Zatory płatnicze firm rosną. To negatywny wpływ pandemii
2020-12-15 10:44
Zatory płatnicze firm rosną © Andrey Popov - Fotolia.com
Przeczytaj także: Opóźnione płatności problemem co trzeciej firmy
Wspomniane we wstępie badanie Instytutu Keralla Research dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor zostało przeprowadzone wśród 500 mikro, małych i średnich firm, w ostatnim kwartale roku. Wynika z niego, że w IV kwartale 46% firm skarżyło się na problem przeterminowanych o co najmniej dwa miesiące faktur. W poprzednich trzech kwartałach odsetek tych firm malał - z 50 proc. w 2019 roku do 33 proc. w trzecim kwartale 2020 roku. Widać zatem wyraźnie, że negatywny wpływ pandemii na płatności rośnie.A w jakich branżach sytuacja jest najgorsza? Największą zmianę widać w branży handlowej. Odsetek firm borykających się z nieterminowo regulowanymi fakturami to obecnie 63 proc. Zaledwie trzy miesiące wcześniej było to 29 proc. firm.
Zła sytuacja jest także w usługach i budownictwie. Udział firm z niesolidnymi płatnikami wynosi w nich odpowiednio 43 proc. (wzrost z 19 proc.) oraz 38 proc. W przemyśle odsetek takich firm pozostał bez zmian na poziomie 41 proc., a w transporcie obniżył się z 44 do 37 proc.
fot. mat. prasowe
Odsetek firm skarżących się na opóźnione o ponad 60 dni płatności
Obserwujemy już, że taki obrót sprawy wywołuje zmiany w zachowaniu firm zmuszonych wyczekiwać na zapłatę. Spada poziom empatii i przybywa przekonanych, iż teraz trzeba myśleć głównie o sobie i porzucić wyrozumiałość dla niepłacących zobowiązań partnerów. Niesolidność płatnicza, która uchodziła w okresie dobrej koniunktury i przez pierwsze miesiące pandemii, przestaje być tolerowana. Wierzyciele sami znajdują się w trudnej sytuacji i trudno im tak jak wcześniej przymykać oko na opóźnienia, z myślą o utrzymaniu dobrych relacji z kontrahentem. Boją się też, że jeśli będą zbyt długo czekać, a dłużnik ogłosi niewypłacalność, nie odzyskają nic. W efekcie przybywa chętnych do sięgania po pomoc windykacji – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Co trzecia firma mówi, że powodem problemów z kontrahentem jest Covid-19
Choć niepłacących partnerów biznesowych przybywa, to jednak w ocenie wierzycieli z moralnością w rozliczeniach B2B jest lepiej. Spadł bowiem, z 25 do 11 proc., odsetek przedsiębiorstw, które mówią, że dłużnik nie płaci im dlatego, że po prostu kredytuje się ich kosztem. W rezultacie, na liście powodów opóźnień, przyczyna ta spadła z trzeciego na czwarte miejsce, w porównaniu z okresem sprzed
Covid-19. W czołówce jest przekonanie, że „sami nie otrzymują płatności na czas, dlatego opóźniają”, „pandemia COVID-19” (po 33 proc.) i „mają stałe problemy z utrzymaniem płynności, są niewypłacalni” (32 proc.). Dopiero na czwartej pozycji znalazła się „polityka kredytowania się innymi firmami” (11 proc.).
Odpowiedzi te pokazują również, że pandemia daje się coraz bardziej we znaki i z każdym miesiącem trudniej jest stawić jej czoła. Gdy jeszcze w trzecim kwartale na problemy z płatnościami ze strony odbiorców spowodowane pandemią wskazywało około jednej piątej firm, teraz już mówi o tym jedna trzecia. Najczęściej koronakryzys obwiniają firmy małe oraz reprezentujące handel. Natomiast zdaniem usługodawców, którym również mocno przybyło niesolidnych płatników, głównym powodem jest ich niewypłacalność.
Walka z kryzysem, walka z zaległościami
Choć sytuacja gospodarcza w IV kwartale nie nastraja optymistycznie, przedsiębiorcy nie oddają łatwo pola. Wśród najczęściej wymienianych działań mających na celu utrzymanie płynności finansowej sektora MSP wymieniane są: wykorzystanie rządowych programów pomocowych (36 proc.) i zawieszenie spłaty raty kredytu (3,8 proc.), ale także wstrzymanie planów inwestycyjnych (21,6 proc.).
Jednocześnie spada cierpliwość do dłużników. Firmy, które wcześniej reagowały ad hoc, na pojawiające się problemy i dawały wielokrotnie szansę niepłacącym kontrahentom, gdy od terminu płatności mija 30 dni, a ich samodzielne starania nie przynoszą rezultatu, zaczynają poszukiwać pomocy w windykacji zewnętrznej. Chętniej korzystają m.in. z oferowanego przez BIG wezwania do zapłaty, z zapowiedzią zgłoszenia do rejestru, czy samego wpisu dłużnika do rejestru. Dojrzewają do tego, by wszystko ułożyć i wystandaryzować, aby nie trzeba było za każdym razem, gdy odbiorca nie płaci, zastanawiać się co robić – mówi Sławomir Grzelczak.
Ponad 40 proc. firm dopomina się o zwrot swoich należności, z tego prawie 17 proc. deklaruje rygorystyczne podejście do kontrahentów opóźniających regulowanie swoich zobowiązań.
Coraz więcej firm przekonuje się, że dobre relacje z kontrahentami i windykowanie należności zasadniczo nie stoją w sprzeczności. Absolutna większość (85,5 proc.) przyznaje, że jak już w praktyce dochodziło do rzeczywistego ściągania zaległych faktur, nie miało to wpływu ani na ich dobre relacje z partnerami, ani na utratę przyszłych kontraktów.
Na koniec września zaległości przedsiębiorstw widoczne w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz w bazie BIK zbliżyły się do 34,4 mld zł, od marca wzrosły o ponad 1,2 mld zł. Problemy z rozliczeniami z partnerami biznesowymi i bankami miało o ponad 6 tys. firm więcej niż po I kw. tego roku, łącznie niemal 321 tys. działających, zawieszonych i zamkniętych przedsiębiorstw.
Badanie wykonane w ramach projektu „Skaner MSP”, prowadzonego co kwartał na próbie N=500 mikro, małych i średnich firm; październik 2020.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)