Reklama w Second Life przyszłością marketingu
2007-07-31 12:03
Przeczytaj także: Reklama w grach komputerowych
Hiroyashi Koba z Second Life budzi się zwykle po 22:00. Zaraz po przebudzeniu wygląda przez okno – widok z apartamentowca dzielnicy September nie zachwyca. Szczury na ulicy, wszechobecna przemoc i seks. Dziwne typy w jego okolicy boleśnie przypominają na każdym kroku o statusie społecznym. Jak wielu sąsiadów, Hiro ma ambicję posiadać kiedyś własny apartament w centralnej dzielnicy, a jak dobrze pójdzie, może nawet własną wyspę. Ale na razie Hiro musi się utrzymać. Próbował przez jakiś czas wytwarzać dekoracje wnętrz, ale dość szybko okazało się, że inni są w stanie robić je nie dość, że szybciej, to jeszcze ładniej. Ale od czegoś trzeba zacząć, a ta pierwsza praca pokazała, jak można oprogramować przedmioty w celu dostosowania ich zachowania np. do charakteru posiadacza. Jedno ze zleceń polegało na stworzeniu włącznika światła, który miał sterować światłem w zależności od tego, w którym pokoju znajdował się właściciel mieszkania.Lektura opasłej dokumentacji opłaciła się – Hiro właśnie kończy pierwszy model psa, który podąża krok w krok za swoim właścicielem i jest w stanie naśladować jego typowe zachowania, takie jak śmiech, złość czy zdumienie. Poza funkcją ozdobną, pies jest w stanie również nieść trzy pojemniki z dowolną zawartością zasobnika, co pozwala mu np. przenosić całą naszą garderobę w jednym, samochody w drugim, a bronie i ozdoby w trzecim, nie zaśmiecając jednocześnie naszego zasobnika.
Jak powstał Hiroyashi? Jego narodziny trwały około 5 minut i zaczęły się od wprowadzenia imienia oraz wyboru nazwiska z predefiniowanej listy gotowych nazwisk obecnych w Second Life. Po sprawdzeniu unikalności wybranej kombinacji i chwili nerwowego oczekiwania… otrzymuję potwierdzenie unikalności. Wybieram predefiniowanego awatara i otrzymuję zapewnienie, że będę mógł go dowolnie dostosować w późniejszym czasie. Mężczyzna z klubu nocnego wygląda OK, zacznijmy od niego.
Wypełniam formularz z moimi prawdziwymi danymi osobowymi, wybieram formę płatności, (choć można wejść do tego świata za darmo, ale z pewnymi ograniczeniami) i rodzi się 5 650 751 obywatel SL.
Złuda staje się rzeczywistością
Analogie SL (Second Life) do Matrixa wydają się zbyt oczywiste. Farma serwerów połączonych ze sobą przetwarza i serwuje non stop atrakcje prawie sześciu milionom pikselowych mieszkańców, gdzie każdy może być smokiem czy długonogą blond-pięknością o walorach będących w stanie wywołać zakłopotanie u Pameli Anderson. Miliony mieszkańców oznaczają miliony ludzi w świecie rzeczywistym, którzy codziennie logują się do SL i spędzają swój czas na wirtualnych interakcjach do złudzenia przypominających te panujące na naszym łez padole. Będąc w SL, jesteśmy w stanie manifestować naszą wiarę, orientację seksualną, płeć – lub ich brak. Płeć możemy zmieniać na zawołanie i jak pokazują badania, wielu mężczyzn występuje w SL właśnie jako kobiety. Zjawisko odwrotne występuje już z kolei dużo rzadziej.
oprac. : Łukasz Felsztukier / Marketing w Praktyce