Zachowania konsumentów: planujemy głównie zakupy żywności i książek
2020-08-10 12:57
Zakupy © Gina Sanders - Fotolia.com
Najświeższa odsłona cyklicznego opracowania „Global State of the Consumer Tracker” autorstwa Deloitte pokazuje, że indeks niepokoju polskich konsumentów wzrósł względem poprzednich dwóch tygodni o 2 pp., osiągając tym samym poziom -9 proc. Polacy nie są tu jednak wyjątkiem, ponieważ wzrost wskaźnika odnotowano w 2/3 badanych krajów. W zachowaniach konsumentów wyraźnie zresztą widać, że zaplanowali swoje urlopy - spada bowiem odsetek osób zamierzających zwiększyć wydatki na artykuły spożywcze, a jednocześnie rośnie grono tych, którzy więcej wydadzą na paliwo.
Przeczytaj także: Zachowania konsumentów: mniej na żywność, więcej na paliwo
Z tego tekstu dowiesz się m.in.:
- Czy Polacy powrócili już do biur?
- Na co będziemy wydawać pieniądze w najbliższych tygodniach?
- Jaki trend wyraźnie zadomowił się wśród polskich konsumentów?
Badanie „Global State of the Consumer Tracker” to pojawiające się co 2 tygodnie opracowanie poświęcone zachowaniom konsumentów i ich lękom związanym z pandemią. Jego cykliczność sprawia, że zyskujemy wiarygodny obraz zachodzących zmian.
Przedstawione poniżej wyniki pochodzą z 8. już fali tego projektu, którą przeprowadzono w drugiej połowie lipca. I tym razem pod lupę wzięto opinie przeszło tysiąca respondentów z każdego z 18 przebadanych państw. Autorzy badania przyjrzeli się zachowaniom konsumenckim z Australii, Belgii, Kanady, Chin, Francji, Niemiec, Indii, Irlandii, Włoch, Japonii, Meksyku, Holandii, Korei Południowej, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Chile oraz Polski.
Wzrost indeks niepokoju konsumentów to reakcja na rosnącą liczbę zachorowań, przy czym, jak podkreśla Deloitte, omawiane badanie odnosi się do okresu sprzed wyraźnego wzrostu zakażeń, który został odnotowany na początku sierpnia.
Przypomnijmy, 7 sierpnia odnotowano 809 nowych przypadków koronawirusa, a dzień później padł dotychczasowy rekord (843).
Opracowany przez Deloitte indeks niepokoju konsumentów. to różnica netto między osobami, które zgadzają się i tymi, które nie zgadzają się ze stwierdzeniem, że są bardziej zaniepokojone niż tydzień temu.
Polska nie jest jedynym krajem w Europie, którego obywatele czują się coraz bardziej zaniepokojeni. W ciągu dwóch tygodni od ostatniego badania w 12 z 18 krajów indeks niepokoju wzrósł. W największym stopniu dotyczy to Belgii czy Holandii. Dla odmiany wyjątkowo spokojnie na obecną sytuację reagują Niemcy.
Należy się spodziewać, że kolejne pomiary indeksu, dokonane już w sierpniu, odzwierciedli zarówno rosnącą liczbę przypadków zachorowań, jak i zaniepokojenie, które się z tym wiąże.
Jak wynika z badania Deloitte, Polska znalazła się w grupie krajów, m.in. z Hiszpanią czy Belgią, których obywatele boją się bardziej o zdrowie swoje i swoich najbliższych (odpowiednio 56 i 73 proc.) niż o stan swoich finansów.
Niespełna jedna trzecia Polaków obawia się o płatności, na które regularnie musi znaleźć środki, a 38 proc. przewiduje, że będzie musiała odłożyć większe zakupy na później. Jednocześnie 43 proc. obawia się utraty pracy, to o 9 pp. mniej niż pod koniec maja.
– Coraz więcej osób wraca za to do biur. Tylko co dziesiąty badany nadal codziennie pracuje w domu, podczas gdy dwa miesiące temu takiej odpowiedzi udzielało dwa razy więcej Polaków. Niemal czterech na dziesięciu respondentów pojawia się w miejscu pracy już codziennie, a ponad 60 proc. czuje się tam bezpiecznie. Widać więc, że także w tym obszarze następuje odmrożenie, a pracodawcy zrobili wiele, by umożliwić pracownikom komfortowy powrót do biur. Nie znaczy to jednak, że praca zdalna zniknie. Wszystko wskazuje na to, że będziemy elastycznie podchodzić do miejsca, w którym wykonujemy zawodowe obowiązki. Jednego dnia będzie to biuro, a innego własny dom – mówi John Guziak, Partner, Lider ds. Kapitału Ludzkiego w Deloitte Polska.
Polscy konsumenci przestali gromadzić zapasy
Zachowania konsumentów wskazują, że na razie skupiamy się jednak na wakacjach, które ze względu na sytuację epidemiologiczną mają w tym roku specyficzny charakter. Polacy, którzy dotąd tłumnie odwiedzali Włochy, Grecję, Chorwację czy Turcję, w przeważającej większości spędzają tegoroczne urlopy w kraju. Stąd oblężenie bałtyckich plaż czy górskich szlaków.
Jak pokazuje najnowsze badanie Deloitte, 37 proc. z nas czuje się bezpiecznie w hotelach. To o 6 pp. więcej niż pod koniec czerwca. 40 proc. woli jednak wybrać kwatery prywatne lub wynająć apartament. Nieco ponad jedna czwarta ankietowanych równie komfortowo czuje się, wybierając podróż samolotem (wzrost o 5 pp.). Coraz chętniej też wychodzimy z domu, by coś zjeść. W restauracjach nie odczuwa lęku 44 proc. osób (wzrost o 8 pp.). Rośnie także odsetek tych spośród nas, którzy bez obaw korzystają z usług fryzjera czy kosmetyczki oraz umawiają się na wizyty lekarskie. Obecnie jest to 45 proc., co stanowi wzrost o 7 pp. w ciągu miesiąca.
Niezależnie od tego, czy jesteśmy akurat na wakacjach czy już po, znajdujemy czas na zakupy. Połowa Polaków czuje się bezpiecznie, robiąc je w sklepach stacjonarnych.
– Jak pokazuje nasze badanie powoli kończy się okres gromadzenia zapasów, z którym mieliśmy do czynienia na początku pandemii. Obecnie 38 proc. kupuje więcej niż potrzebuje. To o 6 pp. mniej niż w połowie czerwca. Na tle innych krajów europejskich wciąż jednak plasujemy się w górnej stawce. Więcej osób deklarujących taką odpowiedź zanotowano jedynie w Wielkiej Brytanii – mówi Anita Bielańska, Dyrektor w dziale Konsultingu, Deloitte.Podobnie jak Brytyjczycy Polacy są także prawdziwymi łowcami okazji. Na te najbardziej atrakcyjne promocje i obniżki poluje połowa z nas. Również co drugi polski konsument stara się kupować lokalne marki, a 42 proc. z nas wybiera produkty producentów, których postrzegamy za społecznie odpowiedzialnych. Jedna trzecia ankietowanych jest w stanie wydać więcej za komfort nabycia dokładnie tego, czego oczekuje i za różnego rodzaju udogodnienia (trend convenience).
Które wydatki będą rosnąc, a które maleć?
Z deklaracji konsumentów wynika, że w kolejnych tygodniach zamierzają zwiększyć wydatki na żywność, rzeczy do domu oraz książki. We wszystkich tych trzech kategoriach zanotowano wzrosty o 3 pp. w stosunku do ostatniego badania.
– Ciekawą kategorią są książki. Z jednej strony podczas urlopu mamy więcej czasu, także na czytanie. Z drugiej strony rodzice coraz intensywniej będą myśleć o rozpoczęciu roku szkolnego i wiążących się z tym zakupach szkolnych. Stąd spodziewamy się dalszych wzrostów w tym segmencie – wyjaśnia Natalia Załęcka, CMO Advisory Leader, Deloitte.Na jakich produktach zamierzamy z kolei oszczędzić? Zgodnie z deklaracjami, w najbliższych tygodniach mniej wydamy na alkohol, elektronikę i odzież. Można się spodziewać, że te dwie ostatnie kategorie zaczną rosnąć wraz ze zbliżającym się końcem wakacji i pojawieniem się dzieci w szkolnych ławkach.
Książki są kategorią produktów, którą niezmiennie najchętniej kupujemy w Internecie. Taką deklarację składa 55 proc. Polaków. Podobnie z elektroniką oraz odzieżą. Jednak w tej ostatniej kategorii z tygodnia na tydzień coraz mniej osób deklaruje, że to Internet będzie tym kanałem, w których dokona zakupów odzieżowych.
– Wiąże się to prawdopodobnie z tym, że sklepy stacjonarne, w tym galerie handlowe zrobiły naprawdę wiele, by na nowo przyciągnąć klientów. Wciąż przeważająca liczba osób woli dotknąć i przymierzyć ubranie czy buty, zanim je zakupi – wyjaśnia Natalia Załęcka.Niezmiennie także żywność, alkohol, leki czy rzeczy do domu to wciąż domena sklepów stacjonarnych. We wszystkich tych kategoriach produktów odsetek osób, które deklarują, że kupują je wyłącznie lub przede wszystkim stacjonarnie sięga od 61 do nawet 87 proc.
Trendem, który na dobre zadomowił się wśród konsumentów jest BOPIS (buy online, pick up in store), czyli zamawianie zakupów przez Internet i osobisty odbiór w sklepie. Cechą tej formy zakupów, która okazuje się być dla nas najważniejsza, jest przystępność cenowa. 54 proc. badanych uważa, że korzystając z BOPIS kupuje taniej, oszczędzając na opłacie za dostawę do domu. 40 proc. konsumentów docenia, że w ten sposób mogą szybko sprawdzić asortyment sklepu, a 37 proc. ceni sobie szybkość tej formy zakupów w porównaniu z ich tradycyjną formą.
Najchętniej decydujemy się na metodę buy online, pick up in store podczas zamawiania odzieży (62 proc.), książek (56 proc.) i elektroniki (55 proc.). Na dość wysokim poziomie utrzymuje się odsetek tych osób (38 proc.), które są gotowe do zakupu w sieci i odbioru w sklepie artykułów spożywczych.
Przeczytaj także:
Jak pandemia i szczepienia wpływają na zachowania konsumentów?
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)