DNB Bank Polska: nie ma co liczyć na tanie owoce i warzywa
2020-04-15 09:33
Nie ma co liczyć na tanie owoce i warzywa © monticellllo - Fotolia.com
Przeczytaj także: Rynek spożywczy w Polsce 2012-2014
Jak wyjaśnia Magdalena Szlezyngier, Menedżer ds. Klientów Strategicznych, DNB Bank Polska, bieżące wzrosty sprzedaży warzyw i owoców sięgają 41 proc. i 27 proc. rocznie. W przyszłości mają nieco wyhamować, ale przewidywane w dłuższym horyzoncie czasowym wzrosty i tak prezentują się całkiem pokaźnie (10-15 proc.).DNB podkreśla przy tym, że wzrosty te mogą być w pewnym stopniu związane z dostrzegalną obecnie tendencją do gromadzenia zapasów spożywczych. Mowa tu przede wszystkim o konsumentach, którzy obawiają się, że pandemia przyczyniać się będzie do ograniczenia dostępności niektórych produktów lub będzie owocować dalszymi obostrzeniami przepisów. Dotyczy to jednak artykułów o dłuższym terminie przydatności (ziemniaki, buraki, cebula).
Wraz ze wzrostami sprzedaży rosnąć (o 5-10 proc.) mają również ceny świeżej żywności. Za taki obrót spraw odpowiadać będą w głównej mierze kłopoty wynikające z kryzysu COVID-19, którego skutkiem jest zerwanie globalnych łańcuchów dostaw, brak dostępu do pracowników sezonowych, rosnące koszty produkcji oraz protekcjonizm gospodarczy. Najbardziej problemy te odczuje branża rolnicza oraz przetwórstwa owocowo-warzywnego.
fot. monticellllo - Fotolia.com
Nie ma co liczyć na tanie owoce i warzywa
Handel transportem stoi
Koronawirus spowodował daleko sięgające zakłócenia w globalnym transporcie. Przywrócenie granic wewnątrz strefy Schengen doprowadziło do wydłużenia czasu oczekiwania na przejazd między krajami Unii. Uniemożliwienie przewozu towarów wymusiło też przestoje w zbiorach żywności.
Afryka jest kluczowym eksporterem świeżej żywności do Europy. W Kenii aktualnie połowa pracowników zbierających groszek i zieloną fasolkę szparagową została odesłana na przymusowe urlopy ze względu na brak możliwości transportu lotniczego zebranych produktów – podkreśla Magdalena Szlezyngier.
Powody zakłóceń są też często stricte techniczne. W momencie wybuchu pandemii wiele kontenerów używanych w transporcie morskim zostało po prostu zatrzymanych w Chinach, co znacząco ograniczyło ich dostępność. W związku z wykrywanymi przypadkami zakażenia COVID-19 u pracowników, wiele portów handlowych, m.in. w USA, zostaje czasowo zamkniętych.
Bez pracowników nie ma pracy
Brak pracowników sezonowo migrujących zarobkowo oznacza niedostatki siły roboczej do pracy przy zbiorach i wstępnej obróbce świeżej żywności. Jest to konsekwencja przepisów ograniczających wjazd do danego kraju, konieczności odbycia kwarantanny po powrocie (np. w Polsce 14 dni) lub też po prostu obawy o swoje zdrowie.
Przewiduje się, że brak pracowników sezonowych w nadchodzących miesiącach będzie się kształtował na poziomie pomiędzy 40 a 50 proc.
W Niemczech sektor potrzebuje aż 286 tys. czasowych pracowników każdego roku. We Francji szacuje się, że do pracy zabraknie ok. 200 tys. ludzi, w Wielkiej Brytanii 90 tys., a w Szwajcarii 33 tys., ale największe zapotrzebowanie na pracowników sezonowych jest we Włoszech, które wynosi 370 tys. Problem ten dotknie również Polskę, gdzie zabraknie pracowników z Ukrainy - mówi Magdalena Szlezyngier.
Żaden z tych krajów w obecnej sytuacji na zastrzyk dodatkowej siły roboczej liczyć nie może.
Powiązaną kwestią jest utrudniona migracja wewnętrzna w obrębie danego kraju wynikająca z konieczności spełnienia wymagań social distancing. Dotychczasowy przewóz pracowników autobusami czy busami z różnych lokalizacji w miejsce zbiorów jest w aktualnych warunkach niewykonalny, a konieczność ewentualnego zapewnienia innej formy transportu wpłynie na zwiększenie jego kosztu, co z kolei przełoży się na ceny warzyw i owoców.
Ochrona własnych rynków
Jeden z największych sprzedawców mąki pszennej na świecie – Kazachstan – zabronił jej eksportu. Ograniczenia dotknęły też rynek gryki, cebuli, marchewki i ziemniaków. Z kolei Wietnam – trzeci największy światowy producent ryżu – zawiesił jego eksport poprzez zakaz podpisywania nowych międzynarodowych umów handlowych
Protekcjonizm gospodarczy to instrument wykorzystywany przez kraje w celu ochrony własnego rynku gospodarczego. Tego rodzaju zakazy eksportu produktów, wprowadzanie limitów, dodatkowych taryf lub innych barier ma niebagatelny wpływ na ograniczenie lub wręcz zatrzymanie międzynarodowej wymiany handlowej
Magdalena Szlezyngier.
Przeciwdziałanie - skomplikowane, ale nie niemożliwe
Powyższe zagrożenia spotkały się z propozycją szeregu rozwiązań mających złagodzić niedogodności, w których znalazła się branża spożywcza. Pomimo przywrócenia kontroli na granicach wewnątrzunijnych, Komisja Europejska rozważa wprowadzenie tzw. green lines, aby transporty ze świeżą żywnością nie czekały dłużej niż 15 minut na przejściach granicznych 27 krajów UE.
Rozwiązaniem problemów wynikających z niedostatku migrujących pracowników sezonowych może być zastąpienie ich osobami bezrobotnymi, które w związku z kryzysem dotykającym całej gospodarki światowej straciły zatrudnienie w innych sektorach.
Poszczególne kraje prowadzą też indywidualne dwustronne uzgodnienia w zakresie ułatwień dotyczących transportu pracowników sezonowych np. lotami czarterowymi - mówi
Magdalena Szlezyngier.
Sama Hiszpania w najbliższych tygodniach potrzebuje ok. 16 tys. ludzi do zbioru truskawek. Do tej pory pracę tę wykonywali emigranci marokańscy, którzy jednak aktualnie do pracy przyjechać nie mogą.
Kryzys minie, zmiany pozostaną
Wszystko wskazuje na to, że w dłuższej perspektywie sektor spożywczy, podobnie jak i inne gałęzie gospodarki, czekają daleko sięgające zmiany. W wielu przypadkach, nawet po ustąpieniu kryzysu i zniesieniu związanych z nim ograniczeń, okresowe zmiany zwyczajów zakupowych konsumentów mogą stać się po prostu podejściem obowiązującym. Przykładem mogą być Chiny, gdzie pomimo wygaśnięcia pandemii, nadal notuje się zwiększoną liczbę transakcji online.
Zmiana trendów z pewnością częściowo wynika z obawy przed kolejnym wybuchem choroby, ale również ze zmiany przyzwyczajeń kupujących – komentuje Magdalena Szlezyngier
Podobnie motywowane może być zwiększone zapotrzebowanie na zdrową, ekologiczną żywność. Niby wszyscy o tym wiedzą, ale kryzys wywołany epidemią COVID-19 pokazuje dobitnie, że dieta bogata w witaminy wzmacnia układ odpornościowy i stanowi naturalną „szczepionkę” chroniącą przed chorobami.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)