eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plWiadomościGospodarkaPrzemysłAutomotive straci na koronawirusie 7 mld USD. Jakie skutki dla Polski?

Automotive straci na koronawirusie 7 mld USD. Jakie skutki dla Polski?

2020-03-10 13:41

Automotive straci na koronawirusie 7 mld USD. Jakie skutki dla Polski?

Fabryka aut © AnastasiiaUsoltceva - Fotolia.com

O tym, że epidemia koronawirusa będzie miała swój wymiar gospodarczy, wiadomo było właściwie już od momentu pojawienia się pierwszych doniesień o jej wybuchu. Euler Hermes oszacował właśnie, że kwartalne straty eksportowe z tego tytułu sięgać mogą 320 mld dolarów w skali całego globu. Poszkodowana będzie również branża motoryzacyjna. Jaki wpływ wywrze COVID-19 na światową motoryzację? Jakie będą jego skutki dla polskiego rynku automotive? Czy powinniśmy spodziewać się np. obniżek cen samochodów? Odpowiedzi na te i inne pytania przygotowali eksperci serwisu Carsmile.

Przeczytaj także: DNB Bank Polska: jak na pandemii ucierpiała motoryzacja?

Koronawirus to dla automotive miliardy strat


Jak czytamy w komunikacie opublikowanym przez zespół Carsmile, najświeższe szacunki LMC Automotive wskazują, że światowa produkcja samochodów ma być w tym roku o 3-4 miliony sztuk niższa od ubiegłorocznej. Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) wskazuje z kolei, że koronawirus kosztować będzie globalną branżę automotive około 7 miliardów dolarów. Tak wysokie straty to m.in. efekt silnego uzależnienia światowego rynku od dostaw z Chin.
- W przeciętnym samochodzie znajduje się około 30 tysięcy części pochodzących od setek dostawców. Wystarczy, że zabraknie jednej z nich, by montownia musiała zatrzymać całą linię produkcyjną. Dlatego też dłuższe przerwy w dostawach, nawet tych pozornie mniej istotnych części i komponentów, to problem – wyjaśnia Alfred Franke w komunikacie wydanym przez SDPCM po wybuchu epidemii koronawirusa.

Chiny trzymają branżę moto


Według danych Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju, 20% części zamiennych i podzespołów do samochodów produkowanych jest w Chinach. Dane Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) mówią z kolei, że na Chiny przypada 29% światowej produkcji samochodów. Nic więc dziwnego, że gdy chińskie fabryki stoją, problemy odczuwają montownie samochodowe na całym świecie.

fot. AnastasiiaUsoltceva - Fotolia.com

Fabryka aut

Automotive straci na koronawirusie 7 mld USD.


Warto przy tym zauważyć, że sytuacja w Chinach powoduje nie tylko ogólnoświatowe problemy z produkcją samochodów, ale też odbija się na wynikach globalnej sprzedaży ze względu na wielkość tego rynku.

Według China Passenger Car Assosiation (CPA), w pierwszej połowie lutego sprzedaż detaliczna w Chinach zmniejszyła się do niepełna 5 tysięcy aut z prawie 60 tysięcy w tym samym okresie przed rokiem. Znacznie lepsze są na szczęście statystyki dla całego rynku chińskiego, gdzie podobnie, jak w Polsce, dominują zakupy flotowe. Być może dlatego China Association of Automobile Manufacturers (CAAM) nie wieści dramatu, tylko szacuje, że w pierwszym półroczu 2020 r. łączna sprzedaż samochodów w Chinach spadnie o 10%, a w całym roku skurczy się o 5%, czyli o ok. 1,3 miliona samochodów.

Koncerny mają problemy z produkcją


W jakiej sytuacji znajdują się w obecnie najwięksi światowi producenci? Z pomocą przychodzi serwis automanufactoringsolutions.com, który zebrał (publikacja z 5 marca) dane od największych producentów samochodów. Wynika z nich, że sytuacja nie jest obecnie zła jeśli chodzi o moce produkcyjne.

Stoi fabryka elektroniki we Włoszech


Zestawienie zaczyna się od koncernu Renault, który w Hubei, chińskiej prowincji, do której należy miasto Wuhan, ma aż dwie fabryki. Ich praca jest wstrzymana ze względu na decyzje władz prowincji. Przedstawiciele francuskiego koncernu zapewnili jednak, że wyłączenie tych dwóch chińskich fabryk nie ma wpływu na produkcję aut marki Renault w Europie.

Tu większym problemem – nie tylko dla Renault, ale też innych koncernów - jest wstrzymanie pracy we włoskiej fabryce elektroniki samochodowej, MTA, zlokalizowanej w Lombardii, czyli od soboty w tzw. czerwonej strefie. Dlatego Renault rozważa zakup brakującej elektroniki w Japonii i bada obecne możliwości transportu jej do Europy drogą morską, gdzie też wprowadzone pewne ograniczenia.

Toyota, BMW i Volkswagen zapewniają o ciągłości produkcji


Żadnych problemów z produkcją nie przedstawiła na moment publikacji raportu Toyota. Z kolei koncern PSA, do którego należą m.in. marki Peugeot, Citroen oraz Opel, potwierdził ciągłość produkcji w Europie, choć zwrócił uwagę na możliwe problemy w przyszłości będące następstwem wstrzymania pracy w zakładach elektronicznych MTA. PSA ma w Chinach fabrykę w Wuhan i ta obecnie nie pracuje. Podobnie, jak w przypadku fabryk Renault w tym regionie, niewykluczone jest wstrzymanie produkcji do końca marca.

O ciągłości pracy, w tym również w fabrykach w Chinach, poinformował natomiast koncern BMW, choć w międzyczasie pojawiły się doniesienia, że 150 pracowników centrali w Monachium zostało poddanych przymusowej kwarantannie. Volkswagen poinformował z kolei, że większość jego fabryk w Chinach i wszystkie zakłady w Europie pracują normalnie.

Przestoje w zakładach Nissana i Hondy


Nieco bardziej skomplikowana jest sytuacja Nissana, który posiada wiele fabryk w Chinach. Wedle informacji z 5 marca, część z nich miała wznowić pracę po lutowych przestojach. Przymusowe wyłączenia były za to planowane w fabrykach w Japonii.

Honda ma dwie fabryki w Chinach – jedna wznowiła produkcję po przerwie 17 lutego, a druga ma wrócić do pracy w tym tygodniu. Jednak z powodu problemów z dostawami komponentów wytwarzanych w Chinach, japoński koncern rozważa czasowe przerwy w pracy swoich fabryk w macierzystym kraju.

Hyundai i KIA wznowiły produkcję


W połowie lutego prace w swoich montowniach wznowił koreański koncern Hyundai Motor Group, do którego należy też marka KIA. Hyundai, jako pierwszy światowy koncern, poinformował o wstrzymaniu produkcji w swoich zakładach z powodu problemów z dostawą komponentów z Chin. Niestety pod koniec lutego pojawiła się informacja o wstrzymaniu pracy w jednej z fabryk, w której wytwarzany jest m.in. Hyundai Tucson, z powodu wykrycia koronawirusa u jednego z pracowników. W efekcie konieczna była dezynfekcja zakładu i przymusowa kwarantanna dla pracowników.

Warto jednak zauważyć, że koronawirus może jedynie zbiegać się czasie z zaplanowanymi wcześniej przerwami w produkcji w związku z koniecznością dostosowania podaży do aktualnego popytu na nowe samochody. Przykładem może być koncern JLR, który zapowiedział kilkudniowe przerwy w jednej ze swoich fabryk w Wielkiej Brytanii w dniach 19-27 marca. Nie ma to jednak związku z koronawirusem, a jest jedynie efektem wcześniej zaplanowanych działań optymalizacyjnych.

Możliwe scenariusze dla Polski


Jak sytuacja na światowym rynku automotive może przełożyć się na dostępność oraz popyt na samochody w naszym kraju? Analitycy platformy Carsmile, zajmującej się wynajem oraz leasingiem pojazdów online, współpracujący z większością marek samochodowych, kreślą możliwe scenariusze dla Polski.

Początek roku nie był zbyt udany dla polskiej branży automotive ze względu na spadek sprzedaży. W styczniu i w lutym zarejestrowano 87 tys. nowych aut osobowych, o 13,2% mniej niż w analogicznym okresie przed rokiem – podał Samar. Bez koronawirusa branża szykowała się więc na niełatwy rok, z kilkunastoprocentowym spadkiem sprzedaży. Paradoksalnie jednak, dość duże zapasy aut na tzw. stockach dilerskich, których nie udało się sprzedać w styczniu i w lutym, teraz mogą się okazać przydatne na wypadek problemów z dostawami samochodów do Polski.

Przerwy w dostawach, dłuższy czas oczekiwania


Czy opóźnienia są już odczuwalne?
– Nie licząc pojedynczych przypadków, nie mamy jeszcze informacji od importerów, aby wydłużyły się terminy oczekiwania na indywidualnie konfigurowane samochody, ale spodziewamy się takich informacji w najbliższym czasie – mówi Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.
Według badania przeprowadzonego przez Carsmile w grudniu, średni czas oczekiwania na indywidualnie skonfigurowany samochód (taki pojazd jest specjalnie zamawiany w fabryce) wynosił 3 miesiące. W najlepszym wariancie był to miesiąc, a w najgorszym – nawet 12 miesięcy (indywidulanie skonfigurowany Ford Mustang).
– Jeśli epidemia koronawirusa spowoduje przerwy w pracy fabryk w Europie, trzeba liczyć się z tym, że te terminy ulegną wydłużeniu, do 4-5 miesięcy. Czas oczekiwania na samochody będzie też zależeć od tego, jak koronawirus wpłynie na popyt na nowe auta w Europie – ocenia Michał Knitter.

Termin odbioru ważniejszy od wyposażenia


Wiceprezes Carsmile zwraca uwagę na nowe zjawisko obserwowane wśród użytkowników platformy.
– Osoby, które dziś zamawiają samochody są zdecydowanie bardziej wrażliwe na termin odbioru auta. Chcą je mieć jak najszybciej, rezygnując nawet z jakiegoś elementu wyposażenia. Z relacji klientów wynika, że powodem są rosnące obawy przed korzystaniem z komunikacji publicznej.
Ten czynnik pojawił się w ostatnich dniach. Widzimy też większą skłonność do wyboru gotowych samochodów, które są dostępne od ręki, ale w konkretnej wersji wyposażenia zamiast indywidualnej konfiguracji, na którą zawsze czeka się dłużej – mówi Michał Knitter.

Oznacza to, że w tej chwili użytkownikom dużo łatwiej pogodzić z tym, że lakier, skrzynia biegów, tapicerka, a nawet silnik nie będzie idealnie taki, jak chcieli. W ocenie Carsmile, ta tendencja będzie się nasilała. Odbiór gotowego auta następuje w czasie maksymalnie 2 tygodni od podpisania umowy wynajmu.

 

1 2

następna

oprac. : eGospodarka.pl eGospodarka.pl

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: