Tydzień 5/2007 (29.01-04.02.2007)
2007-02-03 22:57
Przeczytaj także: Tydzień 4/2007 (22-28.01.2007)
- Maleje liczba ludności Polski. W końcu 2006 roku wyniosła 38.122 tys. osób (o ok. 35 tys. mniej niż rok wcześniej). To już ósmy, kolejny rok spadku liczby ludności. Do tego spadku przyczynia się rosnąca liczba wyjazdu na stałe za granicę. Z ocen GUS wynika, że w 2006 roku różnica między liczbą urodzeń i zgonów wyniosła ok. 6 tys. Jednak ten dodatni przyrost naturalny ma miejsce po raz pierwszy po czterech latach.
- RPP (po raz pierwszy pod kierunkiem nowego prezesa NBP) analizowała sytuację gospodarczą i pozostawiła na niezmiennym poziomie stopu procentowe (4%). Coraz więcej jest głosów, że najwcześniej zostaną one zmienione w II połowie bieżącego roku.
- Z krajów „10” unijnej Polska ma najwięcej problemów z przestrzeganiem europejskiego prawa. Komisja Europejska wszczęła najwięcej postępowań prawnych przeciwko naszemu krajowi w tej grupie państw. W tym zakresie Czechy i Belgia są najwyżej oceniane, bo nie wdrożyły jeszcze tylko jednej unijnej dyrektywy do swego prawa.
- W tym roku w polskim budżecie na sprzęt i inwestycje wojskowe przeznaczono ok. 4 mld zł. To niewiele mniej od średniej w państwach członkowskich NATO. Polska w tym roku wyeksportuje sprzęt wojskowy o wartości ponad 2 mld zł. Rosną też wydatki na badania w tej branży.
- W opinii MF rok 2006 zakończyliśmy długiem publicznym na poziomie 48% PKB. Już od dłuższego czasu balansujemy na poziomie ok. 50% PKB i niewiele brakuje, by tę granicę przekroczyć. Tym razem pomogła nam korzystna sytuacja na rynku walutowym. Utrzymaniu obecnej stanu sprzyja także wysoki wzrost gospodarczy. Jednak ta korzystna sytuacja może raptownie zmienić, jeśli spadnie tempo wzrostu gospodarczego, a wobec braku reform gospodarczych i przy obecnym poziomie deficytu może się okazać, że tempo przyrostu długu będzie wyższe niż wzrost PKB, a to spowoduje przekroczenie granicy 50% PKB.
- Szacuje się, ze w 2006 roku wydatki na sprzęt i usługi informatyczne przekroczyły 20 mld zł. Wzrost tych wydatków w 2007 roku szacowany jest na kilkanaście % r/r.
- W Kompanii Węglowej nastąpiły zmiany organizacyjne. Podzielono ją teraz na centra wydobywcze (Północ, Południe, Wschód i Zachód). Ich kierownictwa mają kompetencje dotyczące bieżącej działalności. Strategia (wydobycie, inwestycje, przetargi -przejął zarząd Kompanii. W 2006 r. Kompania w 2006 roku poniosła straty w wysokości 73 mln zł, a w tym roku ma nadzieję osiągnąć 50 mln zł zysku.
- Fiat w Tychach ma nowy etap rozwojowy przed sobą. W tym roku rusza produkcja nowej wersji Fiata 500. Także w tej fabryce będzie produkowany Ford Ka w ilości min. 120 tys. Początek produkcji od 2008 roku. Inwestycja będzie miała wartość ok. 800 mln USD.
- Trwają polsko-litewskie negocjacje w sprawie tzw. mostu energetycznego pomiędzy naszymi krajami. Jego budowa zostanie ukończona w 2011 i przez to połączenie oprócz Litwy także Łotwa i Estonia zostaną włączone do europejskiego systemu energetycznego.
- Francuska grupa Carrefour ma supermarkety Champion i Globi. Teraz wzmocniła swoją pozycję na polskim rynku i po sfinalizowaniu przejęcia sieci 200 sklepów Albert i Hypernova od holenderskiego Aholda stanie się, największą siecią handlową w naszym kraju. W ubiegłym roku Carrefour otworzył dziesięć hiper- i 14 supermarketów oraz siedem centrów handlowych. W tym roku zamierza otworzyć przynajmniej siedem hipermarketów i 14 supermarketów. Zamierza także otwierać małe sklepy na osiedlach w systemie franczyzowym.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
A POLSKA JEST TAKA WŁAŚNIE czyli o MĄDROŚCI ŻYCIOWEJ I SZTUCE MILCZENIA NA ZADANY TEMAT
Od lat jestem przede wszystkim obserwatorem tego co się dzieje w szeroko rozumianej gospodarce i w pewnym stopniu jestem też analitykiem zachodzących w niej procesów. To oczywiste, że z większą uwagą i zaangażowaniem obserwuję polskie sprawy, podejmując próbę ich zrozumienia po to, by mieć możliwość trafnego prognozowania ich ciągu dalszego. To zaś jest mi potrzebne w moim zawodzie doradcy biznesowego, konsultanta. Nie mogę jednak powiedzieć, że obserwacja polskiej sceny polityczno-gospodarczej jest prosta, nie mówiąc już o zrozumieniu działających w niej mechanizmów. W wielu ważnych sprawach nasze, rodzime rozwiązania są oparte na innych zasadach, niż te, które są z dobrym skutkiem sprawdzone w wielu krajach lepiej rozwiniętych od naszego. Tam w większym stopniu niż u nas w doborze ludzi na ważne stanowiska decyduje wiedza i doświadczenie, czyli poziom kompetencji. Wynika to z ich przekonania, że lepiej i bezpieczniej jest żyć w kraju, którego ważnymi instytucjami kierują właściwi ludzie. Z dużym niepokojem oczekiwałem na kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej i na konferencję prasową nowego prezesa NBP. Moje obawy opierały się na wiedzy o jego wykształceniu, drodze zawodowej, a także wysłuchaniu szeregu jego wypowiedzi (w tym w czasie przesłuchania sejmowego) w okresie poprzedzającym jego wybór. Jednak skoro już został szefem najważniejszej instytucji finansowej mojego kraju, to po ludzku obleciał mnie strach, że popełni kolejna gafę i komentatorzy (także międzynarodowi) będą mieli kolejny powód do igraszek z naszego kraju. I tu się pozytywnie zawiodłem...
Rada Polityki Pieniężnej nikogo nie zaskoczyła decyzją, stopy procentowe pozostawiła na niezmiennym poziomie (4%). Wiele też wskazuje na to, że nie zmienią się one przez najbliższe kilka miesięcy. Jest to pierwsza decyzja Rady pod nowym przewodnictwem. Do obowiązków prezesa jest też przewodniczenie konferencji prasowej po posiedzeniu Rady. I tu spotkał mnie pozytywny zawód. Po raz pierwszy od kilku tygodni głos zabrał nowy prezes NBP w pierwszej kolejności dziękując członkom Rady za „miłe i ciepłe przyjęcie, dzięki czemu mógł on od razu przystąpić do konstruktywnej pracy”. Po tym wstępie odetchnąłem z ulgą, bo niezależnie od poprzednich faktów był to politycznie dobry wstęp. Potem prezes po raz któryś powtórzył to, co wielokrotnie słyszałem, że „ jest przeciwnikiem interwencji na rynku walutowym, o ile nie jest to niezbędne, oraz że do strefy euro powinniśmy wstąpić wtedy, gdy będzie to najkorzystniejsze”. To było już w nieco gorszym stylu i z niepokojem czekałem na jego odpowiedzi na pytania. I tu spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Prezes NBP pokazał, że opanował ważną umiejętność by nie odpowiadać nawet na kluczowe pytania, na które nie ma ochoty odpowiadać (lub w tematyce których nie czuje sie mocny)! UFF! Doszedłem jednak do wniosku, że słusznie zrobił, bo chyba jest lepiej, niż gdyby udzielał odpowiedzi...
Kiedyś w jednej ze swoich książeczek dla menedżerów (KORESPONDENCJE Z OLIMPU) opisywałem przypadki zarządzania na starożytnym, greckim Olimpie. Zaprezentowałem tam wystąpienie boskiej Ateny-bogini mądrości skierowane do Rady Bogów Olimpu, na temat umiejętności publicznego wypowiadania się, którego fragment tu przytaczam dedykując go moim Szanownym Czytelnikom:
.... „Sztuka zabierania głosu, sztuka mówienia – kontynuowała Atena, to silny atut, lecz także potężna broń przeciw wypowiadającemu się. Nie na darmo słyszy się często powiedzenie: „chcesz kogoś skompromitować, to pozwól mu mówić i nie przeszkadzaj mu. Zrobi to sam"...
W czasie ostatniego posiedzenia jeden z członków naszej Rady, swoją wielce kontrowersyjną i jak sądzę nie do końca przemyślaną wypowiedź zakończył podkreśleniem, że jest wobec Rady szczery i jedynie mówi to, co myśli. Liczył na wasze – szanowni bogowie uznanie i na kilku z was nie zawiódł się. Niektórzy nawet podziwiali jego odwagę!
Gdy dzisiaj wspominam to posiedzenie i to wystąpienie, mam mieszane uczucia... Podziwiam szczerość mówiącego, lecz nisko cenię jego mądrość życiową. A gdybym miała coś wam - młodym bogom poradzić, to proponuję nie brać z niego przykładu. Natomiast sugerowałabym, aby każdy z was – młodych:
- nie mówił nigdy wszystkiego co w jakimś momencie myśli i
- nie mówił nic, gdy nie myśli...
a jeśli już musi zabrać głos, by coś powiedzieć, to radzę by zastąpił zasadę:
- mówię co myślę przez myślę co mówię,
a najlepiej by tylko
- mówił jedynie to, co już przemyślał, a myślał tylko nad tym jak to zaprezentować!
Swoje zaś wystąpienie chciałabym zakończyć dewizą mojego boskiego ojca - Zeusa, mojego wielkiego mentora. Jak wiecie uważa on, że w określonym wieku, po latach pracy nad sobą, można w umiejętności komunikowania się osiągnąć poziom najwyższy, opanować niezwykłą sztukę... milczenia na dany temat. Wtedy to ( jeśli komuś z was się to uda ) zyskacie szansę bycia uznanym za prawdziwego "arystokratę" w tej niezwykle trudnej dziedzinie komunikowania się. Wówczas już nie mówiąc nic lub mówiąc bardzo mało, będziecie jedynie słuchali i myśleli nad tym, co też myślą ci co teraz mówią to, co mówią’’...
Skończywszy swoje wystąpienie Atena usiadła na swoim miejscu, tuż obok ojca. Zeus zaś nie ukrywał zadowolenia z jej przemowy. Był dumny z córki, był dumny z Ateny, bo dziś nie zawiodła jego nadziei... Następnie zaś spojrzał na salę wypełnioną po brzegi jego boskimi familiantami. Milczeli wszyscy. Zeus przetarł oczy ze zdumienia, był zaskoczony taką ich milczącą reakcją. Cóż oni teraz myślą nic nie mówiąc – zastanawiał się...”
Przemyślcie to młodzi, przemyślcie to wszyscy, którzy bierzecie udział w życiu publicznym...
Nie wierzę, by prezes NBP kierował się w swoim milczeniu i w unikaniu odpowiedzi na zadawane mu pytania wskazaniami boskiej Ateny. Ciekaw jednak jestem, czy zadowolony z niego jest po tej konferencji jego osobisty Zeus...
A teraz powróćmy do naszych tradycyjnych baranów...
1. GUS poinformował o wynikach gospodarczych w 2006 roku. Tempo wzrostu gospodarczego wyniosło 5,8% r/r i było najwyższe od 9 lat (w 2005 r. było na poziomie 3,5%). Nakłady na inwestycje (nakłady brutto na środki trwałe) wzrosły o 16,7% ( 6,5% w 2005 r.) Popyt krajowy wzrósł o 5,8% (w 2005 r. - 2,4%). Spożycie ogółem wzrosło o 4,4%, a spożycie indywidualne o 5,2 % (w 2005 r. wskaźniki te były na poziomie odpowiednio 2,6%i 1,8%). Wartość dodana brutto w całej gospodarce narodowej wzrosła o 5,8% (w 2005 r. było to 3,3%), a wartość dodana brutto w przemyśle wzrosła o 7,7% (wobec 3,9% w 2005 r.).
2. Prezydent podpisał ustawę budżetową na 2007 rok. Tegoroczny budżet będzie miał 228,9 mld zł dochodów budżetowych, przy wydatkach 258,9 mld zł i deficycie 30 mld zł. Założono w nim wzrost PKB na poziomie 4,6% i średnią inflację rzędu 1,9%. W budżet po raz pierwszy włączono środki unijne. W ostatecznych decyzjach między innymi przyjęto, że: na świadczenia emerytalno-rentowe i wydatki społeczne przeznaczy się 74,4 mld zł (ok. 51 mld zł to dotacje na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i KRUS, świadczenia emerytalno-rentowe m.in. dla żołnierzy i sędziów oraz renty strukturalne), 75,1 mld zł będzie kosztować finansowanie tzw. podstawowych funkcji państwa (wymiar sprawiedliwości, bezpieczeństwo publiczne, siły zbrojne i obsługa długu publicznego), 50,7 mld zł skierowanych będzie na naukę, oświatę, ochronę zdrowia, kulturę i ochronę zabytków oraz kulturę fizyczną i sport. Na cele gospodarcze przeznaczono ok. 25,7 mld zł, 23,4 mld zł stanowić mają wydatki związane z członkostwem Polski w UE (w jest składka do unijnego budżetu), a 24,8 mld zł zostanie przeznaczonych na wspófinansowanie projektów realizowanych ze środków unijnych.
3. Trwa dyskusja nad najkorzystniejszym zainwestowaniem unijnych funduszy strukturalnych. W latach 2007-2013, Polska ma otrzymać z Unii ponad 67 mld euro. Samorządowcy chcą jak największą część tych środków przeznaczyć na infrastrukturę. Jednak chyba nie to zdecyduje o przyszłości naszej gospodarki. Jej przyszłość będzie zależała od podniesienia na wyższy poziom innowacyjności. W rankingu innowacyjności jesteśmy dopiero na 29 miejscu, a nasza pozycja wraz z Rumunią, Bułgarią i Słowacją pogarsza się. Nasze wydatki na badania i rozwój to ok. 0,57% PKB, podczas gdy średnia w Unii wynosi 1,84%. By te wydatki na podniesienie innowacyjności miały także odpowiednią efektywność niezbędne jest też zniesienie istniejących barier prawnych. Oficjalne negocjacje naszego rządu z Komisją Europejską w sprawie sposobu inwestowania unijnych funduszy po 2007 roku rozpoczęły się przed kilkoma dniami.
4. Komisja Europejska uznała dotychczasowe i planowane działania polskiego rządu na rzecz ograniczenia deficytu budżetowego za niewystarczające. Jej zdaniem Polska miała szansę zejść z deficytem poniżej 3% już do końca 2007 r. (rząd planuje to dopiero w 2009 r.). Taki wniosek wynika z raportu KE w sprawie realizacji warunków „konwergencji”, czyli programu spełnienia kryteriów z Maastricht umożliwiających wejście do strefy euro. Sytuacja pogorszy się z 1 kwietnia br, kiedy to pieniądze przekazywane do OFE nie będą już liczone po stronie dochodów sektora publicznego. Oznacza to, że prawdziwy polski deficyt będzie wynosił w 2007 r – 3,4% PKB, w 2008 r. - 3,1% PKB, a dopiero w 2009 r. - 2,9% PKB. KE zarzuca polskiemu rządowi, że główny sposób osiągnięcia tego celu widzi on w szybszym wzroście gospodarczym, unikając reform i ograniczenia wydatków. Należy więc liczyć się z kolejnymi naciskami Brukseli na przyspieszenie tego procesu.
5. Na koniec tego komentarza jeszcze jeden problem. Okazuje się, że jesteśmy tym z krajów „10”, który lideruje... w największej liczbie postępowań dyscyplinujących (tzw. infrigment procedure). Okazuje się, że mamy w tej chwili dwa razy więcej takich postępowań o naruszenie unijnego prawa, niż wynosi średnia dla nowych państw członkowskich. W bezwzględnej liczbie tych postępowań wyprzedzają nas tylko Włochy. Kąśliwe opinie w Brukseli mówią, że mamy szanse wkrótce wyprzedzić lidera... W tej klasyfikacji najlepsze wyniki uzyskują Belgia i Czechy (zalegają tylko z zastosowaniem tylko jednej dyrektywy. Statystyka unijna mówi, że w państwach Wspólnoty tylko 1,2% wszystkich unijnych dyrektywy, którym minął termin wdrożenia, nie zostało wdrożonych.
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy