Kradzież po japońsku
2003-07-02 09:59
Japońskie księgarnie przygotowują ogólnokrajową kampanię wymierzoną w "cyfrowych złodziei". Chodzi o osoby, które przy pomocy telefonów komórkowych robią zdjęcia pism i przesyłają je znajomym. Zjawisko to przybrało w Kraju Kwitnącej Wiśni masową skalę.
Przeczytaj także: Fiński wynalazek
Japońskie Stowarzyszenie Wydawców Czasopism uważa takie praktyki za "kradzież informacji" i chce położyć im kres. Wydawcy uważają bowiem, że uderza to w ich interesy i negatywnie odbija się na sprzedaży. Zarzuty są kierowane przede wszystkim do młodych Japonek, które gdy zobaczą w kolorowym piśmie zdjęcie nowej fryzury lub sukienki, niemal odruchowo robią zdjęcie odpowiedniej strony i wysyłają je znajomym, by poznać ich opinię. Dlatego wydawcy magazynów - razem z operatorami telefonii komórkowej - wypuścili plakaty przypominające odwiedzającym księgarnie o "dobrych manierach".Afera rozpętana wokół "cyfrowych kradzieży" to kolejny dowód, że w Japonii zwykła rozmowa już dawno przestała być podstawowym zastosowaniem telefonu komórkowego. Kiedy niedawno na tokijskim lotnisku Narita pojawił się odbywający azjatyckie tournee David Beckham, piłkarza przywitały tysiące fanów z wycelowanymi w niego telefonami. Niemal wszyscy robili zdjęcia. Z kolei japońskie gazety zamieszczają reklamy przypominające, że pisanie maili na ulicy może być niebezpieczne. I właśnie z powodu tak silnej integracji telefonów komórkowych z codziennym życiem Japończyków, sukces kampanii wymierzonej w "cyfrowych złodziei" stoi pod znakiem zapytania. Pracownicy księgarni nie są bowiem w stanie stwierdzić, czy dany klient fotografuje czasopismo, czy po prostu je przegląda, równocześnie bawiąc się telefonem.
Przeczytaj także:
Komórka zamiast papierosa
oprac. : 4Press
Więcej na ten temat:
telefony komórkowe ciekawostki