mieście jest ostatnio coraz trudniejsza, już przeszło dwa miesiące trwają niepokoje. Demonstracje mieszkańców spotykają się z coraz ostrzejszą reakcją chińskich władz w Pekinie. Przedmiotem sporu i przyczyną protestów stała się koncepcja zmian statutu miasta i jego obywateli oraz wzrost kompetencji władz centralnych w tym mieście. Proponowana zmiana uprawnień Pekinu nie jest akceptowana przez poważną część społeczeństwa tego miasta, stąd ostre protesty... W mojej ocenie te ostatnie wydarzenia utrudniają właściwą ocenę już realizowanych, długofalowych zamierzeń władz centralnych w tym regionie, a są one ważne nie tylko dla tego miasta, ale też dla perspektyw gospodarczych kraju, który systematycznie zmierza do pozycji światowego lidera. Patrząc z większego dystansu można mieć wątpliwości co do optymistycznej przyszłości tego miasta, na co liczą jego mieszkańcy. Uważam za celowe przypomnieć, że rząd w Pekinie jakiś czas temu podjął decyzję o podniesieniu statusu sąsiadującego z Hongkongiem miasta Shenzhen (które jeszcze kilka dekad temu było rybacką wioską...). Jeśli ta decyzja będzie realizowana (a nie mam wątpliwości że będzie...) to była brytyjska kolonia już w bliskiej perspektywie może stracić dotychczasową pozycję w regionie. Powyższa prognoza opiera się na wnioskach wynikających z ostatniej decyzji prezydenta Xi Jinpinga, który nadał trzem miastom: Szanghajowi, Shenyang (północna Liaoning, dawna Mandżuria) oraz Shenzhen nowego specjalnego statusu. Będą w nich pilotowane kompleksowe reformy związane ze sferą gospodarczą. Chcę jeszcze raz zwrócić uwagę, że w tym projekcie uczestniczy Shenzhen, miasto graniczące z Hongkongiem. Dodam, że na koniec 2018 roku Hongkong wart był 363 mld USD, a Shenzhen już 365 mld...Rozważając więc przyszłość Hongkongu uważam za celowe zwrócić uwagę właśnie na powyższe fakty i wyciągnąć wnioski. Uważam, że ten rozwój będzie postępował dalej, a Shenzhen (które ma zostać jedną z 11 megalopolis rozwijanych przez Pekin) zdominuje sąsiedni Hongkong, a sprzyjać temu będą nowe inwestycje w tym nowy dworzec szybkiej kolei czy megamost do Zhuhai koło Makau. Stawiam tezę, że w dającej się przewidzieć perspektywie Hongkong będzie częścią (w naszej nomenklaturze-dzielnicą) wielkiego centrum pod nazwą Shenzhen...
- Amerykański prezydent kontynuuje wojnę handlową z Chinami. Jego pierwszoplanowym (chociaż nie jedynym i nie najważniejszym) celem jest zmuszenie Pekinu do przyjęcia warunków korzystnych dla gospodarki amerykańskiej. Rozmowy negocjatorów trwają już od kilku miesięcy i trudno przewidzieć kiedy się zakończą. Prowadzone są na przemian w USA i w Chinach, bazując na specyficznej "trumpowskiej technologii" negocjacyjnej. Zgodnie z tymi regułami i tym razem kolejne spotkanie negocjatorów zostało poprzedzone ogłoszeniem nowych sankcji uderzających w chiński eksport. D. Trump osobiście poinformował, że w trakcie obecnego etapu rozmów Stany Zjednoczone zaczną od 1 września nakładać dodatkowe taryfy celne 10-procentowe na pozostałe 300 mld dol. dóbr i produktów przyjeżdżających z Chin do USA (zwracam uwagę, że ta decyzja nie zawiera tych 250 mld USA już objętych taryfami w wysokości 25 proc.). Te cła mają etapowo wzrastać do poziomu 25 proc. , dopóki obydwa kraje nie podpiszą umowy handlowej. To specyficzny pomysł na "zdopingowanie" Chińczyków do wykazania większej aktywności w negocjacjach i gotowości do przyjęcia amerykańskich "propozycji". Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że celem wielostronnych (nie tylko dotyczy to handlu) działań amerykańskiego rządu jest sprowadzenie Chińczyków do przysłowiowego "parteru", podpisanie nowej umowy handlowej korzystnej dla USA, umocnienie pozycji światowego lidera, a także pokazanie światu, kto jest głównym graczem w światowej polityce. Z ostatniej chwili: negocjatorzy handlowi z Chin i USA spotkali się w Szanghaju, rozmowy zakończyły się po południu 40 minut przed planowanym czasem, po czym amerykańska delegacja wyjechała z Chin...
- Dziś można powiedzieć, że wojna D. Trumpa z Chinami nie odbywa się tylko w obszarze handlu i gospodarki. To także wielka polityka. Amerykanie chcą związać potencjał chiński, angażując go w konflikty lokalne, w spory na różnych frontach. Dla Chin porozumienie z USA jest niemożliwe jeżeli nie respektuje się zasady "jednych Chin", a więc kwestionuje perspektywiczną jedność Tajwanu z Chinami kontynentalnymi oraz jeżeli podważa się ich roszczenia terytorialne na Morzu Południowochińskim. Obserwujemy więc nie tylko kolejne rundy negocjacji naprzemiennie w Stanach Zjednoczonych i w Chinach, które są "ubarwiane" zmianami taryf celnych. Ostatnio D. Trump ostro (jak zwykle) wypowiedział się za niepodległością Tajwanu informując o sprzedaży rządowi tej wyspy najnowszych samolotów wojskowych. Od pewnego czasu D. Trump można odnieść wrażenie o szybkim odbudowywaniu kontaktów USA-Wietnam. USA starają się zasypać ślady po wojnie wietnamskiej w latach 60. i 70. (w której Rosja i Chiny pomagały komunistom wietnamskim). Teraz Biały Dom popiera Wietnam w sporze terytorialnym z Chinami, a dot. stref wpływów na Morzu Południowochińskim. Niewiadomą jest to, jak D. Trump wykorzysta kartę wietnamską w wojnie handlowej z Chinami. Wiele jednak wskazuje na to, że odpowiedź na to pytanie otrzymamy już wkrótce (nawet we wrześniu), bo szybko zbliżają się amerykańskie wybory prezydenckie.
- Zdaniem analityków zwalniająca gospodarka to jedna z przyczyn, dla których amerykański bank centralny zdecydował się na pierwszą od dekady obniżkę stóp procentowych. Szef Fed Jerome Powell nie wykluczył też dalszych obniżek. Jego zdaniem osłabienie amerykańskiego przemysłu jest już widoczne, a spowodowane jest m.in. "polityczną niepewnością". J. Powell wyraził też wątpliwości co do wzrostu gospodarczego, co może być dodatkowo wzmocnione także przez widocznie słabnący przemysł Chin, jak i strefy euro czy Niemiec. Potwierdzeniem obaw jest chociażby Indeks PMI, pokazujący koniunkturę w amerykańskim przemyśle. W lipcu wskaźnik ten wyniósł 50,4 pkt., i był on najniższy od września 2009 roku. Jak widać wyniósł on powyżej 50 pkt co jednak w dalszym ciągu oznaczał ożywienie w gospodarce.
- Warto obserwować dalszy rozwój stosunków pomiędzy Japonią a Koreą Płd. W świetle zachodzących faktów nie widzę przeszkód, by powiedzieć, że konflikt między Tokio a Seulem narasta z każdym tygodniem. Japonia już rozważa decyzję by Koreę Płd. usunąć z listy krajów najwyższego zaufania. Powiązania przemysłów oby krajów (szczególnie w sektorze wysokich technologii) i jeszcze dziś nie wiadomo, w jakim stopniu rozwój tego konfliktu wpłynie na te sektory gospodarcze obu krajów (szczególnie w Korei). Niestety ten konflikt nie jest wolny od niedawnej, wojennej historii między oboma narodami. W tym konflikcie ważną rolę odgrywa wezwanie Seulu do renegocjacji odszkodowań za szkody wojenne. Japonia odrzuca jakiekolwiek ustępstwa (Tokio uważa, że sprawa ta została ostatecznie uregulowana traktatem z 1965 roku). W powstałej sytuacji niepokoi decyzja Tokio o wprowadzeniu ograniczeń na eksport do Korei Płd. niektórych substancji kluczowych dla przemysłu nowych technologii, a w najbliższych dniach ma być ogłoszona decyzja, czy Seul pozostanie na prestiżowej liście 27 państw traktowanych przez Tokio jako partnerzy handlowi godni zaufania. W Korei mówi się o bojkocie konsumenckim japońskich produktów...
- Katastrofa w wenezuelskiej gospodarce. Od 2013 roku skurczyła się ona o ponad 60 proc. Według MFW to najpoważniejszy przypadek kryzysu gospodarczego od pół wieku. Dotyczy to kraju, który posiada znaczące w świecie zasoby naturalne (ropa), w którym nie toczy się wojna i nie doszło do poważnej katastrofy naturalnej. Zapaść gospodarcza jest wynikiem równoczesnego działania wielu czynników. W tym kraju od wielu lat mamy do czynienia z poważnymi błędami w polityce społecznej i gospodarczej , co doprowadziło do obecnego kryzysu politycznego. Resztę zrobiła sytuacja na światowym rynku surowców energetycznych i kilkuletni konflikt ze Stanami Zjednoczonymi. Ten ostatni czynnik jest dziś ważny, bo pogłębia obecne trudności kraju. Teraz obserwujemy kolejną odsłonę kryzysu, grozi mu emigracja szacowana na ok 5 mln obywateli. Na przeszkodzie w rozwiązaniu problemów tego kraju stają też interesy mocarstw. Zderzają się tu interesy USA i Rosji, a nawet Chin. Cierpią na tym Wenezuelczycy i nic nie wskazuje na to, że się coś zmieni. Jest ona dziś daleka od rozwiązania, strony oskarżają się o ingerencję. Amerykanie grożą wojskową interwencją... Obecnie trudno mówić o szansach na wejście Wenezueli na drogę odbudowy gospodarki i na stabilizacji sytuacji politycznej...
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
W ZIEMIĘ UDERZYŁA BURZA SŁONECZNA. AKTYWNOŚĆ SŁOŃCA W NAJBLIŻSZYCH LATACH JEDNAK SPADNIE, CO MOŻE WPŁYNĄĆ NA OBNIŻENIE TEMPERATURY NA ZIEMI.
Do Ziemi dotarła burza słoneczna mogąca doprowadzić do energetycznego paraliżu. Choć ogólnie nie powinna być groźna, może uszkodzić urządzenia elektryczne, a nawet doprowadzić do energetycznego paraliżu. To tylko jeden z przykładów, który pokazuje, że Słońce ma olbrzymi wpływ na pogodę i klimat na Ziemi. Tymczasem w najbliższych latach naukowcy prognozują niską aktywność Słońca, co może wpłynąć na obniżenie średniej temperatury na Ziemi. Zanieczyszczenie środowiska sprawia jednak, że temperatury mogą wciąż rosnąć.
Słońce ma ogromny wpływ na klimat na Ziemi. Naukowcy NASA ostrzegają przed magnetyczną burzą, która uderzyła w naszą planetę. Z powodu rotacji Słońca jedna z dziur jest skierowana prosto w Ziemię. Tym samym wiatry słoneczne i burze trafią w naszą planetę. Strumienie spodziewane są na początku sierpnia. Bezpośrednie uderzenie burzy może zniszczyć urządzenia elektryczne czy spowodować wybuch sieci elektrycznych. Ogromny przypływ energii może sprawić, że nawet połowa planety pogrąży się w absolutnych ciemnościach. To, jaki wpływ burze słoneczne mają na Ziemię, można było zaobserwować w 1989 roku, kiedy uszkodzonych zostało wiele transformatorów.
Słońce ma jednak także bezpośredni wpływ na temperaturę i klimat na naszej planecie.
– Na klimat wpływa dopływ energii słonecznej z zewnątrz. Skład chemiczny atmosfery modyfikuje strumień przekazywanej energii. Są również relacje pomiędzy atmosferą a oceanem światowym. Ocean potrafi zaabsorbować ogromne ilości ciepła, a w innych okresach może je uwolnić na zewnątrz. To również kwestia wulkanizmu, która może nie aż w takim stopniu jak emisja człowieka, wpływa na system klimatyczny i na kształt bieżącego ocieplenia. Chodzi nie tylko o emisję gazów z wulkanów, lecz także pyłu do atmosfery, który może ograniczać przez jakiś czas dopływ promieniowania słonecznego – tłumaczy w rozmowie z agencją Newseria Innowacje dr Mieczysław Sobik z Zakładu Klimatologii i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego.
Lokalne i średnie temperatury w ziemskiej atmosferze, na jej powierzchniach lądowych i morskich oraz poniżej tych powierzchni nieustannie się zmieniają w zależności od równowagi między mocą wejściową a mocą wyjściową. Ta zaś podlega dużym wahaniom, ponieważ Ziemia zmienia nachylenie względem Słońca. Nachylenie Ziemi na jej osi waha się w ciągu 41 tys. lat, od 21,5 st. do 24,5 st. Oś Ziemi zmienia kierunek w ciągu 26 tys. lat. Wszystko to zmienia ilość otrzymanego światła słonecznego i czas pór roku. Dużo zależy też od samej aktywności Słońca.
– Był taki okres ponad 50 lat praktycznie bez plam słonecznych. Czyli zanikła klasyczna 11-letnia aktywność słoneczna i był głęboki okres tzw. Minimum Maundera, kiedy plam słonecznych nie było wcale i aktywność słońca była na bardzo, bardzo niskim poziomie. To głównie XVII wiek. Tak się składa, że jest to też okres w czasach historycznych najchłodniejszy – zaznacza ekspert.
Im większa liczba plam słonecznych, tym mniejsze natężenie promieniowania słonecznego, ale też większa jasność Słońca ze względu na większą jasność obszarów otaczających plamy. W okresie Minimum Maundera średnia temperatura na powierzchni Ziemi mogła się zmniejszyć nawet o 1 stopień Celsjusza. Obecnie kończy się 24. cykl aktywności słonecznej. Od 2017 roku eksperci notowali coraz dłuższe okresy bez plam słonecznych. W 2018 roku łącznie przez 221 dni nie było widać ani jednej plamki. W 2019 roku, do połowy kwietnia, było już nieco ponad 60 dni bez plam słonecznych.
Nowy, 25. cykl, prawdopodobnie rozpocznie się na przełomie 2019 i 2020 roku. Według prognoz aktywność Słońca będzie w najbliższych latach niska. Zakresy minimów i maksimów aktywności słonecznej (liczba Wolfa) mają się zamknąć w przedziale 95 a 130, przy średniej z XX wieku na poziomie 140–220.
– Fizycy i heliofizycy oceniają, że to będzie cykl słaby. Po okresie bardzo wyraźnej aktywności słońca wchodzimy w bardziej spokojny okres. Zobaczymy, jaki to będzie miało wpływ na klimat – mówi dr Mieczysław Sobik.
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)