Tydzień 6/2007 (05-11.02.2007)
2007-02-10 21:43
Przeczytaj także: Tydzień 5/2007 (29.01-04.02.2007)
- Do grupy G7 najbogatszych państw należą dotąd: USA, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Kanada i Włochy. W pracach tej grupy bierze także udział Rosja (stąd mówi się nie do końca słusznie o G8), ale jak na razie nie uczestniczy ona w dyskusjach na tematy finansowe. Podczas ostatniej konferencji ministrów finansów państw G7 Niemcy opowiedzieli się za pełnym włączeniem Rosji do grupy najsilniejszych gospodarczo państw świata i zaproponowali oficjalne powołanie G8. Niemcy chcą także włączyć do tej grupy inne państwa, w tym Chiny, Indie, Afrykę Południową i Australię.
- Po zakończeniu Światowego Forum Gospodarczego w Davos za wznowieniem negocjacji w sprawie liberalizacji światowego handlu opowiada ją się wszystkie kraje należące do WTO.
- Biały Dom zamierza zwiększyć budżet Pentagonu kosztem spraw socjalnych. W najnowszym budżecie priorytetem mają być wydatki na wojnę w Iraku i Afganistanie. Wydatki na wojsko będą zwiększone o 10%, a Pentagon otrzyma ponad 480 mld USD, z czego 240 mld USD zostanie przeznaczone na wojnę w Iraku i Afganistanie. By utrzymać zaplanowany poziom deficytu budżetowego środki na sprawy socjalne i szkolnictwo zostaną znacznie zmniejszone.
- Według eksperckich prognoz gospodarka Indii wzrośnie w tym roku finansowym o 9,2%. Wzrost w sektorze przemysłu wyniesie 11,3% (wobec 9,1% w 2006 roku), a w sektorze usług wzrost ten będzie na poziomie 11,2% (wobec 9,8% w 2006 roku).
- Kolejny etap renacjonalizacji w wenezuelskiej energetyce. Rząd odkupuje 82% udziałów w największej wenezuelskiej prywatnej firmie energetycznej Electricidad de Caracas od amerykańskiej spółki AES. Wartość transakcji 740 mln USD. Już informowaliśmy, że w ciągu najbliższych trzech miesięcy rząd przeprowadzi nacjonalizację firm naftowych działających w dorzeczu Orinoko, gdzie operują wielkie międzynarodowe koncerny naftowe.
- Rozwój sytuacji w Wenezueli coraz bardziej niepokoi. Od połowy lat 90. pola naftowe w dorzeczu Orinoko eksploatuje Philips-Conoco, Exxon Mobil i Chevron,a także francuski Total, Brytyjski BP i norweski Statoil. Teraz czołowe amerykańskie koncerny naftowe obawiają sie skutków zapowiedzi prezydenta tego kraju o przejęciu przez państwo największych złóż ropy w tym kraju. Firmy zagraniczne zainwestowały w infrastrukturę wydobywczą ponad 17 mld USD, a z kosztami w budowę rafinerii zainwestowano ok. 33 mld USD.
- Kolejny dowód zmiany polityki Białego domu w sprawie stosunku do ochrony środowiska. Administracja G. W. Busha skierowała do Kongresu projekt ustawy umożliwiający organom kontrolnym zaostrzenie normy zużycia paliwa przez pojazdy mechaniczne. Jej zamiarem jest doprowadzenie do zmniejszenia zużycia paliwa przez samochody o 20 % w ciągu dekady, o 4% rocznie od 2009 r.
- Boeing też ma problemy z produkcją samolotu B787 Dreamliner. Japońskie firmy Kawasaki HI i Fuiji HI zrezygnowały z dostaw elementów skrzydeł do nowego samolotu i ich produkcja zostanie przeniesiona do USA.
Komentarz do wydarzeń gospodarczych
KŁOPOTY AMERYKAŃSKICH GIGANTÓW SAMOCHODOWYCH
Już od dłuższego czasu czołówka amerykańskich koncernów samochodowych ma kłopoty. Wizytówkę tego przemysłu od dziesiątków lat stanowią General Motors, Ford i Chrysler. Dwa pierwsze w ubiegłych latach ponosiły miliardowe straty. Musiały podjąć się realizacji programu sanacyjnego, w tym zamykania nierentownych fabryk i redukcji zatrudnienia. Także wszystko wskazuje na to, że wkrótce GM straci pozycję światowego lidera na rzecz japońskiej Toyoty. Powoli amerykańskie koncerny tracą swoją pozycję nawet na własnym rynku na rzecz japońskich producenta.
Chrysler to także jeden z tych historycznych, amerykańskich koncernów, które stanowią wizytówkę jej przemysłu samochodowego. Ale też jedyny, który jeszcze do niedawna nie ponosił strat. Jednak i on ma teraz poważne kłopoty finansowe, w III kwartale 2006 firma zanotowała aż 1,5 mld USD i niewiele lepszy był ostatni kwartał 2006 roku. Koncern został zmuszony do ogłoszenia planu działań, w którym głowne miejsce zajmuje redukcja zatrudnienia o 10 tys. miejsc pracy (tj. 20% załóg zakładów w USA). Zamknięte będą też co najmniej dwie fabryki. Kierownictwo nie mogło utrzymywać dłużej dotychczasowej sytuacji, czego skutkiem była też utrata trzeciego miejsca na amerykańskim rynku na rzecz Toyoty. Główną przyczyną kłopotów amerykańskiego koncernu są konsekwencje wzrostu cen paliw, podczas gdy producent aut w dalszym ciągu oferował paliwożerne, duże samochody. Nastąpiło zatem niedopasowanie oferty do potrzeb klientów. Problemem Chryslera były też koszty funkcjonowania producenta, a przede wszystkim wysokie koszty ubezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych, jakie co roku Chrysler płaci swoim pracownikom (rocznie 2,2 mld USD). Redukcja zatrudnienia też nie będzie łatwa, bo odszkodowania też obciążą koszty firmy (GM i Ford w 2005 i 2006 roku w podobnej sytuacji płaciły pracownikom nawet po 140 tys. USD odszkodowań). Dyrekcja Chryslera dała jednak rynkowi inwestycyjnemu pozytywny sygnał. Zamierza w Detroit kosztem 1 mld USD rozwinąć montaż samochodów Mercedesa, na które jest zbyt na amerykańskim rynku.
Przeczytaj także:
Świat: wydarzenia tygodnia 49/2019
oprac. : Magdalena Kolka / Global Economy