Polska: wydarzenia tygodnia 41/2019
2019-10-16 08:29
Przeczytaj także: Polska: wydarzenia tygodnia 40/2019
- Wybory parlamentarne zdominowały wydarzenia ubiegłego tygodnia. Z dużą uwagą obserwowaliśmy ostatnie dni przed niedzielnymi wyborami i końcowe akordy tego wydarzenia, włącznie z "gorączką" przy liczeniu i ogłaszaniu wyników (stąd dopiero dziś publikujemy newsy tygodnia – Polska). A teraz kilka uwag. Wybory do Sejmu wybrał rządzący dotąd PIS, chociaż wyraźnie więcej głosów wyborców uzyskała opozycja. Ale jest to rezultat specyfiki regulaminu wyborów, która obowiązuje w naszym kraju (nie jest nic nadzwyczajnego w tym, że w przeliczaniu głosów na mandaty premiuje się wygrywającego). Przypominam, że podobne zaskakujące wyniki wystąpiły też w amerykańskich wyborach prezydenckich np. Clinton-Trump, chociaż tam stosuje się inny regulamin wyborczy). Jeszcze dziś po wyborach do Senatu przewagę ma opozycja, a jak będzie... zobaczymy. Teraz będziemy obserwowali pierwszy, trudny etap konstytuowania się władz polskiego parlamentu i powołania nowego rządu. W sprawach programowych wygrywający zapowiedzieli kontynuację, chociaż prawdopodobnie natrafią na większe trudności organizacyjne ze strony opozycji. Materia gospodarcza też będzie trudniejsza dla rządzących (pogarszająca się sytuacja w gospodarce tak globalnej jak i unijnej, a także realizacja nowych zobowiązań wyborczych i wcześniejszych transferów społecznych w coraz trudniejszych warunkach).
- Olga Tokarczuk, która otrzymała literackiego Nobla i jest to wspaniały sukces. Nie można powiedzieć, że jest to zaskoczenie. Na ten sukces systematycznie pracowała przez wiele lat i w rezultacie już od kilku lat należy do grona najbardziej cenionych i najczęściej nagradzanych polskich pisarek Dwukrotnie była laureatką Nagrody Literackiej . Otrzymała Międzynarodową Nagrodę Brookera 2018 oraz nominację do National Book Award 2018. Podziwiam ją za KSIĘGI JAKUBOWE dzieło podziwiane przez licznych czytelników... Z Noblem łączy się nagroda finansowa (9 milionów koron szwedzkich, czyli ok. 3,5 mln zł) Do nagrody dołożył się polski rząd, który zwolnił ją od podatku od nagrody. Pisarka odbierze Nobla podczas ceremonii wręczenia nagród 10 grudnia w Sztokholmie.
- Według raportu przygotowanego przez firmę Kaspersky Lab raportu ICS CERT aż 41,6 proc. komputerów używanych w systemach zarządzania przedsiębiorstw energetycznych mogło być w pierwszym półroczu 2019 r. celem cyberataku. Potwierdziły się opinie, że globalnie branżą najbardziej narażoną na to ryzyko jest energetyka, a Polska trafiła do czołówki krajów, w których pojawia się najwięcej zagrożeń. Warto dodać poza energetyką branżami, które w I półroczy były: motoryzacja (39,3 proc.) oraz automatyka budynków (37,8 proc.). Można tu mówić o specjalistycznej cyberwojnie, bo mamy tu do czynienia ze stosowaniem w cyberatakach nie wirusów, lecz specjalistycznych oprogramowań zaprojektowanych na potrzeby infiltracji przemysłowych systemów zarządzania. Autorzy raportu potwierdzają opinię, że do najpoważniejszych zagrożeń należą: oprogramowanie szpiegowskie (3,7 proc. szkodliwych programów), robaki (7,1 proc.), koparki kryptowalut (2,9 proc.).
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
POLSKA BĘDZIE STAWIAĆ NA ODNAWIALNE ŹRÓDŁA ENERGII. PGE JUŻ INWESTUJE W FOTOWOLTAIKĘ I FARMY WIATROWE NA BAŁTYKU.
Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku jest w trakcie konsultacji, a krajowy plan na rzecz energii i klimatu do 2030 roku negocjowany obecnie z Komisją Europejską. Obie strategie wyznaczą długoterminowe cele państwa w zakresie energetyki, ale eksperci są zgodni, że w długiej perspektywie polska gospodarka nie ma innej drogi, jak przestawienie się na OZE i czyste technologie produkcji energii. W ten nurt chce się wpisać PGE Polska Grupa Energetyczna, która realizuje dwa duże programy inwestycji w fotowoltaikę i farmy wiatrowe na Bałtyku. Grupa zapowiada, że lada chwila wyłoni partnera, z którym wybuduje wiatraki na morzu.
– Dostosowujemy nasze elektrownie konwencjonalne do zaostrzanych rygorów ekologicznych i tzw. norm BAT, które będą wprowadzone do 2021 roku. Część najstarszych będziemy likwidowali, ale te, które są jeszcze w dobrym stanie, będą mogły pracować. Na to jest zgoda Komisji Europejskiej, na tej podstawie zorganizowaliśmy polski rynek mocy, który został notyfikowany przez Komisję, a więc dostajemy szansę, żeby w dłuższym okresie dostosowywać się do stawianych przez nią wymogów. Jest to spora wygrana, dlatego że będziemy mieli więcej środków, żeby w przyszłości zbudować bardziej nowoczesną konwencjonalną energetykę i chcemy tutaj, żeby była to energetyka jądrowa – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Krzysztof Tchórzewski, minister energii.
Jak podkreśla, w trakcie przygotowania jest Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku, czyli długoterminowa strategia państwa w zakresie energetyki, oraz Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu do 2030 roku (KPEiK), negocjowany obecnie z Komisją Europejską. Ta pod koniec czerwca przesłała swoje zalecenia do projektu, który rząd do końca br. powinien dostosować do uwag KE i przedstawić jego ostateczną wersję.
– Tutaj mamy trochę rozbieżności związanych z naszymi zamiarami w stosunku do oczekiwań Komisji, niemniej upieramy się przy tym, że w energetyce odnawialnej osiągniemy poziom 21 proc. do 2030 roku. Natomiast jest problem z zastosowaniem źródeł odnawialnych w transporcie. To wymóg KE, w obszarze miejskiego transportu wciąż jest sporo do zrobienia. W Polsce zlikwidowano trolejbusy, a władze samorządowe nie garną się do tego, żeby budować z powrotem linie trolejbusowe czy rozbudowywać połączenia tramwajowe. Mamy nadzieję, że autobusy elektryczne w części ten problem rozwiążą, ale to znów jest dłuższa perspektywa i stąd zabiegamy, żeby mieć dłuższy czas na dostosowanie się do tych wymogów – mówi minister Krzysztof Tchórzewski.
Projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku zakłada, że do tego czasu krajowa energetyka nadal w dużym stopniu będzie się opierać na węglu – źródła węglowe mają stanowić 60 proc. miksu energetycznego. Jednak eksperci podkreślają, że w długiej perspektywie polska gospodarka nie ma innej drogi, niż przestawienie się na OZE i czyste technologie produkcji energii. Część miksu ma pochodzić z farm wiatrowych na Bałtyku, zakładany w krajowej polityce energetycznej wolumen to 10 GW mocy zainstalowanych w farmach morskich, a aktualnie na ukończeniu są prace nad planem zagospodarowania obszarów morskich, który wskaże lokalizacje pod farmy wiatrowe na Bałtyku. W ten segment chce się także wpisać PGE Polska Grupa Energetyczna.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, w jakim kierunku idzie Europa, w jakim kierunku idą zmiany prawa unijnego. Nasz miks energetyczny budujemy w oparciu o te regulacje prawne. Dwa duże programy, które będziemy realizować w najbliższym czasie, to farmy wiatrowe na morzu w granicach od 2,5 GW do nawet 4 GW. To jest bardzo duży program, w który obecnie dużo inwestujemy. Zaprosiliśmy partnerów, ponieważ chcemy pozyskać know-how, poznać tę technologię. Nikt w Polsce jeszcze jej nie zna, więc nawet dla nas, czyli największej grupy energetycznej, jest to pewne novum. Ogłosiliśmy przetarg, w którym wpłynęły cztery interesujące oferty i w najbliższym czasie dokonamy wyboru – mówi Ryszard Wasiłek, wiceprezes ds. operacyjnych PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
Jak podkreśla, realizowany przez PGE program offshore stworzy też duże możliwości rozwoju dla polskich firm m.in. z branży stoczniowej. Grupa liczy na jak największy udział rodzimych przedsiębiorstw.
– Liczymy, że ten udział firm polskich będzie bardzo duży. Przeanalizowaliśmy już wszystkie porty pod kątem montażu dużych wiatraków na morzu. Wypożyczenie statku kosztuje 100 tys. euro za dzień, więc ta logistyka montażu musi być bardzo dobra. Przeanalizowaliśmy już także porty, które będą obsługiwały te wiatraki, ponieważ każdy element może się zepsuć, wiatraki również co jakiś czas trzeba serwisować. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, ale zrobimy to w najbliższym czasie, bo ich infrastrukturę trzeba przygotować wcześniej – mówi Ryszard Wasiłek.
Drugi duży program, realizowany przez PGE, związany jest z rozwojem fotowoltaiki i pozyskiwaniem energii ze słońca. Krajowy gigant chce się wpisać w założenia Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku i zrealizować 2,5 GW w technologii PV.
– Problem polega na tym, że na 1 MW mocy w PV potrzebujemy około 2 ha gruntów. W związku z tym na 2,5 tys. MW potrzebujemy 5 tys. ha. Aby móc zrealizować ten program w takiej wielkości – musimy mieć w zasięgu dużo większy areał, bo to wynika z planów zagospodarowania, z możliwości podłączenia do sieci elektroenergetycznej. W najbliższych latach wykonamy bardzo dużą pracę, żeby móc ten program zrealizować – mówi Ryszard Wasiłek.
Inwestycje w energetykę wiatrową i fotowoltaikę PGE Polska Grupa Energetyczna sfinansuje w większości z własnych środków przy wsparciu unijnych instrumentów pomocowych. W pierwszym przypadku liczy również na partnera, który wesprze finansowo przedsięwzięcia w sektorze offshore.
– Poza tym w najbliższym czasie będziemy budowali w Dolnej Odrze dwa bloki na gaz o łącznej mocy 1 400 MW. Skończyliśmy właśnie dwa nowe bloki w ultranowoczesnej technologii w Opolu. W przyszłym roku kończymy blok w 450 MW Turowie – i tak naprawdę to są nasze ostatnie bloki w technologii węglowej. Ponieważ jesteśmy największym w Polsce producentem ciepła, w najbliższych latach będziemy również przekształcali wszystkie nasze elektrociepłownie w tych lokalizacjach, które posiadają węgiel, na gaz. To również będzie nasz udział w nowym miksie, którego celem jest mniejsza emisja spalin do atmosfery – mówi Ryszard Wasiłek, wiceprezes ds. operacyjnych PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)