Tydzień 39/2006 (25.09-01.10.2006)
2006-09-30 22:27
Przeczytaj także: Tydzień 38/2006 (18-24.09.2006)
- Lewicowy rząd brazylijski został kilka lat temu przyjęty wrogo przez światowe koła polityczne. Przewidywano klęskę gospodarczą. Kończąca się kadencja tego rządu nie potwierdziła obaw:
- Słabością brazylijskiej gospodarki jest niski poziom inwestycji, a także szara strefa, która szacuje się na ok. 40% PKB.
- PKB stanów Zjednoczonych wzrósł o 2,6 % r/r w II kw. 2006 roku (w I kw. wzrost ten był na poziomie 5,6%).
- Pogarszają się stosunki rosyjsko-amerykańskie. Na blokadę przez USA wejścia Rosji do WTO, oraz sankcje wobec rosyjskich firm zbrojeniowych (za współpracę z Iranem) Rosja odpowiedziała koncepcją zagospodarowania przyszłego wydobycia gazu przez z dna Morza Barentsa (złoża Sztokmana) większymi dostawami do Europy i na Daleki Wschód.
- Energetyka to słaby punkt globalnej gospodarki. Niezawodny dostęp do surowców energetycznych to cel strategiczny nr 1 każdego rządu. W tej dziedzinie Rosja jest światowym potentatem. Jednak po okresie braku państwowej polityki za rządów Jelcyna, teraz Kreml odzyskuje kontrolę nad swoimi surowcami energetycznymi. Tam, gdzie ma ona kłopoty z realizacją swojej polityki stosuje naciski oparte na zarzutach o braku przestrzegania przepisów o ochronie środowiska. Takie przypadki zaistniały ostatnio na Sachalinie, gdzie zainwestowały Shell i japońskie koncerny Mitsui i Mitsubishi, chcące eksportować gaz skroplony LNG. Szkody wyceniono na kwotę... 50 mld USD (przy inwestycjach tych koncernów na poziomie ok. 20 mld USD). Inwestycję zatrzymano. Także zastrzeżenia zgłoszono wobec inwestycji francuskiego Total-a, który eksploatuje arktyczne złoża ropy Charjaga. Podobne zagrożenia dotyczą działalności rosyjsko-brytyjskiego koncernu TNK-BP. Równocześnie Gazprom poinformował, że chce odkupić od rosyjskich udziałowców połowę udziałów w TNK-BP. Czytelna polityka Kremla jest obecnie w stosunku do udzielania licencji wydobywczych. I tak ExxonMobile nie dostał zgody na eksploatację nowych złóż ropy na Sachalinie, a przyznano je rosyjskiemu Rosnieftowi.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
Kończący się w gospodarce USA rok obrachunkowy nie napawa optymizmem. Amerykański deficyt handlowy pobije kolejny rekord i zbliży się w tym roku do biliona USD. Politycy amerykańscy uważają, że wszystkiemu winne są Chiny i to, że jego duże niedowartościowanie juana uczyniło, że chiński eksport stał się także bardzo konkurencyjny. Swoją tezę potwierdzają statystykami, z których wynika, że w ostatnich latach główne, światowe waluty, jak euro, jen i brytyjski funt, umocniły się wobec USD przynajmniej o 1/3, natomiast proces ten w niewielkim stopniu dotyczył juana.
Biały Dom wykorzystuje prawie każdą sytuację, by wywierać nacisk na chińską administrację by ta uwolniła swoją walutę, by jej kurs był regulowany na światowym rynku. Ponieważ to nie pomaga, Amerykanie stosują różne środki, by ograniczyć ekspansję chińskich towarów. Są to cła antydumpingowe, a także ilościowe limity importowe. Jednak okres przejściowy dla Chin zbliża się do końca i stosowanie takich sztucznych ograniczeń będzie coraz bardziej utrudnione. Jednak widać, że USA nie mają koncepcji jak spowolnić inwazję chińskich towarów na swój rynek, bo o powstrzymaniu tego procesu nie ma mowy.
Patrząc na proces dynamicznego napływu chińskich towarów na amerykański rynek trzeba widzieć w nim dwa efekty. Pierwszym jest już zasygnalizowany deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych. Drugim jest niewątpliwie korzyść obywateli amerykańskich, którzy towary dobrej jakości kupują po znacznie niższych cenach, w ten sposób oszczędzają. Ten proces zalewania amerykańskiego rynku przez chińskie towary zaczął się, gdy Chiny 5 lat temu zostały przyjęte do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Skorzystały na tym przede wszystkim koncerny japońskie, tajwańskie, koreańskie, widząc oczywiste korzyści finansowe masowo przenosiły produkcję do Chin. Wynikiem tych inwestycji kapitałowych i technologicznych w ciągu lat 2000-2005 eksport chiński do USA wzrósł czterokrotnie.
W obecnym, kończącym się roku obrachunkowym chiński eksport do USA przekroczy 250 mld USD, a import chiński z USA wyniesie 40-50 mld USD. Niepokój amerykańskich producentów wzrasta, bo obserwują ewolucję chińskiej oferty eksportowej od prostych wyrobów na początku do obecnie coraz bardziej zaawansowanych technicznie, technologicznie i wzorniczo towarów w takich branżach jak elektronika, motoryzacja, produkty spożywcze. To także dzięki chińskiej ekspansji obserwuje się spadek liczby miejsc pracy w amerykańskim przemyśle: z 17,3 mln pięć lat temu do 14,3 mln obecnie.
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy