Sankcje nakładane na Rosję a ceny ropy i gazu
2022-09-26 11:02
Czy Europa poradzi sobie bez gazu i ropy z Rosji? © pixabay.com
Przeczytaj także: Co oznacza dla UE odcięcie od gazu ziemnego z Rosji?
Z tego tekstu dowiesz się m.in.:
- Jak sankcje nałożone na Rosję przełożyły się na ceny gazu?
- Jak sankcje nałożone na Rosję przełożyły się na ceny ropy?
- Czy Europa poradzi sobie bez gazu i ropy z Rosji?
W odpowiedzi na nakładane na Rosję sankcje gospodarcze, ta odpowiada działaniami odwetowymi, takimi jak manipulacje gazociągiem Nord Stream 1 pod pozorem usterek technicznych. Jak to wszystko wpływa na ceny gazu i ropy? Eksperci EMIS z ISI Emerging Markets Group analizują to w najnowszym raporcie „Russia-Ukraine War Impact on Global Oil and Gas Sector”.
Jeden z głównych producentów i eksporterów ropy i gazu
Jak wskazują analitycy EMIS, Rosja dzięki położeniu na ogromnych złożach węglowodorów jest w czołówce światowych dostawców ropy naftowej oraz gazu ziemnego. W 2021 r. kraj ten był odpowiedzialny za 12,2 proc. światowej produkcji ropy naftowej, plasując się na 3. miejscu za Stanami Zjednoczonymi i Arabią Saudyjską, a także za 17,4 proc. gazu ziemnego, co dało mu 2. miejsce, ustępując tylko USA.
W tym samym 2021 roku Rosja była drugim po Arabii Saudyjskiej eksporterem ropy naftowej (12,8 proc. globalnej sprzedaży), a także największym na świecie eksporterem gazu ziemnego, sprzedając prawie ćwierć (23,6 proc.) globalnego wolumenu. Analitycy EMIS podkreślają ponadto, że w ubiegłym roku kraj rządzony przez Władimira Putina wyprodukował 285,1 mln ton produktów rafineryjnych (paliw), z czego 144 mln ton sprzedano za granicę. Ponad połowa (52 proc.) z tego eksportu, czyli 75 mln ton, trafiła do Unii Europejskiej.
Analitycy EMIS pokusili się o wyciągnięcie pośredniego wniosku dot. dynamiki eksportu z trendów krajowego popytu i produkcji. Podczas gdy w I połowie 2022 r. w Rosji wydobyto 263,3 mln ton ropy, co oznacza wzrost o 3,2 proc. r/r, jej ilość przeznaczona w tym czasie do krajowej rafinacji spadła do 133 mln ton, czyli o 4,2 proc. r/r. Oznacza to, że nadwyżki produkcji są najprawdopodobniej sprzedawane za granicę, ponieważ Rosja nie posiada znaczących zdolności magazynowych. Głównym kierunkiem eksportowym są obecnie najpewniej Indie, które nie poparły sankcji wobec Rosji, a wręcz zwiększyły ilość kupowanej od niej ropy po niższej cenie.
fot. pixabay.com
Czy Europa poradzi sobie bez gazu i ropy z Rosji?
Gaz ziemny
Światowy i unijny rynek nie są gotowe na rozwiązanie problemu utraty eksportu od tak dużego dostawcy, jakim jest Rosja. Efektem jest wzrost cen ropy naftowej i gazu ziemnego. Jak przekonują analitycy EMIS, odejście od rosyjskiego gazu w ramach sankcji będzie stanowić wyjątkowo trudne zadanie. Dlaczego? W 2021 roku ok. 40 proc. tego surowca zakupionego przez kraje UE (w tym Wielką Brytanię) pochodziło z Rosji. Rozwiązaniem mogłaby być dywersyfikacja dostaw, lecz jest to proces czasochłonny i kosztowny, a oprócz tego wymagający woli politycznej na najwyższym szczeblu. Polska na tym polu, biorąc pod uwagę poziom zaawansowania, radzi sobie na tle innych państw stosunkowo dobrze. Przykładem jest oddany w 2015 r. terminal LNG w Świnoujściu oraz Baltic Pipe planowany do uruchomienia na przełomie września i października tego roku. Gazociąg pod dnem Bałtyku to kolejna z inwestycji strategicznych stanowiąca istotny krok w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski (mimo że w tym roku skorzystamy jedynie z 30 proc. mocy jego polskiego odcinka). Nie ulega wątpliwości, że prawdziwym sprawdzianem będzie nadchodząca zima, a wraz z nią rozpoczynający się sezon grzewczy, czyli czas, kiedy gaz ziemny staje się w wielu przypadkach niezbędny do zapewnienia odpowiednich warunków życiowych.
Unia Europejska w odpowiedzi na wojnę w Ukrainie planuje do 1 listopada 2022 r. wypełnić swoje magazyny gazu ziemnego przynajmniej w 80 proc. Chcąc zrekompensować zmniejszone dostawy z Rosji, rządy UE i przedsiębiorstwa użyteczności publicznej zdecydowały o zakupie droższego gazu LNG pochodzącego z rynku światowego, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych. Płacąc wysoką cenę, kraje Wspólnoty osiągnęły założony cel – w połowie września br. unijne magazyny były wypełnione w ponad 80 proc.
Ropa naftowa
W 2021 r. spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej tylko Holandia i Niemcy nabywały od Rosji więcej ropy naftowej niż Polska. Optyka geopolityczna uległa znaczącej przemianie po napaści kraju Władimira Putina na Ukrainę. Grupa państw G7 ogłosiła plany wprowadzenia przed 5 grudnia 2022 r. limitu cenowego na rosyjską ropę naftową, mocno obniżając dochody Kremla z tytułu jej sprzedaży. Jednocześnie analitycy EMIS przypominają w raporcie, że Unia Europejska, chcąc skutecznie uniezależnić się od rosyjskiej ropy, powinna przeznaczyć znaczące środki na inwestycje w rurociągi. Szósty pakiet sankcji zakłada całkowity zakaz importu drogą morską rosyjskiej ropy i produktów naftowych. Jedynie rafinerie śródlądowe będą mogły pobierać surowiec z rurociągu „Przyjaźń”, choć docelowo i ta droga ma zostać zamknięta.
Analitycy EMIS wskazują, że nadchodzące miesiące mogą okazać się kluczowe w kontekście bezpieczeństwa energetycznego. Wysokie ceny, z którymi Polacy muszą mierzyć się czy to na stacjach benzynowych, czy w przypadku domowych rachunków, wynikają zarówno z tworzących ograniczenia sankcji nakładanych na Rosję, jak i lat zaniedbań chociażby w kwestii przechodzenia na OZE. Mimo to Polska wydaje się być w lepszej sytuacji energetycznej niż chociażby nasi zachodni sąsiedzi Niemcy – przede wszystkim dzięki inwestycjom infrastrukturalnym mającym na celu zapewnienie dostaw gazu z alternatywnych źródeł. Nadchodzący czas będzie bez wątpienia trudnym sprawdzianem.
Decyzje prowadzące do zapełnienia magazynów gazu pozwoliły krajom UE uniknąć najgorszego scenariusza. Nie zmienia to faktu, że zbliżająca się zima nie będzie łatwa, gdyż limity pojemności magazynów zmuszają do ograniczenia konsumpcji. Niepewność wzmaga instrumentarium wykorzystywane przez europejskie rządy do walki ze społecznymi kosztami kryzysu energetycznego. Działania takie jak polskie dodatki węglowe czy warte 65 mld euro dopłaty do zakupów proponowane przez niemiecki rząd mają charakter proinflacyjny, co dodatkowo utrudnia prowadzoną od niemal roku walkę ze wzrostami cen – podkreśla Andrzej Żurawski, analityk z ISI Emerging Markets Group.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)